• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy wegekiełbasa to nadal kiełbasa? O odpowiednikach wege mięsnych potraw

Ewa Palińska
9 maja 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
  • Tatar Azuki - czerwona fasola, suszone pomidory, grzybki enoki, marynowana cebula i ryżowa prażynka. To bezmięsny odpowiednik kultowej przystawki w restauracji Jungla.
  • Wegański tatar w Stacji Sopot.
  • Masna Micha i jej bezmięsna propozycja. Na talerzu znajdziemy m.in. gulasz z boczniaków.
  • Bezmięsny zestaw fastfoodowy od restauracji Syto. Podobno niejeden mięsarianin dał się nabrać na to, że burger zgodnie z definicją zawiera mięso.
  • Honolulu wise food miał w ofercie m.in. szarpaną wieprzowinę z... boczniaka. W menu tej restauracji znajdziecie wiele podobnych zamienników mięsnych potraw.

Tatar z fasoli, flaczki z boczniaka, sojowe kotlety, pasztet warzywny, jajecznica z kalafiora - w menu trójmiejskich restauracji znajdziemy mnóstwo wegetariańskich czy wegańskich propozycji, które stanowią odpowiedniki mięsnych potraw. O ile takim zamiennikom mięsożercy nie tylko nie są przeciwni, ale i czasem próbują ich z ciekawością, to jednak nadawanie nazw sugerujących mięsne pochodzenie nazywają hipokryzją. - Jajecznica z kalafiora nie brzmi głupiej niż drobiowy schabowy, więc nie rozumiem, o co te pretensje - komentuje Marta, która nie miała mięsa w ustach od 10 lat.





Czy wegańskie i wegetariańskie odpowiedniki mięsnych potraw powinny nawiązywać nazwą do oryginałów?

Niejedzenie mięsa zyskuje na popularności. Wegetariańskie czy wegańskie propozycje posiada w swoim menu niemal każda trójmiejska restauracja. W wielu miejscach z takich bezmięsnych potraw jesteśmy w stanie skomponować cały posiłek. Od przystawki, poprzez zupę, aż po danie główne czy deser. Z napojami włącznie.

To, co wzbudza ciekawość, to nie tylko sama obecność bezmięsnych potraw w menu, ale przede wszystkim ich nazwy. Smalec z fasoli, flaki z boczniaka, kotlety sojowe, pasztet warzywny - to jedne z licznych tego typu propozycji.

Najlepiej smakuje to, co dobrze znamy?



W restauracji Jungla Coctails & Food podczas ostatniej edycji Restaurant Week mogliśmy np. skosztować tatara z fasoli. Zdaniem naszej redakcyjnej koleżanki, która recenzowała festiwalowe menu, z mięsnym pierwowzorem ta potrawa miała jednak niewiele wspólnego i bliżej jej było do pasty kanapkowej niż tej kultowej przystawki.

Zobacz też:

Restaurant Week: testujemy festiwalowe menu w Jungli



W innych trójmiejskich restauracjach możemy się natknąć na bogaty przekrój wegańskich burgerów, bezmięsnych kotletów, steków, wegańskich kiełbas z grilla, a nawet jajecznicę z kalafiora czy pasztet warzywny. Dlaczego sięga się po nazwy kojarzone z mięsem, a nie tworzy nowych, które lepiej oddawałyby charakter tych nowych propozycji?

- Najlepiej smakuje nam to, co dobrze znamy, dlatego właśnie tak wielu restauratorów serwuje nowe potrawy pod dobrze znanymi nazwami - opowiada Marcin, menadżer w jednej z trójmiejskich restauracji. - Co więcej, wielu wegetarian czy wegan z niedługim jarskim stażem po prostu tęskni za smakiem mięsa i robionych z niego potraw. Chętniej sięgają po takie propozycje z nadzieją, że trafią na smak, który będzie jak najbardziej zbliżony do tego utraconego. No i jajecznica z kalafiora brzmi zdecydowanie lepiej niż wegańska mamałyga, a pasztet wegański lepiej niż blok warzywny czy sojowy - śmieje się.


Na ten widok niejednemu łasuchowi poleci ślinka. Choć większość z tych propozycji ma nazwy typowe dla mięsnych potraw, menu jest całkowicie wegetariańskie. Na ten widok niejednemu łasuchowi poleci ślinka. Choć większość z tych propozycji ma nazwy typowe dla mięsnych potraw, menu jest całkowicie wegetariańskie.

"Jeśli weganie tęsknią za mięsem, to niech je jedzą"



Mięsożerców takie tłumaczenia jednak nie przekonują.

- Przecież to zwyczajna hipokryzja - bulwersuje się Aldona, właścicielka kameralnej wędzarni. - Czasem staję przed wegańską półką w hipermarkecie i nie dowierzam, jak daleko można się posunąć w takim udawaniu. Różne rodzaje kiełbas wegańskich, kaszanki wegańskie, raz widziałam nawet wegański schab. Do tego kotlety i burgery mające w sobie całą tablicę Mendelejewa, ale nie mięso. Jakie z nich zatem burgery? Czy jeśli nazwiemy je wegańskimi krążkami, to będą smakowały gorzej? A jeśli weganom tak bardzo brakuje mięsa, to niech zaczną je jeść, a nie kombinować z zamiennikami i wymyślać kuriozalne nazwy, niemające nic wspólnego z produktem, który opisują.
Mięsożercy czepiają się jaroszy, ale ci odbijają pałeczkę. Bo jak można przyczepiać się do tatara z fasoli czy gulasza z boczniaków, skoro samemu zajada się kebabem drobiowym czy wieprzowym? Mięsożercy czepiają się jaroszy, ale ci odbijają pałeczkę. Bo jak można przyczepiać się do tatara z fasoli czy gulasza z boczniaków, skoro samemu zajada się kebabem drobiowym czy wieprzowym?

Drobiowe schabowe, czyli przyganiał kocioł garnkowi



Weganie nie dają jednak za wygraną i wytykają mięsożercom, czy - jak zwykli ich nazywać - mięsarianom, że sami posługują się niedorzeczną nomenklaturą.

- Drobiowy schabowy - przykład pierwszy z brzegu - wylicza Iwona, wegetarianka z wieloletnim stażem. - Im dalej w las, tym więcej drzew: drobiowe polędwiczki, kabanosy (kaban to nie ptak, a zwyczajny wieprz), a nawet drobiowa polędwica sopocka i łososiowa. A kebab? Nasi mięsożercy zażerają się nim, choć baraniny w tym ani grama. Drodzy, mięsarianie, zapytajcie przy okazji jakiegoś Turka, ile w oryginalnym kebabie drobiu czy wołowiny. Na pewno odpowie, że tyle samo co jajek w jajecznicy z kalafiora. I wy macie czelność się nas czepiać?
A jakie jest wasze zdanie? Jesteście zwolennikami tego, aby nazwy dań odpowiadały stanowi faktycznemu, czy aby panowała pełna dowolność w wymyślaniu nazw potraw? Które propozycje zamienników mięsnych dań zrobiły na was największe wrażenie, a które przeciwnie - uważacie za totalną porażkę, niemającą nic wspólnego z mięsnym pierwowzorem? Podzielcie się przemyśleniami w komentarzach.

Miejsca

Opinie (148) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Stan faktyczny - za.

    • 0 5

  • I wszystkich nazw jak "drobiowy schabowy" też powinno się zabronić. (6)

    To zwyczajna próba wprowadzenia konsumenta w błąd.

    • 21 4

    • Opinia wyróżniona

      A kolorowe majtki nie powinny być nazywane bielizną? (4)

      Ludzie, ogarnijcie się: to język należy dostosować do naszych potrzeb, a nie odwrotnie.

      • 29 19

      • Każda rzecz ma nazwę: mięso to mięso, (2)

        bułka to bułka. A kotlet to kotlet - nie zmielona soja .Co tu dostosowac?

        • 8 7

        • już w prlu był kotlet jajeczny czy ziemniaczany w barach mlecznych i nikogo to nie bulwersowało

          • 10 3

        • To czemu używasz mleczka do czyszczenia, albo do demakijażu? Albo jeszcze ptasie mleczko? Przecież mleko to mleko! Tylko z cyca!

          • 3 2

      • Tylko jak widzisz, różni ludzie mają różne niekompatybilne potrzeby.

        • 1 1

    • a to sie nie nazywa po prostu kotlet z piersi z kurczaka ? Takie nazwy to chyba na budach w sezonie letnim wypisują

      • 1 0

  • (14)

    Za słownikiem PWN: "Kiełbasa: wędlina z rozdrobnionego mięsa, w osłonce z jelita zwierzęcego lub sztucznej". O roślinkach we wsadzie do kiełby nic nie ma.

    • 19 2

    • Z wege kiełbasy taka kiełbasa jak z yorka miniaturki pies a z mojego kota tygrys :P

      • 7 1

    • Opinia wyróżniona

      (11)

      Ten sam słownik PWN, a właściwie jego poradnia językowa:
      "Do podanych przez Pana przykładów dodam szynkę z piersi indyczej, kabanosy drobiowe, masło roślinne czy schab z boczniaków. Najważniejszym elementem znaczenia jest w nich rodzaj dania (potrawy), a nie jak w tradycyjnych: kabanosie , maśle, schabie czy szynce to, z czego zostało wykonane (kabanos to kiełbasa z mięsa kabana, czyli wieprza; masło to tłuszcz powstały z mleka krowiego; szynka to mięso lub wędlina powstała z tylnej części półtuszy wieprzowej, czyli szynki właśnie, a schab to potrawa przyrządzona z mięsa z części grzbietowej i lędźwiowej półtuszy wieprzowej, czyli ze schabu).

      Taka zmiana hierarchii elementów znaczenia słowa, prowadząca do całkowitego zaniku podstawowego dawniej składnika, nie jest niczym dziwnym ani nowym. W jej wyniku powstały współczesne znaczenia rzeczowników wędlina (dawniej tylko: wyrób z mięsa wędzonego) czy (żeby przywołać inną dziedzinę) bielizna (początkowo: biały element stroju). Dziś jemy wędliny gotowane i nosimy kolorową bieliznę. Tak więc nie jest niczym nienaturalnym powstawanie nazw typu kotlet sojowy (zresztą od dawna istnieją kotlety jajeczne czy kotlety ziemniaczane), pasztet z soczewicy (podobnie jak pasztet z warzyw) czy tatar wegański (por. tatar z łososia). W nazwach tych rzeczownik nadrzędny wskazuje na rodzaj potrawy (np. na jej wygląd, sposób przyrządzania, funkcję), a jego przydawka (wegański, z łososia, sojowy itp.) na skład.

      • 33 11

      • (10)

        To ja proponuję "udziec wegetariański", "tatar z sałaty" albo "golonka z jarmuża". To że coś z lingwistycznego punktu widzenia jest dopuszczalne niekoniecznie oznacza że powinno funkcjonować, bo dojdziemy do absurdów typu "dzień pieszego pasażera".

        • 11 6

        • A czy przeszkadza ci, że na co dzień posługujesz się takim absurdalnym słowem jak "samochód"? (4)

          Przecież to nie chodzi.

          • 7 11

          • (2)

            Trochę inny przypadek - słowo "samochód" weszło do użytku jako nazwa nowego środka lokomocji który nie miał odpowiedników. Kiełbasa wege to próba przypięcia nowego wymysłu do ugruntowanej nazwy. To raczej tak jakby ktoś upierał się nazywać hulajnogę elektryczną "ekologicznym samochodem jednośladowym".

            • 10 2

            • A propos hulajnogi: (1)

              "dwukołowy pojazd z kierownicą, wprawiany w ruch przez osobę stojącą na platformie łączącej oba koła, zwykle poprzez odpychanie się od podłoża jedną nogą" - patrz, ani słowa o elektryczności.

              • 5 2

              • w sedno

                Ale po części się zgadzam, że lepiej wymyślać oryginalne nazwy i dania wegetariańskie niż naśladować mięso warzywami. "Tatar z łososia" czy "pasztet warzywny" nie razi tak jak "golonka z sałaty" czy odwrotnie. Myślę, że to kwestia wyczucia. Język jest żywy i przyjmie to co jest "zjadliwe", a odrzuci sztuczne twory.

                • 0 0

          • Albo parasol! Para sole, przeciw słońcu. Ludzie, zrozumcie że język to żywy organizm który ewoluuje, zmienia się, odpowiada na potrzeby użytkowników i nie ma w tym nic złego. Gdyby tak nie było, dalej posługiwalibyśmy się staropolszczyzną.

            • 0 0

        • (4)

          Jeżeli potrafisz zrobić sałatę z golonki to ja nie mam nic przeciwko, serio. A rozważania lingwistyczne zostaw lingwistom, czyli ludziom którzy zajmują się tym zawodowo. Polak jak zwykle, ekspertem w każdej dziedzinie. Nie znam się ale się wypowiem, bo jak coś na zdrowy chłopski rozum nie pasi, to nie może być prawda.

          • 2 8

          • (3)

            Kolega chyba nie zrozumiał intencji autora - nie trzeba być lingwistą żeby zrozumieć absurd określeń typu "dzień pieszego pasażera". Przy okazji - jeżeli kolega sam nie jest lingwistą to pisanie "nie znam się ale się wypowiem" jest pięknym przykładem samozaorania.

            • 6 1

            • Kolezanka jesli juz. Chociaz sie nie kolegujemy. (2)

              A Twoja odpowiedź potwierdza to co napisałam. "Nie trzeba być lingwistą żeby zrozumieć absurd..." Czyli to nie moja dziedzina ale wiem najlepiej, bo co innego w głowie mi się nie mieści. Z lekarzem też tak dyskutujesz nad swoim planem leczenia? Moja wypowiedź nie jest przykładem samozaorania, ponieważ powołuję się na opinię lingwistki i PWN, czyli profesjonalistów, a nie posługuję własną. Oj, coś z logiką i myśleniem u kolegi jest grubo nie tak...

              • 1 3

              • (1)

                Jak rozumiem w danym temacie można wypowiadać się wyłącznie posiadając doktorat z branży? Jeżeli wymieniam w autobusie uwagi o pogodzie to muszę mieć się na baczności przed policją meteorologiczną? Idąc tym tropem - proszę przedstawić świadectwo ukończenia technikum gastronomicznego, w przeciwnym wypadku wypowiadanie się na temat dań wegetariańskich jest zakazane i podpada pod "nie znam się ale się wypowiem"!

                • 1 1

              • Czym innym jest posiadanie własnej opinii a nawet wymiana tej opinii z innymi, a czym innym jest kategoryczne i autorytatywne stwierdzanie że coś jest głupie lub bez sensu, że coś powinno być albo nie i podpieranie się w tym wszystkim "zdrowym rozsądkiem", " chłopskim rozumem", tym że czymś jest normalne lub nie i inne takie. To że coś Cię razi w języku lub nie, jest twoja subiektywną opinią oparta na...wlasnie, na czym? Na guście? Odsłuchaniu z językiem? Doświadczeniem? Nie ma to nic wspólnego z obiektywna i rzeczową oceną poprawności danego sformułowania. Twoje zgadzanie się lub nie na to czy coś brzmi dobrze lub nie, nie ma tu nic do rzeczy. Jakim autorytetem jest w tej kwestii Twoje wyczucie? Podobna g*wnoburza rozgrywa się wokół feminatywów. Nie chcesz to nie używaj, ale zaakceptuj fakt ze są one, podobnie jak wegańskie odpowiedniki, poprawne i że ludzie będą ich używać jeśli będą chcieli. I nie truj innym czy i jak powinni mowic czy się odżywiać. I tak się składa że mam doktorat a także wieloletnie doświadczenie jako weganką. Więc mam prawo się wypowiedzieć w tej kwestii,a mimo to nikomu nie mówię co i jak ma robić, oprócz jednego - odczep się od stylu życia innych.

                • 0 1

    • Ale będzie, kwestia czasu

      Słowa zmieniają swoje znaczenie.

      • 4 8

  • (2)

    Nie. To wyrób kielbasozastepczy.

    • 30 1

    • (1)

      Od dzisiaj na kawałek kiełbsy nazywajmy mięsną marchewką.

      • 4 0

      • Skoro Cię to uszczęśliwia, to czemu nie.

        • 2 5

  • XVIw prawo niemieckie stanowiło, że piwo można wytwarzać tylko ze słodu, wody, chmielu i drożdży (3)

    A ja wczoraj piłem piwo pszeniczne z dodatkiem kolendry. Widać z czasem zmieniają się potrzeby jeżeli chodzi o nazewnictwo różnych rzeczy i to jest tak jakby normalny proces, który się po prostu dzieje.

    • 9 21

    • Ale ta kolendra to dodatek smakowy, a nie składnik podstawowy piwa. (1)

      Piwo z sokiem malinowym, nadal pozostaje piwem.
      Piwo bezalkoholowe nie jest piwem, jest oranżadą o smaku piwa.

      • 11 2

      • To spróbuj wypić niechmielone piwo - w końcu chmiel to też tylko przyprawa

        • 0 5

    • dodam, że chodzi o słód jęczmienny

      • 1 0

  • (2)

    Czy kotlet jajeczny to kotlet?

    • 8 5

    • Jak nie ma w nim mięsa to nie.

      • 5 4

    • Tak, to kotlet.

      • 1 3

  • vegebasa

    • 13 1

  • (2)

    taka sama nowomowa jak 'w ukrainie' a nie 'na ukrainie'

    • 28 4

    • Forma "na Ukrainie" też kiedyś była nowomową (1)

      • 2 13

      • Kiedyś nawet "uga buga" było nowomową

        • 4 2

  • Drobiowy schabowy?

    Przecież to pierś z kurczaka w panierce, a nie żaden schabowy.

    • 18 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane