- 1 Jemy na mieście: Whiskey on the Rocks (123 opinie)
- 2 Duża impreza kulinarna znowu w Trójmieście (36 opinii)
- 3 Nowe lokale: pizza, bistro i polska kuchnia (94 opinie)
- 4 Cateringi na święta. Zamów już teraz (64 opinie)
- 5 Smutna prawda o influencerach (158 opinii)
Jemy na mieście: Jaffa - nie bójmy się przypraw
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy restaurację Jaffa w Gdańsku. Poprzednio byliśmy w gdyńskiej Muszli, która okazała się miejscem z potencjałem. Za dwa tygodnie opiszemy sopocką burgerownię Fresh Gordon - już tam byliśmy.
Jaffa eat & drink to stosunkowo nowe miejsce na kulinarnej mapie Trójmiasta. Lokal mieści się w Garnizonie przy ul. Żołnierzy Wyklętych 13/4, wjazd od strony ul. Słowackiego.
Lokal serwuje dania inspirowane kuchnią izraelską. Wnętrze restauracji jest długie i wąskie, niczym kolejowy wagon o minimalistycznym wystroju. Jedynymi ozdobami są kolorowe fotografie na oliwkowych ścianach, które przedstawiają krajobrazy i uliczne życie Izraela. Kolorowym akcentem jest również żółta pluszowa kanapa. Z sufitu na długich kablach zwisają ozdobne lampy, w bliskowschodnim stylu. Przy samym wejściu umiejscowiony jest nieduży miedziany bar.
Do Jaffy wybieram się w dniu powszednim, w porze lunchu wraz z koleżankami - wielbicielkami aromatycznej kuchni bliskowschodniej. W menu znalazłyśmy duży wybór śniadań oraz przystawek, a także niemało dań głównych.
Po długim namyśle decydujemy się na następujące dania:
- przystawka: pasty izraelskie, czyli trzy pasty do wyboru (hummusy, pasty warzywne), pieczywo, sałatka izraelska (17 zł);
- przystawka: latkesy - trzy placki izraelskie z pasternaku i ziemniaków, labneh, szczypior, confit z pomidorów, chrust z pasternaku, czarnuszka, harissa (18 zł);
- pikantna zupa z freekeh (zielone ziarno pszenicy), klopsiki wołowo-jagnięce, cebula, czosnek, marchew, seler, kolendra, fenkuł, chili, harissa (19 zł).
Z karty dań głównych mięsnych i wegetariańskich wybrałyśmy:
- kibeh - smażona jagnięcina, placek z bulguru, ogórek z jogurtu i ziołami (41 zł);
- izraelski kalafior - pieczony kalafior, zielony sos tahini z nasionami, sałatka warzywna, wędzone tofu (26 zł).
Deser:
- daktylowy sernik (12 zł).
Na pierwszy ogień idą przystawki. W zestawie past izraelskich znalazł się hummus naturalny, pomidorowy i dyniowy. Niestety pasty zostały przygotowane pod polskie podniebienie, były mało wyraziste, nieco mdłe i w zasadzie niewiele się między sobą różniły w smaku. Szkoda.
Latkesy to nic innego jak placki ziemniaczane, które w naszej polskiej kuchni wzięły się właśnie z kuchni żydowskiej. Muszę przyznać, że były przyjemnie chrupiące i dobrze smakowały z ostrą pastą pomidorowo-paprykową, której pikantność łagodził delikatny serek jogurtowy (labneh). Prosta i smaczna przystawka.
Zupa nie była tak pikantna jak oczekiwałam i jak zapowiadano w karcie. Smakowała jak domowa pomidorowa u mamy, tyle że zamiast ryżu lub makaronu miała dodaną zieloną pszenicę (freekeh). Zabrakło mi tu mocnych bliskowschodnich przypraw. Mięsne klopsiki poprawne, delikatne i przyjemne w smaku.
Kibeh (w oryg. kibbeh) w oryginalnej wersji to najczęściej smażone krokiety w kształcie kulki lub wrzeciona z kaszy bulgur i jagnięciny. W Jaffie dostałam nieco inną wersję, a mianowicie placek z kaszy bulgur, a na nim usmażoną mieloną jagnięcinę. Z wyglądu to danie było mało apetyczne i również nie powalało smakiem. Placek z kaszy bulgur był tłusty i niedoprawiony. Jagnięcina o intensywnym charakterystycznym posmaku była odrobinę za sucha, ale nie była najgorsza. Lekkości tłustemu "kibehowi" nadały świeże ogórki z jogurtem i miętą. To kolejne danie, w którym zabrakło przypraw.
Za to pieczony kalafior udał się znakomicie. Był dobrze doprawiony i niezwykle smaczny, w połączeniu z zielonym sosem tahini i wędzonym tofu tworzył naprawdę pyszne danie. Całkiem dobra, mimo wyczuwalnego posmaku Maggi, okazała się izraelska sałatka, którą w Izraelu nazywają sałatką arabską. Składają się na nią bardzo drobno pokrojone ogórki i pomidory z dodatkiem pietruszki lub kolendry, czosnku i oliwy.
Sernik daktylowy na czekoladowym spodzie był smakowity, aksamitny, z delikatną nutą daktyli i wyważoną słodyczą. Doskonale komponował się z mocną czarną kawą.
Podsumowanie: kuchnia izraelska łączy w sobie elementy kuchni arabskiej, tureckiej i śródziemnomorskiej, a więc jest bogata w różne aromaty i smaki. Niestety, tych aromatów i wyrazistości zdecydowanie zabrakło w Jaffie. Z żalem wystawiam ocenę dobrą, ale z minusem, z nadzieją, że szef kuchni przestanie bać się przypraw i doda nieco więcej smaku oraz aromatu serwowanym potrawom. Wtedy będzie idealnie. Trzymam za Jaffę kciuki i wierzę, że wrócę tam za jakiś czas i skosztuję prawdziwej kuchni izraelskiej.
O autorze
Miejsca
-
Jaffa Gdańsk, Juliusza Słowackiego 13/4
Opinie (78) ponad 20 zablokowanych
-
2020-01-01 11:55
To wyjątkowo kiepski standard w polskich knajpach, które serwują kuchnię bliskowschodnią. (1)
Dobrego przyprawienia ze świecą szukać, a wszak tamtejsze jedzenie przyprawami stoi.
- 24 8
-
2020-01-02 02:03
Spróbuj Nie/mięsny na ul. Jaskółczej
- 6 1
-
2020-01-01 12:19
Bylem dwa razy, trzeci nie pojde. Jak dla mnie zadna rewelacja smakowa.
- 19 8
-
2020-01-01 12:30
Pyszne jedzenie (2)
Błam tam wielokrotnie. Jedzenie jest pyszne, świeze, dobrze przyprawione. Uwazam ze dania sa rewelacyjne.
- 12 33
-
2020-01-02 02:39
Tam pracujesz (1)
- 9 1
-
2020-01-05 02:18
Nie, ale wpadam na lunche.
- 0 4
-
2020-01-01 14:10
Jaka znowu izraelska?!
Jaka kuchnia izraelska? Przecież to dania arabskie. Lebneh, hummus, frikhe. Izraelska kuchnia powinna być podobna do europejskiej, rosyjskiej. Izrael nawet chce ograbić ludzi z ich kultury i kuchni.
- 26 14
-
2020-01-01 14:34
To chyba palestyńska kuchnia, a nie izraelska.
- 19 7
-
2020-01-01 14:34
Niestety nie dla mnie te polecenia.
Kiedyś był Test Smaku i podążając tym tropem można było trafić w ciekawe miejsca. Tutaj polecenia zupełnie nie pokrywają się z moim smakiem i po kilku potknięciach raczej już więcej nie skorzystam ze wskazówek.
- 19 6
-
2020-01-01 17:18
Kocham przyprawy....gdyby nie one to chyba bym nic nie jadła. :D
- 4 0
-
2020-01-01 17:30
Byłem, jadłem i nie zgadzam się z autorką
Zupa smakowała jak zwykła pomidorowa zrobiona z rosołu z wczoraj. Mało oryginalny smak, jedynie klopsiki odróżniały tę zupę od klasycznej maminej pomidorówki. Żona jadła chwalony przez was kalafior - dla nas był za bardzo utopiony w tłuszczu, mięso suche i nie doprawione. Moje danie - nie pamietam nazwy ale to były 2 nabite na patyk mięsa mielone i także nic specjalnego. Ogólne nasze wrażenie nie było złe ale nie ma w tych daniach nic co skłoniło by nas na powrót do Jaffy.
- 20 4
-
2020-01-01 19:03
(2)
Nie prawdą jest, ż placki ziemniaczane pochodzą od latkes. Ich rodowód jest taki sam i w tym samym czasie zagościły zarówno na polskich stołach jak i na stołach polskich Żydów. Samo słowo latkes pochodzi od zniekształconego olada, oladka.
- 14 2
-
2020-01-01 20:05
(1)
Też tak podejrzewam. Zapytam jednak co to jest ta "olada", czy "oladka"? Bo wujek Google o niczym takim nie słyszał w kontekście środkowoeuropejskim.
- 2 0
-
2020-01-02 07:44
Oladya, olada - małe naleśniki, placuszki znane w Rosji i na Ukrainie.
- 3 0
-
2020-01-01 19:10
(3)
A skąd u Autorki wiedza, dotycząca żydowskiego pochodzenia placków ziemniaczanych???
Ziemniaki jak i wiele innych warzyw czy owoców pochodzących z Nowego Świata pojawiły się w Europie dopiero w XVI wieku a i tak do końca wieku XVIII uchodziły za ekstrawaganckie rośliny ozdobne i dopiero pod koniec I poł. XIX wieku zaczęto traktować jej jako pokarm.
Co do żydowskich potraw w takiej Polsce, to są one jedynie kwintesencją kuchni regionalnych polskich, rusińskich, litewskich, żmudzkich, siedmiogrodzkich itd, itp.
Wynikało to z faktu,że Żydzi mieli znaczący udział w tworzeniu karczm, gościńców itp lokali karmiących złaknionych podróżnych. Tak więc tworzyli kuchnię będącą kwintesencją lokalnych wytworów kulinarnych i opartych o lokalne składniki, co najwyżej okraszane przyprawami i korzeniami sprowadzanymi z egzotycznych krajów, co zresztą było domeną także innych kuchni.
Tak więc bym się zapytał raz jeszcze, skąd wziął się u Autorki ten wpis???- 21 7
-
2020-01-02 08:51
Autorka w każdej swej notce rąbnie jakiegoś byka, więc spoko, nierozgarnięci i tak to łykają.
- 9 0
-
2020-01-02 10:18
Gościniec to droga, trakt, nie karczma (1)
- 4 4
-
2020-01-02 12:40
może być droga, może być zajazd, restauracja więc nie czepiałbym się tego
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.