• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historie kulinarne: menu dla dzieci. Czy musi być nudne?

Anna Włodarczyk
3 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Jestem przekonana, że dbałość o małego człowieka zaprocentuje w przyszłości. Dobrze kształtować podniebienia od najmłodszych lat, zachęcać do poznawania nowych smaków, pokazywać, że jedzenie to wielowymiarowa przyjemność. Jestem przekonana, że dbałość o małego człowieka zaprocentuje w przyszłości. Dobrze kształtować podniebienia od najmłodszych lat, zachęcać do poznawania nowych smaków, pokazywać, że jedzenie to wielowymiarowa przyjemność.

Kilka felietonów wcześniej, w cyklu Trójmiejskie historie kulinarne, pisałam, że na widok szarlotki i sernika w menu, nabieram podejrzeń do restauracji, którą odwiedzam. Serwowanie tak oklepanych deserów, nawet tych smacznych, z reguły świadczy o pójściu na łatwiznę. Podobnie rzecz ma się z menu dziecięcym - nuggetsy i pomidorowa nie wróżą nic dobrego. Z małymi wyjątkami, o których będzie później.



Gdy widzisz w menu dziecięcym paluszki rybne i nuggetsy to:

Przychodzi taki czas w życiu człowieka, kiedy zaczyna interesować się menu dziecięcym. Z kolejnym przestudiowanym jadłospisem dla najmłodszych nabiera się wprawy i umiejętności wyciągnięcia szerszych wniosków co do odwiedzanego lokalu.

Zacznijmy od tego, że kiedy na próżno poszukujesz w karcie pozycji dziecięcych, to musisz wiedzieć, że w ten delikatny sposób restauracja daje ci do zrozumienia, że to nie jest miejsce dla dzieci. Najpewniej w toalecie nie znajdziesz przewijaka, a na sali na darmo rozglądasz się za kącikiem zabaw. Trudno, nie ten lokal, szukaj dalej.

Zobacz także: z dzieckiem na obiad. Restauracje idealne na rodzinne wyjście

Jeśli szczęśliwie trafisz na menu dziecięce, bądź ostrożny, jeśli widnieją tam paluszki rybne, nuggetsy i zupa pomidorowa. Restauracja, która w potrawach dla dorosłych wspina się na wyżyny smaku, a najmłodszym serwuje tak oklepane jedzenie, z reguły nie jest warta uwagi. Oczywiście pomidorowa pomidorowej nierówna, a niekiedy nuggetsy to coś więcej niż kupne mrożonki. Ale najczęściej zupa robiona jest z przecieru z puszki, nawet latem, gdy mamy urodzaj świeżych pomidorów. Łatwo ją poznać, bo jest intensywnie czerwona i ma wyraźną kwasowość, podczas gdy zupa ze świeżych warzyw będzie miała bardziej tonowaną barwę (czerwień idącą w pomarańcz) i zdecydowanie łagodniejszy, mniej kwasowy smak. Co do nuggetsów, też nie ma problemu z odróżnieniem tych gotowych, ze słabej jakości mięsa z przemiału, od kawałków kurczaka w domowej panierce.

Zobacz także: dziecko w restauracji. Zabierać czy nie zabierać?

  • Fajnie, by menu dziecięce zawierało element zabawy, więc jeśli maluchy dostają zupę, dobrze jest np. oddzielnie podać im grzanki, aby same mogły sobie wrzucać je do talerza.
  • Menu dziecięce nie musi być nudne.
  • Menu dziecięce.
W moim prywatnym rankingu bardzo punktują miejsca, które mają fajne, ciekawe menu dla dzieci. Mam świadomość, że maluchy mają proste podniebienia i nie są - jeszcze - smakoszami, ale naprawdę lubią jeść coś więcej niż nuggetsy. Lubią zabawę smakami i dodatkami. Dobrze skomponowane menu dla najmłodszych świadczy o wrażliwości szefa kuchni i ma w sobie coś szlachetnego. Manifestuje: dla nas każdy się liczy, kształtujemy podniebienia od najmłodszych lat.

Stworzenie mądrego menu dla dziecka nie jest ciężkie, wystarczy pamiętać o kilku zasadach. Po pierwsze, jedzenie powinno być delikatniejsze, mniej przyprawione niż to dla dorosłych. Odrobina pieprzu, mało intensywnych przypraw (pozostawmy szałwię i rozmaryn dorosłym). Po drugie, nie powinno być ciężkie - zamiast smażyć, lepiej coś upiec, nie przeładowywać tłuszczem. Po trzecie, fajnie, by zawierało element zabawy. I nie chodzi mi tu o muchomorki z jajek i pomidorów albo stworki z parówek.

Dzieci lubią wybór, więc jeśli dostają zupę, dobrze jest oddzielnie podać im grzanki, aby same mogły sobie wrzucać je do talerza, a na drugim talerzyku trochę zieleniny, sera lub śmietanki, by zadecydowały o możliwości wzbogacenia zupy według swojego pomysłu. To są szczegóły, które działają na maluchy, wierzcie mi, wiem co mówię, bo mam w domu świadomego, trzyletniego konsumenta.


Wrócę jeszcze do pomidorowej w menu dziecięcym: odwiedziłam kiedyś z Olkiem gdańską restaurację Dancing Anchor. Menu dziecięce otrzymaliśmy na odrębnej kartce, co już było fajnym akcentem dającym do zrozumienia, że ktoś nad nim popracował. W zestawie była zupa pomidorowa. Nie zwiałam z lokalu, zamówiłam ją, bo znam to miejsce na tyle, że mogę się spodziewać czegoś pysznego i ciekawego. Nie zawiodłam się: Olek otrzymał zupę z buteleczką oliwy, dzbanuszkiem śmietany i miseczką parmezanu. Zadecydował, co ma się w zupie znaleźć i zaczął ją jeść. W pomidorowej wyczułam świeże pomidory i coś jeszcze - smak pieczonej papryki. Była pyszna, a do tego niebanalna.

Z ostatnich wizyt w restauracji, bardzo spodobało mi się menu dziecięce w restauracji Fino. Gnocchi z sosem pomidorowym, szczodrze obsypane parmezanem, to coś idealnie skrojone na dziecięce podniebienia. Są kluchy, są pomidory, jest smak, a całość delikatna i apetyczna. Obok pomidorów był jeszcze rosół z domowym makaronem (nalewany do miski z dzbanuszka - dzieciarnia zachwycona) i deser.

Zobacz także: Okiem dietetyka - zdrowe śniadanie do szkoły

Jestem przekonana, że dbałość o małego człowieka zaprocentuje w przyszłości. Dobrze kształtować podniebienia od najmłodszych lat, zachęcać do poznawania nowych smaków, pokazywać, że jedzenie to wielowymiarowa przyjemność.

PS. dla tych, którzy jednak wolą miejsca bez maluchów, polecamy poniższy tekst:

Restauracje "wolne od dzieci" w Trójmieście

O autorze

autor

Anna Włodarczyk

miłośniczka dobrego jedzenia, autorka bloga Strawberriesfrompoland oraz książek "Zapach truskawek. Rodzinne opowieści" i "Retro kuchnia". Od lat zakochana w Trójmieście. W swoim cyklu "Trójmiejskie historie kulinarne" oprowadza nas po swoich ulubionych smakach i miejscach.

Opinie (35) 2 zablokowane

  • (4)

    Nic z tego nie rozumiem.
    Reklama i tyle.

    • 15 3

    • Autorka chyba nie bywa z dziećmi w knajpach - w teorii to brzmi fajnie - dawać dzieciakom nowe smaki (1)

      praktyka jednak jest dużo mniej euforyczna - dzieciaki lubią proste jedzenie, które oczywiście może być zdrowe i zrobione z pomysłem .

      • 9 2

      • dokładnie Knajpiara chwali się jak to dzieci karmi "Na Bogato"?

        swoją drogą ... pamiętam jak w starym dobrym PRLu z mamą robiłem: myszki z jajek i smoka z ogórka ... itp ... a potem to jedliśmy ........... No i to jest pomysł na fajny Art. kulinarny / z dziećmi

        • 0 0

    • (1)

      ja tam daje witaminy i zdrową żywność - dlatego codzienni dziecku kupuję Happy Meals - makdnald zapewniał że korzystają z samych naturalnych produktów ,nawet na filmach pokazywali jak oni to robią ... dla mnie nie ma nic lepszego dla dziecka

      • 5 3

      • hahaha to był cyniczny żart no ale 5 osób widać nie ma pojęcia o zdrowym jedzeniu - maksrak i zdrowie hahahah, jedno pewne po maku to bąki !!!

        • 1 0

  • Szarlotkę którą robi się w restauracji a nie kupuje gotową to wcale nie łatwizna (1)

    Proszę pisać pełnymi zdaniami

    • 10 2

    • Parmezan jest za ostry w smaku dla większości dzieci .

      Pani też tak po pisowni i wyglądzie troszkę dziecięco jeszcze

      • 7 7

  • Prawda (1)

    Zgadzam się w całej rozciągłości, szlag mnie trafia od tych nuggetsow, a one są nawet w najlepszych restauracjach. Rodzice jedzą wykwintne, pięknie podane dania, a dziecko jak świnka wpitala nuggetsy. I zawsze jednodaniowy — rodzice: przystawka, zupa, danie główne — różnorodność i przygoda, a biedny dzieciak wpitala cały czas ten sam badziew. Masakra i idiotyzm.

    • 18 9

    • Tak jest...
      Rzezcywistość to raczej obiad w makdonaldzie
      Tak, wiem
      Wszyscy tutaj napiszą, że to syf i tam nie jedzą, ale prawda jest taka, że jest tam non stop tłok

      • 9 0

  • Przydałoby sie aby Pani, która testuje smaki i pisze artykuły na ten temat na trojmiasto.pl

    Podnosił również kwestie menu dla dzieci w tych artykulach.

    • 12 2

  • a ja lubie nuggestsy ...

    • 8 1

  • Menu dla dzieci to bzdura! (3)

    Dzieci powinny jeść to co dorośli. To kwestia wychowania i świadomości tego jak i co powinno się jeść.

    • 18 2

    • będę bardzo wdzięczna, jak umówisz się z moim synem i mu to tak ładnie wytłumaczysz (2)

      :D

      • 11 0

      • A może to trynkiewicz ma dostęp do neta?

        • 3 1

      • Pas i brak jedzenia przez kilka dni dobitnie wytłumaczy wszytko, włącznie z odpowiednim menu

        • 3 2

  • "Ale najczęściej zupa robiona jest z przecieru z puszki" (5)

    Zamiast docenić że ktoś nie zrobił zupy z proszku to teraz wybrzydza się że przecier jest z puszki? Co następne? Będzie sie wypominać że pomidory nie są ze słonecznej toskanii, zbierane ręcznie na bosaka? Moja babcia całe życie robiła pomidorową na przecierach z puszki i nie uważam żeby jej zupa była jakaś gorsza niż ta ze hehe "świeżych pomidorów" i gwiazdkowej restauracji. Poza wszystkim, małe bachorki zjedzą wszystko co im smakuje, bez względu na jakość i będą zadowolone. To że składniki nie będą z ekologicznych upraw gdzie przebadany konik wysruwa się na marchewkę to sztuczny problem w głowie rodzica z którym sam musi sobie poradzić, a nie restauracja.

    • 20 7

    • Hehe

      Dokładnie! Zgadzam sie! Wgl czasem mam wrażenie ze niektórzy rodzice a zwłaszcza madki wraz ze swym płodem urodziły również mózg. Eh

      • 7 1

    • hmm

      wole zupę z pomidorów z puszki, niz z pomidorów w zimę ze szklarni.

      • 8 0

    • (1)

      Gotuje się z sezonowych warzyw i owoców, a co się da to się mrozi. Proste.

      • 5 1

      • sama prosta jestes

        • 3 1

    • Zupa z puszek jest inna w smaku niż z świeżych pomidorów

      Ba, w Włoszech robi się sosy z puszek a jeśli z świeżych pomidorów, to te gotuje się tak długo aż zgęstnieją tak, jakby były z puszki. To sie nazywa koncentracja smaku.

      p.s. by uzyskać jeszcze pełniejszy smak, dobrze jest pastę pomidorową podsmażyć na oliwie zanim się ją doda do zupy czy sosu, nabierze wtedy posmaku jakby były to pomidory suszone.

      • 1 1

  • Moje dzieci jadły dokładnie to samo co my tylko słabiej doprawione. Nie będę gotować dwóch obiadów, od małego były nauczone jesc wszystko bez marudzenia.

    • 13 1

  • Bez przesady, Robert Lewandowski też całe życie wpie. al chleb z pasztetem (1)

    I jakiś wyrósł na zdrowego faceta

    • 16 1

    • Bo zapier...ala

      A nie siedzi za biurkiem 10h dziennie plus 2h w samochodzie i jeszcze 4h przed TV

      • 6 2

  • Nagetsiki, nagetsiki (1)

    Ale obecność w menu domowych "nuggetsów" jest powodowana przede wszystkim "klaudiowatością" mamusiek! 95% z nich z ulgą odnajdzie w karcie nuggetsy, wiedząc, że przynajmniej gnojak nie będzie marudził. Bo tak wychowuje go kulinarnie na co dzień.

    • 9 3

    • o boziulku

      jakie to piekne :D

      • 2 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Wkrótce otwarcie

Najczęściej czytane