- 1 Jemy na mieście: Whiskey on the Rocks (120 opinii)
- 2 Duża impreza kulinarna znowu w Trójmieście (36 opinii)
- 3 Cateringi na święta. Zamów już teraz (64 opinie)
- 4 Smutna prawda o influencerach (158 opinii)
- 5 Nowe lokale: pizza, bistro i polska kuchnia (94 opinie)
- 6 Ta kolacja trwała 5 godzin! (6 opinii)
Jemy na mieście: nowe smaki w Bagażowni
Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy sopocką restaurację Bagażownia. Poprzednio byliśmy w Punkt Gdynia , a za dwa tygodnie opiszemy oliwskie Tu Można Marzyć, gdzie wróciliśmy po zmianie menu.
W zabytkowym budynku po dawnej bagażowni na dworcu w Sopocie (a dokładniej kompleksu dworcowego Sopot Centrum) mieści się restauracja, która serwuje dawną kuchnię Żydów polskich.
W niewielkim, ale za to bardzo wysokim wnętrzu znajduje się raptem kilka stolików. Białe, szydełkowe obrusy na każdym ze stołów, krzesła z okrągłymi siedziskami wyściełanymi czarnym aksamitem z białymi lamówkami zakończonymi pomponikami przywodzą nieco klimat przedwojennych restauracyjek. W wystroju wnętrza nie brakuje elementów nawiązujących do podróży (stare walizki) czy historii Żydów - wiszący chałat, menory czy obrazy. Z głośników sączą się piosenki śpiewane między innymi w jidysz.
Menu lokalu opiera się na kulinarnych tradycjach polskich Żydów, jednak nie jest to restauracja z potrawami koszernymi. Dominują potrawy ze śledzia, wołowiny, cielęciny czy gęsiny. Karta jest stosunkowo krótka, a z uwagi na niedużą kuchnię niektóre dania, takie jak: czulent, gefilte fish czy szpik kostny należy zamawiać minimum trzy dni wcześniej. Niestety tej informacji nie znalazłam w menu zamieszczonym w internecie, czego bardzo żałuję, bo czulent jagnięcy czy gefilte fish, to jedne z moim ulubionych potraw kuchni żydowskiej.
Zanim przejdziemy do dań, których spróbowałam w Bagażowni, warto napisać kilka zdań o popularnych daniach kuchni żydowskiej, niegdyś w Polsce bardzo powszechnej. Zacznijmy od gefilte fish - to kulki z siekanej ryby (karpia albo innej słodkowodnej) z przyprawami i macą. Przyrządzane jest zarówno na słodko z rodzynkami i migdałami, jak i w wersji pikantnej.
Kuchni żydowskiej nie ma bez czulentu jadanego w szabat. To danie jednogarnkowe, które najczęściej zawierało jagnięcinę lub mięso wołowe, fasolę, ziemniaki, cebulę, korzenne przyprawy. W szabat nie wolno gotować ani rozpalać ognia, więc garnek z czulentem zanoszono do pobliskiego piekarza, który wstawiał go na noc do pieca.
Latkes to nic innego jak placki ziemniaczane. Jedna z teorii głosi, że do kuchni polskiej weszły właśnie dzięki kuchni żydowskiej. Cymes z kolei jest nazwą słodkich potraw, zarówno mięsnych, jak i deserów. Potoczne to coś pysznego, rarytas. Kugel to rodzaj zapiekanki ziemniaczanej z jajkami i cebulą, ewentualnie z dodatkiem kaszy, ryżu, kapusty, wypiekanej w piecu. W wersji deserowej dochodził makaron i owoce.
W Bagażowni na początek zamawiamy dwie przystawki:
- gęsi pipek (24 zł);
- wątróbka gęsia w malinach (28 zł).
Z zup oczywiście wybór padł na:
- rosół po żydowsku (18 zł).
Jako danie główne wybraliśmy klasyk:
- ozory wołowe w sosie chrzanowym.
A na deser:
- sernik paschalny (21 zł);
- lody chałwowe z musem malinowym (20 zł).
Gęsi pipek to potrawa z faszerowanej i pieczonej skórki z gęsiej szyi. Najczęściej szyję nadziewano farszem z ziemniaków z cebulą, czasami także mięsem. Nasz gęsi pipek był nadziany cielęciną i wątróbka gęsią i podany został w towarzystwie chrzanu i kiszonych ogórków. Był wyborny. Z wierzchu lekko chrupiąca skórka, a w środku bardzo delikatny mięsny farsz, którego smak podbijał chrzan i kiszone ogórki. To prawdziwy rarytas.
Wątróbka gęsia w malinach sprawiła, że rozpłynęliśmy się w zachwytach. Po pierwsze była pierwszorzędnie przyrządzona, miękka w środku, a z zewnątrz leciutko zrumieniona. Wyrazista i przyjemna w smaku, ale bez tego cierpkiego posmaku krwi, który jest charakterystyczny dla wątróbki kurzej. Delikatna słodycz malin równoważyła mocny smak wątróbki, a czosnek z kolei łagodził słodycz malin. Naprawdę przepyszna gęsia wątróbka.
Rosół po żydowsku również był przepyszny. Bardzo aromatyczny, mocno doprawiony świeżo zmielonym pieprzem, rozgrzewający i bogaty w smaku. A że rosół gotowany był na piwie, pojawiła się w nim także lekka nuta goryczki. Zamiast makaronu podano roztrzepane jajo oraz niemałą ilość miękkich pasków kurczaka (dokładnie piersi kurczaka), a do tego pokrojoną w cienkie słupki włoszczyznę. Bardzo pożywny rosół i zupełnie inny od wszystkich znanych mi rosołów. Jedyną jego wadą było to, że nie był gotowany na kurze.
Ozory w sosie chrzanowym w towarzystwie pieczonych ziemniaków i buraczków na ciepło to dość solidna porcja. Danie może i nie wygląda apetycznie, ale smakuje bardzo dobrze. Skupię się przede wszystkim na ozorach, bo zarówno ziemniaki jak i buraczki na ciepło były poprawne, ale niczym szczególnym się nie wyróżniały. Mięso było za to pierwszorzędnie przyrządzone, delikatne, mięciutkie, lekko słodkawe i doskonale współgrało z bardzo ostrym sosem chrzanowym.
Sernik paschalny okazał się być lekko kakaowym, bardzo słodkim sernikiem i jak dla mnie ze zbyt małą ilością bakalii, ale mimo to całkiem przyjemny w smaku i świetnie komponował się z mocną czarną kawą.
Robione na miejscu lody chałwowe były gęste, maślane z drobnymi kawałkami migdałów i z bardzo subtelnym posmakiem prażonego sezamu. Nie były zbyt słodkie, ale za to gęste i maślane, co powodowało, że po jednej gałce było się nasyconym.
Moje podsumowanie będzie krótkie. W sopockiej Bagażowni jest smacznie, jest przytulnie i ma się tam ochotę wrócić jak nie na rosół, to na pewno na genialną gęsią wątróbkę, która skradła moje kulinarne serce. Po prostu cymes. Z nieukrywaną przyjemnością wystawiam Bagażowni ocenę bardzo dobrą z minusem za paschę.
O autorze
Miejsca
Opinie (73) ponad 20 zablokowanych
-
2019-08-14 09:43
Aj waj (3)
Jaka dobra restauracja!
Same smaczne potrawy są,duze porcje i obsługa dobra.
Mnie tak smakowalo jakby mame gotowała .- 15 5
-
2019-08-14 10:41
Co ja widze?Co a czytam? Takie restaurcja w Sopocie? (2)
To ja tam muszę iść.Jak Samuel mówi że jakby mame gotowała ,to musi być cymes.
U nas w domu w Beer-Szewie zawsze się tak jadało ,na bogato.Tate geszefty robił i nie było biedy u nas,oj nie..- 9 5
-
2019-08-15 11:52
W Beer Szewie czyli Warszawie? (1)
- 0 0
-
2019-08-15 16:44
nie
- 0 0
-
2019-08-14 10:17
(1)
Rosol 18 zl. Konec swiata
- 24 4
-
2019-08-14 12:05
Zmień pracę. Weź kredyt.
- 7 2
-
2019-08-14 10:18
Dwie galki lodow 20zl. Ja pie#$%&@
- 35 4
-
2019-08-14 11:08
(3)
Często widzę w tv, że ludzie mają dwa piekarniki w domu. Podobno jeden do mięsa, a drugi do nabiału. To podobno jest standard u ortodoksyjnych żydów. Ciekawe, czy w tej restauracji też tak mają?
- 6 3
-
2019-08-14 21:44
a po co?
czy to jest jakaś restauracja wyznaniowa?
- 3 0
-
2019-08-14 23:59
No podobno to tak samo jak prawie nie robi różnicy
- 1 0
-
2019-08-15 11:54
W sensie
Że pieką twarożek?
- 2 0
-
2019-08-14 12:38
Mile spędzony czas (1)
Fantastyczne, klimatyczne miejsce. Potrawy które rozpływają się w ustach oraz - co najważniejsze, ciepła, rodzinna atmosfera sprawia że będziemy tam wracać jak tylko będziemy w Sopocie.
- 4 15
-
2019-08-14 13:17
Kolejnemu pracownikowi również dziękujemy za opinię.
- 10 1
-
2019-08-14 13:29
wątróbka wygląda mało apetycznie
- 6 6
-
2019-08-14 13:52
Polski żyd a czy jest polski białorusin? (2)
- 7 4
-
2019-08-14 21:44
znaczy co? że co drugi? czy o co chodzi?
- 0 0
-
2019-08-15 11:55
No Mickiewicz był
I jednym i drugim
- 1 0
-
2019-08-14 13:54
Skoro "warto napisać kilka zdań o popularnych daniach kuchni żydowskiej", to warto byłoby wspomnieć, że pod nazwą "gęsi pipek" może także kryć się gęsi żołądek?
- 8 1
-
2019-08-14 14:05
smacznie.duże porcje i niedrogo
a świńskie ozorki w kapuście palce lizać
- 4 2
-
2019-08-14 14:33
(1)
Przed oddaniem nowego dworca a przed zbużeniem starego ten urokliwy budyneczek pełnił funkcję dworcowego szaletu
- 15 6
-
2019-08-14 14:40
Tam była przechowalnia bagażu,
WC było w innym miejscu
- 4 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.