• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jemy na mieście: Haos, czyli azjatycki tygiel w Gdyni

Agnieszka Haponiuk
7 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Wnętrze restauracji Haos w Gdyni. Wnętrze restauracji Haos w Gdyni.

Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy restaurację Haos w Gdyni. W poprzednim odcinku byliśmy w Gęsi i spółce w Sopocie, a za dwa tygodnie w środę ocenimy bistro Jak się masz? w Gdańsku - byliśmy już tam.



Haos to stosunkowo nowe miejsce w samym centrum Gdyni przy ul. Starowiejskiej 14 zobacz na mapie Gdyni z azjatycką kuchnią w stylu "street food", a ja zawitałam tam wraz z moją koleżanką w pewne niedzielne popołudnie.  

Od wejścia witają nas maneki-neko, czyli figurki kotka machającego łapką. Maneki-neko są bardzo popularne w krajach azjatyckich, szczególnie w Tajlandii, Chinach i Japonii. Chętnie stawia się je w sklepach, domach, restauracjach, by przyciągały dobrobyt i oddalały nieszczęścia. Niewątpliwie tej niedzieli maneki-neko zwabiły do Haosu mnóstwo gości, bo sala była wypełniona po brzegi.

W restauracji dominuje prostota: nie ma tu zbędnych ozdób i dodatków. Drewniane meble w pastelowych kolorach delikatnie nawiązują do azjatyckiego designu. Z sufitu zwisają kosze z zielonym bluszczem, co nadaje wnętrzu lekkości i sprawia wrażenie jakbyśmy siedzieli na zewnątrz. Na jednej ze ścian połyskują kolorowe neony. Nieco z boku umiejscowiony jest wspólny stół, tzw. common table, gdzie może zasiąść większa grupa gości. Ciekawym elementem wystroju jest ściana z zamontowanymi czerwonymi stołkami, które w razie potrzeby można zdjąć.

We wnętrzu jest bardzo gorąco, niczym w Tajlandii, a tę gorącą atmosferę potęguje czerwony bar i otwarta kuchnia, z której dociera do nas zapach smażonych potraw. Obsługa jest miła, kontaktowa i potrafi opowiedzieć co nieco o daniach z karty, która jest imponująca. Znajdziemy w niej dania tajskie, indyjskie, chińskie, a nawet japońskie - istna wariacja azjatyckich smaków.

  • Wnętrze restauracji Haos w Gdyni.
  • Wnętrze restauracji Haos w Gdyni.
  • Wnętrze restauracji Haos w Gdyni.
  • Wnętrze restauracji Haos w Gdyni.
  • Wnętrze restauracji Haos w Gdyni.
  • Wnętrze restauracji Haos w Gdyni.
  • Wnętrze restauracji Haos w Gdyni.
  • Restauracja Haos w Gdyni.
Na początek zamawiamy to, co lubimy najbardziej:

- kimchi (6 zł) - przystawka, czyli tradycyjna koreańska kapusta z marchewką, imbirem, cebulą i pikantną pastą;
- tajską zupę tom yum kung z krewetkami (16 zł) - pikantny bulion z trawą cytrynową, galangalem, liściem cytrynowym i kolendrą.

Wiele kimchi w swoim życiu próbowałam, ale tak złej jak w Haosie dawno nie jadłam. Po prostu kapusta nie była dość mocno ukiszona i miałam wrażenie, jakby tuż przed podaniem kucharz wrzucił ją do marynaty. Zabrakło też typowej ostrości, a imbir był praktycznie niewyczuwalny. Byłam zawiedziona, bo kimchi to jedna z moich ulubionych azjatyckich przystawek.

Kimchi - tradycyjna koreańska kapusta z marchewką, imbirem, cebulą i pikantną pastą (przystawka). Kimchi - tradycyjna koreańska kapusta z marchewką, imbirem, cebulą i pikantną pastą (przystawka).
Tom yum, a właściwie tom yum kung (bo z krewetkami) jest dość dalekie od oryginału. Pomijam niewielką ilość krewetek, ale po pierwsze miała to być ostro-kwaśna zupa, a była mało pikantna i bez wyrazu. Po drugie zbyt wodnista, mało treściwa, za to z dużą ilością cebuli. Nie wyczułam trawy cytrynowej, galangu, ani nic, co charakteryzuje tę aromatyczną zupę, tak jakby podano mi wodę zabarwioną czerwonym curry. Mleka kokosowego też mi brakowało. Nad zupą tom yum warto popracować.

Tajska zupa tom yum kung z krewetkami - pikantny bulion z trawą cytrynową, galangalem, liściem cytrynowym i kolendrą. Tajska zupa tom yum kung z krewetkami - pikantny bulion z trawą cytrynową, galangalem, liściem cytrynowym i kolendrą.
Z dań głównych wybraliśmy:

- panang curry z wołowiną (26 zł) - curry z sosem orzechowym, cebulą, papryką i bazylią, podawane z ryżem jaśminowym;
- pad thai z krewetkami (27 zł) - smażony makaron ryżowy z jajkiem, kiełkami lucerny i klasycznym sosem tamaryndowym;
- ginger calamari spicy (24 zł) - smażone kalmary z imbirem, sosem ostrygowym i czarnym pieprzem, podawane z ryżem jaśminowym.

Panang curry z wołowiną uratował sytuację. Danie było delikatnie słodkie, kokosowe, z chrupiącymi warzywami, orzechową nutą oraz lekkim posmakiem trawy cytrynowej. Idealnie zbalansowane smaki. Z jaśminowym ryżem i cienkimi paskami wołowiny stanowi idealną kompozycję. Można jeść łyżkami i nie ma się dość. To danie okazało się być tym, czego szukałam w Haosie. Świetne.

Panang curry z wołowiną - curry z sosem orzechowym, cebulą, papryką i bazylią, podawane z ryżem jaśminowym. Panang curry z wołowiną - curry z sosem orzechowym, cebulą, papryką i bazylią, podawane z ryżem jaśminowym.
Pad thai z krewetkami to tajska klasyka, którą można zjeść na każdej ulicy w Tajlandii. Pad thai w Haosie jest dość smaczny i można się nim najeść (na talerzu znajduje się spora porcja), ale jednak nie doskonały. Potrawę zdominował kwaśny smak tamaryndowca, była też zbyt słodka. Nie wiem, gdzie się podział sos rybny i sos ostrygowy. Nawet po wymieszaniu płatków chilli i zgniecionych orzeszków całość była mało wyrazista. Nie mogę jednak powiedzieć, że było to złe danie, zwłaszcza że towarzyszącej mi koleżance bardzo smakowało.

Pad thai z krewetkami - smażony makaron ryżowy z jajkiem, kiełkami lucerny i klasycznym sosem tamaryndowym. Pad thai z krewetkami - smażony makaron ryżowy z jajkiem, kiełkami lucerny i klasycznym sosem tamaryndowym.
Ginger calamari spicy to spore kawałki doskonale miękkiego kalmara w towarzystwie chrupiących warzyw. Byłoby to danie idealne, gdyby... no właśnie, imbiru było zdecydowanie za mało, a z kolei sosu ostrygowego za dużo, przez co było tak słone, że nawet z ryżem nie udało się zniwelować słonego posmaku. Szkoda, bo poza tym sosem, mogłaby być to bardzo dobra potrawa. Szacunek należy się za te mięciutkie kalmary, ponieważ ta sztuka udaje się niewielu kucharzom.

Ginger calamari spicy - smażone kalmary z imbirem, sosem ostrygowym i czarnym pieprzem, podawane z ryżem jaśminowym. Ginger calamari spicy - smażone kalmary z imbirem, sosem ostrygowym i czarnym pieprzem, podawane z ryżem jaśminowym.
W Haosie jest chaotycznie, gwarno oraz parno, prawie jak na azjatyckiej ulicy. Jeśli szukają państwo spokojnego posiłku przy białym obrusie, to proszę zmienić kierunek swej kulinarnej podróży. Jeżeli ktoś chciałby liznąć nieco kuchni azjatyckiej, a nie zna jej za dobrze, to śmiało może ruszyć do Haosu, ale znawców i wielbicieli pikantnych, aromatycznych smaków Azji ta kuchnia może w pełni nie zadowolić.

O autorze

autor

Agnieszka Haponiuk - Długo była związana z trójmiejskimi mediami. Od kilku lat gotuje, stylizuje, fotografuje i pisze o jedzeniu. Uwielbia odtwarzać smaki z dalekich podróży, starych książek kucharskich oraz odwiedzanych restauracji. Prowadzi blog Smakiem na pokuszenie.

Miejsca

Opinie (101) 7 zablokowanych

  • Czy to jeszcze jest jedzenie? (5)

    Nie wygląda...

    • 17 50

    • (1)

      Najczęściej kontakt z szeroko pojętą chińską kuchnią kończy się na sajgonkach

      • 17 3

      • Raczej na bolesnej obstrukcji.

        • 5 10

    • Haos !! Szkoda pieniędzy . Sami widzicie co podajà i za ile!! Ja dziękuje nie wchodzące to!

      • 3 13

    • No tak, jak nie ma schabowego z furą ziemniorów i kapuchą to już nie wygląda. (1)

      • 9 3

      • on lubi tylko te piosenki, które już wcześniej słyszał

        taki typowy Zenon

        • 3 0

  • tylu ludzi jest w tym przybytku oni mają smak? (6)

    Jak widzę, próbuję i zestawiam to z cenami to tylko bardziej utwierdzam się w tym, że najlepiej ugotować sobie samej w domu.

    • 24 19

    • Tyle tam hipsterki, że strach wejść (5)

      A wiecie, jak taki hipsterek nosi kapelutek? Na spacerku trzyma go w swojej super męskiej torebusi żeby mu go wiaterek nie zwiał, po czym zagłada na łepek gdy wchodzi do lokalu, by zadać szyku xD

      • 14 17

      • (3)

        naprawdę aż tak się przejmujesz tym, jak jakiś obcy człowiek nosi swój kapelusz?

        • 24 2

        • on ma strach kapeluszy, taka jednostka chorobowa

          fir ov hats buahaha

          • 2 2

        • Nie ma własnego życia, to żyje życiem innych.

          • 5 2

        • Tak

          Bo brzuch mnie potem boli ze śmiechu :)
          I nawet mój dziadek i ojciec, chłopi z dziada pradziata mogli usiąść przy kuchennym stole w gumofilcach, ale nigdy w kapeluszu. No ale oni nie byli takimi wymuskanymi elegancikami jak dzisiejsze chłopczyki :)

          • 2 0

      • Dasz sobie z tym radę?

        • 3 2

  • Zupelnie nie obiektywny artykul (16)

    Ja czesto bywam w Haos choc jestem z Gdanska .....;) nigdy nie jest tam pusto .,,.. czy to znaczy, ze wszyscy klienci ... i ja tez;);) mamy tak zly smak ?;);) czy poprostu Pani redaktor jest tak wykwintna tajska kucharka, ze nawet azjaci gotujacy w Haosie( kuchnia jest widoczna z sali;) sa za malo azjatcy dla tej znawczyni wszelkich kulinarow?;);)

    • 39 68

    • sciemniasz na maxa (3)

      1)Nie jesteś z Gdańska - ludzie z Gdańska nie obrażają
      2) brak Ci cywilnej odwagi przyznać się ze szef kazał Ci napisać coś w obronie Haosu
      3)pani pisząc artykuł podpisała się - Ty jak widać boisz się!
      4) Twoje motikony mówią jeszcze więcej
      5) TROLE nie powinny mieć głosu, bo nie mają smaku! !!

      • 33 15

      • (1)

        A czy każdy Polak może otworzyć knajpę za granicą i serwować kuchnie z Polski, która będzie smaczna?
        Niekoniecznie!
        To,że gotuje Azjata nie znaczy,że musi być dobre, nie każdy przecież potrafi gotować!

        • 13 4

        • ja wiem jedno, uwielbiam makaron z mięsem i z sosem

          pycha

          • 3 3

      • Konkurencje az skreca

        1-jestem z Gd ;) ty cepie z wejherowa czy innej tam rumii
        2- nie pracuje w haosie
        Widze, ze konkurencja szaleje ..... wszedzie pustki a w haosie ludzie ;);)
        Ahhh jak milo ze Moj komentarz zabolal ;);)!!!!
        PS nie musze sie podpisywac imieniem i nazwiskiem ;);)

        • 3 12

    • (1)

      Gwoli ścisłości - kazda opinia jest subiektywna

      • 12 0

      • oprócz twojej

        hihi :)

        • 2 0

    • Umiejętność pisania na poziomie podstawówki. I klawiatura się zacina. (5)

      • 1 5

      • Słabo.. (2)

        Osobiście byłam w Haosie i byłam też w Azji i miałam okazję próbować wszelkich dań tego typu. Pa thai to po prostu makaron z sosem, Zupa tom yum- sama ceula. Podejrzewam, że częśc osób tam przychodzących mogła nie być w Azji, ale pewnie część osób była i jadła takie rzeczy (albo przynajmniej próowała przykładowo w thai yolo) i jedzenie w tym Haosie jest po porstu słabe...

        • 6 4

        • Azja,Azja kulinarna Azja. (1)

          Byłem,widziałę i wielokrotnie smakowałem.Smród,bieda i ubostwo.

          • 2 6

          • przedstawiłeś nam obraz swojego umysłu

            współczujemy

            • 3 1

      • (1)

        Oj oj;) jaki poziom tu widze ;) szkola srednia widze ;);) no tylko pozazdroscic edukacji ;);)
        Komentarza gratuluje ;);) naprawde mnie rozbawil ;);)

        • 2 5

        • janusz, wytrzyj pianę

          wszyscy wiedzą, że ty jesteś ruskim popychlem
          bezpaństwowym i bezrobotnym

          • 2 0

    • (1)

      Potrawy są zbyt mało wyraziste... oszczędzają na przyprawach

      • 2 3

      • jak nie masz kubków smakowych to dosyp sobie soli

        może wtedy coś poczujesz

        • 1 0

    • jak często bywasz w Haosie ? (1)

      • 1 0

      • 1 raz w tyg ;)

        • 0 0

  • Człowiek powinien jadać to co urosło w jego miejscu zamieszkania. (7)

    A nie jakieś pomyje z azjatyckiej ulicy.
    Tylko robaków w tym jeszcze brakuje.

    • 24 61

    • u nas na polskim kartoflisku tylko bulwy z cebulą i śledź ewentualnie, jak szef w biedrze da podwyżkę. (2)

      Poznawanie świata przez kuchnię jest najlepszym sposobem na podróż bez ruszania się z miejsca zamieszkania. Trochę polotu i otwartości. Kuchnia azjatycka to paleta smaków, warto liznąć choć odrobinę orientu w tym smutnym kraju cebuli i cebularzy.

      • 19 3

      • (1)

        Przestań TVN oglądać i pojedź poza miasto.

        • 1 9

        • Odkurzyłeś żoliborską broszurkę dla trolli?

          • 4 1

    • I psów.

      • 1 2

    • cebula2017

      sam pewnie wpitalasz pasztetową z czerstwym chlebem cebulaku hahhaha

      • 5 3

    • wieprzowina jest dla ciebie obca?

      możesz spokojnie ugotować w domu "chińską" potrawę
      używając kaszy i buraków,
      one są rdzenne do twojego miejsca zamieszkania

      • 3 1

    • To co urosło w moim miejscu zamieszkania?

      Czyli co, mam jeść grzyb ze ścian?

      • 6 1

  • Haos + wystrój = marketingowo (4)

    Haos napompowant marketingowo koncept tak jak Serio ładny wystrój nie wystarczy knajpka sie pewnie przyjmie ale czy wyróżni?

    • 8 14

    • (1)

      Dorzucam Aioli z Gdańsks

      • 7 4

      • hahaha, tak, dokładnie, JAJOLI, najgorsza błazenada i pajacowanie

        • 2 4

    • a teraz napisz to po polsku

      • 8 0

    • Co to za bełkot?

      • 4 0

  • Przystawki są ok, dania główne niestety zawodzą (3)

    Pierwsza moja wizyta w haosie i niestety rozczarowanie. Danie główne - mało mięsa, w drugim krewetki takie sobie - jadłem dużo lepsze.
    Dodam, że kilka razy byłem w Tajlandii i wiem jak smakuje tam jedzenie.
    Daliśmy im drugą szansę - spotkanie ze znajomymi - skupiliśmy się bardziej na przystawkach -pierożki, sajgonki bardzo dobre, które nieco uratowały sytuację, natomiast zupa - tak jak w artykule wyżej - nie powaliła.
    Dla kogoś kto nie zna smaków tajskich - warto spróbować, dla mnie trochę rozczarowanie bo fajny klimat w lokalu, ale jak trzeba szukać mięsa w daniu głównym to coś jest nie tak..

    • 30 6

    • No to jak w tej Tailandii smakuje jedzenie?Pytam bo nie byłem.

      • 3 2

    • A szczury buszujące w tajlandzkich knajpach po kuchennych garach ty widziała?A psy zabijane na oczach konsumentów ty widziała?Ja tak i nigdy tego azjatyckiego barachła nie ruszę.

      • 1 6

    • generalnie z przesadą słodkiego i słonego zgadzam się

      Nie wiem jak jest z tajskim jedzeniem, ale wydaje mi się, że generalnie azjatyckie (chińskie na pewno) cechuje się dużą ilością cukru! NIESTETY. Dania kuchni azjatyckiej zawsze, mimo wszystko, są modyfikowane pod nasze podniebienia. Jadłam prawdziwie azjatycką kuchnię i cukier szeleścił mi w zębach. Oni tak po prostu lubią. MY NIE.
      Dla mnie nawet lassi jest spooooro za słodkie.

      Również przesadzają z solą a raczej sosem rybnym, ostrygowym, sojowym etc.

      • 0 1

  • Podły bar (2)

    a to co na tych półmiskach nie wygląda na jedzenie tylko na jakieś zapychające żyły tłuste barachło

    • 19 21

    • pasza dla mas (1)

      • 1 6

      • nie ma to jak zazdrość

        buahahaha,
        pusta

        • 1 0

  • Kuchnia azjatycka w polskich knajpach cierpi na jedną, podstawową przypadłość.

    Jest robiona po prostu pod europejskie podniebienie, które w dużej mierze nie toleruje smaków pikantnych, czy ogólnie zbyt wyrazistych i oryginalnych. To ogromna bolączka dla osób, które rozmiłowały się w tamtejszych potrawach, toteż najlepiej dania tajskie, malajskie czy indonezyjskie robić samemu w domu, zwłaszcza że autentyczne produkty można coraz częściej w polskich sklepach nabyć.

    • 57 3

  • Po przeczytaniu artykułu i opinii

    nie pójdę do HAOSu. Mogę zapłacić za jedzenie, ale niedoróbek w postaci, za mało mięsa, brak smaku, mała porcja nie zaakceptuje. Nie ma nic gorszego niż wyjść z knajpy z uczuciem, że zostało się oszukanym, a pieniądze poszły w błoto.

    • 21 8

  • (21)

    Czy osoby widniejące na zdjęciach wyraziły zgodę na ukazanie ich wizerunku na Państwa portalu? Osobiście nie życzyłabym sobie, aby moja twarz (ubiegnę hejterów nieważne czy ładna, czy brzydka) ukazała się na jakimkolwiek portalu. Nawet przestępcy mają prawo do prywatności.

    • 26 18

    • tło (3)

      Jeśli te osoby są "tłem", większą grupą, to nie trzeba pytać zgodnie z prawem prasowym.

      • 11 11

      • Ładne mi tło, co to w ogóle za teorie. tłem można być w przestrzeni publicznej, gdzie twarze zlewają się w jedno, np. stadion

        • 4 8

      • (1)

        Tak ale to dotyczy sytuacji np na ulicy. Tu w lokalu jest co prawda tzw "strefa publiczna" ale specyficzna i goście już nie są "tłem" a istotą lokalu. Nie wystarczy zgoda prowadzącego lokal na wykonywanie zdjęć ale także zgód na udzielenie wizerunku. Nie byłoby tu problemu, gdyby autorka przed zrobieniem fotki, powiedziała wszystkim, że zrobi zdjęcie i je upubliczni. Jeśli tak było to wszystko jest OK, jeśli jednak nie, to min. nadużyła "wolności osobistej".

        • 9 3

        • też to zauważyłam od razu

          że pewnie nie pytał nikt ich o zgodę...

          • 5 3

    • Przecież to nie ma nic wspólnego z prywatnością i jej łamaniem. (4)

      Coś gdzieś słyszałeś, coś Ci się wydaje ale to nie znaczy, że nie można pokazać jakim się jest ważnym. Mimo, że - przepraszam - prawdopodobnie nikogo nie obchodzisz.

      • 5 10

      • (3)

        To nie chodzi o to, czy słyszałem, czy nie. Chodzi, o to że nie życzę sobie, aby mój wizerunek był pokazywany gdziekolwiek, ponieważ później można z nim zrobić cokolwiek. Może nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział gdzie znajduje się w danym momencie. Jeżeli nikogo nie obchodzę to nawet lepiej, ale tego nie wiem. Trójmiasto, jak wiesz jest małe, to raz, a ludzie zawistni to dwa.

        • 8 5

        • Najlepiej nie wychodź z domu

          a jak już wyjdziesz to z kartonem na głowie,
          wtedy nikt na ciebie nie zwróci uwagi

          • 9 8

        • (1)

          Ale ludzie zawistni, że co? Że byłeś w knajpie na średnim żarciu?
          W głowach wam się ludzie poprzestawiało od tej wolności i od czasu dowiedzenia się o wynalazku, jakim jest ochrona danych osobowych.
          Nazwiska latami wisiały na klatkach schodowych, a teraz nagle są tajne, tak jak twarze w lokalu. LOL
          Następnym razem w kominiarce idź, żeby cię nikt nie rozpoznał.

          • 6 4

          • Nie problem w tym, że latami listy mieszkańców wisiały na klatkach a książki telefoniczne zamieszczały też nazwiska, adres i nr telefonu. Czasy się zmieniły a właśnie ci co tak ochoczo "łamią" czyjąś prywatność, najczęściej właśnie była zwolennikiem wprowadzenia tego embarga na dane osobowe.
            Piszesz o czymś co było a już nie jest.
            Moi drodzy albo jesteście postępowi i wymyślacie przepisy i je respektujecie albo piszecie bzdury by je lawinowo łamać. To już nawet nie jest hipokryzja.

            • 6 0

    • To nie koncert życzeń abyś sobie życzył. (10)

      Znajdujesz się w przestrzeni publicznej.

      Równie dobrze ktoś by mógł sobie nie życzyć aby oglądać twoją facjatę w tym lokalu bo go o mdłości przyprawia.

      • 8 8

      • (9)

        Jeżeli jestem w restauracji, to oczekuję niego intymności i niekoniecznie chce, żeby ogół wiedział, z kim. Czy to naprawdę taki problem? Pani opisuje siebie jako osobę, która lubi fotografować potrawy i może niech na tym poprzestanie, albo niech fotografuje swoją rodzinę i udostępnia zdjęcia gdzie tylko chce. Nie chce żeby ludzie oglądali moja "facjatę", bo to nic atrakcyjnego, wiec nie chcę, aby była pokazywana na jakichkolwiek portalach.

        • 10 3

        • A jak jesteś na meczu (4)

          I w gazecie widzisz swoją twarz wśród tłumu... też gazeta łamie prawo udostępniając zdjęcie zrobione przez fotoreportera? Nie mówiąc już o "kiss cam" ostatnio popularne również w Polsce, które łapie parę i pokazuje na dużym telebimie? Skandal?
          Obudź się.

          • 3 1

          • Przeczytaj wcześniejsze komentarze ze zrozumieniem.

            • 5 2

          • Przeczytałem (2)

            I nadal nie widzę różnicy. Na hali, stadionie też nie jesteś tylko tłem tylko postacią numer 1 na zdjęciu - pod warunkiem, że fotografują Ciebie a nie ogół ludzi.

            • 5 0

            • (1)

              Wchodząc na stadion wyrażasz na to zgodę (przeczytaj regulamin) i jesteś świadom, że możesz zostać sfotografowany. Tak samo jest w klubach nocnych. W restauracji chce mieć spokój.
              Oczywiście "facebookowcy" nie rozumieją tego, bo nie wiedzą, co to jest intymność i anonimowość, jednak nie wszyscy mają obowiązek obnoszenia się z tym, gdzie, co i z kim robią.

              • 0 7

              • Co ty bredzisz?

                • 2 1

        • (3)

          Jeżeli oczekujesz intymności to ugotuj sobie bigosu i zjedz go w swojej prywatnej toalecie ;)

          • 3 4

          • (2)

            A ty zaproś wszystkich do sypialni

            • 1 3

            • (1)

              Nie widzisz różnicy między sypialnią, a restauracją? To nie dyskutuj, bo tracisz czas normalnych ludzi.

              • 3 2

              • Ładny skrót myślowy, niestety nie jest trafny. Normalni, to chyba nie ci, którzy tak bardzo chcą być podziwiani publicznie. To tzw. narcyzm- zaburzenie psychiczne. Nie bardzo rozumiem dlaczego komuś przeszkadza to, że dana osoba nie chce, by jej wizerunek był rozpowszechniany. Nikomu to nie szkodzi, a co to za problem, aby zrobić zdjęcia bez publiki lub zamazać im twarze.

                • 2 2

    • Tak się składa ze do robienia zdjęć które dotyczą większej ilości osób nie trzeba mieć ich zgody

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Wkrótce otwarcie

Najczęściej czytane