- 1 Pijesz cappuccino po 12? Nie mów Włochom (120 opinii)
- 2 Nowe lokale: z cukierni do klubu (89 opinii)
- 3 Jemy na mieście: pyszne Bez Dwóch Dań (55 opinii)
- 4 Była Muszla, będzie Teatro Gdynia (61 opinii)
- 5 Gdańsk: restauracje przyjazne dzieciom (94 opinie)
- 6 Dokąd na pyszną zupę rybną? (113 opinii)
Dlaczego wychodzimy z restauracji przed złożeniem zamówienia?
Czy zdarzyło ci się kiedyś opuścić restaurację jeszcze przed złożeniem zamówienia? Gastronomowie przyznają, że takie "ucieczki" zdarzają się regularnie i choć chcieliby naprawić to, co skłoniło ich gości do opuszczenia lokalu, to nie mają na to szansy - goście wychodzą zazwyczaj "po angielsku", nie informując nikogo o powodach swojej decyzji. Postanowiliśmy zatem sami sprawdzić, jakie czynniki wpływają na to, że po wejściu do restauracji zmieniamy zdanie. Nawet wówczas, jeśli udało nam się zająć stolik w lokalu, który jest tak oblegany, że zdobycie w nim miejsca graniczy z cudem.
- Jest mi zwyczajnie wstyd przed obsługą - tłumaczy Martyna. - Kilkakrotnie zdarzyło mi się wyjść, z różnych powodów, czasem zupełnie ode mnie niezależnych, ale zawsze czułam się z tym bardzo źle. Dlatego starałam się to zrobić po cichu, kiedy nikt nie patrzył.
- Tu należałoby podkreślić, że rozważamy sytuację, w której gość opuszcza restaurację przed złożeniem zamówienia, bo w przeciwnym razie nie tylko naraża lokal na straty, ale może też przysporzyć problemów obsłudze - zwraca uwagę Tomasz, student filozofii dorabiający w wakacje jako "naganiacz". - Zdarzają się miejsca, w których to kelnera obciąża się kosztami nieopłaconego zamówienia. Talerz wraca do kuchni, obsługa może skonsumować to, czego gość nie chciał, ale kasa musi się zgadzać. Nie wiem, jak się to ma do prawa pracy i czy takie postępowanie jest legalne, ale przecież branża gastronomiczna słynie z kreatywnego podejścia do przepisów. Wystarczy spojrzeć na ogłoszenia o pracę i sprawdzić proponowane stawki godzinowe.
Sezon na "paragony grozy". Ale nie wszystko jest na każdą kieszeń
"Niech ten gość sobie wyjdzie, tylko niech wytłumaczy, dlaczego to robi"
Zdaniem Marcina, kelnera w jednej z gdyńskich restauracji, samo opuszczenie lokalu, zakładając, że następuje przed złożeniem zamówienia, nie jest niczym złym i nie należy się tego wstydzić. Jeśli jednak przyczyna leży w samej restauracji, chciałby wiedzieć, co może zrobić, aby w przyszłości nie tracić klientów.
Skoro restauratorzy nie mogą doprosić się od swoich gości informacji na temat tego, dlaczego ci opuszczają ich lokale, postanowiliśmy sami to sprawdzić. Zadaliśmy kilka pytań członkom popularnych grup kulinarnych na Facebooku. Oto czego udało nam się dowiedzieć.
"Gdański savoir-vivre" dla turystów, czyli 10 zasad dobrego zachowania na wakacjach
Zbyt długi czas oczekiwania na przyjęcie zamówienia i "olewająca" klientów obsługa
Długi czas oczekiwania na podanie zamówienia, szczególnie w miejscu, w którym potrawy przygotowuje się na bieżąco, nikogo nie powinien dziwić. Jeśli jednak lokal świeci pustkami, a obsługa udaje, że nie zauważa gości, ochota na zjedzenie tam posiłku może minąć.
- Odwiedziłam kiedyś modną restaurację w centrum Gdańska, specjalizującą się w serwowaniu ryb - opowiada Ewa. - Jest dość droga, więc nawet w szczycie sezonu tłumów raczej nie ma. Byłam z dawno niewidzianą znajomą, więc ucieszyło mnie, że lokal jest prawie pusty i będzie można spokojnie porozmawiać. Okazało się niestety, że przyjdzie nam rozmawiać o "suchym pysku" i pustym brzuszku, bo obsługa nas ignorowała. Po 10 minutach podeszłam do baru, gdzie kelnerka w najlepsze rozmawiała sobie z barmanem, żeby poprosić o kartę. Po kolejnych 20, kiedy ta sama kelnerka nadal nie podeszła, żeby przyjąć zamówienie, opuściłyśmy lokal. Nie wróciłam tam więcej.
W podobnej sytuacji znalazła się Katarzyna:
- W restauracji zajęte dwa stoliki, dwie kelnerki, pochłonięte rozmową przy barze i przez 20 minut nikogo, kto byłby chętny przyjąć zamówienie. No cóż, są miejsca, do których nie wchodzi się dwa razy i to było jedno z nich - podsumowuje Katarzyna.
Pracownicy branży gastronomicznej sugerują, aby czekając na przyjęcie zamówienia, szczególnie w sezonie letnim, zorientować się, czy nie trzeba takiego zamówienia złożyć osobiście przy barze. Może się bowiem zdarzyć, że nawet jeśli wykażemy się nadludzką cierpliwością, to kelner do nas nie podejdzie.
- Najbardziej lubię, jak ktoś przyjdzie, usiądzie, czeka, czeka, czeka, obrażony wychodzi. A nawet nie spojrzał, że to knajpa, w której zamawia się przy barze - śmieje się Karolina. - Kiedyś podchodziłam do takich delikwentów i ich informowałam o tym, ale przestałam, jak kilka razy dostałam chamską odpowiedź.
Ani zdarzyło się opuścić restaurację przed złożeniem zamówienia tylko raz w życiu:
- Kelner nie podchodził. Zawołaliśmy, a on na to: "Jesteśmy włoską restauracją, tu nie ma polskiego pośpiechu". Ja wiele rozumiem i mogę poczekać na jedzenie, ale chociaż przy napojach, alkoholu, przystawce. On nam nawet kart nie przyniósł. Czekaliśmy około 20 minut. Dodam, że oprócz naszej czwórki w restauracji były zajęte jeszcze dwa stoliki. Na sali dwie osoby: właściciel za barem i kelner.
"Bo w menu nie ma nic ciekawego"
Ten zarzut pojawia się rzadziej, bo wielu klientów skrupulatnie przygotowuje się do odwiedzenia restauracji i doskonale wie, czego można się spodziewać.
- Menu zamieszczone jest na stronach internetowych, w mediach społecznościowych. Jest też wystawione przed wejściem i pokazują je osobom wchodzącym do restauracji nasi promotorzy. Nie wiem, jak wielką ignorancją trzeba się wykazać, żeby w dzisiejszych czasach nie wiedzieć, co serwuje restauracja, zanim się do niej wejdzie - opowiada jeden z sopockich restauratorów.
Magda, kelnerka w restauracji specjalizującej się w kuchni hiszpańskiej, jest bardziej wyrozumiała.
- Wpada do nas wielu turystów - opowiada Magda. - Wiele osób na odwiedzenie nas decyduje się spontanicznie, widząc, jaki fajny mamy ogródek. Nie sprawdzają menu przed wejściem, żeby nie tracić czasu, bo może ich to kosztować wolny stolik - w sezonie goście je sobie dosłownie wyrywają. Kiedy siadają i czytają kartę, okazuje się, że kuchnia śródziemnomorska to niekoniecznie ich bajka i decydują się wyjść. Nie tylko nie mamy im tego za złe, ale jeszcze dajemy jakiś przysmak na drogę. Żeby nas mimo wszystko miło wspominali i polecali znajomym.
- Niedawno umówiłam się z koleżanką na mieście tuż po pracy, w okolicy Zielonej Bramy. Byłam głodna jak wilk, dlatego szukałam miejsca, w którym można zjeść coś w miarę "normalnego"- relacjonuje Wiki. - Przed jedną z restauracji na Wyspie Spichrzów kelnerki częstowały kawałkami żeberek. Zasmakowało mi, więc weszłyśmy. Niestety, po przestudiowaniu karty okazało się, że nie ma nic ciekawego do tych żeberek. Zdecydowałyśmy się wyjść.
Na opuszczenie lokali decydują się też często osoby zmagające się z alergiami i nietolerancjami pokarmowymi, a także stosujące diety (w tym wegańską czy wegetariańską). Zdaniem Adama, pracownika kuchni w jednej z gdańskich restauracji, to błąd, bo wiele miejsc jest w stanie przygotować posiłek dla osób o szczególnych potrzebach czy upodobaniach.
- Nie mamy osobnego menu wegańskiego czy wegetariańskiego, bo nam się to nie opłaca, ale jesteśmy przygotowani na gości o szczególnych wymaganiach i spełniamy takie życzenia - podkreśla Adam. Wielokrotnie trafiają też do nas osoby z alergiami pokarmowymi, pytając, czy jesteśmy w stanie przygotować dla nich bezpieczny posiłek. Często nasza odpowiedź jest twierdząca, choć zdarza nam się też odmawiać - nie mamy możliwości przygotowania bezpiecznego posiłku bezglutenowego.
Trójmiejskie restauracje - zobacz, gdzie można dobrze zjeść
Jest brudno i brzydko pachnie
- Po wejściu do restauracji natychmiast kieruję się do toalety, pod pretekstem umycia rąk. Przy okazji "obczajam", jak z higieną radzi sobie obsługa, czy za barem jest czysto. Jeśli coś mi nie pasuje, natychmiast wychodzę - mówi Maciej.
- Od zapachu ryb mnie mdli - opowiada z kolei Zofia. - Niestety, trudno znaleźć restaurację, która w ogóle nie ma ich w menu. Z reguły wybieram lokale, które specjalizują się w serwowaniu mięs, ale liczę się z ryzykiem, że ktoś przy sąsiednim stoliku złoży zamówienie, które będzie dla mnie jednoznaczne z opuszczeniem restauracji. W ostatnim miesiącu z tego właśnie powodu opuszczałam restaurację dwukrotnie. Uprzedzając komentarze - nie, nie jestem w stanie nad tym zapanować. Kiedy tylko poczuję rybę, to wymiotuję. Takiej rozrywki gościom restauracji wolę oszczędzić.
Jest za drogo
Mało kto idzie do restauracji tylko po to, aby zamówić jedną pozycję z menu (jeśli nie jest to np. kompletny zestaw obiadowy). Z reguły dobiera się przystawkę, napój, czasem osobno płaci się za mięso i dodatki. To podkręca rachunek.
- Kiedy widzę, że takie skompletowane zamówienie jest nie na moją kieszeń, to wychodzę. Nie będę nikogo czarował, że stać mnie na coś, na co mnie nie stać, a później jadł suchy chleb do końca miesiąca, bo kasę przepuszczę na obiad w restauracji - mówi Marcin. - Tu się usprawiedliwię, że nie celuję w drogie lokale. Sprawdzam menu przed wejściem, ale często brakuje w nim np. informacji, że dodatki do mięsa można sobie wybrać, ale trzeba za nie dodatkowo zapłacić. Zdarza się też, że ceny napojów są znacznie wyższe niż te, które zamieszcza się np. na Facebooku. I nagle z głównego dania za 39 zł robi się obiad za 120 zł za osobę, bo dochodzą zupa, ziemniaczki, surówka i piwko.
Wakacje, nowa karta menu i inne okazje. Promocje okolicznościowe w restauracjach
Bo tak!
Obsługa jest opryskliwa, obok biegają dzieci, osoby przy sąsiednim stoliku przeklinają, "sąsiad zamówił homara, a ja przecież jestem weganką i szanuję życie każdej istoty" - rzeczy, które przeszkadzają tak bardzo, że chce się opuścić lokal, nie sposób zliczyć. I są to powody tak istotne, że mogą zdecydować o rezygnacji z posiłku, na który czekało się tygodniami.
- Zarezerwowałem stolik w bardzo obleganej gdańskiej restauracji, żeby świętować z dziewczyną rocznicę naszego związku - opowiada Gerard. - Kiedy przyszliśmy, okazało się, że obok nas siedzi osiem głośnych osób - miłośnicy siłowni ze swoimi rozentuzjazmowanymi dziewczynami. Ich rozmowy były tak płytkie i tak nasączone wulgaryzmami, że nie dało się tego słuchać. Restauracja była wypełniona po brzegi, więc nie było możliwości zmiany stolika, a kelner powiedział, że nie upomni gości, bo mają prawo "cieszyć się posiłkiem tak, jak lubią". Myślę, że zwyczajnie chodziło o to, że na stole było kilka butelek drogich alkoholi, więc szykował się spory rachunek. Kiedy oznajmiliśmy, że wychodzimy, restauracja zaproponowała zadośćuczynienie w postaci rabatu 20 proc. na kolejną wizytę. Nie skorzystamy.
- Kiedy coś mi nie pasuje, to natychmiast wychodzę - opowiada Aneta. - Czasem obsługa jest tak opryskliwa, jakby klient robił im dosłownie łaskę, że sam przyjdzie poprosić o kelnera, czasem menu mnie nie zadowala. Dodatkowo uważam, że jeżeli kelner oczekuje tipa, to w jego interesie jest podejść do mnie i chociaż dać kartę, a potem dać mi jedzenie w rozsądnym czasie lub poinformować, że na to danie nie ma z jakichś powodów szans albo że będę czekała nie wiadomo ile. Szanujmy swój czas i pieniądze - nie oczekuję czerwonego dywanu, ale jakiegoś standardu obsługi. Nigdy nie uważałam tego za niegrzeczne, bo sama pracuję w handlu i zwyczajnie rozumiem, że klient szuka najkorzystniejszej oferty.
- Jak dzieciaki latają samopas, a do tego drą się w niebogłosy, to uciekam w podskokach - mówi Agnieszka. - Nie po to zrywamy się z mężem, zostawiając własne maluchy pod opieką babci, żeby dać się męczyć cudzym. Menu jeszcze nigdy mnie nie wygnało, bo prawie zawsze wcześniej sprawdzam dostępne opcje, żeby się nie rozczarować. Poza tym jeśli miejsce jest przyjemne, a krzesło wygodne, to naprawdę ciężko mnie z takiej restauracji przegonić.
Opinie wybrane
-
2021-07-26 14:55
To ptawda. (33)
Czemu w knajpach zatrudniane sa wytatuowane osoby?Jeszcze jak robia przy garach to pol biedy,ale jako kelnerzy,czy barmani?Oni obrzydzaja jedzenie.Niech przynajmniej nosza dlugie rekawy.No i niech nie scinaja wlosow sami z oszczednosci,tylko wybiora sie do fryzjera.Wiekdzosc kelnerow ma fryzury,jakby projetowal je szympans i to ostro nawalony.
- 249 497
-
2021-07-26 16:03
(1)
Najlepszy kucharz to łysy kucharz, brak ryzyka owłosienia w zupie.
- 53 2
-
2021-07-26 21:01
Pani Zofii przeszkadza zapach ryby hehehe
pewnie cały czas wymiotuje ;)
- 10 5
-
2021-07-26 16:34
(3)
Serio? Wytatuowane osoby nie mogą być kelnerami?
Ciekawe podejście .- 46 22
-
2021-07-26 17:41
Jak zawsze chodzi o przesade. Ja tam to rozumiem.
- 5 12
-
2021-07-26 19:48
Wytatuowany, z kolcem w nosie, (1)
Jest po prostu brzydki. Jak dziecko ma tylko dwadzieścia lat, to nie może pamiętać, co to jest elegancja, i rygor.
Pokolenie "makdonaldowiczów" może żreć z plastikowej tacki i chlać z plastikowego kubka.- 29 29
-
2022-07-26 14:50
ten kolec w nosie
wyglada jakby mu koza z nosa wyłaziła.
- 0 0
-
2021-07-26 17:30
Słynna Gdańska tolerancja:) (1)
Żeby tak ktoś wreszcie wynalazł szczepionkę na głupotę
- 40 20
-
2021-07-27 10:28
I na
Zasady Gdańskiej gramatyki... Gdańskiej gdańskiej
- 5 1
-
2021-07-26 18:55
To nie chodź do restauracji, w których nie pasują ci kelnerzy.
Problem rozwiązany.
- 30 10
-
2021-07-26 19:44
Tatuaże - plaga naszego dwudziestolecia (4)
Nareszcie ktoś na to paskudztwo zwrócił uwagę!
Ja też nie lubię takich brudnych kelnerów.- 42 48
-
2021-07-26 23:08
? (3)
Brudnych? Niezła logika wytatuowany = brudny opad rąk :(
- 22 17
-
2021-07-27 01:04
Jest wysokie ryzyko (2)
hiv hcv hbv i inne. robiłam brwi ,baba wyciąga cały sprzęcik z igłą ,który leżał na blat nie wiadomo czego...Podziękowałam
- 10 17
-
2021-07-27 07:59
co ty pitolisz
- 5 7
-
2021-07-27 10:09
Chodzisz do burdelu to tak cię traktują
- 7 3
-
2021-07-26 21:30
Patrzcie, dziaders, taki prawdziwy!
- 13 7
-
2021-07-27 00:59
A kuchni
I podajników obowiązuje czapa na głowie.Nie woadomo co Ci spadnie do żarcia od jednego czy drugiego delikwenta...
- 5 2
-
2021-07-27 09:17
tatuaze u kelnerow (4)
Do tego goscia co napisal ze obrzydzaja go tatuaze u kelnerow. Boli Cie ze ktos jest inny niz Ty ? Wyjedz moze z kraju i zobacz troche swiata, nawet do niemiec pojedz. Tam nawet policjanci maja tatuaze bo tak chca... I nikt im nie powie nic zlego. Chcialbym Cie spotkac w restauracji kiedys. Zarobisz płaskiego tak efektownego ze kucharze wyjda z kuchni z oklaskami.
- 13 35
-
2021-07-28 08:26
Ale chyba nie chodzi o tolerancję a o dobry smak. Ja nie mam z tym problemu, ale rozumiem że są osoby dla których tatuaże są po prostu nieestetyczne, podobnie jak poplamiona koszula.
- 11 0
-
2021-07-28 12:18
w której restauracji pracujesz i w jakich godzinach w najbliższy weekend?
chcesz, to spotkasz
- 2 0
-
2021-07-28 15:35
wyjdą jak będziesz wołał mamę
i leżał obsmarkany w kałuży swojego moczu. Twardziel zza klawiatury który nie rozumie że może się komuś coś nie podobać i nie oznacza to nietolerancji. Słodko pierdzący chłoptaś.
- 6 0
-
2021-07-28 17:22
kozak w necie...
- 1 0
-
2021-07-27 09:27
(2)
Czyli dalej dzielimy na lepszych i gorszych? A przepraszam w czym ten z tatuażem jest gorszy od tego bez tatuażu? Nie mam tatuaży i nie przeszkadzają mi kelnerzy jak i inni ludzie wytatuowani! Jak w ogóle można powiedzieć, że człowiek wytatuowany jest obrzydliwy ? !
- 15 16
-
2021-07-28 08:27
No jest gorszy właśnie w tym że ma tatuaż.
- 7 5
-
2021-07-28 15:36
mogę cię uważać za obrzydliwego ale cię tolerować i nawet ci tego nie mówić by cię nie urazić. Moje poczucie estetyki to jedno, a tolerancja to drugie. Można łączyć te dwie rzeczy.
- 3 0
-
2021-07-27 10:53
Zacofanie narodowe (2)
W innych krajach nie ma z tym problemu, że ktoś ma tatuaże w pracy. Tak jak w przypadku kierowców transportu publicznego, tak i również w gastronomii, czy hotelach. Idąc twoim tokiem rozumowania, każda osoba robiącą sobie tatuaż w wieku np. 17 lat zostaje skreślona na całe życie z pracy bez noszenia elementów zakrywających. Tylko u nas takie zacofanie :) w USA topowi sprzedawcy w sektorze sprzedaży i marketingu mają tatuaże i nikt nie ma problemu.
PS. Nie mam widocznych tatuaży.- 12 12
-
2021-07-28 08:29
W innych krajach nie ma problemu z tym że facet każe do siebie mówić jak do kobiety i startuje jako kobieta na igrzyskach olimpijskich. A jak ktoś powie że to nienormalne to jest gnębiony. Dziękuję za taki "postęp".
- 1 6
-
2021-07-28 15:40
wiesz, ja nie mam problemu z kobietami które mają tatuaże na twarzy
bo się z takimi nie spotykam, są dla mnie obrzydliwe, jednak toleruję je. Zatrudniłbym do pracy gdzie nie ma kontaktu z klientem bo w firmie trzeba też budować wizerunek. Inżynier co ały dzień siedzi przed kompem, spoko, kasjerka w banku - w życiu. Nie miałbym problemu nawet z tym żeby moja koleżanka tak wyglądała. Jej problem, że chce być brzydka. Być może wg jej standardów to piękne. Ja mam inny sposób oceny. Ale nie oznacza to nietolerancji.
- 3 1
-
2021-07-27 12:05
Powaga,tatuaże obrzydzają jedzenie! Ja rozumiem jak śmierdzący,nie dbający o chigienę kelner/ka poda jedzenie...
- 5 6
-
2021-07-27 15:03
Serio?
Nie mam pojęcia od kiedy tatuaż na ręce jest gwarancja złej obsługi albo złego jedzenia. Nie mogę czytać takich chorych opinii
- 8 8
-
2021-07-27 17:58
Dopóki nie było internetu
To tylko cała wioska wiedziała że ci słoma z butów wychodzi
- 5 5
-
2021-07-27 23:00
Nie wierze
Nie wierze ze to czytam...
- 0 2
-
2021-07-28 13:36
To nic
W jednej z kanapkarni w gda obslugiwali kelnerzy praktycznie bez gornej odziezy (najpewniej lgbt) o ile nie mam nic do orientacji to gole spocone cialo przy jedzeniu napawa obrzydzeniem
- 4 1
-
2021-07-29 10:25
Że co? Tatuażę Ci przeszkadzają?
Od kiedy tatuaż to powód do wstydu? Każdy z nas ma prawo robić ze swym ciałem co chce. Ty palisz albo pijsz- cuchniesz, a Ja mam tatuaż i dbam o siebie. A fryzjer? Hmm... Moze własnie taki barman albo kelner był u fryzjera- ale ten spartaczył swoje zadanie? Teraz trzeba poczekać aż włosy odrosną i odwiedzić innego specjaliste od fryzur?? Pomyśł dwa razy nim coś napiszesz i kogoś obrazisz
- 1 1
-
2021-07-27 13:07
Gdy stoliki są zbyt blisko siebie
Wyszłam raz z popularnej naleśnikarni, gdy kelnerka posadziła mnie i znajomą przy małym stoliczku obok którego gęsto postawione były inne stoliki, tak, że słychać było rozmowy gości.
W takich sytuacjach czuję się niekomfortowo, ponieważ chcąc poruszać z przyjaciółką w miarę osobiste tematy, nie chciałabym, aby inni to słyszeli.- 47 2
-
2021-07-26 12:51
(11)
Ja wiem, że teraz do restauracji przychodzi się aby delektować się smakiem a nie najeść ale te porcje to jest często śmiech na sali. I to nie zależy od ceny. Absurdalne jest aby po wyjściu z restauracji iść jeszcze na zapiekankę albo po bułkę do biedry.
- 332 13
-
2021-07-26 12:56
A gdy wracasz np z koncertu to słuchasz muzyki w aucie? (3)
Tak pytam, z ciekawości.
- 6 80
-
2021-07-26 14:25
Ktoś jest na tyle przyspawany do fotela żeby na koncert jechać samochodem? (2)
- 13 12
-
2021-07-26 14:52
Na koncerty np. w Spodku jeżdżę samochodem. (1)
Co w tym dziwnego?
- 16 4
-
2021-07-26 22:53
Lepiej chyba pendolino
- 5 7
-
2021-07-26 14:34
miałeś taka przygodę? do biedronki po bułkę ??? przechlapane...
- 3 11
-
2021-07-26 15:33
zależy gdzie chodzisz, ja zazwyczaj muszę brać kartonik, żeby na wynos resztki spakować bo nie wyrzucę połowy obiadu do kosza (1)
- 12 1
-
2021-07-27 14:34
Dokładnie...
...tak samo w moim przypadku. Najczęściej zamawiam tylko główne lub przystawkę+przystawkę, bo nie jestem w stanie w siebie tyle zmieścić.
- 0 0
-
2021-07-26 18:53
Lee's Chinese na kartuskiej
Zamawiam tylko główne danie i nigdy nie wychodzę głodny, większość osób pakuje swoje posiłki na wynos bo nie dają rady.
- 11 0
-
2021-07-27 13:11
Weź idź do jakiegoś zajazdu przy drodze (1)
Tam targetem są tacy klienci jak Ty.
Ja wolę zjeść smacznie i mało niż odejść od stolika z opasłym ciężkim brzuchem.- 3 14
-
2021-07-29 21:16
W zajeździe zjesz smacznie i dużo.
Nadmiar możesz zabrać.
- 1 0
-
2021-07-27 14:22
Czas...
...obkurczyć żołądek?
- 4 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.