- 1 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (38 opinii)
- 2 Trójmiasto w przewodniku Michelin (72 opinie)
- 3 Co Polacy jedzą na śniadanie? (98 opinii)
- 4 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (72 opinie)
- 5 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (109 opinii)
- 6 Pierogi i Goldwasser najlepsze na świecie (39 opinii)
Jak ułatwić rodzinny obiad na mieście? 10 pomysłów
Wyjście do restauracji z dziećmi to dla wielu rodziców niemałe wyzwanie. Niektórzy podejmują się go regularnie, inni tylko od święta. Wszystkich łączy jedno - poszukiwanie miejsc, które na rodziny z dziećmi patrzą przyjaznym okiem. Wielu restauratorów, kierujących swoją ofertę właśnie do rodzin, stara się wprowadzić w swoich lokalach specjalne udogodnienia. Wspólnie z innymi rodzicami stworzyłam listę 10 rzeczy, które ułatwiają nam wyjście z dziećmi na wspólny posiłek .
1. Oznaczenie na drzwiach
2. Przestrzeń do zaparkowania wózka
Doskonale rozumiem, że w lokalu gastronomicznym każdy metr kwadratowy jest na wagę złota, jednak kierując swoją ofertę do rodzin z dziećmi, warto zadbać o komfort poruszania się po restauracji. Zagradzające drogę między stolikami wózki to problem nie tylko dla klientów, ale też obsługi.
3. Krzesełka
Obecność krzesełek do karmienia w restauracji to często pierwszy znak mówiący o tym, że dzieci są mile widzianymi gośćmi. Dobrze byłoby jednak, gdyby restauratorzy przykładali większą wagę do wyboru tego sprzętu. Niejednokrotnie spotkałam się z tym, że do krzesełek brakowało tacki, co znacznie utrudniało podanie dziecku jego potrawy. Dobrze byłoby też zadbać o to, by krzesełka posiadały podnóżki. Koszt nieduży, a poprawa w komforcie jedzenia - ogromna.
4. Małe sztućce, kubki i pałeczki
O ile z krzesełkami dziecięcymi spotykam się w restauracjach często, tak małe sztućce wciąż pozostają w strefie marzeń. A szkoda, bo to niewielki dodatek, który bardzo ułatwia wspólny posiłek. Wiem, że jedna z gdańskich restauracji udostępnia małym gościom specjalne dziecięce pałeczki do sushi. To dobry przykład, że da się to zrobić.
Czy chodzić z dziećmi do restauracji? Z tym dylematem mierzą się rodzice
5. Przewijak w toalecie
Przewijaki w toalecie to w wielu rodzinnych restauracjach standard. I dobrze, bo dla rodziców to ogromne ułatwienie. Może miło byłoby też zaopatrzyć te dziecięce strefy w mokre chusteczki i kilka sztuk pampersów w różnych rodzajach? Coś na kształt różowych skrzyneczek dla pań. Zapominalscy rodzice na pewno by to docenili.
6. Kącik dziecięcy
Kącik dziecięcy to, zaraz po przewijaku, najczęściej poszukiwane przez rodziców udogodnienie. Dla wielu to kluczowy element, który decyduje o tym, czy wybiorą się do danej restauracji. Sama jestem w stanie zrezygnować z lepszej kuchni dla miejsca, w którym moje dziecko będzie miało zajęcie na czas oczekiwania na jedzenie. Bywa jednak, że kąciki, choć są, to bardzo zaniedbane i ubogo wyposażone. Warto włożyć w nie więcej serca, bo im lepsza zabawa latorośli, tym większa szansa, że rodzice chętnie w to miejsce wrócą.
7. Kolorowanki przy stoliku
Kolorowanki na drugiej stronie papierowej podkładki to drobny, ale bardzo przyjemny gest skierowany do starszych dzieci. Czasem wystarczy kilka kredek i jeden rysunek, by oczekiwanie na potrawę przestało się dłużyć. Nieraz widziałam, że i dorośli goście chętnie z nich korzystali.
8. Menu dziecięce
Menu dziecięce bywa przedmiotem gorących dyskusji. Czy dzieci rzeczywiście żywią się tylko rosołem, pomidorową, stripsami z kurczaka i spaghetti? Oczywiście, że nie, ale możliwość zamówienia prostych, bezpiecznych i domowych potraw to dla wielu rodziców znaczne ułatwienie podczas wizyty w restauracji.
Nudne, niezdrowe i powtarzalne? Menu dziecięce w restauracjach
9. Możliwość spakowania na wynos
Możliwość spakowania niedojedzonej potrawy na wynos to absolutna konieczność w miejscach przyjaznych rodzinom z dziećmi. Kto ma dzieci, ten wie, że ich wielki głód potrafi zostać zaspokojony po zaledwie kilku gryzach, szczególnie gdy w pobliżu jest atrakcyjny kącik z zabawkami. Zabranie niezjedzonej części dania do domu to prawdziwe wybawienie, gdy godzinę po wyjściu z lokalu słyszymy: "Jestem głodny!".
10. Przyjazna obsługa
Mali goście bywają wymagającymi klientami. Bywa, że brudzą, hałasują lub mają nietypowe zachcianki żywieniowe. Wielu rodziców wyjście do restauracji przypłaca przyspieszonym biciem serca i spoconymi dłońmi. Życzliwy uśmiech obsługi potrafi zdjąć ciężar z barków niejednego zestresowanego rodzica.
Zbliża się wiosna, a wraz z nią coraz częstsze wyjścia z domu na rodzinne spacery. Z tygodnia na tydzień w mieście będzie też przybywało turystów. Zapewne wielu restauratorów szykuje się już na sezon. Warto wziąć pod uwagę tych kilka punktów, jeśli planujecie gościć rodziny z dziećmi? A wam, trójmiejscy rodzice, co ułatwia wizyty z dziećmi w restauracjach?
Opinie wybrane
-
2024-03-05 08:22
Tak dla oznaczania (6)
Tak dla oznaczania miejsc przyjaznych dzieciom, nie dla kącików dzicięcych we wszystkich knajpach. Menu dziecięce to kpina, czy naprawdę dzieci w knajpach mają jeść niezdrowo (frytki stripsy i brak warzyw?). Może po prostu umożliwić zamówienie większości dań w formie połowy porcji?
- 136 6
-
2024-03-05 17:43
(2)
Dobra knajpa dla ludzi z dziećmi to np. Kos na widelcu, tylko niech rodzice pilnują dzieci jak wszystko niszczą..
- 3 0
-
2024-03-06 10:48
Taaa rodzice pilnują (1)
Do mojej knajpy byłby zakaz wstępu z dziećmi.
- 1 0
-
2024-03-07 11:22
Dlatego nie masz swojej knajpy XD
- 0 1
-
2024-03-05 10:05
Połowa porcji - super pomysł. (1)
Dla przeciętnego 5-6 latka te porcje są ogromne, skutkiem czego zostaje połowa nie zjedzona.
Ja już nauczyłem się, że jeśli już muszę iść z dziećmi - jedzą od nas, a my zamawiamy coś, co ma w składzie warzywa, ziemniaki albo np. pierogi/makaron.
I zazwyczaj jest to podjadanie w biegu, bo staramy się jednak z jakąś salką zabaw - tutajDla przeciętnego 5-6 latka te porcje są ogromne, skutkiem czego zostaje połowa nie zjedzona.
Ja już nauczyłem się, że jeśli już muszę iść z dziećmi - jedzą od nas, a my zamawiamy coś, co ma w składzie warzywa, ziemniaki albo np. pierogi/makaron.
I zazwyczaj jest to podjadanie w biegu, bo staramy się jednak z jakąś salką zabaw - tutaj wielkie pochwały dla KOSa (tego na Tkackiej) za wyposażenie salki. Co do jedzenia cóż, nie wszystko mi tam pasuje, ale salka jest naprawdę przez duże S.- 13 2
-
2024-03-05 10:10
Często można spotkać pół porcji, ale nie za pół ceny tylko za 70%
I już widzę tych roszczeniowych rodziców.
- 8 2
-
2024-03-05 08:35
Dobrze jeśli jest do wyboru jakiś kotlet z Kurczaka, dodatek w stylu ryż lub frytki lub ziemniaki i jakieś warzywo typu brokuł gotowany lub marchew albo ogórki w śmietanie. Ja też nie jestem fanką frytek do wszystkiego ale można stworzyć menu dzieciece które będzie atrakcyjne dla młodych a przy okazji dość odżywcze. Np pobite Gary mają fajne dania dziecięce bez stripsow. Również aioli ma burgery z kurczakiem (a akurat córka nie lubi wołowych więc na plus) i parę innych ciekawszych dan.
- 10 0
-
2024-03-05 08:14
Zawsze szukamy restauracji z udogodnieniami dla dzieci (6)
Kącik dziecięcy to u nas opcja niemalże obowiązkowa. Czas oczekiwania dzieciaki spędzają na zabawie, po zjedzeniu dalej się bawią, a my możemy w spokoju zjeść, wypić kawę itp. czasem nie ma kącika, ale są np kolorowanki, to też dużo pomaga
- 25 45
-
2024-03-05 20:45
Knajpa to nie plac zabaw (1)
Te kąciki są wam potrzebne tylko po to, by nie zajmować się dzieckiem
- 4 4
-
2024-03-08 08:36
nakarmiłaś już kota?
- 0 0
-
2024-03-05 19:24
Zaskoczę cię (3)
Kolorowanki możesz wziąć sama z domu. Nie jest to wyprawa stulecia. Jak przyzwyczaja się dzieci do podporządkowania pod nie wyjść i wyboru miejsc to potem nic dziwnego, że dziecko nie potrafi usiedzieć czekając na posiłek. Co więcej w oczekiwaniu na posiłek rozmawiajcie z dziećmi, bo z tego co widuję to rodziny przychodzą razem, ale mimo wszystko
Kolorowanki możesz wziąć sama z domu. Nie jest to wyprawa stulecia. Jak przyzwyczaja się dzieci do podporządkowania pod nie wyjść i wyboru miejsc to potem nic dziwnego, że dziecko nie potrafi usiedzieć czekając na posiłek. Co więcej w oczekiwaniu na posiłek rozmawiajcie z dziećmi, bo z tego co widuję to rodziny przychodzą razem, ale mimo wszystko są osobno w telefonach itd. Potem rośnie kolejne pokolenie zniecierpliwionych dorosłych, którzy nie potrafią poradzić sobie z odmową i roszczeniowością na poziomie wyższym niż kultura osobista. Mam dwójkę dzieci i nie wyobrażam sobie, żeby wszystko robić wedle ich życzeń. Menu dziecięce to jakiś żart, swoim zamawiam normalne dania obiadowe i jedzą łososia z brokułem, a nie nuggetsy o smaku i odżywczości kartonu.
- 5 2
-
2024-03-08 06:54
Ni masz dzieci
I lepiej ich nie miej. Bedzie przyjemniej dla Ciebie - zyj w swojej bance. Dla nich - nie zlamiesz im zycia. I dla świata - nie wyrosnie kolejny malaz akeareli z austrii. Serio szkoda zycia twojego na dzieci z takim podejsciem.
- 0 0
-
2024-03-05 20:44
Brawo
Mało kiedy spotykam rodziców, którzy oswajają dziecko ze światem. Częściej można natknąć się na typową Dżesikę z Brajanuszem i wtedy to lokal z gośćmi musi dostosować się do nich lub po prostu znosić ich jestestwo
- 0 1
-
2024-03-05 20:28
Unikam takich knajp jak ognia
Niech sobie tam 800+ jedzą
- 2 1
-
2024-03-05 08:24
Myśmy też mieli dzieci (18)
i to nie jest tak że zapomnieliśmy. Tylko ten nowoczesny wychów teraz bez żadnych konsekwencji.
Widać to w sklepach wielkopowierzchniowych jak słychać ryczące w niebo głosy dzieciaki na cały sklep. I nie odbywa się to w przez chwilę
a czasem bardzo długo a rodzice nic kompletnie nie reagują.- 22 5
-
2024-03-05 08:49
(3)
A kto wychował obecnych rodziców? Właśnie to wiecznie krytykujące obecne dzieci pokolenie, wiec chyba coś Wam nie wyszło ...
- 10 13
-
2024-03-05 14:57
A czy jest jakis przymus posiadania dzieci? (2)
No właśnie. Nad brakiem dzieci ubolewa chyba tylko ksiadz, bo nie ma kto mu śmietany z kolan lizać.
- 7 6
-
2024-03-06 05:44
A jest przymus żeby ktokolwiek sprzedawał ci jedzenie? (1)
Bo robią to czyjeś dzieci
- 1 1
-
2024-03-06 10:47
A kiedy mnie w restauracji ostatnio widziałeś?
- 0 0
-
2024-03-05 08:34
No tak nie do końca. (13)
Z dzieckiem krzyczącym najlepsze co możesz zrobić to przeczekać, a nie karcić. Możesz zabezpieczyć, zabrać w bezpieczniejsze i spokojniejsze miejsce, ale krzyk i dyscyplinowanie,bo dziecko uczy się dopiero regulować emocje to zły pomysł. Jak wielu ludzi znasz, którzy są emocjolanie przyblokowani, albo znowu w drugą stronę, odpalają się szybciej niż
Z dzieckiem krzyczącym najlepsze co możesz zrobić to przeczekać, a nie karcić. Możesz zabezpieczyć, zabrać w bezpieczniejsze i spokojniejsze miejsce, ale krzyk i dyscyplinowanie,bo dziecko uczy się dopiero regulować emocje to zły pomysł. Jak wielu ludzi znasz, którzy są emocjolanie przyblokowani, albo znowu w drugą stronę, odpalają się szybciej niż fajerwerki albo skrajnie, są agresywni? Jasne, nie tylko wychowywanie przez rodziców zostawia w nas ślad,ale zostawia spory i tak. Dlatego właśnie zanim skomentujesz, że dziecko jest rozwydrzone to zastanów się czy właśnie rodzice robią wszystko, żeby mu pomóc się wyciszyć a nie drą się jak pokolenie naszych rodziców strasząc karą, ojcem, biciem czy co tam... Nie mówię oczywiście o rodzicach, którzy w analogicznej sytuacji udają, że nie słyszą i gapią się w telefon.
- 23 48
-
2024-03-05 10:13
Czasy sie zdecydowanie zmieniają (12)
Kiedyś na wrzaski było proste remedium i pomagano dziecku się wyciszyć szybko i skutecznie. I uczyło się regulować emocje równie szybko i skutecznie. I poznawało bariery rzeczywistości, uczyło się wydajnej i skutecznej interakcji z innymi. Czasy się zmieniają.
- 21 11
-
2024-03-05 14:34
(6)
No i potem wyroslo z tego pokolenie socjopatow takich jak ty, bitych przez walsnych rodzicow i bijacy wlasne dzieci. Dorbze, ze juz niedlugo was nie bedzie.
- 8 12
-
2024-03-05 15:28
Nie, wyrasta pokolenie galaretek (2)
Co nawet 20 m do szkoły trzeba je podwieźć i żeby broń Boże nie musiało jechać autobusem albo przechodzic przez jezdnie czy iść w mrozie lub upale. I nie chce się nic robić.
- 11 4
-
2024-03-05 17:51
Sugestywna opinia (1)
A to rodzice za kare podwozili?
Dzieci to cwane istoty, a człowiek z natury lubi dążyć do udogodnień i korzystanie z szybkich rozwiązań pod ręką.
Więc jak rodzic zaczął wozić dziecko, a dziecku to pasowało i śmiało nieprzerwanie z tego korzystało, bo kto nie lubi skorzystać z dostępnej wygody, to nieświadomie i niedojrzałe dziecko jestA to rodzice za kare podwozili?
Dzieci to cwane istoty, a człowiek z natury lubi dążyć do udogodnień i korzystanie z szybkich rozwiązań pod ręką.
Więc jak rodzic zaczął wozić dziecko, a dziecku to pasowało i śmiało nieprzerwanie z tego korzystało, bo kto nie lubi skorzystać z dostępnej wygody, to nieświadomie i niedojrzałe dziecko jest winne temu, że po X latach praktykują taką a nie inną postawę, czy może jednak rodzic?
A z życia wiem, że d*p4 potrafi się szybko przyzwyczaić...- 1 0
-
2024-03-05 18:54
No rodzic jest winien
Czy ja gdzieś wspomniałem ze dzieci same się wychowują?
- 0 0
-
2024-03-05 15:04
Pokolenie (2)
Wyrosło pokolenie, które było inne niż obecnie mające male dzieci i inne niż kolejne. Wyznawaliśmy i wyznajemy inne wartości. Wartością była dyscyplina, zasady interakcji (jakieś) i szacunek. Czy to było źle czy dobrze - to już po owocach poznacie. Byc może wychowano nas na socjopatów, być może na ludzi, którzy nie boja się przeciwieństw losu i
Wyrosło pokolenie, które było inne niż obecnie mające male dzieci i inne niż kolejne. Wyznawaliśmy i wyznajemy inne wartości. Wartością była dyscyplina, zasady interakcji (jakieś) i szacunek. Czy to było źle czy dobrze - to już po owocach poznacie. Byc może wychowano nas na socjopatów, być może na ludzi, którzy nie boja się przeciwieństw losu i uznają konsekwencje swoich działań. Byc może teraz wychowywane jest pokolenie śnieżynek bez poczucia odpowiedzialności nastawionych tylko na własną wygodę albo być może ludzi spokojnych, pełnych głębi i emocjonalnej równowagi. Nie wiadomo.
- 11 2
-
2024-03-05 17:30
Wychowano was na przegrywow, ktorzy musza sie dowartosciowac takimi wpisami na tym smiesznym portalu XD Haha nie boi sie przeciwnosci losu bo mu pijany ojciec wpitzielil pasem, poplacze sie ze smiechu XD
- 2 3
-
2024-03-05 15:30
Jak dla mnie to dzieci współcześnie sa wychowywane jak porcelanka
Wprawdzie psychologiem dziecięcym jeszcze nie jestem, ale rozwojowi to nie sprzyja. Czy czlowiek którego we wszystkim wyręczali rodzice, będzie umiał funkcjonować samodzielnie?
- 6 1
-
2024-03-05 14:30
Zastanawiam sie co w ogole trzeba miec w glowie zeby bic swoje wlasnedziecko, to trzeba byc socjopata
- 4 7
-
2024-03-05 14:29
No i wyrosło z tego chyba najgorsze pokolenie w historii XD
- 4 5
-
2024-03-05 10:33
Proste remedium wpie*dol? (2)
- 6 14
-
2024-03-05 15:43
A chcesz
Za byle co , z banki?! Tak , by wszystkie kły wyleciały? Miałem tate pijaka i lepiej się nie odzywaj.
- 2 1
-
2024-03-05 14:17
Nie,
Dwa klapsy wystarczyły.
- 13 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.