• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kochamy polską wódkę, ale która jest najlepsza?

Ewa Palińska
23 stycznia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Pięć identycznych karafek, a w nich wódki w różnych kategoriach cenowych. Czy jakość idzie w parze z ceną? Odpowiedzi na to pytanie szukali uczestnicy spotkania "Kocham polską wódkę. Ślepy traf", które odbyło się w piątkowy wieczór w restauracji Ducha 66. Pięć identycznych karafek, a w nich wódki w różnych kategoriach cenowych. Czy jakość idzie w parze z ceną? Odpowiedzi na to pytanie szukali uczestnicy spotkania "Kocham polską wódkę. Ślepy traf", które odbyło się w piątkowy wieczór w restauracji Ducha 66.

Czy łatwo ocenić, ile kosztowała wódka, jeśli nie wiemy, co pijemy i mamy dokonać wyboru, zdając się wyłącznie na kubki smakowe i nos? Takie zadanie postawiono przed uczestnikami kolejnego już spotkania z cyklu Kocham polską wódkę, które odbyło się w restauracji Ducha 66 pod hasłem "Ślepy traf". Królem wieczoru okazał się Chopin, a królową wódka Starogardzka. A że nie pije się na pusty żołądek, degustatorom zaserwowano takie same zakąski, jakie królowały na polskich stołach dokładnie przed stu laty.



Wydarzenia kulinarne w Trójmieście



Czy lubisz wódkę?

Wódka to, mówiąc najprościej, wysokoprocentowy napój alkoholowy, składający się z mieszanki spirytusu rektyfikowanego z wodą, najczęściej w stosunku ok. 2:3 (zawartość alkoholu etylowego w wódce wynosi nie mniej niż 37,5 proc.).

Proporcje te ustalił wielki rosyjski chemik Dymitr Mendelejew, twórca okresowego układu pierwiastków, a rezultat swoich badań opisał w rozprawie doktorskiej zatytułowanej "O połączeniu alkoholu z wodą", którą obronił w 1865 roku.

Jaki alkohol Polacy kupują najczęściej? W wyborach alkoholowych jesteśmy zgodni Jaki alkohol Polacy kupują najczęściej? W wyborach alkoholowych jesteśmy zgodni

Najdroższe wódki smakują jak...



Polskie wódki są uznawane za jedne z najlepszych na świecie. Rozbieżność cenowa pomiędzy produktami oferowanymi przez różne marki jest jednak ogromna. Czym różnią się te najtańsze od tych najdroższych? Czy da się wychwycić różnicę organoleptycznie, oceniając smak i wspomagając się nosem? Takie zadanie postawiono przed uczestnikami kolejnego już spotkania z cyklu "Kocham polską wódkę", które odbyło się w restauracji Ducha 66.

Organizatorzy spotkania przygotowali pięć butelek - każda reprezentowała inny zakres cenowy. Ich zawartość, przed podaniem, została przelana do identycznych, przeźroczystych karafek, aby degustatorzy nie kierowali się niczym więcej, jak smakiem i zapachem.

- Wódkę serwujemy w temperaturze pokojowej, żeby wydobyć jej wszelkie walory - tłumaczył przed degustacją Łukasz Czerkowski - miłośnik i znawca tego trunku, prowadzący spotkanie. - Chłodzenie czy mrożenie nie tylko tonuje walory, ale i maskuje mankamenty. My chcemy to wszystko wyeksponować, żeby móc dokonać właściwej oceny.
  • Sto lat temu wódki nie piło się po to, żeby się upić - obowiązywała kultura picia, której integralną częścią były zakąski. Wszystko, co znalazło się na stołach podczas piątkowego spotkania w restauracji Ducha 66 zostało wykonane stricte według receptur spisanych w okresie międzywojennym.
  • Sto lat temu wódki nie piło się po to, żeby się upić - obowiązywała kultura picia, której integralną częścią były zakąski. Wszystko, co znalazło się na stołach podczas piątkowego spotkania w restauracji Ducha 66 zostało wykonane stricte według receptur spisanych w okresie międzywojennym.
  • Sto lat temu wódki nie piło się po to, żeby się upić - obowiązywała kultura picia, której integralną częścią były zakąski. Wszystko, co znalazło się na stołach podczas piątkowego spotkania w restauracji Ducha 66 zostało wykonane stricte według receptur spisanych w okresie międzywojennym.
  • Sto lat temu wódki nie piło się po to, żeby się upić - obowiązywała kultura picia, której integralną częścią były zakąski. Wszystko, co znalazło się na stołach podczas piątkowego spotkania w restauracji Ducha 66 zostało wykonane stricte według receptur spisanych w okresie międzywojennym.
  • Sto lat temu wódki nie piło się po to, żeby się upić - obowiązywała kultura picia, której integralną częścią były zakąski. Wszystko, co znalazło się na stołach podczas piątkowego spotkania w restauracji Ducha 66 zostało wykonane stricte według receptur spisanych w okresie międzywojennym.

Kultura picia w czasach pandemii COVID-19



W spotkaniu, mimo znacznie większego zainteresowania, wzięło udział kilkanaście osób.

- Zależało nam na tym, aby utrzymać charakter kameralny i spędzić czas w atmosferze swobodnej, przyjacielskiej - tłumaczył Daniel Matz, właściciel restauracji Ducha 66. - Najchętniej połączylibyśmy stoły, żeby móc zasiąść do wspólnej biesiady, tak jak organizowano spotkania przy wódce przed stu laty, ale mamy pandemię i bezpieczeństwo naszych gości stawiamy na pierwszym miejscu.
To nawiązanie do okresu międzywojennego było nieprzypadkowe - Daniel Matz jest wielkim pasjonatem kuchni tego okresu i jej niestrudzonym badaczem. Pozostał wierny swoim zainteresowaniom opracowując menu na piątkowe spotkanie - na stołach królowały przekąski przyrządzone według przepisów zebranych przez Marię Konopczankę i opublikowane w 1936 roku w książce pt. "Przystawki do wódki". Były wśród nich m.in. faszerowane pieczarki, gotowane jajko ze śledziem "pocztowym", sałatka ze śledzia, marynowanych grzybów, korniszonów i ziemniaków, nóżki w galarecie, do których goście poprosili - jak na staropolską biesiadę przystało - ocet spirytusowy, tatar wołowy oraz pasta kanapkowa zrobiona z gotowanych na twardo jajek, szynki, kiełbasy, sera, solonego śledzia, masła, oliwy i musztardy.

  • Łukasz Czerkowski kocha polską wódkę i postanowił się tą miłością podzielić z uczestnikami spotkania, wplatając w swoje barwne wypowiedzi nawiązania do filmów, literatury, a nawet malarstwa.
  • Największym hitem piątkowego spotkania okazała się wódka Starogardzka - aż cztery osoby wskazały, że jest to propozycja najlepsza, wśród wszystkich serwowanych, a i pozostałe plasowały ją wysoko w zestawieniu.
  • Butelka najdroższej z serwowanych wódek - Belvedere - trafiła do pana Adama.
- Wszystkie potrawy wykonaliśmy ściśle według przepisów Marii Konopczanki - opowiadał podczas spotkania Daniel Matz. - Goście mieli więc możliwość przekonać się, w jakim anturażu pito wódkę sto lat temu. Bo wtedy nie chodziło wyłącznie o napicie się. Ten moment celebrowano, a jedzenie było integralną częścią takich spotkań.

Polska gastronomia cofnęła się o sto lat. I jest to powód do dumy! - wywiad z Danielem Matzem



"Nie ufajcie ludziom, którzy piją wódkę na raz"



Prowadzący degustację Łukasz Czerkowski nie tylko polewał, ale i niezwykle interesująco przedstawił kontekst spożywania wódki. Swoje barwne wypowiedzi przeplatał cytatami z literatury, nawiązywał do malarstwa czy filmu.

Kiedy zapytałam o to, jak powinno się degustować wódkę, bo był to mój pierwszy raz i wydawało mi się, że stereotypowe "no to chlup" i wypicie wszystkiego na raz nie będzie właściwe, Czerkowski, z uśmiechem, zacytował Tuwima:

- Nie ufajcie ludziom, którzy piją wódkę na raz. To idioci.
Chwilę później, dla jeszcze większego rozluźnienia i tak niesamowicie luźnej atmosfery, zacytował Hłaskę:

- W wódce ukryta jest prawda, którą zrozumiemy za późno.

Król jest nagi, czyli degustacja w ciemno



Wróćmy jednak do meritum, a więc do degustacji. Każdy z uczestników otrzymał kartę, na której miał zaznaczyć, w jakim przedziale cenowym - jego zdaniem - plasuje się serwowana wódka. Trunek polewano z pięciu identycznych karafek. Łukasz Czerkawski rzucał podpowiedzi, jednak nie mówił, której z serwowanych wódek dotyczą, a jedynie sugerował, jakie marki goście mogą znaleźć w swoich kieliszkach.

  • Kocham Polską Wódkę - "Ślepy Traf"
  • Sto lat temu wódki nie piło się po to, żeby się upić - obowiązywała kultura picia, której integralną częścią były zakąski. Wszystko, co znalazło się na stołach podczas piątkowego spotkania w restauracji Ducha 66 zostało wykonane stricte według receptur spisanych w okresie międzywojennym.
  • Daniel Matz jest miłośnikiem i niestrudzonym badaczem kuchni polskiej okresu międzywojennego. Dla uczestników piątkowej degustacji wódki przygotował takie przekąski, jakie znajdowały się na biesiadnych stołach przed stu laty.
  • Uczestnicy spotkania mieli za zadanie wskazać, w jakim przedziale cenowym mieści się serwowana wódka, a także zasugerować nazwę oferowanych trunków.
Wiedzieliśmy, że jedna z serwowanych wódek przekroczyła prędkość dźwięku (goście domyślili się, że była serwowana na pokładzie Concorda), że zgodę na nazwę innej musiał wydać prezydent, że producenci jeszcze innej początkowo musieli płacić za możliwość posługiwania się znakiem towarowym należącym do kogoś innego, a teraz też płacą, choć robią to dobrowolnie, bo już nie muszą. Pojawiały się również nawiązania do niszowego, azjatyckiego kina - podobno jeden z serwowanych trunków pił bohater, dla którego - po spożyciu wódki - wszystkie kobiety wyglądały tak samo. I choć zabawa podczas degustacji była przednia, a ilość przekazanej przez prowadzącego wiedzy na temat wódki ogromna, a zarazem intrygująca, to najciekawsze okazały się wyniki testu.

Królem wieczoru został Chopin, królową - Starogardzka



Królem wieczoru okazał się Chopin - to tę wódkę najwięcej osób uznało za najlepszą i wartą najwyższej ceny, choć najdroższą z serwowanych propozycji była wódka Belvedere. Największym zaskoczeniem były jednak noty, jakie zebrała propozycja najtańsza - wódka Starogardzka - można ją kupić już za 13 zł (cena detaliczna propozycji najdroższej - Belvedere, wynosi ok. 100 zł za 500 ml). Aż cztery osoby uznały ją za wartą najwyższej ceny, a i pozostałe oceniły ją bardzo dobrze, doceniając jej słodki smak i bogaty aromat.

Piątkowe spotkanie z cyklu "Kocham polską wódkę" w restauracji Ducha 66 zapowiadało się na fajną zabawę i nią było, ale okazało się też ciekawą i pouczającą lekcją. Okazało się, że cena i upodobania mają ze sobą niewiele wspólnego. Wódka pozbawiona etykiet i marketingowej otoczki straciła swoją "wyjątkowość". Pozbawiono ją zbroi, dzięki której na rynku wygrywa i zyskuje przewagę nad rywalami. Okazało się, że bez handicapu w postaci ugruntowanej marki droższe trunki nie zawsze bronią się smakiem i zapachem. I że nawet koneserzy mogą uznać prymat Starogardzkiej, choć o palmę pierwszeństwa walczyły takie wódki, jak Chopin, Belvedere, Żubrówka Biała i Wyborowa.

Wydarzenia

Kocham Polską Wódkę - "Ślepy Traf"

130 zł
degustacja

Miejsca

Zobacz także

Opinie (227) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Amatorszczyzna (9)

    Nie podano prawdopodobnie zadnej wodki z ziemniakow. Roznica pomiedzy wodkami przenicznymi a ziemmiaczanymi jest kolosalna. Nie pijam innych niz ziemniaczane, i z nieklamana radoscia powitalem powrot na rynek czerwonej luksusowej , ktorej nie wiedziec czemu zabraklo w zestawieniu...

    • 32 9

    • A skąd wiesz ? (1)

      Skoro w artykule podano marki 3 z 5 wódek podanych do degustacji .

      • 0 14

      • ostatnie zdanie przeczytaj w artykule

        "Chopin, Belvedere, Żubrówka Biała i Wyborowa." no i plus Starogardzka

        • 18 1

    • Chopin jest z ziemniaków (1)

      Dla mnie ziemniaczane są bardziej neutralne, zbożowe mają swój specyficzny smak, żytnie mi najbardziej pasują.

      • 6 1

      • A dla mnie właśnie ziemiaczane są mocne a zbożowe delikatna ...

        • 2 0

    • Jak wytrzezwiejesz (1)

      Napisz 100 razy: pszenica.

      • 9 2

      • może to Niemiec? ;)

        • 2 0

    • a ja wolę rozcieńczony spiryt

      bo tutaj nie ma już znaczenia z czego został zrobiony

      • 1 0

    • No to specjalista się odezwał...

      Wyborowa jest z ziemniaków. Była w teście.

      • 0 0

    • Torunskiej nie bylo. A ta nowa Starogardzka , to chyba inna w smaku niz ta stara. Stara Starogardzka byla najlepsza. Niska, mocny kop, smak w sam raz.

      • 0 0

  • Biała Dama (1)

    Biala Dama, choć pewnie juz nieprodukowana aczkolwiek nie jestem pewny, mogla byc pita bez żadnej popitki również przez kobiety...i głowa od niej nie bolała. Moim skromnym amatorskim zdaniem the best!

    • 15 4

    • Biała Dama cały czas jest produkowana.

      • 1 0

  • Najlepszy jest samogon. (2)

    Drożdże, woda, cukier, odstoi 2 tygodnie, potem siup do gara i się skrapla cudo. Łyżka miodu, kilka ziarenek kawy do środka i można się delektować. Tak robił mój Dziadek i tak ja robię. Każdemu polecam. Omijać sklepowy szajs.

    • 42 16

    • Chyba się opiłeś przedgonów, że piszesz takie bzdury (1)

      • 3 13

      • Niestety nie ma to jak dobry bimber

        Podpowiadam: 1410

        • 9 2

  • Alkohole (16)

    Co za różnica w nadmiarze wszystkie tak samo kopią, I taki sam jest kac

    • 41 15

    • Po dobrej wódce kaca prawie (9)

      nie ma. Po wyrobach na pograniczu paliwa nawet po małej ilości jest słaby ranek

      • 15 5

      • racja i po tym się właśnie poznaje dobry alkohol

        czyli czy jest kac, a nie po wrażeniach z degustacji. Po dobrym alkoholu nie ma kaca, czyli zero bólu głowy a jedynie suszy

        • 19 2

      • Największa bzdura - "po dobrym alkoholu nie ma kaca" (6)

        Po każdym alkoholu jest kac, bo każdy alkohol to ten sam związek chemiczny. Kac wynika z fizjologii organizmu a nie z jakości alkoholu.
        Kaca nie ma gdy wypijesz śladowe ilości.

        • 12 16

        • Nie znasz się, dobra wódka jest wielokrotnie filtrowana (3)

          czasem nawet 7 razy i to właśnie to co zostaje na filtrach powoduje kaca.

          • 5 3

          • Najgorzej, że tak jak i ty, myślą tez inni. Nie macie pojęcia o tym jak alkohol działa na organizm (2)

            I jak zachodzi mechanizm neutralizacji i wydalania alkoholu.

            • 2 1

            • a rozróżniasz alk. etylowy od metylowego? (1)

              jeśli bedziesz przez cały wieczór pił drinki z polskiego spirytusu podwójnie ratyfikowanego - gwarantuje kaca nie będzie!
              co innego jeśli użyjesz taniego spirytu - typu Royal ... kac będzie olbrzymi ... haftowanie 2 dni!

              • 0 1

              • gwarantować to se możesz, kac nie pochodzi od zanieczyszczeń w alkoholu

                tylko od samego alkoholu zmetabolizowanego do aldehydu octowego i właśnie ów aldehyd ma wpływ na kaca. Możesz sobie samogonu w ogóle nie rektyfikować, ale kac nadal nie weźmie się z fuzli tylko z samego alkoholu.

                • 0 0

        • O, kolega (1)

          o fuzlach nie słyszał.

          • 0 2

          • a kolega o alkoholu i jego metabolitach, a to wyłącznie one są odpowiedzialne za kaca, a nie zanieczyszczenia

            • 0 0

      • bzdury, kac jest spowodowany odwodnieniem i działaniem aldehydu octowego

        który jest produktem metabolicznym alkoholu. Nie ważne czy pijesz starogardzką czy jakąś wypasioną wódkę bo obie mają alkohol. Tylko i wyłącznie on jest odpowiedzialny za kaca.

        • 0 0

    • (4)

      Uzupełnij wodę i elektrolity przed pójściem spać, to nie będzie kaca. Kac to zwykłe odwodnienie i utrata elektrolitów.

      • 8 4

      • (3)

        Kolejna bzdura. Jesli wypijesz tyle, że wątroba nie nadąży neutralizować alkoholu, to możesz sobie pić co chcesz, nawadniac się, mineralizować i nic z tego nie wyjdzie. Rano masz procenty we krwi, aldehyd octowy w wątrobie i nerkach i grzecznie czekasz, aż to wszystko wydalisz. Nie masz wpływu na czas neutralizacji alko i aldehydu. Żadna kawa, picie wody, wysiłek fizyczny nic nie da. Pomoże tylko transfuzja (pozdrawiam znajomych doktorów) :)

        • 3 0

        • Wpływ masz, doktorze (2)

          Bierzesz acetylocysteinę, żeby uzupełnić zużyty glutation. W ten sposób pomagasz dehydrogenazie w wątrobie.

          • 0 0

          • (1)

            Pomagasz słowo klucz. Nie jesteś w stanie tak zmagazynować glukozy i glikogenu, by w zupełności zrównoważyć aldehyd. Nie wybrniesz z tego problemu. Jeżeli jednak wybrniesz, to szybko opatentuj sposób, zarobisz dużo kasy

            • 3 0

            • Przeszczep moze byc rozwiązaniem;)

              • 0 0

    • Bzdura. Njagorszy kac jest po tej francuskiej wodce. Ktora jest najdrosza. Fu:(

      • 0 0

  • Brawo redakcja ! (1)

    I to jest wkońcu porządny artykuły, który łączy a nie dzieli Polaków!

    • 49 11

    • jak widzisz u gróry opini już się podział zrobił na wódki z ziemniaka i zboża

      wiec zgodnie z przysłowiem: "tam gdzie 2 Polaków tam 3 zdania"

      • 10 1

  • Najlepsze są wódki zbożowe. Te dobre mają lekki słodkawy posmak.
    Kiedyś tak smakowały wódki żytnie.

    • 12 4

  • "100 lat temu nie piło się wódki zeby sie upić" (1)

    na tym przykladzie widac jak mozna manipulowac infirmacja, bo to ze byly jskies lokale gdzie wylacznie degustowano alkohole nie znaczy ze taka byla regula, mozna powiedziec ze byl to wyjatek. Mamy wiec dylemat czy jest to celowe czy niezamierzone.
    poza tym bardzo fajny pomysł, gratulacje

    • 37 1

    • Takie mamy infirmacje

      • 0 0

  • Brakowało wódek z Podole wielkie

    • 4 4

  • na sam zapach alkoholu mi się robi niedobrze a jeszcze to wypić :(

    każdy ma inne hobby jeden lubi zalać się w trupa a drugi co innego

    • 26 14

  • (2)

    bocian !!

    • 27 18

    • Przereklamowane (1)

      Może na początku tak było

      • 5 3

      • Racja na początku pyszny a potem taka żyleta niczym starogardzka ....

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane