- 1 Święto wszystkich kawoszy (72 opinie)
- 2 Gdzie dobrze zjeść w centrum Gdyni? (116 opinii)
- 3 Kuchnia jak u mamy, czyli jaka? (75 opinii)
- 4 Jemy na mieście: El Molo - bajeczny widok (37 opinii)
- 5 Sezon na śliwki. Dlaczego warto po nie sięgać? (14 opinii)
- 6 Nowy plan dla Bulwaru Nadmorskiego (222 opinie)
Aperol, whisky sour, mai tai i inne. Ile kosztują najpopularniejsze drinki?
Drinki. Wbrew pozorom sztuka tworzenia dobrego drinka nie polega na tym, aby zabić intensywność smaku alkoholu, ale żeby zrobić go atrakcyjnym. Co lubimy pić, a czego nie lubią barmani? Czy w Polsce w ogóle istnieje coś takiego jak kultura picia? Sprawdźmy.
Później inna grupa zapaleńców postanowiła przywrócić dawny blask koktajlom. Powstało mnóstwo cocktail barów, które serwują nie tylko wymyślne mieszanki, ale też oddają hołd tym klasycznym, o których mało kto pamięta. Okazało się, że mocniejsze alkohole można mieszać w taki sposób, że będą przepyszne, a jednocześnie nie będą powodować bólu głowy.
Czytaj także: Schabowy - gdzie zjeść tanio i smacznie?
A jak to wygląda okiem trójmiejskich barmanów? Czy klienci zaczęli doceniać koktajle, czy chodzi o to, żeby niewielkim kosztem wprowadzić się w dobry nastrój? Które sprzedają się najlepiej, a na myśl o których dostają gęsiej skórki?
- To zależy od sezonu, ale najczęściej na barze zamawiane są whisky sour i aperol spritz, czyli klasyka - mówi Robert Sęk z pubu Red Light. - Dobrze też schodzą koktajle na ginie, które mamy w kilku nieoczywistych połączeniach. Chociażby z konfiturą z bzu, ziołami czy syropem lawendowym. Nie można też zapominać o królu, czyli porn star martini. To lekki, słodko-kwaśny drink z marakują.
Red Light ma dość ujednolicone ceny swoich najpopularniejszych pozycji. Za porn star, whisky sour i aperola zapłacimy 27 zł. Drinki na ginie oscylują w okolicach 25 zł.
Jak mówi natomiast Michał Bołgin z Craft Cocktails, na barze wcale nie schodzą pozycje najtańsze. Klienci doceniają oryginalność i jakość składników. Jednym z ostatnich hitów jest koktajl maliczi - na bazie rumu, puree z liczi, malin, soku z limonki oraz domowej roboty likieru malinowego. Koszt? 32 zł.
- Wśród najpopularniejszych koktajli są jeszcze sycylijczyk na naszym limoncello, które jest mocniejsze od standardowego, robione specjalnie na potrzeby tego drinka, jest także bardziej wytrawne. Kosztuje 32 zł - mówi Bołgin. - Nie możemy zapominać także o klasyku, czyli mai tai (37 zł) czy szarlotce, czyli miksie likieru kwaśne jabłko z syropem cynamonowym i sokiem z limonki (28 zł). Wśród klasyków znajduje się również zombie (74 zł), czyli mix trzech rumów, soku z limonki i grejpfruta, syropu falernum i syropu cynamonowego. W karcie mamy dopisek, że "nie więcej niż dwa na osobę", często goście w to nie wierzą i chcą spróbować - śmieje się człowiek odpowiedzialny za kształt Craft Cocktails.
Co ciekawe, w lokalu najrzadziej schodzą koktajle przygotowywane na bazie whisky, tequili czy cachacy. Najczęściej zaś te na rumie i ginie. Dlatego też bar zmodyfikował swoją kartę tak, aby jak najlepiej odpowiadała ona gustom gości. Oczywiście można poprosić także o coś spoza menu. W Crafcie klienci wówczas najchętniej sięgają po whisky sour czy old fashioned.
Rośnie świadomość konsumentów odnośnie do zamawianych koktajli, jednak wciąż zdarzają się sytuacje, kiedy przy barze stanie ktoś, kto chce "coś dobrego" albo "coś słodkiego", "takiego, żeby nie było czuć alkoholu" albo coś, co już dawno przestało być robione na barach - jak np. niebieskie pseudokamikadze.
Obsługa gości o niesprecyzowanych potrzebach i gustach niejednokrotnie przyprawia barmanów o białą gorączkę.
- Jeżeli chodzi o "coś dobrego", to najczęściej są to osoby, którym po prostu nie chce się spojrzeć do menu. Wtedy przeprowadzamy wywiad, co kto lubi, czego nie lubi, czy ma alergie jakieś, i w niemal wszystkich przypadkach wybieramy coś z menu - mówi Bołgin z Craft Cocktails. - Natomiast "wymyślanie" najczęściej działa tak, że ktoś coś pił z menu i chce coś podobnego. Albo trafiają się fani rzeczy wytrawnych, ciężkich, jak chociażby klasyczne martini czy sazerac, i proszą, żeby zrobić coś w tym klimacie.
- Prawda jest taka, że wszystko zależy od barmana. Każdy ma drink, który lubi mniej, ale trzeba przyznać, że kręcenie nosem zdarza się coraz rzadziej - stwierdza Robert Sęk z Red Lighta. - Jasne, gdyby ktoś przyszedł i zamówił 10 old fashioned, które trzeba robić każdy od nowa, osobno, można by się wściec - śmieje się.
Na ciekawy przypadek zwracają uwagę pracownicy Słonego Spichlerza. Otóż na jego terenie znajduje się bar ze spritzerami. Ludzie nie wiedząc, podchodzą i zamawiają aperola, ale go nie dostaną, ponieważ to zupełnie coś innego. Spritzer to drink z końca XIX w., tworzony na bazie wody gazowanej oraz wytrawnego białego wina.
Czytaj także: Najbardziej oryginalne burgery w Trójmieście
W większości popularnych lokali, klubów, barów, cocktail barów czy wakacyjnych miejscówkach, jak 100cznia, ceny drinków kształtują się w podobnych cenach. Za najpopularniejsze zapłacimy średnio między 25 a 30 zł. Jednak zdarzają się także wyjątki, gdzie jest drożej. Należy do nich Craft Cocktails.
- Skąd wyższe ceny u nas niż w innych lokalach? Mamy tylko miejsca siedzące, więc mamy mocno ograniczoną liczbę gości. Nikt nie stoi nad głową, nie trzeba się przeciskać ani czekać długo na koktajle. Mamy obsługę kelnerską - dokładnie jak w restauracji. Nie trzeba stać w kolejce do baru przez pół godziny. Ponadto lejemy więcej alkoholu niż w innych miejscach. Podstawowo w barach leją max 40 ml. U nas minimum totalne to 50 ml. Często 60 - wylicza Bołgin. - Składniki są domowej roboty, do tego używamy naprawdę dobrej jakości składników. Nie możemy też zapominać, że jest ogromna liczba opłat, o których większość ludzi nie ma pojęcia. Zaczynając od podatków, kończąc na opłatach za ZAiKS, Stoart czy koncesję albo szyld.
Podobnie ceny kształtują się w knajpie Kuby Wojewódzkiego - Niewinni Czarodzieje TrzyZero. Wprawdzie nie znajdziemy tam klasycznych koktajli, tylko w pełni autorskie, ale jesli spojrzymy na te, które są najbardziej zbliżone do oryginału, okaże się, że ceny nie odbiegają od normy. Margranita kosztuje 32 zł, spicy moscow mule 34 zł, a G&G negroni 32 zł.
W sopockim Błękitnym Pudlu również musimy przygotować około 30 zł na drinka. Dla przykładu, w tym niezwykle popularnym i niemal kultowym już miejscu, za old fashioned trzeba zapłacić 32 zł, za negroni 33 zł, zaś za aperol czy whisky sour 29 zł.
Jakie są wasze ulubione miejsca na drinka? Które cocktail bary najbardziej polecacie? I ostatecznie - czy uważacie, że średnio 25-30 zł za dobry koktajl lub drinka to dużo, czy też ta cena jest optymalna? Dajcie nam znać w komentarzach.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2022-05-27 12:19
(6)
Craft cocktail najlepsi. Jejuu jakie smaki. Naprawdę. Niech ktoś pójdzie i sam się przekona. Zamawiasz koktajl i przy ekstra muzyczce siedzisz, rozmawiasz... Pełen relaks. Dobrze, że to średniej wielkości lokal bo jest przytulny dzięki temu. Polecam z czystym sumieniem i nie, nie jestem właścicielem a zadowolonym klientem.
- 23 37
-
2022-05-27 20:06
Dla pastusów w rurkach może i najlepszy. (1)
- 7 7
-
2022-05-27 21:01
Patusow? Normalny jesteś??
- 2 5
-
2022-05-27 20:30
Kisnę z tego (2)
Że wszystko teraz musi być craft
- 6 3
-
2022-05-28 07:38
Nie musi.
Ale jak jest craft to wtedy jest craft.
- 0 2
-
2022-05-28 07:48
Najlepiej z wody z bułgarskiego lodowca i z domieszką jarmużu zbieranego przy pierwszym promyku słońca.
- 4 0
-
2022-05-28 08:30
Tacy specjaliści, a zapomnieli, że szarlotka czy jeszcze inaczej tatanka to zupełnie inny drink
- 4 0
-
2022-05-27 13:57
To jest tak jak z restauracją z żarciem,
idziesz, aby poznać i spróbować coś nowego. Natomiast zupełnie nie widzę sensu przepłacania za coś, co jest proste, da się zrobić szybko, domowo z bdb składników (np. aperol spritz). Zresztą robiąc takiego domowego "wzorcowego" mozna potem łatwo ocenić, na ile ten kupiony w knajpie trzyma się przepisu
- 46 5
-
2022-05-28 08:33
Nie jest tak źle
Nie jest tak źle, tyle wszyscy stękają, że im biednie i źle. A wystarczy się przejść po mieście,
wszystkie knajpy zawalone ludźmi, w galeriach pełno, czyli stać ich na rozrywkę i przyjemności. Nie jesteśmy tacy biedni jak się malujemy.- 6 9
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.