- 1 Co Polacy jedzą na śniadanie? (91 opinii)
- 2 Pierogi i Goldwasser najlepsze na świecie (39 opinii)
- 3 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (103 opinie)
- 4 Ciągle o czymś zapominasz? Przyjrzyj się diecie (11 opinii)
- 5 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (69 opinii)
Jemy na mieście: proste smaki w wyrafinowanej formie w 1911 Cafe & Restaurant
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy 1911 Cafe & Restaurant w Sopocie. W poprzednim odcinku byliśmy w bistro Jak się masz? w Gdańsku, a za dwa tygodnie w środę ocenimy restaurację Espléndidos w Gdyni - byliśmy już tam.
Sopot to centrum turystyczne obfitujące w restauracje nastawione na przyjezdnych, szczególnie te na "Monciaku". W menu często dominują makarony, dania kuchni śródziemnomorskiej, pizza albo pierogi i kuchnia polska. Oczywiście znajdziemy też kulinarne perełki, skrywające się w bocznych uliczkach.
Ja taką znalazłam na ul. Grunwaldzkiej 4/6 , gdzie znajduje się restauracja 1911 Cafe & Restaurant. Lokal mieści się w zabytkowej kamienicy secesyjnej z 1911 roku i stąd też zapewne wzięła się jego nazwa. Dawniej w tym miejscu działała pijalnia wódki Białe Wino i Owoce, ale żaden ślad po niej nie pozostał.
Wnętrze jest kameralne, z niewielką liczbą stolików, gustownie urządzone. Ściany w stonowanych kolorach, gdzieniegdzie akcenty kolorystyczne, jak np. turkusowe loże z kolorowymi poduszkami. Jedną ze ścian zdobi malunek winorośli. Malutki bar zbudowany jest z drewna i korków od wina, a nad nimi wisi obraz jednego z trójmiejskich malarzy. Panuje tu niezobowiązująca ciepła elegancja, a w tle sączy się przyjemna muzyka.
Od drzwi wita mnie obsługa, która przez całą wizytę opiekuje się mną nienachalnie, w pełni profesjonalnie oraz z dużą dozą cierpliwości do odpowiadania na wiele moich pytań. Na każde otrzymałam wyczerpującą odpowiedź. Szefem kuchni w 1911 Cafe&Restuarant jest Bartosz Kamiński, który na nowo odkrywa polskie, czasem zapomniane smaki. Może i karta dań jest bardzo krótka, raptem kilka pozycji przystawek, tyleż samo dań głównych i dwa desery, ale za to skrywa nieziemskie smaki.
Na początek, w czasie gdy oczekiwałam na mojego gościa, zostałam uraczona świeżo upieczonym chlebem, który podano mi z bazyliowym masełkiem. Wiele chlebów jadłam, ale tak dobrego jak w 1911 to już dawno nie. Po prostu świetny: chrupiąca skórka i zwarty, lekko wilgotny środek, a do tego moje ulubione orzechy laskowe. Liczę, że zaczną taki chleb piec na wynos.
Gdy dotarła koleżanka, czekał nas prawdziwy odlot smakowy, oto bowiem podano nam amuse-bouche (mała przystawka na jeden kęs, góra dwa, którą szef kuchni częstuje wszystkich gości, a która jest zapowiedzią tego, co znajdziemy w karcie). To rozkoszne maleństwo składało się z kostki łososia gravlax, marynowanej rzodkiewki, espumy cytrynowej i pudru z trawy żubrowej. Doskonały gravax, chrupiąca rzodkiewka o słodkawym posmaku oraz muślinowa cytrynowa pianka - to było absolutnie doskonałe danie. Proste smaki w wyrafinowanej formie zapowiadały prawdziwą rozkosz dla podniebienia.
Z karty zamawiamy:
- jedną przystawkę: tatar z gęsiny, mus z bobu, świeże szparagi (32 zł);
- dwa dania główne: szarpana jagnięcina, puree ze smażonej kapusty, ziemniaki, sos pomidorowy (39 zł) oraz polskie ziarna, plastry trufli, zielone szparagi, białe wino (35 zł);
- jeden deser: mus pistacjowy, beza, truskawka kompresowana (19 zł).
Ależ ten tatar z gęsiny był dobry! Jak żyję, nie jadłam tak wybornego tatara. Prażone gęsie skórki, delikatny mus z bobu, cieniutkie paski szparagów, lekko marynowana słodkawa czerwona cebula i dość wyrazisty smak gęsiny. Z jednej strony to danie ma w sobie jakąś subtelność, a z drugiej smak mięsa jest bardzo wyraźny, jednak nie dominuje cały czas. Przy każdym kęsie, w zależności od dodatku, z którym chwytam go na widelec, inaczej jest podkreślony.
Szarpana jagnięcina podana została w formie gołąbków. Mięciutkie mięso wprost rozpływało się w ustach, a przyprawy na szczęście nie zabiły charakterystycznego smaku jagnięciny. W tym daniu nie ma ani jednego fałszu, wszystkie dodatki grają idealnie. Natomiast puree z kiszonej kapusty - rewelacja! Sos pomidorowy to jakiś obłęd, głęboki, esencjonalny z nutką "pieczeni", okazał się być zrobionym na bazie pomidorów i demi glace. To sos podbijał pozostałe smaki. Nowa, całkiem inna i jakże smakowita odsłona gołąbków.
Polskie ziarna. Proszę państwa, to danie ma moc! Ziarna żyta, owsa i pszenicy podane w formie risotto z pastą truflową, ze świeżo startymi (na naszych oczach) wprost do talerza plastrami trufli w delikatnym winnym sosie. Nie jadłam czegoś tak doskonałego ze zboża prócz kutii mojej świętej pamięci babki Heleny. Lekko orzechowy posmak miękkich ziaren, intensywny i zniewalający smak trufli, gdzie przebijały się aromaty czosnku, czekolady i orzecha. To danie zniewala, każdy kęs wydobywa nowe doznania smakowe. Czysta rozkosz dla podniebienia. Nie da się tego opisać słowami i mam nadzieję, że to danie na długo pozostanie w karcie.
Przyszedł czas na kawę i deser. Ale zanim na stole pojawił się mus pistacjowy z bezą, otrzymałyśmy poczęstunek do kawy: malutkie brownie i magdalenki. W magdalenkach zakochałam się, bo wilgotne i puszyste ciasteczka rozpływały się w ustach.
Mus pistacjowy z płatkami bezy i kompresowaną truskawką jest deserem doskonałym. Pierwsza myśl: słodka beza, słodki mus, truskawka też słodka, to może zemdlić... i być może tak by było, gdyby nie kompresowana truskawka. Zbalansowała i dodała świeżości, a listki pelargonii dopełniły całości, całkowicie przełamując słodycz i nadając charakter oraz orzeźwiający posmak.
1911 Cafe & Restaurant to taki rodzaj kuchni, który wymaga skupienia i celebrowania posiłku. Tę recenzję powinnam napisać wierszem, bo to była poezja smaków. Zapewne za chwilę podniosą się głosy oburzenia i krytyki, że drogo, że za mało na talerzu, ale proszę mi wierzyć, że te rarytasy są warte tej ceny. Dla tych chwil przyjemności płynących z delektowania się jedzeniem warto wydać każdą złotówkę. Szef kuchni zaskakuje wyobraźnią kulinarną, łączy stare z nowym. Spójny koncept dań, karta krótka, ale tematyczna, sezonowa. Trzymam mocno kciuki za 1911 Cafe & Restaurant, bo rzadko mam okazję delektować się posiłkiem. Te dania na długo zapadają w pamięć.
O autorze
Miejsca
Opinie (153) ponad 20 zablokowanych
-
2017-07-11 12:07
Poezja smaku dla osób ceniących sobie kulinarną sztukę
Miejsce dla koneserów. Wyśmienite menu, dania przygotowywane z prawdziwą pasją. Warto spróbować, jeżeli nie możemy sobie na to normalnie pozwolić to chociaż z wyjątkowej okazji.
Dla osób, które komentują małe porcje i wysokie ceny polecam Kantynę na Żabim Kruku. Fajne miejsce z domowym obiadem i pysznymi pierogami a ceny przystępne na co dzień :)- 1 0
-
2017-07-10 10:24
Ceny nieruchomości w Sopocie
sprawiają, że ceny w knajpie też muszą być warszawskie. Taki lokal to pewnie z 15 000 czynsz ma plus opłaty. Nie da się karmić taniej. Jednak z pewnością da się karmić smaczniej: jedżenie poprawne, ale nie zachwyca.
- 0 2
-
2017-07-05 06:09
Pójdziemy we dwoje, wydamy ok 300 zł i co dostanę w zamian? (8)
- 72 10
-
2017-07-05 07:11
To nie idż. (3)
W barze mlecznym za 300 zł nakarmisz całą rodzinę i jeszcze ci 250 zostanie.
- 30 13
-
2017-07-07 21:44
Za czysta złoty
to wykarmiem 30 imnigrantów
- 2 0
-
2017-07-05 07:48
Nie pojde (1)
- 21 2
-
2017-07-05 12:30
jednego buraka mniej
- 2 14
-
2017-07-05 16:15
(2)
to nie restauracja do której idzie się najeść tylko idzie się dla prestiżu, i co zrobić
- 5 6
-
2017-07-05 17:50
Prestiż w garkuchni, dobre sobie.
- 4 1
-
2017-07-05 17:49
i co zrobić
puścić pawia
- 1 2
-
2017-07-05 06:47
małe gołąbki
- 26 2
-
2017-07-06 23:47
1911 to był dobry rok
Co prawda przez panterę w Agadirze o mało pierwsza wojna nie wybuchła 3 lata wcześniej, ale i tak był to wspaniały czas - cywilizacja Europy w największym rozkwicie
- 3 0
-
2017-07-05 06:06
nie chcę się czepiać ale dlaczego za taką cenę jedzenia jest tak mało??? (30)
- 111 19
-
2017-07-05 07:06
(21)
Bo tam płacisz za jakość jedzenia i obsługi, a nie ilość kartofli na talerzu.
- 30 34
-
2017-07-05 07:14
i na czym ta jakosc jedzenia polega? (20)
jest jakis wyróżnik?
- 34 7
-
2017-07-05 11:14
jakosc - stopien w jakim produkt czy usluga spelnia wymagania klienta (16)
Po pierwsze - sa ludzie w milionowej metropolii, dla ktorych 300 zl to nawet nie jest dzienny zarobek.
Po drugie - jesli nie czuje Pan tego, a jedzenie uwaza za przykra koniecznosc - w pelni rozumiem podejscie.
Aby sie przekonac, czy warto nalezy najpierw miec wystarczajaco stabilna pozycje finansowa, a nastepnie chciec czegos wiecej niz tylko najesc sie.- 9 12
-
2017-07-05 11:30
dorabianie ideologii do zwykłej sprawy (4)
- 16 6
-
2017-07-05 11:45
(2)
Nie. Bezsensowne hejtowanie zwykłej sprawy.
- 9 11
-
2017-07-06 00:01
(1)
Nie.
Prawda to nie hejt.- 2 2
-
2017-07-06 21:27
grubej świni to i z wiadra będzie za mało
- 1 3
-
2017-07-05 17:44
Puściłem pawia na ten talerz.
- 5 2
-
2017-07-06 03:02
pitolisz farmazony
- 0 0
-
2017-07-05 13:07
Jak ktoś sprzedaje zwykłe bawełniane gacie za 2000zł, to też tłumaczysz , że (7)
trzeba mieć stabilną pozycje finansową i nie uważać noszenia gaci za przykrą konieczność?
- 21 3
-
2017-07-05 13:42
(5)
Ty lepiej wytłumacz, czemu bolą cię gacie za 2000 zł albo łosoś za 500?
- 3 7
-
2017-07-05 14:43
Bo to jest bzdurne (4)
- 10 1
-
2017-07-05 14:45
(3)
"nie rozumiem tego, więc to jest bzdurne!"
- 1 9
-
2017-07-05 17:16
Rozumiem (2)
Ktoś chce kupić gacie za 2000zl warte 20zl ale z takim znaczkiem zeby wszyscy wiedzieli ze kosztowały 2000zl. Robi to po to aby pokazać innym ze go stac. Wywyższa się kupując gacie.
I to jest bzdurne.
Paniał?- 12 1
-
2017-07-05 17:46
Paniał? (1)
Ni ch... w ząb.
światowiec z ex pegeeru.- 3 6
-
2017-07-06 00:02
wybaczam
- 0 0
-
2017-07-05 21:36
Nie, to jest robienie z kupujących idiotow,
dlatego mnie to boli.
- 4 1
-
2017-07-05 12:20
Trochę jestem zszokowany (1)
Naprawdę nie wiecie pod co podpisać "jakość jedzenia"?
O ludzie. Zamiast kolejnej pierdoły na imieniny polecam wybrać się (z rodziną lub samemu jeśli budżet nie pozwala) do miejsca tego typu i wydać te 100-150zł na posiłek chociaż raz w życiu na spróbowanie.
Może to rozszerzy Wam trochę horyzonty, tylko proszę nie mówić "Jestem w restauracji co drugi dzień" bo miano restauracji to w przypadku McDonald'sa jedynie miano.- 12 12
-
2017-07-05 13:09
nie chodzi o januszowanie, tylko o zwykłe naciągactwo wylewające się z talerzy
W komentarzach widzę same skrajności... albo miłośnicy schabowego z mleczaka, albo tacy co nie widzą absurdu i dorabiają ideologie...
- 15 3
-
2017-07-05 07:48
Ta linia maźnięcia na sosie (1)
Coś a'la Joan Miro
- 28 5
-
2017-07-05 20:03
"gdy wszystko dla ciebie za małe, za krótkie
swój rozmiar zmień i zostań krasnoludkiem
bo gdy się mało do podziału ma
zmniejsza się ludzi i muzyczka gra"- 6 2
-
2017-07-05 13:25
smak, człowieku...
- 1 7
-
2017-07-05 07:35
(6)
Po co mi drogi samochód, jak moim passatem dojadę wszędzie?
- 15 11
-
2017-07-05 08:17
można miec drogi (5)
i nierozsadnie drogi. Takie jedzenie zalicza sie do drugiej grupy.
- 13 3
-
2017-07-05 08:18
(3)
To jedzenie zalicza się do nierozsądnie drogich samochodów?
- 6 10
-
2017-07-05 11:31
(2)
to po co piszesz o passacie jak tu mowa o jedzeniu osiołku?
- 2 6
-
2017-07-05 11:45
(1)
Kto? Ja? Czy on?
- 0 1
-
2017-07-05 13:56
Ona, gamoniu.
- 1 2
-
2017-07-05 11:15
Mysle, ze to jest Pana osobista opinia
Jak na moje wydanie 20 tys. zlotych na samochod, ktory za rok bedzie kosztowal 15 tys. jest wydatkiem niezbyt rozsadnym.
- 3 5
-
2017-07-05 08:34
dobrze, że zdjęcie można powiększyć
bo nic nie widać w takich mikro porcjach
- 18 3
-
2017-07-06 20:47
Jakby mi postawili pusty talerz z jakims bobkiem na srodku to bym wstal i wyszedl.
- 4 4
-
2017-07-06 19:56
Czytanie opinii na Trojmiasto.pl to instant rak
80% to frustraci nierozumiejący świata.
- 5 5
-
2017-07-05 07:31
Szpan jedzeniem (6)
To jakaś nowa forma hipsterskiej wyższości. Szpanowało się domem, autem, wakacjami ,a teraz dołączył szpan jedzeniem. Bo inaczej nie można nazwać tych snobistycznych restauracji,które podają degustacyjne porcyjki w zamian za dużą kasę. Ale zawsze znajdą się ludzie chętni skorzystać, tak jak torebki za setki tysięcy złotych np. I zarabiają na baranach. Ps. bary mleczne też lubię i korystam, kasę mam, więc moje spostrzeżenia to nie zawiść
- 75 10
-
2017-07-06 19:54
Teraz to ci internet włączyli
A drogie eleganckie restauracje były zawsze i będą zawsze
- 2 0
-
2017-07-05 10:02
(4)
Może mieszkasz w jaskini, ale od paru lat już nie ma hipsterów, nie jest modna joga, wege, ani crossfit, pokemony i gluten. Jeśli musisz hejtować, to hejtuj z głową, mały!
- 1 15
-
2017-07-05 11:45
A to ciekawe, bo mam wrażenie, że jest zgoła odwrotnie. (3)
Co zatem jest obecnie na topie, pilny obserwatorze przemian społecznych?
- 10 0
-
2017-07-05 12:03
(2)
Nic chwytliwego, głównie fake newsy jak "niebieski wieloryb" i arab, co porywa dzieci w Koszalinie.
- 5 3
-
2017-07-05 12:33
Informacja o Arabie z Koszalina pokazuje tylko jak skretyniałe mamy społeczeństwo. (1)
I cóż, to doprowadzi w końcu do mordów na ulicach i różnych brunatnych "oczyszczeń" miast.
- 7 0
-
2017-07-05 13:13
Może tak, może nie.
No i poruszany niemal codziennie temat - jak i kiedy będzie ściągany abonament na tvp? :D Co nie spojrzę, to nowe pomysły, które już, już, już zaraz wejdą w życie.- 0 2
-
2017-07-06 14:23
Rewelacja
Byłem tam i jedzenie jest przepyszne
- 5 2
-
2017-07-06 14:04
Faktycznie kuchnia 1911 pieści podniebienie. Byłem i muszę przyznać, że absolutna rewelacja. Choć znam lepsze miejsce:)
Nazwy wymienić niestety nie mogę, z oczywistych względów:) Ale...gdyby porównywać autorską kuchnię 1911 z kuchnią miejsca, które mam na myśli, to "miejsce" wygrywa poezją smaków i kreatywności. Może przytoczę ostatnie menu degustacyjne, które miałem okazję kosztować.
Na przystawkę wzięliśmy cykludę w popiele z kochnirowanej czurubatki, nieprawdopodobne połączenie ostrości klifata meksykańskiego ze słodyczą lukufi, lekko opieczonej na płomieniu sosnowym. Zupę wybraliśmy jedną, to krem cebulowo-garniaczny z kaszą budrumaha, gotowaną nad parą z wody różanej.
Danie główne powaliło nas na kolana! Doskonale wypieczony cundał wołowy w otoczce z emulsji buraczanej i paprykowej kołderce z boczku.
Deser...nie opiszę, bo oplułem monitor.- 7 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.