• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Co nas denerwuje podczas wizyty w restauracji?

Alicja Olkowska
22 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Wizyta w restauracji to zazwyczaj sama przyjemność, choć zdarzają się mniej udane wyjścia... Wizyta w restauracji to zazwyczaj sama przyjemność, choć zdarzają się mniej udane wyjścia...

W ostatnich latach obserwujemy rozwój kulinarnej mapy Trójmiasta. Co tydzień otwierają się nowe lokale niemal z każdej półki cenowej. Jest ciekawie, różnorodnie i lepiej niż kiedyś, ale wciąż zdarzają się sytuacje, które sprawiają, że tracimy apetyt lub wychodzimy z restauracji niezadowoleni. Co nam przeszkadza najbardziej?



W restauracji najczęściej denerwuje mnie:

Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie niedawna sytuacja w jednym z wrzeszczańskich, popularnych lokali, gdzie zamówiłam z przyjaciółmi kawę, a gdy poprosiłam kelnera o cukier, usłyszałam w odpowiedzi, że stoi na barze, czyli mam sama po niego pójść. Po czym pan usiadł na kanapie i zaczął... tulić się z dziewczyną. Postanowiłam zapytać kolegów z pracy oraz znajomych o ich mniej przyjemne doświadczenia związane z lokalami gastronomicznymi. Poniżej wnioski.

Co nas denerwuje: dzieci

Motyw irytujących w restauracjach dzieci pojawiał się najczęściej i co ważne, wymieniły go nie tylko osoby bezdzietne, ale także te, które są rodzicami kilkuletnich brzdąców, jak i nastolatków. Przede wszystkim nie przeszkadzają dzieci same w sobie, choć są i tacy wśród "ankietowanych", którzy na widok malucha dla zasady kierują się w stronę wyjścia (Piotr: "jak mam do wyboru restaurację z kącikiem dla dzieci i taką bez, to wybieram tę bez, bo jak już płacę za możliwość zjedzenia czegoś w jakimś miejscu, to lubię zjeść w spokoju i względnej ciszy"). Problemem są dzieci, których rodzice nie pilnują - nie reagują na ich głośne zachowanie i zakłócanie spokoju innych gości, zwłaszcza... wieczorem, gdy wydaje się, że akurat o tej porze powinny już dawno spać.

- Po godz. 22 idę na spotkanie ze znajomymi albo randkę, więc swojemu dziecku zapewniłam opiekę, żeby chwilę odetchnąć. A na miejscu dzieciaki biegają między stolikami i nie dają się skupić na rozmowie. Rodzice nie robią nic, bo to przecież dzieci i muszą się wybiegać - narzeka Ewa, mama 9-letniej córki.
Podobne wnioski ma Asia, mama ośmiolatka.

- Mnie wkurzają najbardziej dzieci, kiedy sobie spokojnie jesz, a one chodzą po restauracji, biegają, krzyczą i zaglądają do talerzy oraz ich rodzice, którzy nic z tym nie robią, bo uważają, że to słodkie.
Co nas denerwuje: niewykwalifikowana obsługa, która nie lubi swojej pracy

Kolejny temat rzeka. Jako klienci bywamy lekceważeni lub stajemy się niewidzialni dla obsługi, która potrafi przejść obok nas kilka razy, ale np. nie podać karty.

- Denerwuje mnie obsługa robiąca nam łaskę, że raczy do nas podejść oraz kelnerzy, którzy nie zwracają uwagi na salę, kiedy trzeba czekać na: złożenie zamówienia, dolewkę, domówienie czegoś i rachunek - wylicza Mateusz.
- Byłam kiedyś kelnerką i wiem, że zwłaszcza w godzinach szczytu dobra organizacja pracy to podstawa, więc kiedy widzę, że kelner zmierza do sąsiedniego stolika z rachunkiem, a ja wciąż nie zostałam obsłużona, to krew mnie zalewa, że nie bierze przy okazji karty dla mnie. Jakby wykonywanie dwóch czynności naraz nie wchodziło w grę - dodaje Basia.
Moi rozmówcy narzekali także na serwowanie grupie siedzącej przy jednym stole dań w różnych odstępach czasu, co może prowadzić do niezręcznej atmosfery, zwłaszcza gdy jest to np. spotkanie biznesowe i towarzystwo nie zna się zbyt dobrze. Jedni już jedzą i czują z tego powodu wyrzuty sumienia, ale przecież nie chcą, żeby ostygło, inni na to patrzą i robią się coraz bardziej głodni. Cóż, nie tak to powinno wyglądać.

Kolejnym problemem bywa nie tylko ignorowanie klienta, ale też zbytnia... nadgorliwość. Z nią do czynienia dwukrotnie miała niedawno Ola:

- Pierwsza sytuacja: poszłam z koleżankami na obiad, a kelner zabrał mój pusty talerz sprzed nosa dwie minuty po tym, jak skończyłam jeść, potem zabrał mojej drugiej koleżance, więc ta, która jadła najwolniej została z jedzeniem sama. Czułyśmy się, jakby obsługa chciała dać nam znać, żebyśmy jak najszybciej opuściły lokal i zwolniły miejsce dla kolejnych gości. Druga podobna sytuacja miała miejsce w barze, kiedy młody barman przechadzał się po sali i czujnie zerkał, ile drinka jeszcze komu zostało, żeby z prędkością światła podsunąć pod nos kartę. Kiedy wychodzę do restauracji, a nie fast fooda, mam ochotę rozkoszować się jedzeniem, a nie czuć oddech kelnera za plecami i jego wzrok w moim talerzu czy drinku.
Kiepsko także reprezentuje restaurację kelner, który nie wie, co jest w menu i nie jest w stanie doradzić klientowi podczas wyboru dania (koleżanka: "mam wrażenie, że nikt go nie wyszkolił i nie pozwolił spróbować potraw z karty") oraz taki, który bez powodu skraca dystans z gościem.

- Drogi kelnerze, nie jesteśmy ziomkami, nie jesteśmy na cześć, nie jesteśmy na ty. Wiem, że jesteś wyluzowanym hipsterem, który w pracy czuje się jak na imprezie, ale mnie to raczej niewiele obchodzi. Masz obsługiwać profesjonalnie i z szacunkiem - zauważa Łukasz.
- Nie znoszę, gdy siadam do stołu zawalonego naczyniami po poprzednich klientach i przychodzi kelner, który je zabiera i szmatą wątpliwej świeżości przeciera stół. Tracę wtedy apetyt - mówi Łukasz. - Nie znoszę, gdy siadam do stołu zawalonego naczyniami po poprzednich klientach i przychodzi kelner, który je zabiera i szmatą wątpliwej świeżości przeciera stół. Tracę wtedy apetyt - mówi Łukasz.
Co nas denerwuje: brud i uciążliwe zapachy z kuchni

"Kuchenne rewolucje" można lubić lub nie, ale program Magdy Gessler udowodnił, że większość restauracji, w których dokonywana jest przemiana, najczęściej ma problem z brudem. Czasem wystarczy rozejrzeć się po sali. Coś o tym wie Mateusz:

- Pajęczyny i niesprzątane mniej oczywiste miejsca typu: lampy, parapety czy elementy elewacji dają do myślenia. Tak samo jak brzydki zapach wewnątrz, zła wentylacja kuchni i klimatyzacja ustawiona na miejsca siedzące. Nie rozumiem też, gdy ktoś próbuje dbać o higienę i przygotowuje jedzenie w rękawiczkach, a potem w tych samych rękawiczkach kasuje i wydaje gotówkę.
- Nie znoszę, gdy siadam do stołu zawalonego naczyniami po poprzednich klientach i przychodzi kelner, który je zabiera i szmatą wątpliwej świeżości przeciera stół. Tracę wtedy apetyt - dodaje Łukasz.
Inna mało przyjemna sprawa to obsługa paląca papierosy. Zwłaszcza widok szefa kuchni, który w fartuchu stoi na tyłach restauracji i zaciąga się dymem sprawia, że odechciewa się tam wejść. Od kelnera również nieraz wyczułam papierosy i jakoś apetyt siada... Za to zdaniem Michała, to zapachy z kuchni mogą popsuć radość z kolacji:

- Najgorsza jest nieskuteczna wentylacja, moim zdaniem dotyczy to 80 proc. lokali w Trójmieście, w szczególności obiektów starszych, przerabianych na gastronomię, gdzie nie da się zamontować odpowiednio silnych wyciągów.
Co nas denerwuje: inne

Oprócz wymienionych wyżej grzechów, "ankietowani" zwracali także uwagę na:
  • jakość obsługi, która jest zależna od wartości zamówienia (Magda);
  • brak możliwości zaparkowania pod restauracją lub chociaż w okolicy oraz ceny "niespodzianki": idziesz na rybę, która kosztuje np. 20zł/100g i nigdy nie wiesz, jaki rachunek zapłacisz, bo nie znasz końcowej wagi całej ryby (Łukasz);
  • rozbudowane, obce, infantylne, generalnie niezrozumiałe nazwy potraw z jednoczesnym brakiem listy choćby podstawowych składników (Mateusz);
  • zbyt mała liczba opcji wegańskich i złośliwość kelnerów, kiedy o takie pytam (Patryk);
  • kiepska muzyka na żywo. Złe jedzenie jestem w stanie znieść (przyzwyczaiłam się we własnej kuchni), ale złej muzyki już nie, dlatego w takiej sytuacji natychmiast proszę o rachunek i spadam (Ewa);
  • problemy ze zmianą w daniu, nawet minimalną; czemu nie mogę zamienić frytek na gotowane ziemniaki, skoro są w menu w innym daniu? (Iga);
  • obowiązkowe napiwki wliczane w cenę, najczęściej 10 proc. wartości zamówienia (Ewa).


A jakie jest wasze zdanie na ten temat?

Opinie (400) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • nie lubię mam karmiących swoje niemowlaki przy ludziach w restauracji. (26)

    • 394 123

    • Nie lubie gości z problemem karmiących matek (13)

      • 84 183

      • To omijaj restauracje z takimi gośćmi, proste. (9)

        Rozumiem, że jak Karyny zażądają przewijaków na środku sali, bo przecież przewinięcie publicznie niemowlaka jest tak samo ważne, jak wywalenie cyca w tłumie, to też ci przeszkadzać nie będzie.

        • 83 29

        • Przewijak na srodku sali? (6)

          Pokaz mi frystracie gdzie tak jest?
          W wiekszosci restauracji jest specjalne pomieszczenie na karmienie i przewijanie.
          Karyny nie karmia piersia.
          Poza wszystkim jesli obrzydza cie widok kobiecej piersi to wspolczuje

          • 33 65

          • (5)

            Wtrącę się, ponieważ też mi się nie podoba, gdy kobieta karmi w restauracji piersią. Ja przychodzę jeść do restauracji, a nie oglądać nabrzmiałe od pokarmu piersi... Zresztą, oglądać to ja wolę walory swojej kobiety. Inne mnie nie obchodzą, szczególnie te po porodzie... więc idź karmić gdzie indziej

            • 41 13

            • To nie patrz na obce piersi (1)

              Tylko na lico swej lubej

              • 15 20

              • Gdybym chciał wymiona oglądać..

                ..to zamiast do restauracji chodziłbym na pole z krowami jadać.

                • 15 9

            • (2)

              Dziecko też człowiek i jest głodne lub spragnione. Przecież nie nakarmisz go w kiblu gdzie czuć kanaliza. Powinny być specjalne kąciki zasłonięte do karmienia, w restauracjach przyjaznych dzieciom. Dziecko też jak je potrzebuje spokoju i zredukowanych bodźców a nie rechoczacych przy winie antymatkówkarmiacych. Tylko Ikea mi takie coś zapewni,wstyd dla reszty.miejsce przy kiblu na krześle to pusty śmiech może ogarnąć.

              • 8 2

              • Rozumiem, że ciebie ktoś przymusza do jadania wśród ludzi? (1)

                To, że takich kącików brak, to nie wina stołujących się, tylko właścicieli danej restauracji. Zrozum jedno, widok karmiącej matki w takim miejscu potrafi skutecznie odebrać apetyt.

                • 1 1

              • Olala

                To nie patrz! Naprawdę, nie patrz. Jeśli brzydzi Cię widok najbardziej naturalny pod słońcem - małe dziecko łączące się ze swoją matką - to spójrz w drugą stronę. W swój telefon. Daj żyć innym! Mnie wku*wiają tacy malkontenci, którzy swoją drogą niejednokrotnie zachowują się w restauracjach głośno i chamsko, jakby byli pępkami świata. Żyj i daj żyć innym. Co za dziadowskie, małopolaczkowe, myślenie...

                • 0 1

        • Nie chodzę tam gdzie danie nie zgadza się ze złożonym zamówieniem i nie dają paragonów (1)

          • 21 1

          • Można karmić piersią dyskretnie, a nie wywalając biust tak, żeby wszyscy widzieli- bo kobieta karmi! Są wspomniane pokoje z przewijakami i KRZESEŁKIEM DO KARMIENIA!!!!!!!!!! Nie trzeba sie obnosić ze wszystkim i wszędzie.

            • 17 0

      • (2)

        Znajomi karmią i przewijają dziecko w aucie zanim wejdziemy do restauracji. Jeśli mają przewijak to już w ogóle nie ma problemu. Nie znoszę argumentów pt. Karmienie piersią jest naturalne iść mogę eksponować sutki innym przy kolacji. Gdyby tak było, seks w miejscach publicznych nie byłby zakazany, tak samo jak chodzenie nago po mieście. Karmiąc dziecko wystarczy okryć się chusta lub pieluszka. Przewijać w restauracji na sali się nie powinno bo to smród i widok okropny. Pieluchy w domu muszę wynosić do śmieci jak najszybciej bo nie idzie wytrzymac

        • 33 7

        • A teraz pytam szczerze... (1)

          Widziales kiedys w restauracji kobiete z "wywaliną mleczarnia" czy jednak zazwyczaj kobiety jesli musza to "Karmiąc dziecko wystarczy okryć się chusta lub pieluszka"???
          Ludzie!!! Wymyslacie sytuacje ktorych nie ma. Nakrecacie sie jak pozytywka i jedziecie bez sensu.

          • 14 18

          • tak, widzialam a nie byl to przyjemny widok. dyskrecja i zdrowy rozsadek karmiacym tez sie przyda

            • 11 3

    • ***

      • 2 11

    • karmiące matki, wrzeszczące bchory, rodzinki robiące sobie zdjęcia (7)

      niestety oprócz krzyczących i płaczących dzieci są jeszcze karmiące matki , w sumie jest to obleśne i obrzydzające wszystko , zwłascza jak bachorek jeszcze ulewa...... no i rodzinki które robią sobie zdjęcia przy żarełku żeby się na fb pochwalić zdjęciem pt: obiad rodzinny w restaucacji.....

      • 48 27

      • Ale wy wszyscy wrażliwi (4)

        Królowie zycia

        • 26 20

        • Rozumiem, że widok nabrzmiałego cyca i śliniący się niemowlak wzmagają u ciebie apetyt? (3)

          A jeszcze jak się dziecku uleje, to bierzesz to jako sos do ziemniaków..
          Spróbuj, czy żarcie w kiblu też ci się podoba, może lubisz widok klocka w muszli i jeszcze o tym nie wiesz?

          • 24 22

          • Masz problem...naprawdę

            • 15 9

          • po co patrzysz?

            Patrz w swój talerz.

            • 16 9

          • Nie lubię ludzi, którzy w restauracji oglądają się,patrzą na innych i na siłę szukają problemu tylko po to, żeby później swoje żale w internecie wylewać.

            • 17 6

      • Szczerze?

        Gdy ide do restauracji ze znajomymi lub mezem zajmuje sie tylko moim rozmowca i wisi mi co ludzie robia przy innych stolikach i o czym gadaja. Mogliby tam nas rac i wisi mi to, raczej bym nie zauwazyla wiec jesli dla kogos problemem jest karmiaca matka to radze zmienic towarzystwo na ciekawsze. Jesli nie ma w lokalu pokoju dla matek to ma prawo karmic dziecko na sali a tym ktorzy odeslaliby ja do kibla polecam samemu isc jesc w kiblu.

        • 19 12

      • Olala

        Ale z Ciebie biedny frustrat... Zamiast skupić się na radości życia - skupiasz się na dowalaniu innym. Co za smutne życie ;)

        • 0 0

    • nie lubię niemowlaków karmiących swoje mamy przy restauracjach w ludziu.

      • 16 6

    • podobaja nagie cyce w resatauracji ,wtedy sie oblizuje i pytam czy moze mi troche do szklanki nalac :)

      • 6 2

    • Olala

      A ja nie lubię osób stykających nos (i wzrok) w nieswoje sprawy :)

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Największy problem to jakość. (11)

    Jakość obsługi, jakość kucharza, jakość produktów no i higiena!!!!!!!!!!!!
    Kiedyś było pełno szkół gastronomicznych, a nie było restauracji.
    Szkoły poginęły, a knajpy na każdym rogu.
    Kto tam pracuje? Kto tym zarządza?
    Znajdą się i dobre lokale, a jak.
    Ale ile człowiek musi nerwów stracić i najeść sie byle czego zeby takie znaleźć.

    • 166 4

    • Jakie to typowe dla naszych czasów. (4)

      Dzieci przeszkadzają, karmienie przeszkadza, ale z psem wszedzie wleziesz. I to jest Cool!!!
      Były czasy kiedy Zydzi nie mogli wchodzić do restauracji, gdzie indziej Murzyni, a my idziemy na next level. Dzieci królom zycia przeszkadzają ich mać.

      • 27 60

      • (2)

        Nie tyle dzieci same w sobie tylko fakt że ignorowanie przez rodziców przeszkadzają innym gościom

        • 60 3

        • No to nie piszcie ze dzieci przeszkadzaja tylko rodzice!!! (1)

          • 9 26

          • Trudno nie pisać o tym elemencie systemu naczyń połączonych,

            który doskwiera najmocniej.

            • 31 2

      • Mi osobiście przeszkadzają tylko te niewychowane dzieci, które rodzice maja w d*pie. Są rodzice, którzy wychowali swoje pociechy i idąc do restauracji dziecko wie jak sie zachować ( nie biega jak szalone, nie wrzeszczy i nie wkurza innych). Bawi sie w przeznaczonym miejscu i jest Ok, no ale, żeby tak wychować dziecko, samemu trzeba byc wychowanym i mieć świadomość tego, ze nie dla wszystkich biegający po sali g*wniarz, który zagłada wszystkim do talerzy to coś słodkiego....

        • 8 1

    • (2)

      Zgadza się!
      Mnie razi:
      zapachy, brud, kicz, palący kucharz i kelnerzy, widoczna z zewnatrz kuchnia i kontenery, niechlujne otoczenie lokalu, zimne przeciagi wewnątrz, brak nowoczesnej wentylacji i klimy, amatorska obsługa, czekanie na kelnera, czekanie na dania, pseudo dania, pseudo dodatki i usługi, chaos rachunkowy, nerwówki obsługi, kompletny brak humoru, ogólna nieuwaga obslugi, ignorowanie, brak fartucha, niekompletne przyprawy,

      • 25 3

      • Janusz (1)

        Gościu Ty nie wychodź z domu :)

        • 6 3

        • Nie wychodzę

          • 4 0

    • Teraz trudno znaleźć jakość w jakiejkolwiek dziedzinie.

      • 4 1

    • Spójrz na siebie

      A twoja higiena i ja ty gotujesz? Spytałem siebie

      • 0 3

    • To zacznij jesc w domu

      Wszystkie "straszne"problemy znikną od tak

      • 0 0

  • DZIECIAKI! (8)

    Niewychowane, wrzeszczące i biegające dzieciaki! Cenie sobie restauracje do których rzadko kiedy przychodzą rodzice z dzieciakami!

    • 321 23

    • A mnie nieuregulowane w cenniku koszty obslugi. (2)

      • 17 3

      • Kosz obsługi

        Jest wliczony w cene dania. Koszty obsługi to koszt uzyskania dochodu właściciela lokalu gastronomicznego

        • 6 1

      • A ja nie lubie obsługi

        Która czeka na tipa chociaż nie zasłużyła i jakby nie dostawała za to co robi wypłaty.

        • 22 1

    • Tzn.że z tobą rodzice też nigdzie nie chodzili (1)

      Smutne

      • 4 15

      • Królowie zycia

        • 0 3

    • Dzieciaki i ich durni rodzice.....

      którzy pozwalają na głośne zachowanie i bieganie po sali jak po placu zabaw. Zachwyceni jakie to oni mają wspaniałe potomstwo NIECH CAŁY ŚWIAT WIDZI I SŁYSZY.
      Mam dziecko i nigdy nie zachowywało się jak małpa na wybiegu.
      Restauracje, hotele.... gdzie jest zakaz przychodzenia z dziećmi wygrywają.

      • 20 2

    • a sam nie byles dzieckiem ? czy odrazu sr*les do kibelka ? (1)

      • 2 8

      • A Ty sr*łeś w restauracji na sali???

        • 8 2

  • A stoliki, które są fikcyjnie zarezerwowane? (3)

    • 171 5

    • To jest część marketingu i manipulacji.

      Fikcyjnie zarezerwowany stolik ma wywoływać wrażenie niedostępności i poczucie atrakcyjności lokalu wśród klientów.

      • 31 2

    • Fikcyjnie? (1)

      Tzn jak?

      • 1 5

      • to znaczy: fantasmagorycznie

        • 4 0

  • (4)

    brzydkie kelnerki

    • 95 91

    • brzydcy klienci (1)

      • 9 8

      • Zabolało?

        • 7 0

    • Grube z tłustym włosami

      • 3 1

    • brzydkie to pol biedy

      ale tepe i glupie,a tego zniesc nie potrafie,i od razu czar pryska zee sie jesc odechciewa

      • 4 0

  • Nic mnie tak bardziej... (1)

    Nie irytuje jak obsługa... czasami Ci ludzie samymi sobą odpychają... skoro pracujesz na takim stanowisku to wypada zachować minimum przyzwoitości a swoje problemy zostawić za drzwiami...

    • 100 6

    • Dokładnie

      Niestety przez obsługę nie pójdę więcej do pg4 mimo iż mają przyzwoite piwko

      • 4 0

  • Mnie dzieci nie przeszkadzają.. (10)

    O ile są pod stałą kontrolą rodziców/opiekunów i zachowują się grzecznie i cicho.
    Nie przeszkadzają mi karmiące matki, o ile karmią swoje pociechy w dyskretnym miejscu, z dala od oczu innych osób.
    Niestety u nas najczęściej można spotkać rozbrykane, hałaśliwe bachory, które latają samopas po całej restaracji, robiąc syf na całego.
    I mamuśki atencyjnie wyciągające swoje cycory na widok publiczny, bo o dziwo gó*niaka trzeba też nakarmić. O czym Karyna zapomina wychodząc ze swoim Sebiksem na romantyczny obiad...

    • 226 24

    • Wszystko ok poza jednym (5)

      Sebiksowa Karyna nie karmi piersią!!!
      Na 2 dobę po porodzie bierze dropsy na zasuszenie pokarmu.

      • 30 5

      • (4)

        Kto to Sebiksowa Karyna??

        • 0 4

        • (3)

          Dziewczyna Sebika, a na imię Jej Karina

          • 9 0

          • (2)

            Ale dlaczego Sebiksowa Karyna? Wcześniej była Grażyna od Janusza.

            • 0 1

            • Janusz z Grażyna to są dziadki :) (1)

              z gowniakiem chodzi teraz Karyna z Sebixem, za pińcet plusz

              • 6 0

              • Wnuki Janusza i Grażyny to Dżesika i Brajan jakby kto nie wiedział.

                • 4 0

    • To moze zmien lokal i nie chodz tam gdzie chodza nieokrzesane gbury? Kilka razy w tygodniu jem „na miescie” i oczywiscie spotykam dzieci i karmiace kobiety i nie ma z nimi zadnych problemow. Dzieci samopas nigdzie nie biegaja a i kobiety karmiace robia to tak, ze nawet gdybym chcial to nic nie zobacze (nie chowaja sie po katach).

      • 4 7

    • KP

      A zdajesz sobie sprawę z tego, że niemowlaka karmi się na żądanie? Że jego żołądek nie jest wielkości Twojego i nie da się go nakarmić na zapas? Dyskusja na temat karmienia piersią nie skończy się chyba nigdy, bo ludzie nie mogą tego pojąć...

      • 10 20

    • to wy ludzie nie jedzcie do Wloch, tam ceny jak z kosmosu, a jeszcze pol przedszkola w talerz geby drze....ale frutti di mare boskie.....(tez zalezy gdzie, bachory na ogol wszedzie....)

      • 2 4

    • W samo sedno!!!

      • 0 1

  • Psy (13)

    Pies to ma potrzebę iść bardziej na spacer niż do restauracji, zabieranie psa to raczej potrzeba właściciela. Gorzej jak ktoś inny w restauracji ma uczulenie, ale co to kogo obchodzi, ja bez mojego pupila nie żyć nie mogę.

    • 143 47

    • Skoro widzisz, że restauracja pozwala na wchodzenie z psem.. (3)

      A mimo alergii pchasz się do środka. To albo jesteś głupi, albo niedorozwinięty.

      • 54 29

      • fe dlaczego przezywasz nic nie winnego człowieka , ma prawo do swojego zdania i nikogo nie przezywa , jesteś bardzo niemiłym człowiekim lub bardzo nieszczęśliwym

        • 15 12

      • Tylko prostak wyzywa nieznajomego.

        • 9 6

      • gorzej, jak takiej informacji

        ('zapraszamy z pupilem') nigdzie nie ma, a w połowie przystawek odkrywasz, ze jednak pupile są mile widziane, a ich właściciele uważają, że faktem obwąchiwania mnie przez ich psa i jego powarkiwaniem/próbami polizania mnie powinienem być zachwycony. zwłaszcza, ze specjalnie dla mnie piesek przeszedł te trzy metry...

        • 0 0

    • Jeszcze nie widziałem żeby się pies chamsko w knajpie zachował (3)

      Z ludźmi bywa dużo gorzej niż z psami. A jak masz alergię to wybieraj lokale z zakazem wstępu dla zwierząt lub się po prostu odczul.

      • 45 9

      • Czy pogryzienie, wachanie obslizglym nosem albo skakanie na ciebie zalicza sie do chamskiego zachowania? (1)

        • 17 14

        • No już zostaw te biedne bachory w spokoju

          • 28 6

      • pies z założenia nie może się dobrze/źle zachowywać

        to kwestia kultury właściciela i jego panowania nad zwierzęciem. odczulanie to masakra :D (ja akurat alergii nie mam)

        • 0 0

    • (4)

      człowieka z psem przewodnikiem bez którego żyć nie może też byś wyrzucił?

      • 16 5

      • (3)

        po co ta agresja ludzie opamiętajcie się , człowiek tylko powiedział czego nie lubi

        • 11 5

        • My go też nie lubimy. Ale widzę, że nam nie wolno mieć własnego zdania... (2)

          • 5 6

          • (1)

            Oooo ktoś tu ma wiele osobowości. Mów za siebie, a nie „ my tez go nie lubimy”.

            • 1 3

            • Bo co nam zrobisz ?

              • 2 0

  • Tepe bachory (23)

    I ich tepe mamuski roszczeniowe ktore mysla ze restauracja jestvdls nich bo raczyla wejsc i bedzie placic karta dxiafowa zeby napiwku nie dac

    • 193 23

    • Wspolczuje ci (4)

      "Tepe bachory"
      Boze jedyny kim ty gosciu jestes zeby tak nazywac dzieci.

      • 13 61

      • Przypuszczalnie desperatem, który na własnej skórze odczuł

        radosną działalność cudzych milusińskich podczas posiłku w restauracji. Człowiek w takich chwilach marzy o 'Klubie Diogenesa';)

        • 43 1

      • Fakt. Chamstwo.

        Tępe to są mamuśki tych bachorów, że pozwalają im na takie zachowanie, a na zwróconą uwagę reagują bluzgami...

        • 46 3

      • Tja... Słodkie maluszki prawda?
        Niewinne aniołki....

        Daj tylko takiemu widelec i odwróć się na chwilę...
        :-)

        • 28 3

      • Przecież dzieci to BACHORY!!!!!Bjoergen

        • 0 0

    • Nie nosze gotówki przy sobie (12)

      i też często w restauracji płace kartą. Nie mam zwyczaju lecieć specjalnie do bankomatu przed obiadem tylko dlatego żeby dać napiwek barmanowi. Jakoś tego nie popieram. A najlepsi są Ci którzy prawie w tyłek wejdą jak rachunek przekracza już pare stówek. Dla mnie trochę żenada

      • 22 12

      • Można dac napiwek płacąc kartą, nie widzę problemu żeby kelner doliczył do rachunku i wpisał inną kwotę na terminalu. (1)

        • 16 7

        • Cicho, bo Git zaraz zda sobie sprawę, jak żenujące były jego wymówki typu

          "wie pan ,dałbym suty napiwek, ale płacę kartą, więc.. sam pan rozumie" :)

          • 7 4

      • Żenadą jest nie dać napiwku....!!!! (9)

        Ci ludzie pracują za najniższą krajową i żyją z napiwków. Burakiem jest ten, kto nie docenia ich ciężkiej pracy ( po 12 godzina na nogach) bo mu się nie chciało pod bankomat zajechać!!!!

        • 21 50

        • A kto broni pracę zmienić?

          Pani na kasie w stonce też dajesz napiwek? Ekspedientce w McD? Bileterowi w krewetce?

          • 43 10

        • Ja nawet najniższej krajowej nie mam.

          • 16 3

        • kolejna roszczeniowa karyna, co myśli, że obchodzi resztę świata. ode mnie napiwków zero, zresztą wskazałabym może ze dwie knajpy w Gdańsku, gdzie obsługa jest zawsze na jakimś poziomie. reszta hołoty do nauki od podstaw.

          • 11 3

        • Pensję powinien płacić pracodawca (2)

          A nie oczekiwać że złoża się klienci

          • 22 8

          • (1)

            Podstaw ekonomii nie znasz. Akurat na pensje pracowników składają się klienci płacąc za zamówienie.

            • 6 1

            • No właśnie. Za zamówienie.

              Niech więc pracodawca płaci z tego zamówienia, zamiast liczyć że go klienci napiwkami wyręczą.

              • 5 1

        • Zależy. Jak kelner ma wyłożone na obsługę klienta i oczekuje napiwku 'bo tak wypada'

          ... to żenadą jest jego zachowanie. Póki co Polska to nie USA, gdzie napiwek jest obligatoryjny i można co najwyżej zdecydować, czy dać wymagane 15% czy coś więcej

          • 11 1

        • Jak widzę te obrażone miny kelnerek/ kelnerow, którzy pracują tam za karę, to nawet sam papież nie zmusi mnie do przekazania takiej/takiemu tipa. Podejmując prace w takim charakterze, trzeba mieć świadomość jaka to praca ! I wymówki typu: niska stawka, wkurzający klienci, zła pogoda, zbliżające sie „koło” nie są żadnymi argumentami.

          • 5 1

        • żenadą jest dać napiwek

          gdy obsługa na niego ewidentnie nie zasługuje. to nie stany:D
          podobnie jak ocenianie, co się komu chciało, a co nie. a napiwek można zwykle zapłacić kartą.

          • 1 0

    • Tepe bachory

      To nie wina dzieci (sam mam dwójkę) a (pseudo) rodziców którzy na wszystko pozwalają :(

      • 13 0

    • Dzieci nie są winne tego, jak się zachowują, tylko rodzice jak je wychowali.

      • 3 0

    • Tępe bahory he he jaki ty jesteś tępy skoro innych wyzywasz a szczególnie dzieci nie pasuje siedź w domu buraku

      • 0 5

    • ooo widac zapomnielismy samemu ze mleko pod nosem kidys bylo :D

      • 0 4

    • co masz do kart?

      jakiś kompleks? można zostawić napiwek gotówką lub w niektórych lokalach poprosić, zęby doliczyli do opłaty kartą.
      natomiast ilość tępych i bezczelnych mamusiek (bo takie oczywiście się też zdarzają) nie odbiega procentowo od tępych i bezczelnych osobników w ogóle:D co ciekawe, najwięcej i najgłośniej na inne osoby narzekają głównie takie osoby, które są w równie dużym stopniu uciążliwe dla otoczenia, czego nie zauważają lub ich to nie obchodzi...

      • 2 0

  • Nie cierpię restauracji (4)

    • 65 28

    • w polsce spotkalem sie czesto z obserwowanien i komentowaniem gosci przez obsluge, nigdy tego nie zauwazylem na zachodzie europy, zreszta tam knajpki sa klimatyczne u nas to miejsca do wyciagania kasy za byle jakosc, owszem sa dobre miejsca ale poki co to ewenementy

      • 12 4

    • (1)

      Smerfie Marudo! Normalni ludzie UMIEJĄ zrobić obiad samemu. NIE MUSZĄ chodzić do restauracji. No chyba że od święta... ale przy święcie też mimo wszystko lepiej z rodziną dania samorobne, niż się użerać w restauracjach... opisane w artykule problemy to dla mnie kompletna abstrakcja... albo chodzę do restauracji gdzie naprawdę mnie szanują, albo... jadłodajnie omijam z daleka, bo sama jestem w stanie zrobić lepiej, szybciej, z większą frajdą i taniej.

      • 4 6

      • tak, normalni ludzie są w stanie zrobić wykwintną kolację i jeszcze w międzyczasie przepracować 10 h, zająć się domem itd. Mówimy tutaj o restauracjach a nie barze mlecznym, gdzie specjałem jest schabowy.

        • 5 0

    • A ja lubie restauracje

      ale denerwuje mnie, ze serwuja tam jedzenie.

      • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Wkrótce otwarcie

Najczęściej czytane