• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kaszubska Koza w płomieniach. Pomoc płynie z całego świata

Jakub Jakubowski
10 kwietnia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
aktualizacja: godz. 18:52 (12 kwietnia 2021)
  • Ogień strawił koziarnię, serowarnię i przylegające budynki.
  • Ogień strawił koziarnię, serowarnię i przylegające budynki.
  • Ogień strawił koziarnię, serowarnię i przylegające budynki.
  • Ogień strawił koziarnię, serowarnię i przylegające budynki.
  • Ogień strawił koziarnię, serowarnię i przylegające budynki.

Spłonęło gospodarstwo Kaszubska Koza w Robaczkowie, znane z produkcji serów zagrodowych cenionych nie tylko w Polsce. W akcję pomocy właścicielom angażują się przyjaciele, wśród nich wielu przedstawicieli trójmiejskiej gastronomii. Zrzutkę na odbudowę koziarni i serowarni wsparło już prawie 300 osób.



Aktualizacja: 12 kwietnia, godz. 18:52

Pożar gospodarstwa Kaszubska Koza odbił się szerokim echem. Na koncie zrzutki jest już prawie cała zakładana kwota, a wyrazy solidarności, zarówno w słowie, jak i czynie, płyną również od trójmiejskich restauratorów. Dzisiaj do Robaczkowa wybrali się przedstawiciele Chianti Grill Bar oraz Tapas de Rucola, którzy odkupili od gospodarzy cały zapas serów. Od dzisiaj sery te dostępne są w sprzedaży zarówno w Chianti, jak i w Tapasie bez żadnej marży.

  • Przedstawiciele trójmiejskiej gastronomii odwiedzili gospodarstwo Kaszubska Koza
  • Przedstawiciele trójmiejskiej gastronomii odwiedzili gospodarstwo Kaszubska Koza
  • Tomasz Strubiński z gospodarstwa Kaszubska Koza
  • Przedstawiciele trójmiejskiej gastronomii odwiedzili gospodarstwo Kaszubska Koza



Ogień pojawił się wczoraj wczesnym świtem. Tomasz i Honorata Strubińscy, właściciele gospodarstwa Kaszubska Koza, jeszcze spali. Obudził ich syn zaalarmowany przez sąsiada, który jako pierwszy rozpoczął akcję gaśniczą. Widok był przerażający, gdyż płonęła zagroda z kozami. Na miejsce szybko przyjechali strażacy z Wiela, Karsina i Kościerzyny, którzy nie tylko gasili rozprzestrzeniający się pożar, ale też pomagali ratować zwierzęta. Ogień strawił koziarnię, serowarnię i przylegające budynki. Na szczęście zdecydowaną większość kóz udało się uratować.

- Nasze dziewczyny zostały uratowane z narażeniem życia przez straż. Nie przeżyła tylko jedna z 45 kóz. Zapowiadało się tragicznie i w pewnej chwili zwątpiłem, iż uda się uratować jakąkolwiek. W tym nieszczęściu to najcudowniejsza wiadomość, która od razu dodała mi skrzydeł i motywacji. Skoro kozy żyją, to reszta na pewno się ułoży - mówi Tomasz Strubiński.
Screen z serwisu zrzutka.pl, na którym przyjaciele Kaszubskiej Kozy zbierają pieniądze na odbudowę gospodarstwa. Screen z serwisu zrzutka.pl, na którym przyjaciele Kaszubskiej Kozy zbierają pieniądze na odbudowę gospodarstwa.
Wiadomość o pożarze szybko obiegła społeczność gastronomiczną i serowarską. Słowa wsparcia płyną z całego świata, a za słowami idą czyny. Przyjaciele uruchomili zrzutkę na odbudowę serowarni i koziarni. W ciągu niespełna 24 godzin 250 osób wpłaciło ponad 30 tys. zł, a cel zbiórki to 50 tys. W akcję pomocy zaangażowanych jest także wielu gastronomów z Trójmiasta.

- Dziś rano spłonęła doszczętnie koziarnia Honoraty i Tomka Strubińskich w Robaczkowie. Miejsce, gdzie rodziły się jedne z zacniejszych serów kozich na polskiej ziemi. Słynna Kaszubska Koza. Ocaleli gospodarze. Ocalały kozy i dom. I na tym koniec dobrych wiadomości. Kozy straciły schronienie, a Strubińscy miejsce pracy - bo i połączona z koziarnią serowarnia została kompletnie zalana podczas akcji gaśniczej. Stropy w każdej chwili grożą zawaleniem. Ucierpiał także sprzęt serowarski... - czytamy w opisie zbiórki.
- Jeśli możesz, wpłać choć grosik. Jeśli nie możesz, podaj dalej. Warto pomagać. Tomek, znany jako Pan Koza Kaszubski, i jego Gospodarstwo Kaszubska Koza to unikat na skalę świata. Jego pasja i miłość do zwierząt owocują najlepszymi kozimi serami w Polsce. Robione zgodnie ze sztuką i tradycją. Tomek to człowiek o wielkim sercu, zawsze gotowy nieść pomoc. Dziś on i jego rodzina jej potrzebują. To także człowiek, który ponad swoje zdrowie ceni dobre zdrowie swoich ukochanych kóz. Stąd proszę, wspomóżcie grosikiem lub chociaż podajcie dalej - apeluje o pomoc Stanisław Głuc, przyjaciel poszkodowanych gospodarzy.
  • Pan Koza, czyli Tomasz Strubiński na festiwalu Slow Fest Sopot.
  • Gospodarstwo posiada rekomendację Slow Food Polska i żółtego przewodnika Gault & Millau.
  • Gospodarstwo posiada rekomendację Slow Food Polska i żółtego przewodnika Gault & Millau.
Takich słów jest więcej, co nie dziwi, gdyż Honorata i Tomasz Strubińscy ujmują ludzi swoją szczerością i dobrocią. Ich sery zamawiane są przez wielu szefów kuchni trójmiejskich restauracji. W Trójmieście są doskonale znani, można ich spotkać na wielu targach, festiwalach kulinarnych, ekologicznych i slow foodowych. Charakterystycznie wyglądający i charyzmatyczny Tomasz Strubiński, który zyskał sobie przydomek Pan Koza, zawsze z pasją opowiada o serach, metodach ich produkcji i tajemnicy ich wybornych smaków. Za tym smakiem stoją lata ciężkiej pracy, ciągłego kształcenia i zdobywania wiedzy opartej na poszanowaniu serowarskiej tradycji.

- Tu nie ma żadnej tajemnicy, a za wszystkim stoi ciężka praca. Gdy w 2008 roku osiadłem w Robaczkowie, nie miałem bladego pojęcia ani o serach, ani o hodowli kóz. Byłem uciekinierem z miasta. Kupiliśmy z żoną pierwszą kozę, zaczęliśmy robić pierwsze sery, metodą prób i błędów powstawały pierwsze receptury, stado zaczęło się powiększać, w końcu też zdecydowaliśmy się wyjść z naszymi serami poza Robaczkowo. Tak to się wszystko rozwinęło, że dziś pracuję dużo więcej niż przed ucieczką na wieś. Ale to nie jest praca, to nie jest biznes, to jest sposób na życie. Dzięki temu otaczam się dobrymi ludźmi, kochanymi zwierzętami, naturą i mam u boku kochającą żonę - mówi Tomasz Strubiński.
Sery z Kaszubskiej Kozy wielokrotnie zdobywały najwyższe laury wielu renomowanych konkursów. To prawdziwe rarytasy, dostępne na targach, w restauracjach, delikatesach, ale też można je zamówić bezpośrednio w gospodarstwie. Przede wszystkim jednak Strubińscy odczarowali stereotypowe podejście do kozich serów, uważanych za ostre i tylko dla koneserów. Ich sery są lekkie i delikatne.

Czytaj także: BioBazar, czyli ekologiczne produkty w postoczniowej hali

  • Sery z Kaszubskiej Kozy cenione są na całym świecie.
  • Tomasz Strubiński, znany jako Pan Koza.
Wielkim przebojem jest słodko-kwaśno-owocowy ser Pijana Koza. Jak przekonuje Tomasz Strubiński, jest to jedyny na świecie ser kwasowo-podpuszczkowy z alkoholem. Ser ten dojrzewa w oparach nalewek i jest obłożony wytłoczynami z miękkich owoców po nalewkach od najlepszych polskich nalewkarzy. Ser Kozanostra obłożony jest płatkami chabrów i nabiera aromatu, dojrzewając w pyłku kwiatów z czarnego bzu, a szyszki chmielu służą do produkcji sera Piwosz. Z kolei Kozidymek wędzony jest na drewnie olchowym, a jego smak wzbogacają świeże zioła, natomiast Pszczółka z pyłkiem pszczelim i czarnuszką podczas dojrzewania smarowana jest miodem.

- Kaszubska Koza co chwilę zaskakuje niesamowitymi serami i oryginalnymi połączeniami smaków - mówi Kamil Sadkowski, właściciel Akademii Kulinarnej K5. - Tomek to dobry duch nie tylko pomorskiej, ale też polskiej gastronomii. Zawsze ujmuje mnie jego charyzma i otwartość. W Robaczkowie stworzył miejsce szczególne, odwiedzane przez pasjonatów serów z całego świata. Takie miejsca i przede wszystkim tacy ludzie to w dzisiejszych czasach rzadkość. Gospodarstwo posiada rekomendację Slow Food Polska, polecane jest przez największe autorytety gastronomii w stylu slow z całego świata. Takim ludziom po prostu warto pomagać, szczególnie w obliczu nieszczęścia - dodaje Kamil Sadkowski.
  • Nasze dziewczyny zostałe uratowane z narażeniem życia przez straż - mówi Tomasz Strubiński.
  • Nasze dziewczyny zostałe uratowane z narażeniem życia przez straż - mówi Tomasz Strubiński.
  • Nasze dziewczyny zostały uratowane z narażeniem życia przez straż - mówi Tomasz Strubiński.
I ludzie faktycznie pomagają, a sami gospodarze wydają się być tą pomocą wręcz onieśmieleni.

- Ogrom wiadomości i telefonów płynących z całego świata nas przytłoczył. Łącza z Robaczkowem od Stanów Zjednoczonych, przez Australię, po Japonię są rozgrzane do czerwoności. W pomoc zaangażowała się cała okolica, wielu przyjaciół z Kaszub, Trójmiasta i z całego świata. Przyjaciele założyli zbiórkę, ale nawet nie ustalali tego z nami, to była ich inicjatywa, z serca i od serca. Jestem tak podekscytowany, że brakuje mi słów, by wyrazić swą wdzięczność, to wielka radość, gdy człowiek może liczyć na taką serdeczność i solidarność, szczególnie w tak ciężkich czasach. To też dało nam od razu motywację do pracy. Zniszczenia są duże, ale od razu zakasaliśmy rękawy i zaczęliśmy odbudowę gospodarstwa. Nasze dziewczyny muszą przecież mieć gdzie mieszkać, a my chcemy jak najszybciej wrócić do tego, co kochamy, czyli do robienia serów - dodaje Pan Koza.
Przyczyna pożaru na razie nie jest znana.

Czytaj także: Tradycyjne smaki Pomorza: taki z kozy pożytek

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (96)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane