- 1 Duża impreza kulinarna znowu w Trójmieście (36 opinii)
- 2 Jemy na mieście: Whiskey on the Rocks (123 opinie)
- 3 Nowe lokale: pizza, bistro i polska kuchnia (94 opinie)
- 4 Cateringi na święta. Zamów już teraz (64 opinie)
- 5 Ta kolacja trwała 5 godzin! (6 opinii)
- 6 Smutna prawda o influencerach (158 opinii)
Kulinarne podsumowanie w Trójmieście
Podsumowanie kulinarne roku w Trójmieście, czyli co mi smakowało, gdzie najchętniej jadłem, kto najlepiej gotował, a co warto byłoby zmienić.
Nowy lokal
Około setki nowych lokali odwiedziłem w mijającym roku, ale do dwóch wracałem najchętniej i bez obaw, że źle mnie nakarmią. W Suavemente zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Po pierwsze w przepysznych piklach jalapeño, po drugie w ogromnym wyborze sosów, po trzecie w bezkompromisowej koncepcji tej mikroskopijnej budy z meksykańskim jedzeniem na Zaspie. Bo nie tylko zjemy tutaj proste, uliczne przekąski (spróbujcie tacos z szarpaną wieprzowiną lub huarache z siekanym stekiem), ale i autorskie, sezonowe menu na bazie meksykańskich smaków (zupa z pieczonych pomidorów i tatar zawsze smakują dobrze).
Z kolei Ping Pong w Garnizonie polubiłem za dystans i fajny design (paletki do ping-ponga, oryginalne talerze, prosty wystrój). Nikt na kuchni nie sili się tam na azjatycką autentyczność, ale chiński szef kuchni żonglując kulinarnymi inspiracjami z Azji i Europy potrafi wyczarować świetne smaki. Ramen mają lepszy niż w lokalach z kuchnią japońską.
Danie
Nic nie poradzę na to, że jestem fanem prostego, nieprzekombinowanego jedzenia, które ma mi sprawiać przede wszystkim przyjemność, a nie zmuszać do rozmyślań, co właśnie zjadłem (choć nie przeczę, że takich doświadczeń też sobie nie odmawiam). Tegorocznym faworytem w moim rankingu najlepszych zestawień smakowych została kanapka od Pana Balerona, czyli pierwszy i jedyny Philly Cheese Steak Sandwich w mieście. W tej wręcz nieprzyzwoicie pysznej bule wszystko jest na swoim miejscu: słuszna porcja grillowanej wołowiny, cieknący po palcach serowy sos, chrupiąca bułka i słodko-ostry relisz z papryk i jalapeño. A ty czego potrzebujesz do pełni szczęścia?
Koncept
W czasach, gdy (prawie) wszystko już było, a kolejne lokale coraz częściej powielają sprawdzone gdzie indziej formuły (co wcale nie jest takie złe dla nas - klientów), zaproponować coś oryginalnego nie jest łatwo. Udało się gdyńskiej restauracji Open Kitchen. Do dobrych praktyk kuchni autorskiej z krótkim, sezonowym menu właściciele dodali wartość nie do przecenienia: spotkanie z kucharzem. Twórców zamówionego jedzenia możemy tutaj obserwować przy pracy, a na koniec z nimi porozmawiać. Szef, którym jest znany w całej Polsce Piotr Ślusarz, przygotuje również dla nas Stół Szefa - selekcję dań, które sam na naszych oczach ugotuje i o nich opowie. Jak dla mnie: świetny pomysł na kulinarne celebracje.
Szef kuchni
Uznanie za pracowitość i kreatywność należy się z pewnością wielu, ale ja stawiam na dwóch panów. Pierwszy z nich to Jacek Koprowski, który przejmując kuchenne stery w Sztuczce z powodzeniem zmierzył się z legendą swojego szefa Rafała Wałęsy. Jego kuchnia jest wyrafinowana i elegancka, ale zarazem nieprzesadnie eksperymentalna i kreowana smakiem, a nie modami i oderwanymi od realiów kaprysami. Kwintesencja tego, czego szukam w jedzeniu z kategorii fine-dining.
Drugi to Adrian Klonowski z Metamorfozy. A w zasadzie cała ekipa tego lokalu, która konsekwentnie, bez oglądania się za siebie buduje swoją filozofię karmienia, w której lokalność, wysoka jakość produktu i ogromna świadomość kulinarna (nie tylko smaku, ale i estetyki potraw) nie są wyłącznie hasłami marketingowymi, ale mają realne przełożenie na rzeczywistość - i tę na talerzu, i tę, którą znajdziemy w innych działaniach Metamorfozy - choćby unikatowej miejskiej farmie (o czym piszę też niżej).
Wydarzenie
Urban Farm było wydarzeniem bez precedensu w skali nie tylko Trójmiasta, ale i całej Polski. W opuszczonej postoczniowej hali (oraz na jej dachu) ekipa Metamorfozy najpierw przez kilka miesięcy uprawiała rośliny (a także: hodowała kury, ryby i pszczoły), a potem jednego wieczoru razem z uznanymi szefami kuchni z całej Polski stworzyła na podstawie pozyskanych w ten sposób produktów minidania, którymi nakarmiła tłum ciekawskich gości. A przede wszystkim udowodniła, że nawet w poprzemysłowych nieużytkach w centrum dużego miasta można stworzyć unikatowy ekosystem będący naturalnym i (niemalże) samowystarczalnym zapleczem restauracji.
Wspomnieć trzeba również cykl kiermaszy kulinarnych Smakuj Trójmiasto, które do Starego Maneżu za każdym razem przyciągały setki osób. Organizatorka, Justyna Zalewska, sprawiła nam wszystkim wielką przysługę - na jej imprezie można było degustować w jednym miejscu ofertę kilkudziesięciu trójmiejskich lokali i to za ceny kilkakrotnie niższe niż w menu.
Ożywienie kulinarne
Nie było miasta, które przeżyło w tym roku tak ogromną gastronomiczną metamorfozę, jak Sopot. Owszem, Gdynia ma Abrahama, a Gdańsk Garnizon i Szafarnię od niedawna naszpikowane lokalami do oporu, ale to właśnie w nowym budynku Sopot Centrum znajdziemy największe zagęszczenie barów i restauracji na metr kwadratowy. Jest i żydowska Bagażownia, i amerykańska Whiksey On The Rocks, i japońska Hashi Sushi, i włoska Dolce Vita, i francuska La Bagatela. A do tego droższa Seafood Station, pomysłowa Tarttoria i hipsterski Cały Gaweł. A pewnie i zapomniałem o kilku innych. Wolne lokale dają do myślenia, że to jeszcze nie koniec gastronomicznej ekspansji w tym obiekcie. Do myślenia daje jednak też wcale nie tak duża frekwencja w większości z tych miejsc (w czym swój udział mają spore ceny). Pierwszy bar zdążył się zamknąć w kilka miesięcy po otwarciu. Na Nowy Rok życzę powodzenia pozostałym.
Rozczarowanie
Po cichu liczyłem, że coś się ruszy na terenach postoczniowych i teren tzw. Młodego Miasta zacznie powoli przekształcać się w nowe kulinarne centrum Gdańska. Tym bardziej, że o planach otwarcia tam lokali gastronomicznych mówiło się już rok temu. Na razie jednak panuje cisza w tym temacie. W drodze na imprezę w B90 czy Protokulturze zjeść możemy co najwyżej w food trucku, a w lecie wypić piwo na Ulicy Elektryków.
Uwierać mnie zaczyna chodzenie na łatwiznę przez właścicieli w aranżowaniu lokali - odsłonięty beton, kredowe tablice i surowe drewno jeszcze dwa lata temu były fajne, ale powielone w co drugim nowym lokalu już nie są. Tym bardziej, gdy przy stole siedzi się na twardym krzesełku niczym ze szkolnej stołówki. Estetyka w knajpie jest bardzo ważna, ale mam wrażenie, że dla niektórych gastronomów ważniejsze jest to, co się dzieje na ścianie, a nie na talerzu. Nie tędy droga.
Miejsca
Opinie (41) 4 zablokowane
-
2016-12-30 15:02
(1)
Teraz używają pincety, kiedyś chochli
- 67 4
-
2016-12-30 18:27
stosownie do porcji
- 6 0
-
2016-12-30 15:09
:D
Dzięki za wspaniały sponsorowany artykuł
- 43 15
-
2016-12-30 15:20
wystrój (3)
Co do jednego zgoda- jeszcze 2-3 lata temu, kiedy nowych lokali było znacznie mniej, wystrój betonowy z surowym drewnem, cegłami, kredowymi tablicami- był okej. Dziś niestety to się opatrzyło i albo idzie w stronę białego minimalizmu, albo ciągłego betonu, drewna. Bez pomysłów to niestety, a szkoda
- 32 2
-
2016-12-30 15:22
Mnie osobiście przeszkadza, że właściciele nad wyraz często chcąc przykuć uwagę idąc w januszową stronę i przesadzają z reklamą- chodzi mi o zamazywanie szyb z wypisanym menu. Idąc przez Sopot Centrum czy inne lokale monciakiem, czy w okolicach długiej co 2. knajpa ma pobazgrane okna białymi mazakami. Siedząc w środku- duży dyskomfort, z zewnątrz kicz
- 29 3
-
2016-12-30 15:28
Moje ulubione ubiegłoroczne nowości: SOPOT Projektowa, Cały Gaweł GDAŃSK Long Street 52, Ping Pong GDYNIA Tłok, Pasta Miasta
- 7 10
-
2017-01-01 06:43
Wystrój
Polecam przejść się do Craft Cocktails w Gdańsku, tam stanowczo nie poszli na łatwiznę :)
- 0 0
-
2016-12-30 15:30
czy Beacia test smaku mogłaby wrócić? przecież może nie czytać komentarzy. (2)
- 20 2
-
2016-12-30 15:31
tia
a co, tęsknisz za komentarzami 'co tak drogo, lepiej zrobić w domu schabowego...'
- 7 1
-
2016-12-30 16:19
beata niedlugo wraca
bedzie testowac dietetykow. cykl "wspomnienie smaku".
- 2 2
-
2016-12-30 15:45
dziękuję panie Stafiej
teraz juz wiem ze nie tedy droga w moim bistro
- 15 0
-
2016-12-30 15:51
(3)
Eeee tam nie ma jak to schaboszczak w Barze Mlecznym na Władka IV w Gdyni.
- 11 8
-
2016-12-30 16:18
(2)
sredni, wcale nie tak tanio i nieciekawi klienci
- 6 1
-
2016-12-30 17:13
Zimne sine ziemniaki (1)
- 2 0
-
2016-12-31 01:05
sine ziemne zimniaki
- 3 0
-
2016-12-30 15:58
tak sobie myślę (1)
że hodowanie czego cokolwiek,na terenie stoczni nie jest dobrym pomysłem,dużo chemii i pyłu w powietrzu
- 16 5
-
2016-12-30 16:02
:((((
- 0 0
-
2016-12-30 16:01
Farma w stoczni, czyli unikatowy projekt restauracji Metamorfoza. (2)
-extra i eko z oparami farb ,chemii ,spawania i szlifowania... napewno zdrowe mniam.
- 39 3
-
2016-12-30 22:46
(1)
W lakier zaparkowanego pod stocznią samochodu, powbijaly mi się opiłki
metali i lakierów.życzę smacznego !- 5 0
-
2016-12-31 01:03
lakier byl ze smalcu
zapomnialem napisac
- 2 1
-
2016-12-30 16:03
kiedyś na terenie stoczni był przemysł a teraz warzywniak
- 15 1
-
2016-12-30 16:15
filozofia karmienia?
musze sprawdzic czy pampers ma filozofie robienia kupki! polecam redaktorowi oprocz zarcia w lokalach rowniez korki z polaka.
- 8 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.