• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historie kulinarne: gotowanie na ekranie

Anna Włodarczyk
5 maja 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Co pociąga mnie w programie Nigelli, że ciągle do niego wracam? Prostota i naturalność. Lubię zaglądać do pełnego książek kulinarnych mieszkania prowadzącej, buszować po półkach jej spiżarni i zamrażarki. Co pociąga mnie w programie Nigelli, że ciągle do niego wracam? Prostota i naturalność. Lubię zaglądać do pełnego książek kulinarnych mieszkania prowadzącej, buszować po półkach jej spiżarni i zamrażarki.

Kiedy jest mi smutno, gdy czuję się chora i nie wiem, co ze sobą począć, odpalam "Nigella gryzie" (w oryginale "Nigella Bites"), pierwsze odcinki programu kulinarnego z 1999 roku z Nigellą Lawson w roli głównej. I już po kilkunastu minutach robi mi się lepiej. Tym razem w cyklu Trójmiejskie historie kulinarne na warsztat biorę moje ukochane produkcje o gotowaniu. Ostatnio pisałam o poszukiwaniu pięknych staroci na jarmarkach i rupieciarniach z duszą.



Czy oglądasz programy kulinarne?

W związku z tym, że podobną kurację przeprowadzam kilka razy w roku, w zasadzie znam na pamięć niemal wszystkie odcinki, ugotowałam też mnóstwo rzeczy, które poleca Nigella. Gdy zaczynałam przygodę z Nigellą, spisywałam przepisy w starym brulionie (po latach odnajdywałam je w jej książkach kucharskich).

Co pociąga mnie właśnie w tym programie, że ciągle do niego wracam? Prostota i naturalność. Lubię zaglądać do pełnego książek kulinarnych mieszkania prowadzącej (pierwsze odcinki kręcone były w jej ówczesnym domu), podglądać domowników, którzy zasiadają do wspólnego posiłku, buszować po półkach jej spiżarni i zamrażarki.

"Nigella gryzie" to piękna seria bez koloryzowania i ściemy, gotuje tu się prosto i domowo, bez "wypasionych" gadżetów, mocnego makijażu i wielkiego studia. Zainteresowani bez trudu znajdą odcinki w internecie. Zaserwujcie sobie Nigellę w jakiś deszczowy dzień a poczujecie moc tego programu.

Imprezy kulinarne w Trójmieście


  •  Gdy zaczynałam przygodę z Nigellą, spisywałam przepisy w starym brulionie (po latach odnajdywałam je w jej książkach kucharskich).
  •  Gdy zaczynałam przygodę z Nigellą, spisywałam przepisy w starym brulionie (po latach odnajdywałam je w jej książkach kucharskich).
  • "Nigella gryzie" to piękna seria bez koloryzowania i ściemy, gotuje tu się prosto i domowo, bez "wypasionych" gadżetów, mocnego makijażu i wielkiego studia.

Zanim w Polsce pojawiła się Nigella, posiłkowaliśmy się rodzimymi produkcjami. Pośród siermiężnych programów z grubymi kucharzami gotującymi w studiu z plastikowymi warzywami w tle, wyróżniał się on, król erudycji, smakosz dobrego wina i kuchni: Robert Makłowicz. Kolejne odcinki programu "Podróże kulinarne Roberta Makłowicza" zawsze stanowiły niespodziankę, "gdzie też dzisiaj będzie gotował pan Robert?". Do jego programu zasiadaliśmy całą rodziną, bo w szarawej rzeczywistości była to uczta dla wszystkich. Choć z reguły potrawy prezentowane w programie wydawały mi się zbyt tłuste, nie o to w "Podróżach..." chodziło. Liczyła się cudowna gawęda prowadzącego i ta szczypta szaleństwa sprawiająca, że gotował w wielu zadziwiających okolicznościach.

Najbardziej utkwił mi w pamięci odcinek, gdy Robert Makłowicz gotował na przedszkolnym placu zabaw, na karuzeli. Dzieciaki, niewiele się zastanawiając, zaczęły nią kręcić i o mały włos garnki wylądowałyby na ziemi. Wszystko to było zabawne i spontaniczne. Uwaga dla zainteresowanych: archiwalne odcinki programu są w sieci.


Mogę śmiało powiedzieć, że moją przygodę z gotowaniem rozkręciły właśnie programy kulinarne. Piętnaście lat temu w każdą sobotę wyczekiwałam kolejnego odcinka "Po prostu gotuj" z Pascalem Brodnickim. Prowadzący miał wtedy śmieszną fryzurę i luz młodzieniaszka. I to on uczył mnie innego spojrzenia na kuchnię, gotował zupełnie inaczej niż moja mama czy babcia. Jego potrawy były lżejsze i nowoczesne.

To, co teraz wydaje się oczywiste, kilkanaście lat temu było nowinką kulinarną: połączenie arbuza z fetą, ciasto bez mąki czy tarta z karmelizowanym ananasem. Receptury prowadzącego drukowałam i umieszczałam w segregatorze z przepisami. Niedługo potem Pascal wydał książkę o tym samym tytule i była to jedna z pierwszych pozycji w mojej biblioteczce kulinarnej (która dzisiaj liczy sobie pół tysiąca pozycji). "Po prostu gotuj" emitowano przez pięć lat, niestety ciężko znaleźć jakikolwiek odcinek, a szkoda, bo z chęcią bym do nich wróciła.

  • Piętnaście lat temu w każdą sobotę wyczekiwałam kolejnego odcinka "Po prostu gotuj" z Pascalem Brodnickim. Prowadzący miał wtedy śmieszną fryzurę i luz młodzieniaszka.
  • Receptury Pascala drukowałam i umieszczałam w segregatorze z przepisami.
  • Odcinki programu "Podróże kulinarne Roberta Makłowicza" zawsze stanowiły niespodziankę, "gdzie też dzisiaj będzie gotował pan Robert?". Do jego programu zasiadaliśmy całą rodziną, bo w szarawej rzeczywistości była to uczta dla wszystkich.
  • Choć z reguły potrawy prezentowane w programie wydawały mi się zbyt tłuste, nie o to w "Podróżach..." chodziło. Liczyła się cudowna gawęda prowadzącego i ta szczypta szaleństwa, sprawiająca, że gotował w wielu zadziwiających okolicznościach.

Z czasem programy kulinarne stały się bardziej wygładzone. Prowadzący odbywali coraz dłuższe podróże w coraz dalsze zakątki świata a odległe niegdyś smaki bardzo się do nas zbliżyły. Dzisiaj nikogo już nie dziwi ciasto ze szpinakiem, poznaliśmy pobieżnie większość potraw światowej kuchni, od tiramisu po ramen, i wydaje się, że nic już nas nie zaskoczy.

Ile jest prawdy w programach kulinarnych?


Programy kulinarne się mnożą, zarówno te telewizyjne, jak i internetowe - liczba kulinarnych kanałów na YouTube jest ogromna, jest w czym wybierać. Aby odnaleźć się w tej kulinarnej dżungli, polecam kilku moich ulubionych prowadzących: Rachel Khoo (jej "Mała kuchnia w Paryżu" to śliczny spacer po francuskiej kuchni), Sophie Dahl (brytyjska kuchnia w romantycznym wydaniu) i Jamiego Olivera (czy tego pana trzeba przedstawiać?).

I ostrzeżenie na koniec: przed ekran lepiej nie zasiadać z pustym brzuchem.

O autorze

autor

Anna Włodarczyk

miłośniczka dobrego jedzenia, autorka bloga Strawberriesfrompoland oraz książek "Zapach truskawek. Rodzinne opowieści" i "Retro kuchnia". Od lat zakochana w Trójmieście. W swoim cyklu "Trójmiejskie historie kulinarne" oprowadza nas po swoich ulubionych smakach i miejscach.

Opinie (20) 2 zablokowane

  • lol

    • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Wkrótce otwarcie

Najczęściej czytane