- 1 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (63 opinie)
- 2 Ciągle o czymś zapominasz? Przyjrzyj się diecie (11 opinii)
- 3 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (102 opinie)
- 4 Restauracja po rewolucji Gessler na sprzedaż (155 opinii)
- 5 Pierogi i Goldwasser najlepsze na świecie (39 opinii)
- 6 Restauracje idealne dla osób dojrzałych (112 opinii)
Darmowa degustacja włoskich win w stoczniowej hali
Otwarte degustacje Bud Break (pękanie pąków) Robert Mielżyński organizuje od lat, ale w Trójmieście impreza tego typu odbyła się po raz pierwszy. W sobotnie popołudnie przedstawiciele pięciu włoskich producentów osobiście polewali do kieliszków gości swoje wina, cierpliwie odpowiadając zaciekawionym degustatorom na wszystkie pytania. To jednak nie koniec atrakcji - trunki serwowano w surowej, na codzień niedostępnej stoczniowej hali na terenie Stoczni Cesarskiej, a degustacja była bezpłatna.
Mielżyński to marka, która na polskim rynku znana jest od 18 lat. W 2004 roku powstał pierwszy skład win, połączony z wine barem, w starej fabryce koronek przy ulicy Burakowskiej w Warszawie. Dziś takie miejsca w Polsce są już cztery - drugi warszawski punkt przy ul. Czerskiej i poznański w Starych Koszarach. W marcu br. otwarto czwarty - w Gdańsku, w dawnej remizie strażackiej przy ul. Doki 1, na terenie Stoczni Cesarskiej.
Odwiedziliśmy Mielżyńskiego przed otwarciem. Zajrzyj z nami do środka winiarni
Pierwszy trójmiejski Bud Break
Przy wejściu na gości czekały czyste kieliszki, notesy degustacyjne i długopisy. Wyposażeni w "starter pack" mogliśmy rozpocząć włoską przygodę z alpejskimi winami.
Na pięciu stoiskach przedstawiciele producentów serwowali swoje flagowe etykiety, drobiazgowo opowiadając o każdej prezentowanej propozycji. Organizatorzy zadbali o komfort degustatorów - przy stoiskach znajdowały się karafki z wodą i pojemniki na zlewki, aby można przepłukać usta i kieliszki przed spróbowaniem kolejnego trunku.
Wydarzenia kulinarne w Trójmieście - kalendarz imprez
Pięciu producentów z północnych Włoch
Podczas dwugodzinnej degustacji zaprezentowano wina z północnych Włoch (Friuli, Górna Adyga i Valdobbiadene) od pięciu producentów:
- J. Hofstatter,
- Attems,
- Castello di Buttrio,
- Felluga/Russiz Superiore,
- Nino Franco Prosecco.
Degustatorzy brali przedstawicieli producentów w krzyżowy ogień pytań. Zaciekawienie budziło wszystko. Np. to, dlaczego włoski producent ma na etykiecie niemieckie nazwisko.
- Przypominam, że północne Włochy były kiedyś częścią Cesarstwa Austrii - tłumaczyła przedstawicielka rodzinnej winiarni J. Hofstatter. - Do tej pory wiele osób posługuje się w tej części naszego kraju językiem niemieckim, mieszka tam sporo rodzin o niemieckich nazwiskach. Takich, jak ta, której nazwisko widzą państwo na etykiecie - śmiała się.
Greckie wina w roli głównej. Komentowana kolacja degustacyjna w Mykonos
Zainteresowanie, które przerosło oczekiwania organizatorów
Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się też musujące wina marki Nino Franco Prosecco, serwowane przez Federicę Ban, doskonale znaną stałym bywalcom imprez Mielżyńskiego w innych miastach. Przy obsługiwanym przez nią stoisku najczęściej pojawiały się pytania o to, skąd w prosecco biorą się bąbelki oraz jaka jest różnica pomiędzy prosecco dry i brutt.
Przy stoisku Castello di Buttrio natomiast, wina osobiście polewał i zabawiał gości rozmową sam gospodarz, Robert Mielżyński.
Organizatorzy szacowali, że imprezę odwiedzi ok. 150 osób, jednak można było odnieść wrażenie, że było ich zdecydowanie więcej. Wśród uczestników można było dostrzec zarówno wytrawnych i doświadczonych koneserów, którzy podeszli do degustacji w sposób bardzo profesjonalny, jak i osoby, które do hali stoczniowej trafiły przypadkiem, przy okazji zwiedzania Stoczni Cesarskiej.
Szlachetne trunki w postindustrialnym anturażu
Obie te grupy - koneserzy win i przypadkowi spacerowicze - z jednakowym zaciekawieniem eksplorowały nietuzinkową przestrzeń, w której zorganizowana została degustacja - surową, postoczniową halę. Była to atrakcja o tyle niesamowita, że na co dzień można tam zajrzeć jedynie przez kratę, umieszczoną w drzwiach wejściowych. Goście Mielżyńskiego, delektując się smakiem i aromatem win, spacerowali po hali, zaglądali w jej zakamarki, wchodzili na schody, skąd rozpościerał się widok na nadgryzioną zębem czasu przestrzeń.
Wydawać by się mogło, że nie ma bardziej niekompatybilnego miejsca do zorganizowania degustacji tak szlachetnych trunków, niż postoczniowa hala. Ten swoisty oksymoron miał jednak swój niesamowity urok. Mielżyński po raz kolejny pokazał, że jeśli chodzi o wina, w tym o ich prezentację, nie ma sobie równych.
Jeśli ktoś chciałby wzbogacić zasoby swojego domowego barku o propozycje serwowane podczas degustacji, wszystkie etykiety znajdzie w ofercie Mielżyńskiego. Ceny nie są niskie, ale też nie zawrotne - za butelkę zapłacimy od 75 zł wzwyż.
Aperol, whisky sour, mai tai i inne. Ile kosztują najpopularniejsze drinki?
Bud Break czyli pękanie pąków
Bud Break, który od lat stanowi pretekst do organizowania degustacji, to ważny moment dla winiarzy na całym świecie. Ma związek z "pękaniem pąków", a więc chwilą, kiedy krzewy winorośli budzą się z zimowego snu i powracają do życia. W ciągu kilku tygodnie rozległe winnice zmieniają kolor z brunatno - brązowego na zielony. Pąki łapią światło i z każdym dniem rozwijają się bardziej. Jest to pierwszy etap cyklu rozwoju winorośli, którego zwieńczeniem jest jesienne winobranie.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2022-05-29 13:12
Fajna inicjatywa (2)
widać, że Mielżyński zna się na winie. Było fajnie, smacznie i bez zadęcia.
- 23 21
-
2022-05-29 19:17
Wszyscy wiedzą że obecnie produkowane włoskie wina nie nadają się do picia a co najwyżej do szorowania patelni i garnków :) (1)
Mołdawia, Gruzja, Portugalia - tam produkują dobre wina :)
- 1 6
-
2022-05-29 21:52
chile
- 0 0
-
2022-05-29 14:10
Mielżyński to dobra marka (2)
Koncepty kulinarne Mielżyńskiego i sprowadzane wina podbiły Warszawę dobrych kilkanaście lat temu, teraz Gdańsk...Zobaczymy jak sobie poradzi w świecie Hanzy - piwa, wódki. Jeśli ktoś ma ochotę rozpocząć przygodę z winem, to z pewnością jest to do dobry adres, sporo można się dowiedzieć. Wina są dobrze dobrane.
Wino nie jest napitkiem elit,Koncepty kulinarne Mielżyńskiego i sprowadzane wina podbiły Warszawę dobrych kilkanaście lat temu, teraz Gdańsk...Zobaczymy jak sobie poradzi w świecie Hanzy - piwa, wódki. Jeśli ktoś ma ochotę rozpocząć przygodę z winem, to z pewnością jest to do dobry adres, sporo można się dowiedzieć. Wina są dobrze dobrane.
Wino nie jest napitkiem elit, tylko -:) jest związane z szerokością geograficzną. Jak jest dużo winorośli, to masz i dobre i złe wino, ocet i płyn do hamulców - co chcesz i to wszystko z tego co dadzą krzaczki. Do Rzeczplitej ciągnęli wina już w Średniowieczu, ale kisło, więc doprawiali wódką i tak powstawały wermuty i tego typu wynalazki, które znosiły podróż, do tego mocniej kopały słowiańskiego suwerena, a on to uwielbia.- 16 17
-
2022-05-29 15:42
Dzień bez dokopania przodkom to dzień stracony. A w Trójmieście nie ma żadnej Hanzy, tylko kompot, wódka i kilka soków.
- 3 3
-
2022-05-29 15:27
Oh jakże Kornelu się mylisz bo suweren słowiański pił cienkie piwo a przy lepszej okazji rodzimy miód. Wino z Francji czy Italii na stole chłopa nie gościło a porządne wino nie musiało być wzmacniane bo szlachcic wypijał kilka litrów wieczerzając a samą wódkę dopiero Rosjanie przy zaborze nam sprowadzili.
- 2 1
-
2022-05-29 12:38
Za darmo? (4)
- 2 2
-
2022-05-29 12:41
Tak
I uczestnicwo i wina, oczywiscie w ilościach degustacyjnych, ale bez ograniczeń ;-)
- 1 4
-
2022-05-29 12:42
Tak, degustacja była darmowa i nie obowiązywały zapisy (2)
Każdy mógł przyjśc tak po prostu z ulicy. Zdziwiło mnie, że nie przyszła młodzież czekająca po sąsiedzku na koncert Taco, żeby zrobić sobie bifor. Producenci polewali hojnie, wina były świetne. Bardzo fajna inicjatywa i udany wieczór.
- 21 10
-
2022-05-29 15:49
Gdańska Dagoma produkowała lepsze od wszystkich włoskich
- 4 3
-
2022-05-29 13:34
pewnie dlatego ze nie kazdy sępi na darmowe jak ty xd
- 3 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.