- 1 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (52 opinie)
- 2 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (76 opinii)
- 3 Restauracja po rewolucji Gessler na sprzedaż (154 opinie)
- 4 Pierogi i Goldwasser najlepsze na świecie (39 opinii)
- 5 "Zamawia espresso i siedzi 3 godziny" (219 opinii)
- 6 Restauracje idealne dla osób dojrzałych (112 opinii)
Jemy na mieście: Pollo Loco, czyli szalony kurczak w Gdyni
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy Pollo Loco w Gdyni. W poprzednim odcinku byliśmy w Ryżu w Gdańsku, a za dwa tygodnie w środę ocenimy restaurację Zaprava w Sopocie - już tam byliśmy.
Pollo Loco to niewielki bar z kurczakami po peruwiańsku, znajdujący się przy ulicy Świętojańskiej 62 . Do Pollo Loco wpadamy na szybki obiad w leniwe, niedzielne popołudnie. Wnętrze jest niewielkie i ciemne, na ścianie zauważam delikatne peruwiańskie akcenty, w kącie leży kapelusz i ponczo, ale to zdecydowanie za mało, żeby wczuć się w klimat.
Przez to, że ściany są w ciemnych kolorach (dominuje czerwień), bar sprawia wrażenie nieco zaniedbanego i smutnego, jakby bez życia. Brakuje też muzyki. Pierwsze ponure wrażenie szybko jednak mija po zetknięciu się z bardzo miłą i serdeczną obsługą.
Karta dań jest króciutka. W Pollo Loco serwuje się przede wszystkim kurczaka pieczonego na sposób peruwiański - pollo ala brasa. Najpierw marynuje się go w specjalnej mieszance przypraw, a następnie piecze w piecu opalanym drewnem, który został specjalnie sprowadzony z Peru. Aby kurczak był jak najbliższy oryginału, do Pollo Loco przyjechał także peruwiański kucharz.
Nasze zamówienie obejmuje:
- ½ POLLO LOCO + frytki + sos (17 zł)
- karkówkę po kreolsku z frytkami (19 zł)
- sałatkę szefa (10 zł)
- opiekany sandwich z pieczoną polędwicą wołową (29 zł)
- 0,5 l lemoniady ze świeżych limonek (7 zł)
Jako że Pollo Loco jest barem, a nie restauracją, przyjęłam nieco inne kryteria oceny.
Pół kurczaka wjechało na wiklinowej tacy wyścielonej pergaminem, do tego podano niemałe wiaderko frytek. Podoba mi się, że jedzenie w barze nie jest podawane na papierowych czy też plastikowych talerzach, co niestety jest domeną większości barów. Kurczak był doskonale upieczony, z zewnątrz cudownie chrupiąca skórka, w środku soczysty. Cały przepełniony aromatem przypraw, gdzie na pierwszy plan wysuwa się czarna peruwiańska mięta (huacatay), nadająca lekko miętowo-ziołowego posmaku, następnie kumin oraz ledwo wyczuwalna i lekko gorzkawa gałka muszkatołowa. Dzięki tym przyprawom zazwyczaj mdłe mięso kurczaka nabiera charakteru. Co lepsze, tak przyprawiony kurczak bardzo smakował mojemu 4-letniemu siostrzeńcowi. Frytki też niczego sobie, dobrze wysmażone, chrupiące, bez posmaku starego oleju, co warto pochwalić.
Moimi kubkami smakowymi zdecydowanie bardziej zawładnęła karkówka po kreolsku - marynowana w ciemnym piwie i papryce panca. Dobrze ugrillowana, soczysta, miękka. Bardzo aromatyczna o lekko słodkawym i dymnym posmaku oraz idealnej ostrości.
Sałatka Szefa to zestaw świeżych i chrupiących warzyw (kukurydza, marchewka, pomidor, ogórek, sałata karbowana, rucola) oraz komosa ryżowa w trzech kolorach. A to wszystko delikatnie polane słodkawym sosem winegret. Było to bardzo lekkie, świeże i po prostu smaczne. Prawdziwa bomba witaminowa - nic więcej nie potrzeba.
Niezbyt smakował mi sandwich z plastrami pieczonej polędwicy wołowej. Duża bagietka, sporo sałaty, mdły sos majonezowo-czosnkowy i nadto przyprawione oraz wypieczone mięso. Zabiło to, delikatną z natury, polędwicę wołową, która najlepiej smakuje bez mocnych przypraw i średnio wypieczona.
Za to lemoniada limonkowa była przepyszna: słodko-gorzka z subtelną nutą cynamonu.
Jeśli jesteś głodny, a nie masz zbyt wiele czasu, to bar Pollo Loco będzie idealnym miejscem na szybki obiad w dobrej cenie i zadowalającym smaku. Wielbiciele pieczonych kurczaków będą zachwyceni. Bardziej wybredni i wymagający smakosze także się nie rozczarują. Pollo Loco serwuje naprawdę dobrego kurczaka i niech przy kurczaku pozostanie. Im mniej kombinowania z innymi daniami, tym lepiej.
O autorze
Miejsca
-
Pollo Loco Gdynia, Świętojańska 62
Opinie (72) ponad 10 zablokowanych
-
2017-09-13 10:58
Jeśli chodzi o drób (3)
Rooster to były restauracje... :)
- 1 9
-
2017-09-13 12:21
(1)
Taaa,zwłaszcza udka kelnerek ;-)
- 12 0
-
2017-09-13 18:52
Raczej
Ci-puszki.
- 7 0
-
2017-09-13 12:34
Nie chowaj się.
- 0 0
-
2017-09-13 13:25
na pewno sprobuję (1)
miałem przyjemność jeść w tym lokalu w Miami i sprawdzę czy tak dobre.
- 2 4
-
2017-09-13 14:14
^ LOL
- 1 0
-
2017-09-13 13:52
Wczesne lata 90-te (1)
Kilka punktów w Gdańsku (hala, dworzec Gd-Głowny, Wrzeszcz, rynek Przymorze itd), Sopot, Gdynia i multum innych takich w całej Polsce a o czym mowa ano o pieczonych kurczakach sprzedawanych na ulicy. Były zawsze świeże, kruche, soczyste i mega smaczne. Dopiero gdy pojawiać się zaczęły hipermarkety i te zwietrzyły świetny interes na tychże kurczakach, zaczęły7 same robić podobnie. Rzecz w tym (gwoli przypomnienia) że używano tam kurczaków tych parodniowych, zaśmierdłych i do bólu wysmarowanych przyprawami a zwłaszcza kurkumą.
To właśnie sprawiło, że te uliczne "kurczakarnie" padały jedna za drugą, bo gawiedź od razu uznałą winnymi za złą jakość, także i te punkty.
Zatem, nieco śmiesznie a może i żałośnie czyta się artykulik o pieczonych kurczakach ... po peruwiańsku.- 12 1
-
2017-09-14 06:20
Kurczak pieczony, pod każdą szerokością geograficzną jest zwyczajnie fajny.
Mnie też nieco zdumiał ten artykuł, no ale z drugiej strony może to i lepiej iż autorka wzięła na tapetę lokale z smaczną ale nie udającą pseudoartyzmu kuchnią?- 6 0
-
2017-09-13 14:14
Sosy beznadziejne i malutkie.
Kurczak dobry ale nie jest przyprawiony jakos oryginalnie, na co liczyłem.
Frytki standardowe, a salatka to jakis żart, czemu utarte 3warzywka nazywac salatką.- 6 4
-
2017-09-13 17:15
Plagiat (2)
Nie ma to jak wykorzystac postac z malo znanej kreskowki malo znanej wytworni w swoim logo ;) serio , warner brothers kazdy zna. Takie rzeczy pozwem skonczyc sie moga.
- 8 1
-
2017-09-13 19:42
słyszałem że starszy z barci Warner przywdział mundur dziadka i rusza do gdyni
zwanej dawniej gotenhafen
- 2 0
-
2017-09-15 02:25
Co na to twój psychiatra
- 0 1
-
2017-09-14 19:07
Ciekawe czy autorka sama potrafi wyczuć te wyszukane przyprawy. Odejrzewam, że gdyby nie przeczytała wcześniej, że jest tam "czarna pewruwiańska mięta" to byłaby to mięta, ot co.
- 8 0
-
2017-09-15 17:40
Gdzie ta chrupiąca skórka ?! (1)
Po tym artykule stwierdziłam, ze powstało super miejsce z kurczakami, które warto jak naszybciej wypróbować. Rozczarowanie na sam początek, usiadłam przy stoliku który wskazał mi "pan kelner". Cały usyfiony, resztki jedzenia i odciśnięte resztki sosu na obrusie. Myśle sobie, okej, nic nie mówię, zgarnę sama te brudy i siedzę dalej. Zamówiłam 1/4 kurczaka plus frytki plus sosy i plus dodatkowa sałatkę kreolska i lenoniade.
Lemoniada: sam cukier
Sałatka kreolska: grubo pokrojona cebula i kilka kostek pomidora- 3 1
-
2017-09-15 18:25
Nie dodała się cała opinia:
CD.
Miska cebuli za 5zl świetny pomysł na biznes.
Kurczak i frytki: chrupiącej skórki nie było, tylko ciągnąca się, kurczak suchy jak wiór. Frytki jak to frytki Ok.
W połowie posiłku dostałam sosy, gdyby nie one nie przelknelabym tego Dania.
Może zle trafiłam, ale Na ten moment nie polecam- 2 2
-
2017-09-30 17:21
Artykuł sponsorowany
Ogólne rozczarowanie...
- 0 0
-
2018-05-11 21:58
Swietne!!!
Nieprzekombinowane, smaczne jedzenie. Karta krotka - robia to co potrafia, bez niepotrzebnych eksperymentow. Do tego mila obsluga i bardzo zgrabnie zaprojektowany lokal (nareszcie cos innego niz hipsterskie klisze).
- 0 0
-
2018-07-17 09:40
Hmmm
Poszłam skuszona recenzjami. i...wystrój dziwny. Te lampiony jak z chińskiej ulicy. Ciasno. Kurczak to chyba nie był, bo wielkością to raczej gołąbek. Przyprawy - no cóż, jeżeli ludzie w domu używają mało przypraw, to może to być dla nich wyjątkowe, jak dla mnie nic specjalnego, zwłaszcza z tą kupą kości udającą kurczaka. Sałatka masakra. Marchewka, kukurydza, cebula i sałata. To naprawdę coś wyjątkowego? A do tego sosy. Zwykły paprykowy, czosnkowy i majonez. Jedynie frytki były rewelacyjne. Ale spodziewałam się czegoś naprawdę wyjątkowego, a dostałam coś mniej niż zwyczajnego. Do tego kelner z naburmuszoną miną, całkowicie niezainteresowany klientami. Raczej już tam nie zawitam.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.