- 1 Co Polacy jedzą na śniadanie? (87 opinii)
- 2 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (68 opinii)
- 3 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (103 opinie)
- 4 Ciągle o czymś zapominasz? Przyjrzyj się diecie (11 opinii)
- 5 Pierogi i Goldwasser najlepsze na świecie (39 opinii)
- 6 Restauracja po rewolucji Gessler na sprzedaż (155 opinii)
Jemy na mieście: proste smaki w wyrafinowanej formie w 1911 Cafe & Restaurant
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy 1911 Cafe & Restaurant w Sopocie. W poprzednim odcinku byliśmy w bistro Jak się masz? w Gdańsku, a za dwa tygodnie w środę ocenimy restaurację Espléndidos w Gdyni - byliśmy już tam.
Sopot to centrum turystyczne obfitujące w restauracje nastawione na przyjezdnych, szczególnie te na "Monciaku". W menu często dominują makarony, dania kuchni śródziemnomorskiej, pizza albo pierogi i kuchnia polska. Oczywiście znajdziemy też kulinarne perełki, skrywające się w bocznych uliczkach.
Ja taką znalazłam na ul. Grunwaldzkiej 4/6 , gdzie znajduje się restauracja 1911 Cafe & Restaurant. Lokal mieści się w zabytkowej kamienicy secesyjnej z 1911 roku i stąd też zapewne wzięła się jego nazwa. Dawniej w tym miejscu działała pijalnia wódki Białe Wino i Owoce, ale żaden ślad po niej nie pozostał.
Wnętrze jest kameralne, z niewielką liczbą stolików, gustownie urządzone. Ściany w stonowanych kolorach, gdzieniegdzie akcenty kolorystyczne, jak np. turkusowe loże z kolorowymi poduszkami. Jedną ze ścian zdobi malunek winorośli. Malutki bar zbudowany jest z drewna i korków od wina, a nad nimi wisi obraz jednego z trójmiejskich malarzy. Panuje tu niezobowiązująca ciepła elegancja, a w tle sączy się przyjemna muzyka.
Od drzwi wita mnie obsługa, która przez całą wizytę opiekuje się mną nienachalnie, w pełni profesjonalnie oraz z dużą dozą cierpliwości do odpowiadania na wiele moich pytań. Na każde otrzymałam wyczerpującą odpowiedź. Szefem kuchni w 1911 Cafe&Restuarant jest Bartosz Kamiński, który na nowo odkrywa polskie, czasem zapomniane smaki. Może i karta dań jest bardzo krótka, raptem kilka pozycji przystawek, tyleż samo dań głównych i dwa desery, ale za to skrywa nieziemskie smaki.
Na początek, w czasie gdy oczekiwałam na mojego gościa, zostałam uraczona świeżo upieczonym chlebem, który podano mi z bazyliowym masełkiem. Wiele chlebów jadłam, ale tak dobrego jak w 1911 to już dawno nie. Po prostu świetny: chrupiąca skórka i zwarty, lekko wilgotny środek, a do tego moje ulubione orzechy laskowe. Liczę, że zaczną taki chleb piec na wynos.
Gdy dotarła koleżanka, czekał nas prawdziwy odlot smakowy, oto bowiem podano nam amuse-bouche (mała przystawka na jeden kęs, góra dwa, którą szef kuchni częstuje wszystkich gości, a która jest zapowiedzią tego, co znajdziemy w karcie). To rozkoszne maleństwo składało się z kostki łososia gravlax, marynowanej rzodkiewki, espumy cytrynowej i pudru z trawy żubrowej. Doskonały gravax, chrupiąca rzodkiewka o słodkawym posmaku oraz muślinowa cytrynowa pianka - to było absolutnie doskonałe danie. Proste smaki w wyrafinowanej formie zapowiadały prawdziwą rozkosz dla podniebienia.
Z karty zamawiamy:
- jedną przystawkę: tatar z gęsiny, mus z bobu, świeże szparagi (32 zł);
- dwa dania główne: szarpana jagnięcina, puree ze smażonej kapusty, ziemniaki, sos pomidorowy (39 zł) oraz polskie ziarna, plastry trufli, zielone szparagi, białe wino (35 zł);
- jeden deser: mus pistacjowy, beza, truskawka kompresowana (19 zł).
Ależ ten tatar z gęsiny był dobry! Jak żyję, nie jadłam tak wybornego tatara. Prażone gęsie skórki, delikatny mus z bobu, cieniutkie paski szparagów, lekko marynowana słodkawa czerwona cebula i dość wyrazisty smak gęsiny. Z jednej strony to danie ma w sobie jakąś subtelność, a z drugiej smak mięsa jest bardzo wyraźny, jednak nie dominuje cały czas. Przy każdym kęsie, w zależności od dodatku, z którym chwytam go na widelec, inaczej jest podkreślony.
Szarpana jagnięcina podana została w formie gołąbków. Mięciutkie mięso wprost rozpływało się w ustach, a przyprawy na szczęście nie zabiły charakterystycznego smaku jagnięciny. W tym daniu nie ma ani jednego fałszu, wszystkie dodatki grają idealnie. Natomiast puree z kiszonej kapusty - rewelacja! Sos pomidorowy to jakiś obłęd, głęboki, esencjonalny z nutką "pieczeni", okazał się być zrobionym na bazie pomidorów i demi glace. To sos podbijał pozostałe smaki. Nowa, całkiem inna i jakże smakowita odsłona gołąbków.
Polskie ziarna. Proszę państwa, to danie ma moc! Ziarna żyta, owsa i pszenicy podane w formie risotto z pastą truflową, ze świeżo startymi (na naszych oczach) wprost do talerza plastrami trufli w delikatnym winnym sosie. Nie jadłam czegoś tak doskonałego ze zboża prócz kutii mojej świętej pamięci babki Heleny. Lekko orzechowy posmak miękkich ziaren, intensywny i zniewalający smak trufli, gdzie przebijały się aromaty czosnku, czekolady i orzecha. To danie zniewala, każdy kęs wydobywa nowe doznania smakowe. Czysta rozkosz dla podniebienia. Nie da się tego opisać słowami i mam nadzieję, że to danie na długo pozostanie w karcie.
Przyszedł czas na kawę i deser. Ale zanim na stole pojawił się mus pistacjowy z bezą, otrzymałyśmy poczęstunek do kawy: malutkie brownie i magdalenki. W magdalenkach zakochałam się, bo wilgotne i puszyste ciasteczka rozpływały się w ustach.
Mus pistacjowy z płatkami bezy i kompresowaną truskawką jest deserem doskonałym. Pierwsza myśl: słodka beza, słodki mus, truskawka też słodka, to może zemdlić... i być może tak by było, gdyby nie kompresowana truskawka. Zbalansowała i dodała świeżości, a listki pelargonii dopełniły całości, całkowicie przełamując słodycz i nadając charakter oraz orzeźwiający posmak.
1911 Cafe & Restaurant to taki rodzaj kuchni, który wymaga skupienia i celebrowania posiłku. Tę recenzję powinnam napisać wierszem, bo to była poezja smaków. Zapewne za chwilę podniosą się głosy oburzenia i krytyki, że drogo, że za mało na talerzu, ale proszę mi wierzyć, że te rarytasy są warte tej ceny. Dla tych chwil przyjemności płynących z delektowania się jedzeniem warto wydać każdą złotówkę. Szef kuchni zaskakuje wyobraźnią kulinarną, łączy stare z nowym. Spójny koncept dań, karta krótka, ale tematyczna, sezonowa. Trzymam mocno kciuki za 1911 Cafe & Restaurant, bo rzadko mam okazję delektować się posiłkiem. Te dania na długo zapadają w pamięć.
O autorze
Miejsca
Opinie (153) ponad 20 zablokowanych
-
2017-07-06 08:22
nee, juz sie konczy moda na ten przerost formy
bo to juz smieszne, ze kazdy kto walnie gluta z jakiegos sosu na sordku talerza, uwaza sie dzis za mistrza wyrafinowanej sztuki kulinarnej. Dla mnie to wyglada smiesznie, pretensjonalnie,a co najwazniejsz,e malo smacznie
- 7 5
-
2017-07-06 14:04
Faktycznie kuchnia 1911 pieści podniebienie. Byłem i muszę przyznać, że absolutna rewelacja. Choć znam lepsze miejsce:)
Nazwy wymienić niestety nie mogę, z oczywistych względów:) Ale...gdyby porównywać autorską kuchnię 1911 z kuchnią miejsca, które mam na myśli, to "miejsce" wygrywa poezją smaków i kreatywności. Może przytoczę ostatnie menu degustacyjne, które miałem okazję kosztować.
Na przystawkę wzięliśmy cykludę w popiele z kochnirowanej czurubatki, nieprawdopodobne połączenie ostrości klifata meksykańskiego ze słodyczą lukufi, lekko opieczonej na płomieniu sosnowym. Zupę wybraliśmy jedną, to krem cebulowo-garniaczny z kaszą budrumaha, gotowaną nad parą z wody różanej.
Danie główne powaliło nas na kolana! Doskonale wypieczony cundał wołowy w otoczce z emulsji buraczanej i paprykowej kołderce z boczku.
Deser...nie opiszę, bo oplułem monitor.- 7 5
-
2017-07-06 14:23
Rewelacja
Byłem tam i jedzenie jest przepyszne
- 5 2
-
2017-07-06 19:56
Czytanie opinii na Trojmiasto.pl to instant rak
80% to frustraci nierozumiejący świata.
- 5 5
-
2017-07-06 20:47
Jakby mi postawili pusty talerz z jakims bobkiem na srodku to bym wstal i wyszedl.
- 4 4
-
2017-07-06 23:47
1911 to był dobry rok
Co prawda przez panterę w Agadirze o mało pierwsza wojna nie wybuchła 3 lata wcześniej, ale i tak był to wspaniały czas - cywilizacja Europy w największym rozkwicie
- 3 0
-
2017-07-10 10:24
Ceny nieruchomości w Sopocie
sprawiają, że ceny w knajpie też muszą być warszawskie. Taki lokal to pewnie z 15 000 czynsz ma plus opłaty. Nie da się karmić taniej. Jednak z pewnością da się karmić smaczniej: jedżenie poprawne, ale nie zachwyca.
- 0 2
-
2017-07-11 12:07
Poezja smaku dla osób ceniących sobie kulinarną sztukę
Miejsce dla koneserów. Wyśmienite menu, dania przygotowywane z prawdziwą pasją. Warto spróbować, jeżeli nie możemy sobie na to normalnie pozwolić to chociaż z wyjątkowej okazji.
Dla osób, które komentują małe porcje i wysokie ceny polecam Kantynę na Żabim Kruku. Fajne miejsce z domowym obiadem i pysznymi pierogami a ceny przystępne na co dzień :)- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.