• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historie kulinarne: witaminy na przednówku

Anna Włodarczyk
16 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Gdy podniebienie łaknie świeżości i rześkości, chrupię jabłko albo piję soki. Owocowe lub owocowo-warzywne, raczej słodkie niż wytrawne. Gdy podniebienie łaknie świeżości i rześkości, chrupię jabłko albo piję soki. Owocowe lub owocowo-warzywne, raczej słodkie niż wytrawne.

Luty to dla mnie najcięższy miesiąc w kuchni. Moje kubki smakowe są już znudzone rozgrzewającymi zupami, sycącymi owsiankami, kaszami, korzennymi aromatami i resztą potraw właściwych dla zimy. Żołądek, zmęczony po przytłustym karnawale, chce lekkości i orzeźwienia, świeżych warzyw i owoców. W kolejnym odcinku cyklu "Trójmiejskie historie kulinarne" piszę o pysznym i jednocześnie wzmacniającym jedzeniu w trakcie przednówka.



Gdy zastygnie tłuszcz po ostatniej partii pączków, a pożegnalny faworek zostanie przetrawiony, nadciąga najgorszy czas kuchenny. Przednówek, okres oczekiwania na wiosnę i jej dary, czas pustek w spiżarniach i wyjadania ostatnich zapasów żywności. Tak było przed laty, dzisiaj przednówek w klasycznym słowa rozumieniu nie istnieje, bo półki sklepowe nigdy nie pustoszeją, a działy warzywno-owocowe są kolorowe jak zawsze... Tylko jakość tych kolorów i smaków pozostawia wiele do życzenia.

W mojej kuchni przednówek istnieje, to taki smutnawy okres niedostatków. Zimą nie kupuję pomidorów (największy żart kulinarny: pomidory malinowe w lutym), ogórków czy "nowalijek", szukam innych źródeł na dostarczenie sobie porcji warzyw i owoców. Nie jest łatwo, wymaga to więcej zachodu, ale mam kilka sposobów na załatanie tych witaminowych dziur w menu.

Na kanapce, zamiast świeżego ogórka i pomidora, ląduje ogórek kiszony albo kiełki. Luty to dla mojej kiełkownicy intensywny czas, wtedy pracuje na najwyższych obrotach, bo na każdym z jej poziomów rosną kiełki. Moje ulubione to te ze słonecznika, delikatne i słodkawe w smaku. Rzodkiewkowe z kolei tłumią tęsknotę za ostrymi, jędrnymi rzodkiewkami, a brokułowe urozmaicają najnudniejsze śniadanie. Wspólne "kiełkowanie" polecam zwłaszcza rodzicom niejadków - dzieci chętnie jedzą potrawy, które same zrobiły. Kiełki, które samodzielnie wysiały i codziennie podlewały, powinny zostać zaakceptowane na kanapce (tylko wybierzcie te łagodne, bo np. rzodkiewkowe są zbyt ostre).

Gdy kanapki się nam znudzą, przygotowuję szakszukę, czyli jajka gotowane w sosie pomidorowym. To danie osładza tęsknotę za sałatką z pomidorów malinowych z oliwą i bazylią, którą zajadam się latem. Jestem szczęściarą, bo mam zapas przecierów pomidorowych domowej roboty, ale z braku takowych zawsze można się posiłkować pomidorami z puszki. Zapewniam Was, że te zapuszkowane pomidory to tysiąc razy lepsze rozwiązanie niż kupowanie świeżych zimowych dziwadeł ze sklepu. Z kolei gdy nachodzi nas ochota na słodkie śniadanie, przygotowuję owsiankę albo jaglankę z mrożonymi owocami. Porcję malin, jeżyn albo i truskawek duszę z odrobiną cukru, aż owoce puszczą soki i zmiękną i podaję je na porcji kaszy lub płatków na mleku.

  • W mojej kuchni przednówek istnieje, to taki smutnawy okres niedostatków. Zimą nie kupuję pomidorów (największy żart kulinarny: pomidory malinowe w lutym), ogórków czy "nowalijek", szukam innych źródeł na dostarczenie sobie porcji warzyw i owoców.
  • Zamiast domowego wyciskania soków, zaczęłam kupować soki dobrej jakości. Jest to z pewnością droższa opcja niż domowa manufaktura, ale wygodniejsza (czasem można sobie dogodzić), zdrowsza (o tym zaraz) i ciekawsza.
  • Gdy kanapki się nam znudzą, przygotowuję szakszukę, czyli jajka gotowane w sosie pomidorowym. To danie osładza tęsknotę za sałatką z pomidorów malinowych z oliwą i bazylią, którą zajadam się latem.
  • Mam swoje ulubione miejsca z wyciskanymi sokami. W Trójmieście jest ich całkiem sporo i każdy znajdzie coś dla siebie. Na zdjęciu: Juicy Soki Wyciskane w Gdańsku.
A gdy podniebienie łaknie świeżości i rześkości, chrupię jabłko albo piję soki. Owocowe lub owocowo-warzywne, raczej słodkie, bo takich wytrawnych, o wątpliwym aromacie jarmużu czy brokułów, nie lubię (z jarmużu, awokado, jabłka i imbiru robię pyszny zielony koktajl). Soków sama nie cisnę, za wyjątkiem tego z cytrusów, który przygotowuję za pomocą zwykłej drewnianej wyciskarki, bo jestem leniem. Miałam kiedyś wyciskarkę do soków, ale ją odsprzedałam, bo mycie sprzętu było męczące.

Zamiast domowego wyciskania soków, zaczęłam kupować gotowe soki dobrej jakości. Jest to z pewnością droższa opcja niż domowa manufaktura, ale wygodniejsza (czasem można sobie dogodzić), zdrowsza (o tym zaraz) i ciekawsza. Soki, które kupuję, są przygotowywane w wolnoobrotowych wyciskarkach, które są w stanie wycisnąć z owocu i warzywa wszystko, co najlepsze. No i mam tutaj większe bogactwo smaków, niż to, które mogę stworzyć sobie w domu samodzielnie. Zresztą, wystarczy zafundować sobie zdrowy sok zamiast kolejnej kawy na mieście.

No dobra, zapytacie, gdzie dobrze cisną, więc spieszę z odpowiedzią (uwaga, to moje ulubione miejsca, warto poszukać swoich - w Trójmieście jest ich całkiem sporo): w Juicy Soki Wyciskane w Gdańsku, w Oficynie Przytoki w Gdyni, a w Zakwasowni z Gdyni (znajdziecie ich na Bazarze Natury i w Jadłostajni w Kolibkach) kupicie kosmiczne soki-szoty z surowej kapusty czy różnego rodzaju zakwasy, które pozwalają w zdrowiu doczekać wiosny. Wspomniane na końcu zakwasy to fajne uzupełnienie smutnawej, przednówkowej diety. Jeśli boicie się zakwasu buraczanego (a nie ma czego, bo jest słodkawy i delikatny), zacznijcie od wypicia soku po kiszonych ogórkach (ja zawsze go piję!) albo soku z kiszonej kapusty.

Wznieśmy szklaneczki z sokami i oby do wiosny!

O autorze

autor

Anna Włodarczyk

miłośniczka dobrego jedzenia, autorka bloga Strawberriesfrompoland oraz książek "Zapach truskawek. Rodzinne opowieści" i "Retro kuchnia". Od lat zakochana w Trójmieście. W swoim cyklu "Trójmiejskie historie kulinarne" oprowadza nas po swoich ulubionych smakach i miejscach.

Opinie (38) 4 zablokowane

  • czy wiecie co to jest przednowek? (2)

    To czas przed pojawieniem się pierwszych NATURALNYCH plonów - według tradycji były nimi przede wszystkim ziemniaki janowki - kopane na św Jana. W czerwcu pojawiały sie też pierwsze warzywa - młode buraki i marchew. Tym zywila się wieś. Nie rzodkiewkami i sałatą. Przednowkiem nazywano więc MAJOWY CZAS OCZEKIWANIA NA PIERWSZE PLONY.
    Dziennikarze są tak niedouczeni że włosy dęba stają na głowie.

    • 13 0

    • Oni nie wiedzą nawet o czym piszesz!

      • 7 0

    • Bo to ukryta reklama miejsc gdzie soki sprzedają ...

      • 1 0

  • ...a potem zdziwienie, ze kolor wlosow to stan "umysłu"

    • 5 1

  • kryptoreklama !

    SPAM

    • 0 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane