• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdzie w Trójmieście zjeść: naleśniki

Łukasz Stafiej
15 grudnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
W A la francaise zjadłem najlepszy naleśnik - z kaszanką, jabłkami i boczkiem. W A la francaise zjadłem najlepszy naleśnik - z kaszanką, jabłkami i boczkiem.

Testując naleśniki do tekstu z cyklu Gdzie w Trójmieście zjeść zmierzyłem się z czarnym naleśnikiem, naleśnikiem gryczanym, francuskim krepem i amerykańskim pankejkiem. Sprawdźcie, gdzie warto się wybrać. Przypominam, że ostatnio pisałem o sajgonkach, a za dwa tygodnie przetestuję dania z kaczki.



Przyznaję - zabrakło w tym przeglądzie naleśników, na których wychowały się całe pokolenia: zawijasów z dżemem i składanych z białym serem. Bez problemu dostaniecie je w barach mlecznych - zazwyczaj smakują jak domowe i kosztują niewielkie pieniądze. Niełatwo je jednak znaleźć w naleśnikarniach, gdzie naleśnik jest smażony nie na patelni, ale na specjalnych urządzeniach o znacznie szerszej średnicy. Dzięki temu placek jest duży, równomiernie wysmażony i można go składać w charakterystyczne kwadratowe koperty.

  • Manekin: czarny naleśnik po tajsku.
  • Manekin: kukurydziany naleśnik z chorizo i migdałami.
Numerem jeden wśród naleśnikowych lokali - przynajmniej pod względem popularności - jest w Trójmieście Manekin w Oliwie. W weekend znalezienie miejsca bez czekania w kolejce graniczy z cudem (rezerwacje nie są prowadzone). W tygodniu też łatwo nie jest - lokal zamienia się jadłodajnię dla studentów z pobliskiego UG. Plus tego taki, że obsługa jest przyzwyczajona do szybkiej pracy i naleśniki dostaniemy tutaj w kilka minut. Minus - jest gwarno, tłoczno, a kelnerzy dają sobie fory - stoły bywają nieuprzątnięte, zaangażowanie w kontakt z gościem ograniczone jest do minimum.

Manekinowe menu to kilkadziesiąt pozycji - jak w każdym tego typu miejscu zjemy wytrawnie i na słodko. Tutaj zamówić można jeszcze takie ciekawostki, jak m.in. czarne naleśniki (podobno czernione sepią z kałamarnicy, a nie barwnikami) czy naleśniki z mąki kukurydzianej. Czernidło na smak w żaden sposób nie wpływa - zapewnia jedynie efekty wizualne. Może i szkoda, bo naleśnik tajski (17,50 zł) ze smakami azjatyckimi niewiele ma wspólnego. Farsz to potrawka z kurczaka z marchewką, w której zgubiły się orzechy nerkowca. Ani to ostre, ani kwaskowate, ani słodkawe. Mdłe. Na ratunek przychodzi niezastąpiony sos czosnkowy - z nim wszystko da się przełknąć. Niestety w przypadku kukurydzianego z chorizo i migdałami (15,50 zł) nawet sos nie ratuje sprawy. Akurat farsz jest niezły - pikantny, z ciekawym posmakiem chrupiących płatków migdałowych i nutą sera (zamiast mozzarelli wolałbym np. bardziej wyraźny cheddar). Ciasto psuje efekt - placek z ciężkiej mąki kukurydzianej staje w gardle. Plus za to, że porcje są naprawdę spore i sycące. Ale lepiej zamówcie w Manekinie jakąś bezpieczną naleśnikową klasykę, zamiast eksperymentować.

Cuda Wianki: klasyczny naleśnik z leczo. Cuda Wianki: klasyczny naleśnik z leczo.
Albo wybierzcie się do kameralnej knajpki Cuda Wianki przy Abrahama (w części "kantorowej") w Gdyni (druga lokalizacja znajduje się w Sopocie). To miejsce dla tych, którzy gustują w cichych i przytulnych wnętrzach. W karcie pozycji do wyboru nie brakuje - są nawet naleśniki zapiekane i naleśnikowe spaghetti. Ja wybieram naleśnik węgierski (17,90 zł) z kategorii "Nasza specjalność". To nic innego, jak zawinięte w naleśnikowe ciasto leczo z kiełbasą. Swoją drogą, bardzo dobre leczo, lekko pikantne oraz słodkie dzięki suszonym śliwkom. Choć w zestawie dostaję dwa sosy, są zbędne. Smak naleśnika broni się bez wspomagaczy.

Fanaberia: naleśnik z wędzonym łososiem i serkiem koperkowym. Fanaberia: naleśnik z wędzonym łososiem i serkiem koperkowym.
Podobnie - i porządnie - wypada też naleśnik w Fanaberii przy deptaku prowadzącym do nowego budynku sopockiego dworca (lokal posiada również gdyński oddział). W środku jest stylowo i nowocześnie - miejsce sprawdzi się nawet na biznesowy lunch z klientem, obsługa (podobnie jak w Cuda Wiankach) robi swoje bez zastrzeżeń. Menu niczym specjalnym nie zaskakuje, ale nie tego oczekuję w takich miejscach. Naleśnik z koperkowym serkiem i wędzonym łososiem okazuje się lekką i delikatną przekąską (13,90 zł), do której nie można mieć żadnych zastrzeżeń.

A la francaise: krep Suzette, czyli naleśnik deserowy. A la francaise: krep Suzette, czyli naleśnik deserowy.
Najlepsze naleśniki znajdziecie w A la francaise na Chmielnej. Wybierzcie się tam, jeśli szukacie czegoś ekstra, jeśli nudzą was już te wszechobecne nadzienia z kurczaka z kukurydzą czy szpinaku z fetą. I jeśli nie przeszkadza wam, że za naleśnik trzeba tu zapłacić ponad 20 zł. Wszystkie galettes - bo tak nazywają się bretońskie naleśniki - są tutaj przygotowywane z ekologicznej mąki gryczanej. Dzięki temu ciasto jest bardziej treściwe i wytrawne niż to z mąki pszennej. W Wiejskim (26 zł) pieprzna kaszanka rozpływa się w ustach. Do tego słodkie pieczone jabłko, boczek (wolałbym bardziej wysmażony i chrupiący) oraz emmentaler. Ser zapieczony jest w naleśniku, reszta składników to osobne dodatki. Pyszny lunch. Deser również, bo w A la francaise zjemy także francuski klasyk - leciutki, maślany krep Suzette z filecikami i sokiem z pomarańczy z dodatkiem Cointreau (17 zł). Naprawdę nie rozumiem, czemu ta porcja nie składa się z dwóch naleśników.

  • Yummy: pancakes z truskawkami i serkiem waniliowym.
  • Yummy: pancakes z masłem orzechowym i sosem z pianek marshmallow.
Na koniec naleśnikowa podróż do Ameryki, czyli pankejki we wrzeszczańskim Yummy. Jak to przy Wajdeloty - lokal jest mały i prosto urządzony, raczej niezbyt wygodnie, ale za to modnie, a karta jest krótka. Wytrawne pancakes od razu pomijam - tutaj musi być na słodko. W karcie brakuje mi ulubionego klasyka - puszystych pankejków z kawałkiem masła i syropem klonowym. Te z masłem orzechowym, malinową konfiturą i marshmallow dla fanów ekstremalnej słodkości będą jak znalazł (19 zł), ja pasuję. Bardziej mi smakowały pankejki z "autorskim" (cokolwiek to znaczy) musem truskawkowym i serkiem waniliowym (15 zł). Samym plackom (jeden oskrobałem z dodatków i sprawdziłem) brakuje czegoś w recepturze - może odrobiny cukru albo soli. Yummy jako miejsce na słodką przekąskę (albo kolorowe zdjęcie na Instagramie) wypada dobrze, ale głodni nie mają czego tutaj szukać - porcje są niewielkie i żołądek szybko o pankejkach zapomina.

A wy gdzie jedliście najlepsze naleśniki w Trójmieście? Czekam na wasze komentarze - piszcie, gdzie zjeść lepiej, inaczej, smaczniej czy taniej, a których miejsc unikać.

Miejsca

Opinie (89) 5 zablokowanych

  • Naleśnik z koperkowym serkiem i wędzonym łososiem okazuje się lekką i delikatną przekąską (13,90 zł), do której nie można mieć żadnych zastrzeżeń.

    można - cena

    • 2 0

  • pyszne

    maneeeekiiiin!!!!:) zdecydowanie:) jesli sie nie chce w domu robic;p

    • 0 5

  • Gdzie w Trójmieście mogą zjeść cukrzycy i osoby z insulinoopornością?

    To niesprawiedliwe, że mnożą się knajpy wegańskie, z daniami bezglutenowymi i czego dusza zapragnie, natomiast 3 miliony cukrzyków i 10 milionów osób ze stanem przedcukrzycowym, gdyby chciało odżywiać się zgodnie z zaleceniami prozdrowotnymi, musi jeść sałatę bez sosu, albo patrzeć w talerz współtowarzyszom i mówić, że nie mają ostatnio apetytu. Skąd takie wykluczanie diabetyków i osób zagrożonych cukrzycą?

    • 3 0

  • Naleśniki? Nie lubie. Bardzo mdłe paskudztwo.

    Kopytka z kiszona kapusta to jest naprawde smaczne.

    • 1 3

  • Czytając Wasze komantarze to ręce opadają

    Celem artykułu jest wskazanie małego przekroju knajp z naleśnikami, a nie:
    - gdzie zjeść najtaniej,
    - gdzie najwięcej,
    - gdzie czyściej czy brudniej.

    Tak popieram opinie, że w domu najlepiej ale to tylko dlatego, że robisz danie pod swoje preferencje. W knajpie jest jakiś przepis i nie każdemu on musi smakować.

    Co do tekstów: w domu taniej to piszące to osoby mają coś z głową.
    Do knajpy nie idzie się bo taniej ale z innych powodów, więc pisanie, ze w domu taniej kompletnie nie m sensu. Ponadto z tą taniością w domu bym dyskutował, bo nikt nie liczy:
    - swojego czasu, tak on też kosztuje
    - mediów (prąd, gaz)
    - amortyzacji narzędzi (kuchnia, garnki talerze).
    Przecież kuchni i jej wyposażenia nie dostaliście za darmo?

    • 13 0

  • Pan Łukarz jest jakimś autorytetem kulinarnym ?

    Pisze takie bzdury masakra

    • 1 0

  • Manekin-smród tłuszczu

    Prosze powiedziec w jaki dzien i o jakiej godzinie dostane tam nalesnika w kilka minut ?
    Pyszne nalesniki ale po wyjsciu odrazu lece do domu sie przebrac....czlowiek okropnie nasiaka smrodem tluszczu...

    • 1 0

  • A pamiętacie Lokomotywę na Garncarskiej?

    Tam, to był klimacik...

    • 1 0

  • A la francaise nie jest na Chmielnej.... Tylko na Spichrzowej. Trochę rzetelności!

    • 1 0

  • super smak

    Super smak i duży wybór. Obsługa też bardzo fajna

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane