• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jemy na mieście: Cesky Film na duży głód

Agnieszka Haponiuk
1 lutego 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Cesky Film w Sopocie. Cesky Film w Sopocie.

Jemy na mieście to nowy cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty w recenzowanym lokalu. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy restaurację Cesky Film w Sopocie. W poprzednim odcinku byliśmy w śniadaniowej Alei 40 w Gdyni, a za dwa tygodnie w środę ocenimy Restaurację Żabusia - byliśmy już tam.



W jeden z zimnych, styczniowych dni udałam się ze znajomymi do czeskiej restauracji w Sopocie - Cesky Film (ul. Boh. Monte Cassino 17 zobacz na mapie Sopotu, dawny Rondel). Już na wejściu pozytywne wrażenie zrobił na mnie wystrój wnętrza, czyli połączenie drewna z ciemną zielenią. Nie znajdziemy tu hipsterskich betonowych ścian, dizajnerskich mebelków, w tym niewygodnych fikuśnych krzesełek. Są za to solidne krzesła i drewniane stoły z kraciastymi obrusami. Wystrój, wzorowany na czeskiej gospodzie, zachęca, by zostać na dłużej.

Przemiła kelnerka od razu podchodzi do naszego stolika. Co ważne, doskonale orientuje się w menu i wyczerpująco odpowiada na każde pytanie związane z zamawianym daniem czy piwem.

  • Cesky Film w Sopocie.
  • Cesky Film w Sopocie.
  • Cesky Film w Sopocie.
  • Cesky Film w Sopocie.
  • Cesky Film w Sopocie.
  • Cesky Film w Sopocie.
Swoją przygodę z czeską kuchnią zaczynamy od wyboru oryginalnych trunków i przekąsek. Zamawiamy kufel beczkowego piwa - Podskalák Světlý ležák 10° 0,5l (7 zł). Mniej niż 0,5 litra tu nie nalewają i zawsze z pianką (na sposób czeski) oraz nalewkę śliwkową własnej roboty (7 zł), którą ponoć robi sam właściciel restauracji. Do tego przekąski: Nakládaný hermelín (12 zł) (ser hermelin marynowany w oliwnej zalewie na ostro z cebulką i papryczkami), Tlačenka (7 zł) (delikatna chuda wieprzowina w galarecie) i Kuličky v nálevu (7 zł) (marynowane praskie kulki mięsne z szynki).

Zamówione przekąski robią wrażenie - to nie są małe porcyjki, a całkiem spore porcje, którymi spokojnie można się najeść. Hermelín to typ sera pleśniowego przypominający camembert. Ma niezwykle kremową konsystencję, wręcz rozpływa się w ustach i mimo że był marynowany z ostrymi papryczkami, jest łagodny w smaku.

Tlačenka, czyli wieprzowa galareta, to nic innego jak nasz kaszubski zylc - delikatna galaretka z drobno zmieloną wieprzowiną. W smaku była nawet odrobinę za delikatna, zbyt słabo doprawiona i dopiero z cebulą oraz octem nabrała wyrazu. Brakowało tylko kielicha zmrożonej czystej wódki.

Kuličky v nálevu
to gotowane klopsiki z szynki wieprzowej w łagodnej zalewie octowej. Smakowite kąski, ale szału nie ma. Nie spodziewajmy się tutaj finezji smaku, ale przekąski do piwa są smaczne, tanie i sporych rozmiarów, co na pewno zadowoli tych, co wiecznie narzekają na popularne "kleksy" na talerzu. Dodatkowo do każdej przekąski dołączona jest miseczka z kromkami żytniego chleba z kminkiem.

Czekając na zupę i kolejne dania, raczę się śliwkową nalewką. Jest przyjemnie alkoholowa, nie "zatyka", rzekłabym, że słaba, choć aromat śliwek jest dobrze wyczuwalny.

  • Przystawka: Nakládaný hermelín - ser hermelin marynowany w oliwnej zalewie na ostro z cebulką i papryczkami (12 zł).
  • Przystawka: Tlačenka - delikatna wieprzowina w galarecie (7 zł).
  • Przystawka: Kuličky v nálevu - marynowane kulki mięsne z szynki (7 zł).
  • Nalewka śliwkowa własnej roboty (7 zł).

Po dłuższej chwili kelnerka stawia przede mną wielki talerz zupy gulaszowej (12 zł) z wieprzowiną, baraniną oraz wołowiną. Gulášová Polevka okazała się być treściwym daniem - gęstą zupą z kluseczkami, mięsem i warzywami. Nie była ani za ostra, ani za delikatna, a wyczuwalny smak papryki pozostawił na języku przyjemnie ostry posmak. Baraniny jednak nie wyczułam.

Gulášová Polevka, czyli zupa gulaszowa z wieprzowiną, baraniną oraz wołowiną (12 zł). Gulášová Polevka, czyli zupa gulaszowa z wieprzowiną, baraniną oraz wołowiną (12 zł).
Przyszedł czas na drugie dania. Svíčková na smetaně (29 zł) to wolno wypiekana wołowina szpikowana słoniną, podawana z knedlami bułczanymi, bitą śmietaną i żurawiną - typowo czeska kuchnia. Nie była to najbardziej estetyczna potrawa na świecie, ale mało apetyczny wygląd rekompensował smak. Wołowina była krucha, sos miał idealną konsystencję, a cała porcja była ogromna, więc spokojnie najedzą się nią dwie osoby.

Dawno nie jadłam tak dobrze przyrządzonej wołowiny. Wspomnianej słoniny tu nie widziałam, ale wyczułam jej charakterystyczny posmak. A bułczane knedle maczane w sosiku - petarda! Zaskoczyła mnie też słodka bita śmietana, ale ostatecznie pasowała do bardzo kwaśnej żurawiny.

Svíčková na smetaně - to wolno wypiekana wołowina szpikowana słoniną, podawana z knedlami bułczanymi, bitą śmietaną i żurawiną (29 zł). Svíčková na smetaně - to wolno wypiekana wołowina szpikowana słoniną, podawana z knedlami bułczanymi, bitą śmietaną i żurawiną (29 zł).
Bramborové knedlíky s uzeným masem a zelím (22 zł), czyli ziemniaczane knedliki nadziewane wędzonym boczkiem na kapuście zasmażanej okazały się pierwszorzędnym daniem. Kapitalne knedle, niezbyt miękkie, ale też nie za twarde - miały zwartą konsystencję, a nie "kluchowatą". Do tego porządnie nadziane smażonym boczkiem. Na brawa zasługuje również perfekcyjnie przyrządzona zasmażana kapusta z kminkiem.

Bramborové knedlíky s uzeným masem a zelím - ziemniaczane knedliki nadziewane wędzonym boczkiem na zasmażanej kapuście (22 zł). Bramborové knedlíky s uzeným masem a zelím - ziemniaczane knedliki nadziewane wędzonym boczkiem na zasmażanej kapuście (22 zł).
Ostatnim daniem, jakie zamówiliśmy na prośbę jednej z koleżanek, były Halušky s brynzou (18 zł) - ziemniaczane kluseczki własnej roboty z boczkiem oraz serem bryndza. I to był strzał w dziesiątkę. Miękkie i puchate kluseczki, kruche płatki aromatycznego boczku i dobra gatunkowo, mocna bryndza, która przełamała smak. Po prostu czeska poezja - jak rzekła moja koleżanka.

Halušky s brynzou - ziemniaczane kluseczki własnej roboty z boczkiem oraz serem bryndza (18 zł). Halušky s brynzou - ziemniaczane kluseczki własnej roboty z boczkiem oraz serem bryndza (18 zł).
Naszą czeską biesiadę zakończyła słodka Marlenka (11 zł), czyli wielowarstwowe ciasto miodowe z kremem oraz kajmakiem wg staroczeskiej receptury, wypiekane na miejscu. Marlenka w Ceskym Filmie była najlepszą, jaką do tej pory jadłam w Trójmieście. Urzekły mnie doskonale wyważona słodycz i łagodny posmak miodu w warstwach ciasta. A do tego lekka masa kajmakowa, na szczęście nie za słodka. Czuć, że to ciasto jest zrobione z sercem i z najlepszych składników.

Ciasto Marlenka (11 zł). Ciasto Marlenka (11 zł).
Cesky Film opuszczamy zadowoleni, najedzeni i z zamiarem szybkiego powrotu w większym gronie na dłuższą biesiadę przy dobrych czeskich piwach i innych trunkach. Zaznaczam, że na wieczór trzeba rezerwować stoliki. Polecam to miejsce na spotkanie z przyjaciółmi czy na zwykły obiad, zwłaszcza że ceny są bardzo przystępne, a porcje solidne. Ale uprzedzam też, że jest to kuchnia raczej ciężka, kaloryczna i mięsna. Wszystkie dania mięsne podawane są z knedlami ziemniaczanymi bądź bułczanymi. Wegetarianie raczej tutaj nie pojedzą.

O autorze

autor

Agnieszka Haponiuk - Długo była związana z trójmiejskimi mediami. Od kilku lat gotuje, stylizuje, fotografuje i pisze o jedzeniu. Uwielbia odtwarzać smaki z dalekich podróży, starych książek kucharskich oraz odwiedzanych restauracji. Prowadzi blog Smakiem na pokuszenie.

Miejsca

Opinie (143) ponad 10 zablokowanych

  • (7)

    Piwo serwują w klasycznym grubym kuflu czy w cienkim damskim pokalu?

    • 9 3

    • W kuflu

      • 0 0

    • damy też lubią klasyczne grube K u f l e ;)

      • 0 0

    • g wiesz o serwowaniu piwa

      • 0 0

    • Ceske piwo

      W kuflu.

      • 6 1

    • velký hrnek

      • 2 1

    • w kuflu... zimne

      • 7 1

    • Piwo serwuja

      W grubym kuflu

      • 13 2

  • rozczarowanie Czechofila (9)

    Nie pretenduję do miana znawcy ale kilkadziesiąt wizyt w Czechach i kilkaset zjedzonych tam kolacji i obiadów pozwalają mi stwierdzić , że autorzy artykułu nie mają absolutnie żadnego pojęcia o czeskiej kuchni a podniebienia i kubki smakowe lekko przytępione.
    Ale po kolei. Nie lubię lokali franszyzowych ale skuszony barwnym artykułem pobiegłem rychło dzisiaj to sprawdzić.
    W czeskiej knajpie zanim usiądę już pada pytanie co piję a pierwszy kufel jest na stole z kreską na kartce zanim zapoznam się z menu
    Tutaj na piwo mimo pustej restauracji trzeba odczekać swoje.
    W Czeskim Filmie jest chłodno. Nie sprzyja to konsupcji. Stary baltonowski budynek ma swoje lata.
    Cesnacka to normalnie wyrazisty gorący rosół z mocnym akcentem czonku pływającego i wygotowanego w środku, wyserwowany często tzw lanym żółtym serem, kawałkami szynki, drobno pokrojonymi ziemniaczkami i małymi grzankami z razowca. Mocny , esencjalny długo trzymający smak. Czosnkowa w Sopocie jest tylko z nazwy. Zwykła zupa krem nie mająca nic wspólnego z oryginałem. Nie ma w niej smaku ani gęstości. Jeżeli byśmy to nazwali kremem z ziemniaka też by przeszło. Pierwsze olbrzymie rozczarowanie.

    Svickova, moja ulubiona pozycja. Ale danie w Sopocie to drugie jeszcze większe rozczarowanie. Nie rozumiem zachwytów autorki ale jeżeli autorka się dziwi obecnością bitej śmietany w sosie to już świadczy o tym , że o kuchni czeskiej nie ma wiekszego pojęcia.
    Minimalna ilość śmietany, cytryna i żurawina jako garni służą do przełamania sosu , który bazuje na marchwi, cebuli, selerze i kwasnej smietanie i jest mocny esencjonalny. Ilością bitej śmietany w Sopocie można obdzielić kilka deserów lodowych. Cytryna została zatopinona pod śmietaną co zupełnie przekreśla danie. Sos bez smaku i przypraw, wołowina to grube , żylaste trudne do pogryzienia plastry. W Czechach serwuje się to jako cieniutkie plastry prawie , że kanapkowej grubości. Mięso , które dostałem nie miało smaku było pozbawione jakichkolwiek przypraw. Było bardzo twarde i przez to niejadalne. Około 1/3 porcji zostawiłem jako niemożliwą do pogryzienia. Soczystość mięsa - to jest jego zaleta w Czechach. Osiąga się to właśnie poprzez słynną słoninę , której w daniu nie czuć zupełnie. Do tego dostałem zupełnie zimne a nie zdjęte z pary knedliki, które miałem wrażenie , że są bardzo wysuszone * czytaj: z wczoraj.
    Jakość knedlika poznajemy po tym jak chłonie sos, sopockie nie chłoną go zupełnie.

    Naprawdę jeżeli ktokolwiek był w Czechach to nie poleci tego miejsca. Absolutny brak rekomendacji. Do tej chwili czuję niesmak w ustach po daniach , które zjadłem a które są okrętami flagowymi czeskiej kuchni.

    • 13 4

    • Dramat

      Pozdrowienia dla malkontentów nie czytajcie takich postów znawca Czech a ja byłem tydzień w CZ i jadłem identyczne dania które nie były lepsze od tych w Sopocie

      • 0 0

    • no cóż (6)

      a może trafiłeś na zły dzień w kuchni. Nie ma identycznej kuchni i jednego wyznacznika czeskości czy też nie. Szczególnie, że czeska kuchnia łączy w sobie kuchnię austriacką i niemiecką. Tak samo jak trudno powiedzieć, który kotlet schabowy jest prawdziwszy - każdy klepie go inaczej i panieruje inaczej. Tyle ile kucharzy tyle smaków. W Sopocie nigdy Pragi nie będzie, ale jest bardzo zbliżona kuchnia, co jako czechofil powinieneś zauważyć.

      • 1 4

      • (1)

        Chcę przez to powiedzieć, że jutro krem z ziemniaka nie stanie się nagle esencjonalnym rosołem z wyraźnym posmakiem czosnku pływającym na dnie. Specjalnie nie brałem veprovego rizka ze względu na jego zbyt międzynarodowy charakter. Skupiłem się prostych i typowych daniach właśnie dla Czech, które bardzo podobnie smakują w Pradze albo Hradcu. Tzw hotove jidlo albo minutky serwowane w porze południa.
        I te dwa dania bardzo mnie zawiodły. Generalnie wszystko było bez większego wyrazu. Nawet chips z bekonu nie był np lekko słony albo pikantny. Martwiąca jest temperatura potraw. Jednak danie z sosem powinno być cieple a mięso o odpowiedniej temperaturze. Tego już nie zrzucałbym na karb złego dnia.

        • 5 1

        • Czechofilowi browara, za konkret a nie pastwienie się

          brawo

          • 2 0

      • (3)

        Sa miejsca gdzie nie ma złych dni w kuchniach i jakość jest stała niezależnie od zmiany. Czy w Petit Paris poznany czy dzisiaj jest Philip czy jego kolega ? Miedzy 19.00 a 20.oo byłem jedynym klientem , który zamówił jedzenie. Pozostali byli tylko na piwku. Nie ma więc mowy o pośpiechu czy braku czasu. Poznaję różnicę między kruchą a mocno twardą wołowiną i tego raczej zły dzień w kuchni nie generuje

        • 4 1

        • (2)

          Z częścią się zgodzę. Knedliki faktycznie bywają wysuszone. Jednak lokal nadrabia ceną i bardzo sympatyczną obsługą - co jest rzadkie w Sopocie.

          • 0 2

          • (1)

            Wpadnij do Karczmy w Irenie, bardzo dobre ceny, świetna obsługa. Wspomniałem o czymś czego strasznie w Polsce brakuje, Kelnerka podchodzi rzuca kartę i odchodzi. Nie zapyta się nigdy: "co do picia na początek?"
            Marnuje tzw. kelnerki kurs po sali. W Czechach kiedy zostaje mi 10% piwa w kuflu kelner już pojawia się znikąd i pyta: "jeszcze jedno piwko?"
            Ja nie oczekuję aż tak mocno uśmiechu od ucha do ucha (czego Paniom w Czeskim Filmie nie można odmówić) ale tego właśnie kelnerskiego zainteresowania i obycia. A to się nazywa tradycja zawodu i doświadczenie, której u nas nie ma. I ja to bardziej cenie niż bycie bardzo sympatycznym.

            • 2 0

            • u nas

              już dawno nie ma zawodu kelnera, a jedynie studenci dorabiają sobie, a więc nie ma co porównywać do tego jak jest w Czechach. Miło jeśli owi studenci są sympatyczni i znają dania z karty.

              • 0 0

    • Porządna, rzetelna recenzja.

      Twierdzę, że lokale serwujące kuchnię zagraniczną powinny być publicznie recenzowane raczej przez osoby mające jakieś pojęcie o kulturze kulinarnej danego kraju.

      • 6 3

  • Wybralam się zachęcona powyższym artykułem. Jedzenie jest naprawdę bardzo dobre, a porcje są duże. Polecam jeśli ktoś lubi czeskie smaki oraz dziękuję za recenzje :)

    • 1 0

  • moto

    Nieźle to wygląda, chętnie zjadłbym coś takiego i napił sie Perełki. Chyba wpadnę :D

    • 0 0

  • Piana na ustach malkontentów:) (5)

    Uwielbiam tę pianę na ustach malkontentów, którą potrafi wywołać nawet artykuł o lokalu gastronomicznym. Przecież to oczywiste, że nie będzie tak jak w Czechach. Przecież nikt tego nie wymaga. Chodzi o liźnięcie klimatu. Niektórym wystarczą knedliki, smażony syr i piwo, by poczuć się jak u południowych sąsiadów. Nie przepadam za kuchnią czeską, bo nie jem mięsa, co gorsza i piwa czeskiego nie lubię, bo ma małą moc po prostu ale do Czeskiego Filmu zachodzę właśnie po to, by stworzyć iluzję jakobym był w Czechach, które znam jak własną kieszeń. Przecież nikt nikogo do obecności na planie w Czeskim Filmie nie zmusza. Przypuszczam, zę wspomnieni malkontenci, potrafią zadowolić się w domu pętem kiełbasy z ketchupem więc niech czynią swoją powinność i nie zajmują niepotrzebnie stolików skoro mają toczyć piane. Ciekawa sprawa, że wielu irytują zbyt niskie ceny. No tak, gdyby były wyższe można byłoby bardziej dopieprzyć lokalowi. Klient cokolwiek oświecony powinien mieć świadomość, że to nie jest lokal z gwiazdką Michelina wiec przekraczając jego próg, decyduje się wziąć udział w pewnej mistyfikacji za godziwą cenę ( choć ja osobiście mam wątpliwości, czy wszystko jest zaprawdę tak tanie). Aha, i jak zawsze gwóźdź programu-artykuł sponsorowany! Mantra, która przewija się na łąmach trójmiasto.pl kilka razy dziennie. Mam wrażenie, że niektórzy ludzie urwali się z księżyca. Nawet jeśli sponsorowany, to co z tego?! Przecież nie sponsorowali go czytelnicy. XXI wiek jest jednym wielkim chwytem marketingowym więc naprawdę kogoś jeszcze dziwią takie sprawy? Pomyślałby kto, że Polska to kraj empatycznych altruistów, którzy wszystko dla wszystkich robią za darmo, a do tego rezygnują z honorariów za swoją pracę. A biznes jest biznes. Niestety. Smacznego! :)

    • 14 1

    • Czeski film to knajpa we wrocławiu

      to jest Cesky film :-)

      • 0 0

    • (2)

      Nie chodzi o bycie malkontentem i pianę na ustach. Nie wydaje mi się aby opinie tutaj były wyłacznie na to ukierunkowane. Chodzi chyba o to aby recenzje były miarodaje, wiarygodne, będąc żródłem informacji. A nie przesłodzone i przesadnie lukrowane a przez to nienaturalne. Jeżeli autorka pisze o scenografi lokalu i jego czeskiej stylizacji i o tym , że zachęca to miejsce aby zostać dłużej a jak słusznie tutaj zauważono 75% wyposażenia jest po poprzedniej knajpie w stylu country and western ( słynne wozy drabiniaste - kto był to wie o co chodzi ) to rodzi się pytania o obiektywizm. Myśle, że ekspresyjne zwroty: dawno nie jadłam tak dobrej wołowiny, czeska poezja o skwarkach na bryndzy, czy najlepsza marlenka w Trójmieście ( o cieście nawet w Czechach kupowanym z tzw metra w hurtowni ), czy serze , który po prostu się rozpłynął autorce w ustach ( to jest normalne, że tego typu sery rozpływają się w ustach, nie ma wiekszej potrzeby siekania ich zębami ) to jakby mamy wrażenia , że oddaliliśmy się od rzetelności w relacji.

      • 3 1

      • Wozy drabiniaste? (1)

        ktos chyba nie byl w Czeskim Filmie:)

        • 0 2

        • chodzi o drewaniane elementy , które od lat sa w tym samym miejscu a kiedyś stylizowały wnętrze na wozy drabiniaste, trzeba się cofnać kilka lat wstecz i kilka knajp wstecz , które były w tym miejscu :)

          • 2 0

    • LOVE :)

      • 1 1

  • Zawineliscie pomysl Beacie? (1)

    Gdzie Beata z testem smaku?

    • 5 3

    • może to ona pisze, tlyko pod innym nickiem :)

      • 1 0

  • (8)

    "Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty w recenzowanym lokalu." - tere fere dudki..

    • 38 18

    • i te zdjęcia robione byle jak i byle jakim telefonem komórkowym :-) (6)

      • 20 4

      • Haha (1)

        Telefonem komorkowym? To zrob takie zdjecie telefonem:) Za malo wiedzy i za duzo frustracji

        • 6 10

        • nie zrozumiałeś ironii przedmówcy! hahahah a się pienisz

          • 5 0

      • To, że zostały zrobione profesjonalnym aparatem, nie znaczy (1)

        że wizyta była zapowiedziana.
        Co innego zapowiadać wizytę, a co innego utrzymywać w tajemnicy w trakcie wizyty w lokalu, że się go recenzuje.

        • 5 2

        • Takich zdjęć po prostu nie zrobisz z przyczajki

          Może i nie zapowiadają, ale jak już ktoś wyciąg profesjonalny aparat i ustawia talerz do zdjęcia, to raczej sytuacja robi się jasna ;-)

          • 2 1

      • ..czy tylko ja wyczytałam tu ironię...? tak jak w kwestii niezapowiedzenia sie wlokalu..?:)

        • 11 2

      • sam jesteś robiony telefonem komórkowym

        byle jak
        i byle jakim

        • 8 13

    • bo kazy klient zamawia 3 przystawki, 2 dania glowne i 4 desery plus 7 rodzajow alkoholi

      Hahahaha

      • 2 0

  • Pani poprzedniczka powinna sie od Pani uczyc (1)

    To co wyprawiala poprzednia znawczyni kuchni bylo zenujace, teraz jest ok. Jednak mam wrazenie ze miejsce recenzentow kuchni jest juz dawno zajete przez taie firmy jak Michelin etc.

    • 7 13

    • zdziwisz sie , jak sie okazem ze to ta sama beata tester smau, tylko po lifcie ;)

      • 4 0

  • Ziemniaczane knedliki to się nazywają po polsku pyzy. (7)

    • 14 22

    • ale jestes w czeskim lokalu .. hahahah

      We wloskim mówisz tagliatele a nie makaron hahahahaha

      • 1 0

    • Po śląsku i po warszawsku (3)

      Bo już nie po poznańsku

      • 4 0

      • tak, zabawny fakt, koleżanka z Poznania mnie uświadomiła (1)

        że w tamtym regionie pyzy to oznacza co innego niż na przykład na Pomorzu,
        u nich na pyzy mówi się chyba kluski

        • 1 3

        • Pyzy w Poznaniu to na Pomorzu pampuchy

          • 0 0

      • Śląsk rulezzzzz!

        • 1 3

    • niekoniecznie.

      Zależy czy z ziemniaków surowych (z domieszką gotowanych) to pyzy, a z samych gotowanych (takie ciasto jak na kopytka) to są knedle.

      • 7 0

    • To nie sa pyzy:)

      • 16 0

  • (1)

    Hermelin zalewa się olejem rzepakowym albo słonecznikowym NIGDY OLIWĄ !!!!!

    • 4 0

    • O haluskach autorka powinna powiedzieć: "słowacka poezja"

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Wkrótce otwarcie

Najczęściej czytane