- 1 Trójmiasto w przewodniku Michelin (55 opinii)
- 2 Co Polacy jedzą na śniadanie? (94 opinie)
- 3 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (71 opinii)
- 4 Restauracje idealne dla osób dojrzałych (112 opinii)
- 5 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (106 opinii)
- 6 Ciągle o czymś zapominasz? Przyjrzyj się diecie (11 opinii)
Jemy na mieście: Zaprava to kuchnia z potencjałem
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy Zapravę w Sopocie. W poprzednim odcinku byliśmy w Pollo Loco w Gdyni, a za dwa tygodnie w środę ocenimy restaurację Allora w Gdańsku - już tam byliśmy.
Zanim wybrałam się do Zapravy w Sopocie, próbowałam przez kilka dni poczytać w internecie o menu. Graniczyło to z cudem. Na stronie nie ma, na fanpage'u nie ma... Dziwi mnie, że menu okrywane jest tajemnicą, a ja po prostu lubię wiedzieć, zanim pójdę do restauracji, co tam serwują.
Zaprava to niewielka restauracja przy placu Jasia Rybaka w Sopocie (ul. Pułaskiego 19/2 ). Miejsce bardzo urokliwe. Wnętrze naprawdę niewielkie, w kształcie litery L, przytulne. Nieduży bar znajduje się tuż na wprost wejścia. Ściany z modnego ostatnio "betonu" udekorowano różnymi ozdobami: szklanymi meduzami, pluszowym obiciem, artystycznymi zdjęciami. Na jednym końcu oszklona, również niewielka weranda. Spory natomiast wydaje się ogródek, ale pogoda podczas mojej wizyty nie sprzyjała sprawdzeniu go - padał deszcz i mimo ogrzewających lamp i kocyków było nieprzyjemnie chłodno.
W karcie dań sporo miejsca zajmują dania z ryb. Jest krótka. Do Zaprawy wybieramy się sporą grupą, co nastręcza pewnych trudności ze względu na niewielką przestrzeń. Na pochwałę zasługuje za to sprawny serwis.
Zamawiamy prawie większość rybnych dań z karty, dwie przystawki, niestety zupy rybnej "Jasia Rybaka" tego dnia nie było.
Na przystawkę wybieramy:
- tatar z łososia - łosoś, pomidor suszony, ogórek kiszony, pieczywo (23 zł);
- krewetki w Ouzo (6 szt.) - marynowany imbir, mięta, śmietana, pieczywo (35 zł).
Z sałatek:
- sałata z kozim serem - różne sałaty, kozi ser, burak, pestki dyni, dressing miodowo-musztardowy (27 zł).
Drugie dania:
- dorsz - cieciorka, puree z pietruszki, por (35 zł);
- pstrąg pieczony w całości - gratin brokułowo-ziemniaczany, sałaty, mandarynki, sos musztardowo-miodowy (44 zł);
- łosoś - soczewica, szpinak, pomidorki koktajlowe, sos teriyaki (39 zł).
Deser:
- ciasto czekoladowe - sos malinowy, bita śmietana (15 zł).
Tatar z łososia był przyzwoity, dobrze doprawiony, delikatny w smaku, ale niczym mnie nie zaskoczył, bo też niczym się nie wyróżniał. Oczekiwałam chyba czegoś więcej, ale przyznaję, że był smaczny - wyrzuciłabym tylko suszone pomidory. Ale po co te kwiatki? Po co ten słoik? Ta moda powinna odejść.
Natomiast smakowym objawieniem były krewetki w ouzo. Smakowały rewelacyjnie. Słodka śmietanka z anyżową nutą, ostry marynowany imbir (fajny pomysł), a w tym pysznym sosie zanurzone dobrze przyrządzone, sprężyste krewetki. Ta kombinacja sprawiła, że rozpływałam się w zachwytach nad tym daniem. Pierwszorzędne!
Nie będę się zbytnio rozwodzić nad sałatą z kozim serem, która okazała się być klasykiem, czyli burak, pestki dyni i kozi ser. W smaku bez zarzutu.
Przechodzimy do dań głównych, gdzie na uwagę zasługują dodatki, które były świetne. Dorsz z cieciorką w pomidorach, puree z pietruszki i duszonym porem smakował mi najbardziej, aczkolwiek najlepsze w tym daniu były dodatki, gdyż dorsz był niestety odrobinę za suchy. A szkoda, bo z tymi fajnymi dodatkami to mogłoby być świetne danie.
Pstrąg pieczony w całości też miał niezłe dodatki, gratin brokułowo-ziemniaczany był przepyszny, chociaż odrobinę za mocno spieczony w przeciwieństwie do pstrąga, któremu przydałoby się więcej przypraw. Dobre danie, zwłaszcza dla tych, co są na diecie. Podsumowując: zabrakło mi wypieczenia i przypraw, które podkreśliłyby delikatny smak pstrąga, a koperek też byłby tam mile widziany.
Łosoś również był odrobinę za suchy, natomiast soczewica i szpinak z lekką nutą cynamonu okazały się ciekawym i smacznym połączeniem.
Deser, a dokładnie jego sposób podania, wprawił mnie w lekkie osłupienie: lód na patyku wbity w duży kawałek czekoladowego ciasta, dużo malinowego musu i kilka świeżych malin. Pod względem smakowym był to deser pierwsza klasa. Ciepłe, aksamitne ciasto wręcz rozpływało się w ustach, idealnie słodkie, mocno czekoladowe. Lody śmietankowe i lekko kwaskowy mus malinowy stanowiły z ciastem perfekcyjne połączenie.
Zaprava ma zadatki na naprawdę świetną kuchnię. Widzę duży potencjał, ale brakuje jej kulinarnego pazura. Czyżby kucharz bał się przypraw? Nie sądzę. Skoro zrobił tak doskonałe krewetki w ouzo to znaczy, że ma wyobraźnię. Trzeba to tylko trochę dopracować i będzie nie tylko dobrze, ale wręcz doskonale.
O autorze
Miejsca
-
Johny Fisher Sopot, gen. Kazimierza Pułaskiego 19/2
Opinie (63) 9 zablokowanych
-
2017-09-27 20:30
Klasa (1)
Pyszne jedzonko, fantastyczna obsługa, w karcie rozmaitości i co najważniejsze wszystko jest świeże, co rzadko zdarza się w restauracjach, polecam jak najbardziej!
- 5 9
-
2017-10-12 09:27
Pierdylenie o Szopenie.
Po co takie bzdety piszesz ze rzadkoscia jest swieze jedzenie w restauracjach.Widac ze malo chodzisz,albo chodzisz po tanich tanz budach.
- 0 0
-
2017-09-27 21:08
Fajnie się czyta te artykuly
Sporo się można nauczyc
- 1 4
-
2017-09-28 08:02
(3)
Jeżeli nie mam brody i rurek to zostanę tam wpuszczony czy nie jestem godzien?
- 4 2
-
2017-09-28 13:40
Koszulka "Bóg,Honor,Ojczyzna" tylko i wyłącznie:)
- 1 0
-
2017-09-28 15:00
Skąd takie wnioski ? co mają rurki i broda do wejścia do restauracji ?
- 1 0
-
2017-09-28 16:28
Wejdziesz, ale
Musisz miec czapke i konsumowac "w"
- 1 0
-
2017-10-10 10:28
bocian odleciał. .
kochajmy bociany morskie. .tak szybko odchodzą. ..
- 0 0
-
2017-11-08 15:52
Jedzenie na papierze
Co za modą...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.