- 1 Jemy na mieście: Whiskey on the Rocks (121 opinii)
- 2 Duża impreza kulinarna znowu w Trójmieście (36 opinii)
- 3 Smutna prawda o influencerach (158 opinii)
- 4 Cateringi na święta. Zamów już teraz (64 opinie)
- 5 Nowe lokale: pizza, bistro i polska kuchnia (94 opinie)
Gdzie w Trójmieście zjeść: naleśniki
Testując naleśniki do tekstu z cyklu Gdzie w Trójmieście zjeść zmierzyłem się z czarnym naleśnikiem, naleśnikiem gryczanym, francuskim krepem i amerykańskim pankejkiem. Sprawdźcie, gdzie warto się wybrać. Przypominam, że ostatnio pisałem o sajgonkach, a za dwa tygodnie przetestuję dania z kaczki.
Przyznaję - zabrakło w tym przeglądzie naleśników, na których wychowały się całe pokolenia: zawijasów z dżemem i składanych z białym serem. Bez problemu dostaniecie je w barach mlecznych - zazwyczaj smakują jak domowe i kosztują niewielkie pieniądze. Niełatwo je jednak znaleźć w naleśnikarniach, gdzie naleśnik jest smażony nie na patelni, ale na specjalnych urządzeniach o znacznie szerszej średnicy. Dzięki temu placek jest duży, równomiernie wysmażony i można go składać w charakterystyczne kwadratowe koperty.
Numerem jeden wśród naleśnikowych lokali - przynajmniej pod względem popularności - jest w Trójmieście Manekin w Oliwie. W weekend znalezienie miejsca bez czekania w kolejce graniczy z cudem (rezerwacje nie są prowadzone). W tygodniu też łatwo nie jest - lokal zamienia się jadłodajnię dla studentów z pobliskiego UG. Plus tego taki, że obsługa jest przyzwyczajona do szybkiej pracy i naleśniki dostaniemy tutaj w kilka minut. Minus - jest gwarno, tłoczno, a kelnerzy dają sobie fory - stoły bywają nieuprzątnięte, zaangażowanie w kontakt z gościem ograniczone jest do minimum.
Manekinowe menu to kilkadziesiąt pozycji - jak w każdym tego typu miejscu zjemy wytrawnie i na słodko. Tutaj zamówić można jeszcze takie ciekawostki, jak m.in. czarne naleśniki (podobno czernione sepią z kałamarnicy, a nie barwnikami) czy naleśniki z mąki kukurydzianej. Czernidło na smak w żaden sposób nie wpływa - zapewnia jedynie efekty wizualne. Może i szkoda, bo naleśnik tajski (17,50 zł) ze smakami azjatyckimi niewiele ma wspólnego. Farsz to potrawka z kurczaka z marchewką, w której zgubiły się orzechy nerkowca. Ani to ostre, ani kwaskowate, ani słodkawe. Mdłe. Na ratunek przychodzi niezastąpiony sos czosnkowy - z nim wszystko da się przełknąć. Niestety w przypadku kukurydzianego z chorizo i migdałami (15,50 zł) nawet sos nie ratuje sprawy. Akurat farsz jest niezły - pikantny, z ciekawym posmakiem chrupiących płatków migdałowych i nutą sera (zamiast mozzarelli wolałbym np. bardziej wyraźny cheddar). Ciasto psuje efekt - placek z ciężkiej mąki kukurydzianej staje w gardle. Plus za to, że porcje są naprawdę spore i sycące. Ale lepiej zamówcie w Manekinie jakąś bezpieczną naleśnikową klasykę, zamiast eksperymentować.
Albo wybierzcie się do kameralnej knajpki Cuda Wianki przy Abrahama (w części "kantorowej") w Gdyni (druga lokalizacja znajduje się w Sopocie). To miejsce dla tych, którzy gustują w cichych i przytulnych wnętrzach. W karcie pozycji do wyboru nie brakuje - są nawet naleśniki zapiekane i naleśnikowe spaghetti. Ja wybieram naleśnik węgierski (17,90 zł) z kategorii "Nasza specjalność". To nic innego, jak zawinięte w naleśnikowe ciasto leczo z kiełbasą. Swoją drogą, bardzo dobre leczo, lekko pikantne oraz słodkie dzięki suszonym śliwkom. Choć w zestawie dostaję dwa sosy, są zbędne. Smak naleśnika broni się bez wspomagaczy.
Podobnie - i porządnie - wypada też naleśnik w Fanaberii przy deptaku prowadzącym do nowego budynku sopockiego dworca (lokal posiada również gdyński oddział). W środku jest stylowo i nowocześnie - miejsce sprawdzi się nawet na biznesowy lunch z klientem, obsługa (podobnie jak w Cuda Wiankach) robi swoje bez zastrzeżeń. Menu niczym specjalnym nie zaskakuje, ale nie tego oczekuję w takich miejscach. Naleśnik z koperkowym serkiem i wędzonym łososiem okazuje się lekką i delikatną przekąską (13,90 zł), do której nie można mieć żadnych zastrzeżeń.
Najlepsze naleśniki znajdziecie w A la francaise na Chmielnej. Wybierzcie się tam, jeśli szukacie czegoś ekstra, jeśli nudzą was już te wszechobecne nadzienia z kurczaka z kukurydzą czy szpinaku z fetą. I jeśli nie przeszkadza wam, że za naleśnik trzeba tu zapłacić ponad 20 zł. Wszystkie galettes - bo tak nazywają się bretońskie naleśniki - są tutaj przygotowywane z ekologicznej mąki gryczanej. Dzięki temu ciasto jest bardziej treściwe i wytrawne niż to z mąki pszennej. W Wiejskim (26 zł) pieprzna kaszanka rozpływa się w ustach. Do tego słodkie pieczone jabłko, boczek (wolałbym bardziej wysmażony i chrupiący) oraz emmentaler. Ser zapieczony jest w naleśniku, reszta składników to osobne dodatki. Pyszny lunch. Deser również, bo w A la francaise zjemy także francuski klasyk - leciutki, maślany krep Suzette z filecikami i sokiem z pomarańczy z dodatkiem Cointreau (17 zł). Naprawdę nie rozumiem, czemu ta porcja nie składa się z dwóch naleśników.
Na koniec naleśnikowa podróż do Ameryki, czyli pankejki we wrzeszczańskim Yummy. Jak to przy Wajdeloty - lokal jest mały i prosto urządzony, raczej niezbyt wygodnie, ale za to modnie, a karta jest krótka. Wytrawne pancakes od razu pomijam - tutaj musi być na słodko. W karcie brakuje mi ulubionego klasyka - puszystych pankejków z kawałkiem masła i syropem klonowym. Te z masłem orzechowym, malinową konfiturą i marshmallow dla fanów ekstremalnej słodkości będą jak znalazł (19 zł), ja pasuję. Bardziej mi smakowały pankejki z "autorskim" (cokolwiek to znaczy) musem truskawkowym i serkiem waniliowym (15 zł). Samym plackom (jeden oskrobałem z dodatków i sprawdziłem) brakuje czegoś w recepturze - może odrobiny cukru albo soli. Yummy jako miejsce na słodką przekąskę (albo kolorowe zdjęcie na Instagramie) wypada dobrze, ale głodni nie mają czego tutaj szukać - porcje są niewielkie i żołądek szybko o pankejkach zapomina.
A wy gdzie jedliście najlepsze naleśniki w Trójmieście? Czekam na wasze komentarze - piszcie, gdzie zjeść lepiej, inaczej, smaczniej czy taniej, a których miejsc unikać.
Miejsca
Opinie (89) 5 zablokowanych
-
2021-05-12 12:33
super smak
Super smak i duży wybór. Obsługa też bardzo fajna
- 0 0
-
2017-10-14 17:34
A la francaise nie jest na Chmielnej.... Tylko na Spichrzowej. Trochę rzetelności!
- 1 0
-
2017-06-03 17:17
A pamiętacie Lokomotywę na Garncarskiej?
Tam, to był klimacik...
- 1 0
-
2017-01-26 13:17
Manekin-smród tłuszczu
Prosze powiedziec w jaki dzien i o jakiej godzinie dostane tam nalesnika w kilka minut ?
Pyszne nalesniki ale po wyjsciu odrazu lece do domu sie przebrac....czlowiek okropnie nasiaka smrodem tluszczu...- 1 0
-
2017-01-10 16:23
Pan Łukarz jest jakimś autorytetem kulinarnym ?
Pisze takie bzdury masakra
- 1 0
-
2016-12-15 06:16
w domu (5)
- 46 6
-
2016-12-16 23:34
Zaprosiłbym was do domu na naleśniki,
ale kuchnie mam za małą. jak ktoś mi chatę odstąpi za 99% udziału to zrobimy dzień naleśnika i zapraszam wszystkich.
- 1 0
-
2016-12-15 09:49
Manekin obnizyl loty, plus czas oczekiwania dlugi (2)
- 11 0
-
2016-12-15 13:11
Loty jak loty, ale ten czas jest nieakceptowalny (1)
Naleśniki mają smaczne, ale ponad półtorej godziny oczekiwania na prostego naleśnika i to w dodatku przy pustej sali to przegięcie.
- 7 0
-
2016-12-16 09:45
A wentylacja?
Ciuchy całe walą, bo wentylacja słabo działa.
- 1 0
-
2016-12-15 08:38
Czy ktoś jadł naleśniki w Metropolii?
Jakie są opinie?
- 0 0
-
2016-12-16 16:57
Czytając Wasze komantarze to ręce opadają
Celem artykułu jest wskazanie małego przekroju knajp z naleśnikami, a nie:
- gdzie zjeść najtaniej,
- gdzie najwięcej,
- gdzie czyściej czy brudniej.
Tak popieram opinie, że w domu najlepiej ale to tylko dlatego, że robisz danie pod swoje preferencje. W knajpie jest jakiś przepis i nie każdemu on musi smakować.
Co do tekstów: w domu taniej to piszące to osoby mają coś z głową.
Do knajpy nie idzie się bo taniej ale z innych powodów, więc pisanie, ze w domu taniej kompletnie nie m sensu. Ponadto z tą taniością w domu bym dyskutował, bo nikt nie liczy:
- swojego czasu, tak on też kosztuje
- mediów (prąd, gaz)
- amortyzacji narzędzi (kuchnia, garnki talerze).
Przecież kuchni i jej wyposażenia nie dostaliście za darmo?- 13 0
-
2016-12-16 16:49
Naleśniki? Nie lubie. Bardzo mdłe paskudztwo.
Kopytka z kiszona kapusta to jest naprawde smaczne.
- 1 3
-
2016-12-16 16:04
Gdzie w Trójmieście mogą zjeść cukrzycy i osoby z insulinoopornością?
To niesprawiedliwe, że mnożą się knajpy wegańskie, z daniami bezglutenowymi i czego dusza zapragnie, natomiast 3 miliony cukrzyków i 10 milionów osób ze stanem przedcukrzycowym, gdyby chciało odżywiać się zgodnie z zaleceniami prozdrowotnymi, musi jeść sałatę bez sosu, albo patrzeć w talerz współtowarzyszom i mówić, że nie mają ostatnio apetytu. Skąd takie wykluczanie diabetyków i osób zagrożonych cukrzycą?
- 3 0
-
2016-12-16 07:43
pyszne
maneeeekiiiin!!!!:) zdecydowanie:) jesli sie nie chce w domu robic;p
- 0 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.