• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Okiem dietetyka: mody żywieniowe na cenzurowanym

Viola Urban
12 września 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Dieta Paleo ma swoje plusy, ale kiedy jest komponowana przez osoby z niewystarczającą wiedzą, może okazać się niedoborowa. Dieta Paleo ma swoje plusy, ale kiedy jest komponowana przez osoby z niewystarczającą wiedzą, może okazać się niedoborowa.

Okiem Dietetyka to cykl tekstów o tym, jak i gdzie zjeść zdrowo w Trójmieście. Porady przygotowuje dietetyk Viola Urban. W tym odcinku rozpracowuje mody żywieniowe. Ostatnio pisała o tym, dlaczego warto jeść grzyby, a za dwa tygodnie opowie o diecie obniżającej cholesterol.



Moda żywieniowa to całkowicie naturalne zjawisko - świat oczekuje nowości, informacji spod lady, produktów, które załatwią wszystkie problemy współczesnej dietetyki, recepty na kilka kilogramów nadwagi i planu żywieniowego, który da się zapisać w 8-wyrazowym zdaniu. Z oczywistych względów żadna moda żywieniowa nie ma racji bytu, bo tylko dobre nawyki połączone ze zdroworozsądkowym działaniem mogą przynieść pożądane efekty wizualne bez uszczerbku na zdrowiu. Aby lepiej zobrazować, czym grozi uleganie nowinkom dietetycznym i stosowanie alternatywnych metod żywienia bez odpowiedniego przygotowania merytorycznego, posłużę się kilkoma przykładami.

Dieta wysokobiałkowa

Jeszcze kilka lat temu zwolennicy szybkich rezultatów dosłownie oszaleli na punkcie diety Dukana. Serki wiejskie, białko jajka, chudy drób i ryby bez grama kaszy, jakichkolwiek owoców czy oliwy. Dieta ta była skuteczna i niezbyt skomplikowana, a szybkie rezultaty zarażały optymizmem kolejnych niedowiarków. Niestety, okazało się, że dieta mocna obciąża organizm, zwłaszcza wątrobę oraz nerki, a efekty odchudzania tak samo szybko jak przyszły, odchodziły w zapomnienie razem z każdą kolejną spożywaną kromką pieczywa. Na szczęście obecnie moda na diety o kuriozalnie wysokiej podaży białka odchodzą do lamusa. Pamiętajmy jednak o tym, że moda na dietę białkową prawdopodobnie jeszcze wróci i chociaż zapewne przyjmie inną nazwę, będzie niosła za sobą równie negatywne konsekwencje.

Nie każdy bezglutenowy produkt jest zdrowszy niż jego pszenny odpowiednik. Czasami słodycze bezglutenowe mają w składzie więcej cukru, a nawet sztuczne dodatki do żywności. Nie każdy bezglutenowy produkt jest zdrowszy niż jego pszenny odpowiednik. Czasami słodycze bezglutenowe mają w składzie więcej cukru, a nawet sztuczne dodatki do żywności.
Dieta Paleo

O ile dobrze poprowadzona dieta Paleo ma swoje zalety, to strzępki informacji, jakie docierają do przeciętnego odbiorcy Internetu sprawiają, że często jej realizacja woła o pomstę do nieba. Absurdalnie wysoka podaż białka i jeszcze bardziej absurdalna podaż tłuszczu nasyconego, bez odpowiedniego zbilansowania warzywami w perspektywie długofalowej może zrobić więcej szkody niż pożytku. Dieta oparta o duże ilości smażonego czerwonego mięsa podnosi ryzyko nowotworów i chorób sercowo-naczyniowych. Dieta bez wystarczającej ilości błonnika podnosi częstotliwość występowania chorób jelita grubego oraz może prowadzić do zaburzeń lipidowych. Dieta bez nabiału, w której nie ma odpowiedniej ilości wapnia pochodzącego z produktów bezmlecznych, będzie negatywnie wpływać na gęstość kości, kurczliwość mięśni i proces krzepnięcia krwi. Tak, jak już mówiłam, założenia diety Paleo da się skonfrontować z założeniami zdrowej diety i połączyć je w jedną logiczną całość, ale trzeba mieć sporo wiedzy, jak zastąpić produkty wykluczone, aby sumarycznie dostarczyć organizmowi wszystkiego co niezbędne.

Moda na dietę eliminacyjną

Ostatnimi czasy coraz więcej osób cierpi z powodu chorób o podłożu autoimmunologicznym. Mamy sporo przypadków celiakii, choroby Hashimoto, bielactwa, łuszczycy, wrzodziejącego zapalenia jelit czy reumatoidalnego zapalenia stawów. W związku z tym, że w przypadku wielu tych jednostek chorobowych pierwszym zaleceniem jest wdrożenie diety eliminacyjnej, oznakowanie potraw jako bezglutenowe, bezmleczne czy pozbawione innych składników silnie alergizujących, stało się standardem. Oznakowanie produktów w odpowiedni sposób pomaga osobom, które są zmuszone do stosowania diety eliminacyjnej w dokonywaniu codziennych wyborów.

Dieta wegańska może dostarczać wszystkich niezbędnych składników odżywczych, ale wymaga ona znajomości zasad łączenia składników. Dieta wegańska może dostarczać wszystkich niezbędnych składników odżywczych, ale wymaga ona znajomości zasad łączenia składników.
Wiele osób zupełnie mylnie interpretuje wysyp epitetów takich jak "bezglutenowy", "bez laktozy" czy "bez jajek" jako wytyczne dotyczące zdrowego stylu życia. Tak naprawdę większość z nas śmiało może jeść gluten, laktozę, orzechy, strączki i jajka. Nie ma w tym niczego złego. Urozmaicona dieta oparta o zdrowe, niskoprzetworzone produkty powinna stanowić punkt wyjścia do budowania nawyków żywieniowych. Obecnie coraz częściej konsumenci samowolnie eliminują z diety gluten, laktozę i inne składniki diety w głębokim przekonaniu, że robią to dla własnego dobra. Tymczasem długotrwałe pozbawienie diety laktozy upośledza produkcję enzymu laktazy umożliwiającego jej trawienie. Skutek jest taki, że osoba często zupełnie zdrowa na życzenie funduje sobie wtórną nietolerancję laktozy. Wiele osób stosuje diety eliminacyjne bez przeprowadzenie uprzedniej diagnostyki, bez konsultacji z lekarzem czy dietetykiem albo na skutek wykonania nierekomendowanych i niemiarodajnych testów na nietolerancje pokarmowe. To nie jest najlepsza droga.

Popularność wegetarianizmu i weganizmu

Popularność diet pozbawionych mięsa i żywienia całkowicie roślinnego z roku na rok jest coraz większa. Pobudek do przejścia na "Jasną Stronę Mocy" jest wiele. Od czynników etycznych, przez chęć poprawy zdrowia, aż po czynniki ekonomiczne. Wiele osób w bardzo świadomy i rozważny sposób podchodzi do tematu zmiany swojej diety na roślinną. Jeśli taka zmiana przebiega stopniowo, pod kontrolą wykwalifikowanego dietetyka lub zaufanej osoby o wyższym stopniu wtajemniczenia w weganizm i zastosowana jest odpowiednia suplementacja, to na diecie roślinnej można dostarczyć do organizmu wszystkich niezbędnych substancji. Niestety weganizm często wprowadzany jest gwałtownie i bezmyślnie. Często przez młodzież w okresie wzrostu. Analizując historie przeczytane na grupach dla wegan obserwuję niepokojące zjawisko przechodzenia na weganizm przez osoby bardzo młode, które nie mają podstawowej wiedzy na temat bilansowania roślinnych posiłków i nie mają wsparcia najbliższej rodziny w zmianie diety. Skutek często jest taki, że dieta takich osób opiera się na sojowych parówkach, frytkach, ziemniakach z surówką i białej bułce z gotowym wegańskim pasztetem. Taki weganizm (zwłaszcza u osób w okresie wzrostu) prowadzi do niedożywienia jakościowego, a konsekwencji zaburzeń hormonalnych i metabolicznych. Jestem przekonana, że każdy może oprzeć swoją dietę o posiłki bezmięsne, ale w przypadku weganizmu potrzebna jest solidna wiedza, by nie zrobić sobie taką dietą krzywdy.

Posiłki bogate w białko mogą stanowić element zbilansowanej diety, ale dieta niedoborowa pod względem kalorii pozabiałkowych wpływa niekorzystnie na zdrowie. Posiłki bogate w białko mogą stanowić element zbilansowanej diety, ale dieta niedoborowa pod względem kalorii pozabiałkowych wpływa niekorzystnie na zdrowie.
Moda na olej kokosowy

Wciąż pamiętam czasy, kiedy olej kokosowy nie był popularny, nie było go w każdym sklepie, nikt się nim nie ekscytował i żaden dietetyk go nie polecał. Obecnie szał na kwasy tłuszczowe MCT i ich wspomagające odchudzanie działanie sprawia, że sprzedaż oleju kokosowego szybuje w górę. Umiarkowane spożycie kwasów tłuszczowych nasyconych oczywiście nam nie zaszkodzi, ale wprowadzanie do diety dodatkowego tłuszczu nasyconego, kiedy reszta diety obfituje w tłuszcze odzwierzęce, to nie jest najlepszy pomysł. Typowa polska dieta obfituje w wieprzowinę, nabiał oraz jajka, dlatego wprowadzanie dodatkowego tłuszczu nasyconego do codziennego menu nie jest zalecane. Prawidłowo skomponowana dieta powinna dostarczać nam przede wszystkim kwasów tłuszczowych jednonienasyconych i odpowiedniej ilości omega-3. Dozując tłuszcz z oleju kokosowego w ilości ponadprzeciętnej, podbijamy kaloryczność diety i zabieramy sobie tym samym sporo możliwości dostarczenia MUFA (jednonienasyconych kwasów tłuszczowych) z innych źródeł takich jak oliwa, nierafinowany olej rzepakowy, orzechy, nasiona czy pestki.

Zwolennicy właściwości oleju kokosowego podkreślają też jego wysoką temperaturę dymienia. Oczywiście olej kokosowy (podobnie jak inne tłuszcze nasycone), nadaje się do smażenia i obróbki termicznej, ale smażenie nie jest rekomendowaną metodą przygotowywania posiłków. Powinniśmy je zastępować duszeniem, pieczeniem i gotowaniem. Informacja o tym, że olej kokosowy nadaje się do smażenia dała spore przyzwolenie do obróbki termicznej na mocnym ogniu. Zupełnie bezpodstawnie, bo temperatura dymienia używanego oleju to nie jedyny czynnik sprawiający, że smażenie nie jest polecane.

Trzeci problem związany z modą na olej kokosowy to pogarszanie jakości. Dobry olej kokosowy musi swoje kosztować. Daje nam to gwarancję, że olej pochodzi z kokosów z pewnego źródła, nie jest bielony, rafinowany, a tym samym niepozbawiony wszystkich cennych składników odżywczych.

Takich przykładów mogłabym mnożyć jeszcze wiele. Okazuje się bowiem, że każda moda żywieniowa (nawet ta o solidnych podstawach naukowych) potrafi zrobić nam krzywdę. Decydując się na radykalne zmiany w diecie musimy mieć na uwadze wszystkie za i przeciw, mieć świadomość ewentualnych konsekwencji i wiedzę jak zastąpić wyeliminowane produkty innymi tak, aby nie dopuścić do powstawania niedoborów. Pamiętajmy, że nawet zdrowe produkty potrafią zaszkodzić, jeśli są spożywane w nadmiernej ilości i źle wkomponowane w dietę. Zachowajmy umiar i zdrowy rozsądek, a żaden hit na dietetycznym rynku nie zrobi nam wody z mózgu.

O autorze

autor

Viola Urban: na swoim blogu OkiemDietetyka.pl tworzy od 6 lat. Z zawodu dietetyk, z zamiłowania poszukiwacz nowych smaków, z doświadczenia redaktor serwisów poświęconych kulinariom i zdrowemu stylowi życia. Lubi inspirować do lepszego jedzenia i podejmowania świadomych wyborów. W wolnych chwilach biega i szuka dobrego jedzenia na mieście. Pisze do cyklu Okiem Dietetyka.

Opinie (96) 1 zablokowana

  • Zenada (1)

    To straszne że takie artykuły są tu wypuszczane

    • 2 3

    • Zgadzam się,propagowanie żywienia cukrowego!Zamiast masełka,utwardzony tłuszcz roślinny.Mniam

      • 0 0

  • Brakuje również ciekawego wątku związanego z dietą niskowęglowodanową. Uprzejma prośba o poruszenie tej kwestii (1)

    • 3 1

    • Żywienie niskowęglowodanowe jest najbardziej prozdrowotne.W dzisiejszych czasach żywienie opiera się głównie na cukrze,który jest wszędzie wciskamy( w rozmaitej postaci)kosztem tłuszczów I białka.Wszystkie choroby naszych czasów związane są z za dużą podażą węglowodanów(nowotwór żywi się cukrem!).Cukier(lub syrop glukozowy jak kto woli)jest tani,łatwy w produkcji,więc najlepiej uzależnić ludzi od cukru i dodawać go gdzie się da,a choroby z czasem się rozwijają w organizmie.Kiedyś człowiek nie miał dostępu do takiej ilości cukru,rak był chorobą,która w większości dotykała osób starszych, teraz coraz więcej młodych osób na nią zapada . Reasumując-Nie należy bać się tłuszczu i białka!Należy bać się cukru!

      • 0 0

  • Najlepsza dieta na świecie (8)

    Spożywamy małe porcje. 5 razy dziennie. Jemy to co zwykle. Broń Boże wegetarianizm.

    • 29 27

    • no niestey ale nie 5 posilkow! kazdy jest inny, niektorzy 2-3 max (1)

      nie koniecznie 5 razy dziennie, niektorzy moga miec wysoki poziom insuliny (nie mylic z cukrzyca!) i kazdy posilek powoduje podwyzszenie tego hormonu! wtedy max 3 posiłki dziennie!!!!!!!! nie znasz sie to nie wciskaj kitu z 5 malymi posillkami. poczytaj o diecie IF lub o diecie dla insulinoopornych

      • 1 2

      • co za bzdury...

        • 0 0

    • od kiedy jestem wege, odstawilam tabletki przeciw cukrzycy, kiedyś miałam cukier na czczo 14-170, teraz 82- 86. (1)

      • 4 7

      • ale to co najważniejsze pominięte - odstawiłam pączki i ciasta z lukrem

        • 4 1

    • (2)

      A to znaczy nie pracujesz? No bo który pracodawca pozwoliłby na kilka przerw na jedzenie?

      • 5 3

      • Odpowiadam: każdy normalny

        wiem, że takich mało

        • 5 0

      • pińcet plus

        • 4 1

    • KAŻDY zwykle je inne rzeczy

      • 2 0

  • Jedzenie mięsa jest nie etyczne

    Widzę, że wylewa się tu hejt i jad na wegan czy wegetarian. No cóż ja byłem typowym mięsożercą . Mogłem dzień zaczynać od golonki... ale nie o tym , zrezygnowałem z jedzenia mięsa nie ze względów zdrowotnych tylko etycznych. Jest to temat rzeka . Proponuje tym wychwalającym jedzenie mięcha zagłębić temat a potem się wypowiadać. Obiecuje wam , schabowy już nie będzie tak smakował jak wcześniej... No chyba, że Cię stać kupić schabowego z farm ekologicznych... A teraz hejterzy możecie wyć. Jednego się wstydzę, że zostałem wegetarianinem mając 38 lat. Powinienem był to zrobić już wiele lat wcześniej.

    • 1 0

  • siostra pracuje w kanapie wege to jest maskara (20)

    Ile oni leją i sypią różnego rodzaju chemii żeby ugotować potrawy bez produktów pochodzenia zwierzęcego to od samego słuchania można dostać raka układu pokarmowego.

    Mogliby chociaż używać jajek, serów i mleka bo nie trzeba zabijać kur i krów żeby pozyskać te produkty, wtedy nie ładowaliby tyle chemii żeby potrawy jakoś wyglądały i smakowały, a klienci byliby 100 razy zdrowsi.

    • 46 20

    • A umiesz nazwać (2)

      tę chemię, tak dokładnie?
      Czy tak tylko gadasz, żeby gadać?

      • 3 0

      • no pewka (1)

        h20, nacl... itp

        • 2 0

        • Serio?

          Nie wiedzialem, ze ci weganie tacy nierozsadni... przeciez to prosta droga na cmentarz!

          • 0 0

    • wiesz jakie życie ma krowa na mleko? (8)

      żadne, na stojąco całe życie w jednej pozycji, a potem sprzedana do rzeźni

      • 9 19

      • Jak krowa nie zostanie wydojona, to pęknie. Tak w skrócie mówiąc. Jak ma cielaka, to mleko zostawia się dla niego. Kura tak czy inaczej znowu jajka, z których nie zawsze wykluwa się kurczak. Przynajmniej tak to działa u nas, na sielskiej, zielonej wsi ze szczęśliwymi krowami i kurami wydziobująycmi robaki z ziemi. Nie wiem, co wege-srege sobie z tym nabiałem uroili.

        • 0 1

      • Masz rację Mariusz. (2)

        Biedne krowy słyszałem że są ściśnięte po 6 sztuk w klatce 2x3 metry i nigdy nie widziały słońca. I ciągle doi się z nich mleko, a jak któraś zdechnie to pozostałe krowy z klatki ją pożerają żeby dawać więcej mleka i stąd wzięła się choroba wściekłych krów, bo krowy zjadają krowy.

        • 17 12

        • wege michał

          nie, ale żeby krowa dawała mleko musi być cielak. szczegóły poczytaj w literaturze...

          • 6 1

        • a twój mózg kto zjadł?

          • 5 4

      • w Polsce mleko bierze się od rolnika (3)

        pojedź na dowolna polską wieś i zobacz jak żyją krowy zamiast powielać u nas bzdury o obozach śmierci dla krów. Też widziałam ten dramatyczny film ale pół życia mieszkałam w sąsiedztwie gospodarstwa rolnego i wiem,że u nas to tak nie wygląda. Krowy w oborze nie żyją w przesadnym ścisku, co rano po dojeniu są wyprowadzane na pastwisko, cały dzień wcinają sobie trawę, wieczorem dojenie i spać. Krowy hodowane na mleko to nie to samo co krowy hodowane na mięso. Nie będziesz miał dobrego mięsa ze starej krowy, która najpierw 10 lat mleko oddawała. Na mięso idą krowy na to przeznaczone. Jasne ,że możemy zarzucić picie mleka i jedzenie wołowiny tylko czy ktokolwiek będzie wtedy trzymał krowy? Po co? A co się wtedy stanie z tym całym bydłem, które teraz jest hodowane dla zysku? Zapewniam Cię, że żaden rolnik nie będzie trzymał i karmił nieprzydatnych zwierząt.

        • 20 3

        • (2)

          Racja, na szczęście w Polsce krowy zobaczą chociaż kawał łąki i nieba. Powoli też kury zaczynają żyć trochę lepiej.

          • 7 1

          • racja wkoncu kury bedą mogły sobie zaplanować przyszłość :) (1)

            A moze i na studia pójdą :)
            Juz niedługo bedzie mozna otworzyc zwierzecy uniwersytet /:)

            • 5 7

            • Jak lubisz jeść kurczaki pompowane antybiotykami, żyjące po sto w mini-klatkach to spoko.

              • 3 0

    • ale wiesz, że to dotyczy tylko tej knajpy wege w której twoja siostra pracuje? (6)

      bo są inne knajpy, które gotują tak samo, jak inne dobre "mięsne" lokale.
      Twoja siostra po prostu pracuje w słabym miejscu, a to nie znaczy, że kuchnia wege potrzebuje chemii, żeby smakowała

      • 11 12

      • (5)

        Nie mogą gotować tak samo jak mięsne lokale, bo nie używają jajek, mleka, serów, miodu, śmietany, masła.

        I nie chodzi tu o mięso ale takie potrawy jak makarony, ciasta, desery, naleśniki, pierogi, kluski, zupy, koktajle, itd wszędzie gdzie używasz jajek bądź produktów mlecznych do uzyskania odpowiedniego łączenia produktów, ich struktury podczas obróbki cieplnej i najważniejsze ich smaku.

        Kilkanaście razy próbowałem różne wege, bezglutenowe, bezlaktozowe potrawy i naprawdę trzeba mieć dużo przekonania w sobie żeby to zjeść. Nawet jak nazwiemy to wege burgerem, wege kotletem, wege jajecznicą czy wege kiełbasą. Wszystko smakuje bez chemicznych dodatków jak papier toaletowy, bo wszystko jest na bazie soi czy ciecierzycy. Drugą metodą poprawiania smaku wege potraw to dodawanie dużej ilości soli i okraszanie tego hektolitrami olejów, ani to smaczne, ani zdrowe, a tak właśnie karmią nas najmodniejsze lokale wege w Trójmieście, rzuca na talerz sałaty (które są najbardziej niezdrowe ze wszystkich warzyw bo chłoną z otoczenia wszystkie metale ciężki i toksyny) na to szklanka oleju (masa kalorii i niestrawność) posypią jakimiś orzechami i kiełkami lub dorzuca klopsiki z soi smażone na głębokim tłuszczu.

        A wy śmiejecie się z Januszy co jedzą mizerie, gotowane ziemniaki i schabowego.

        I najważniejsze to że dietowy mainstream przejęli weganie. Prawie każdy dietetyk jest wyznawcą wege i głoszą wszędzie swoje herezje na temat zdrowego wege pożywienia - szkoda że ta moda doprowadza do tylu tragedii i niszczy zdrowie szczególnie młodym ludziom, potem problemy z zajściem w ciąże, niewydolność organizmu, choroby psychiczne.

        • 13 9

        • Gogola - trochę pomieszały ci się różne wątki (3)

          Przede wszystkim każdy człowiek coś je. Jeden je mięso, drugi nie je mięsa, trzeci nie je wszelkich odzwierzęcych produktów, a czwarty nie je ryb i mięsa. Poza tym są ludzie, którzy z różnych powodów (zdrowotnych lub nie) są na diecie bezglutenowej, bezlaktozowej itp. Każdy jest inny.

          Dla ciebie wege i weganin to jedno i to samo - obce - zjawisko. A to co piszesz mówi tylko o tobie, a mówi tyle, że o kuchni nie masz BLADEGO pojęcia. Pod wieloma względami.

          Twoje obserwacje dotyczące kilkunastokrotnych podejść do bezmięsnych burgerów tylko w części można uogólnić do danego rodzaju kuchni, ale z drugiej strony to samo można powiedzieć o kuchni mięsnej, nazwijmy to "polskiej i tradycyjnej". Taką samą herezją jest skłanianie się tylko ku jednej słusznej mięsnej kuchni i ignorowanie zalet kuchni bezmięsnej.

          • 11 8

          • fajnie ale ludzie jedzący mięso nie mają problemu ze zjedzeniem normalnej potrawy bezmięsnej (2)

            Natomiast wegeludzie mają poważny problem psychiczny, który próbują leczyć nazywaniem potraw wege tak jak mięsne

            Wegeburger, wegańskie kiełbaski, sojowe kotlety, pulpety z ciecierzycy, pasztet sojowy, stek z tofu, parówki z soczewicy, twaróg z tofu, jogurt sojowy, polędwica z buraka, karkówka z hummusu, jajka z grochu, mleko z wody i farby emulsyjnej, itd

            • 12 7

            • Nieprawda! (1)

              Ludzie niejedzący mięsa nie mają problemów psychicznych (tzn. Generalnie pewnie mają, ale takie same jak ludzie jedzący mięso). Nazwy potraw są jedynie nazwami, one nie smakują same w sobie, więc to nie ma znaczenia. Te nazwy to tak naprawdę są dla mięsnych ludzi, żeby mogli sobie w głowie wyjaśnić zjawisko, że ktoś może nie jeść mięsa. Dla kogoś kto nie je mięsa te nazwy nie mają żadnego znaczenia.

              co do dalszej części twojej wypowiedzi to jest to zwykła kpina.

              • 8 7

              • Szczerze,bardzo mądra i wyważona odpowiedz

                • 0 0

        • W skrócie: wege "doprowadza do tylu tragedii i niszczy zdrowie szczególnie młodym ludziom, potem problemy z zajściem w ciąże, niewydolność organizmu, choroby psychiczne"

          No może fanatyków, ale takich znajdziesz po każdej stronie. Luzuj majty.

          • 4 5

    • MoŻna sosów używać przecież

      • 0 0

  • "Dieta bez wystarczającej ilości błonnika podnosi częstotliwość występowania chorób jelita grubego" (14)

    - nie ma żadnych badań wskazujących, że błonnik jest nam do czegokolwiek potrzebny - przeciwnie, jest to substancja antyodżywcza, której nadmiar objawia się np. zapaleniem jelita i krwawieniem (jedna z typowych wege chorób), jakim cudem Eskimosi czy Inuici obywali się bez błonnika?
    - w dietach paleo jest błonnik i to nawet w sporych ilościach (bo zaleca się nieprzetworzone warzywa czy owoce), no ale "strzępki informacji, jakie docierają do przeciętnego odbiorcy Internetu"
    - "Dieta wegańska może dostarczać wszystkich niezbędnych składników odżywczych" - nie może, bo brakuje w niej tłuszczy EPA i DHA, protein takich jak karnityna, karnozyna czy kreatyna czy też witamin takich jak B12 czy D. Bardzo trudno też dostarczyć wapń, żelazo oraz cynk czy uniknąć nadmiernej ilości błonnika. No ale to pewnie te strzępki jak wyżej.
    P.S - dawno nie czytałem kolejnej porcji legend i baśni od pani "dietetyk" :)

    • 11 10

    • Wyrażenie na dzisiaj: (7)

      "niedobór kreatyny"
      Co za bzdury...

      • 0 0

      • Nawet na wiki pisze (6)

        "Szacuje się, że dobowe zapotrzebowanie organizmu osoby o masie 70 kg na kreatynę wynosi 2 g, przy czym 1 g tego związku jest syntezowany przez organizm z aminokwasów, a pozostała ilość powinna być dostarczona w pożywieniu"
        O B12 też kiedyś się nie mówiło i nawet dzisiaj wiele osób uważa, że można się bez niej obejść. Zresztą jest bardzo wiele substancji odżywczych bez których można się obejść, ale warto je mieć - więc po co niby miałbym się tak katować i świadomie zubożać swoją dietę? Dla zdrowia? :)

        • 1 1

        • (5)

          Powiedz wszystkim wegańskim kulturystom, strongmanom, atletom i zawodnikom MMA, że im czegoś brakuje.

          Wiki nie jest tutaj wyrocznią - organizm zachowuje się zupełnie inaczej, gdy dostarczasz mu część endogennych składników i gdy musi sam sobie je produkować. Poszukaj sobie badań np na temat konwersji ALA do EPA i DHA, przy niskiej podaży tych drugich.

          Ze swojej strony wiem jedno - jak w cyklu wejdzie kreatynka, to organizm reaguje jak szalony.

          B12 trzeba suplementować, to fakt.
          Cywilizacja obdarła nas z "naturalnych" źródeł innych, niż padlina, dając w zamian b12-tkę hodowaną z mikroorganizmów (suplementy, fortyfikowane produkty)

          Prawie wszystkie robione do tej pory badania były robione na osobach na diecie tradycyjnej, nie biorąc pod uwagę tego, że ktoś może się żywić inaczej (i tak na przykład leukocytoza potrawienna traktowana jest w literaturze medycznej, jako naturalny objaw)

          Powiem tak.
          Jedna z tych grup ludzi choruje rzadziej.
          Mając wieloletnie doświadczenie w żywieniu się tradycyjnie, jak i na samych roślinach, nawet po sobie widzę, która.

          • 0 0

          • Haha (4)

            Tym wszystkim kulturystom, którzy wstrzykują sobie w tyłek ekstrakt z selera i startują w "Mr. Rozwolnienie" czy też "Biegunka Clasic"? xD
            Poza wege nikt nie wierzy, że oni robią formę na bananach. Każdy sprzedaje swój wizerunek za pieniądze producentom odżywek, systemów odżywiania czy firmom. To, że komuś np. PETA płaci by się przedstawiał jako wege nie czyni go weganinem. Bez trudu znalazłem jednego "wegańskiego" kulturystę, który za chwilę promuje odżywkę z jajek. Ciekawe jakbym go namówił na trening to co byśmy zjedli po?
            Życzliwi ludzie wam czasem mówią "uważajcie, on wcale tak nie je" - ale wy ciągle swoje i nic do was nie dociera.
            Prawie każdy "wege" promotor wciska wam kit dostając w zamian wasze pieniądze a co on je to już sam wie najlepiej :)

            • 0 0

            • Pffff... (2)

              Są zawody, gdzie zabronione jest stosowanie hormonów, anabolików i jakimś dziwnym trafem zdominowane są one prze zawodników na roślinach.

              Nie znam żadnego "wege promotora", do tego ŻADEN z zawodników, których karierę śledzę, nie promuje preparatów, więc nawet nie wiem, chłopcze, o czym Ty do mnie mówisz. Albo zmyślasz, albo ekstrapolujesz jednego pozera na ogół (tzw "dowód anegdotyczny")

              A Ci "życzliwi" to tak na prawdę hejterzy szukający dziury w całym.

              • 0 0

              • Zdominowany to jest Internet , sekcja "bajki" przez (1)

                wege. Poza netem jakoś ani ja, ani nikt z moich przyjaciół nigdy nie widział tych "zawodników na roślinach", podobnie jak owocożerne goryle - tylko w sieci można je znaleźć, w przyrodzie dziwnie wyginęły, haha xD W rzeczywistości około 80% wege rezygnuje z powodu problemów ze zdrowiem a w USA byłych wege jest 5 razy tyle co aktualnych - czemu rezygnują skoro to takie dla nich dobre?
                Znałem tylko jednego sportowca, który nie jadł mięsa (tylko mięsa, zamiast niego wszamał dużo odżywek i nabiału) ale jakoś po dwóch latach wrócił do jego jedzenia.
                I wymyślcie coś nowego w końcu, bo wciąż te same bajki, zapewne z tego samego "poradnika" podpiętego na wszystkich wege-stronach.

                • 0 0

              • Patrick Baboumian, Torre Washington, Scott Jurek, David Carter, Robert Cheeke, Derek Tresize, Mac Danzig...
                I żeby nie daleko nie szukać - nasza medalistka, Oktawia Nowacka, czy fighterka - Marta Gusztab.
                I to tylko tak na poczekaniu, z głowy.

                I sam przeklejasz z "poradnika" - nie potrafisz odnieść się do argumentów poza przeklejaniem z wiki, co dobitnie świadczy o tym, że tylko przeklejać potrafisz. Ja piszę z głowy - taka między nami różnica.

                I nie wiem, skąd te statystyki bierzesz.
                W ciągu ostatnich lat liczba wegan wzrosła w USA 5-krotnie, bajeczki to sobie możesz z ziomkami w piwnicznej siłce opowiadać (pewnie staty też stamtąd)

                I na koniec - Ty tylko teoretyzujesz, ja tym żyję od ponad dekady, ty sobie pogaduchy urządzasz z kolesiami w kółeczku wzajemnej adoracji, a ja już wszystko sprawdziłem na własnej skórze, więc skończ waść pieprzyć, bo pojęcia nie masz.

                • 0 0

            • Tak na marginesie, jak tylko pojawiają się merytoryczne argumenty, do których mógłbyś się odnieść, zaczynasz sięgać po inwektywy - jasny sygnał na to, że argumenty się skończyły.

              • 0 0

    • "nie ma żadnych badań wskazujących, że błonnik jest nam do czegokolwiek potrzebny"

      Za to są badania jasno ukazujące, że niski poziom błonnika sprzyja rakowi jelit.

      • 0 0

    • ZiOm - aby wytknąć nieprawdę, posługujesz się kolejną nieprawdą (2)

      Tak tworzą się kolejne konflikty i niezrozumienia. Negujesz stwierdzenia w artykule podpierając je kolejnymi nieprawdziwymi stwierdzeniami.

      Dieta wegańska dla prawidłowego rozwoju i funkcjonowania organizmu, nie dostarcza jedynie witamin B12 czy D. Reszta to fikcja i nieprawda - patrz np. żelazo, czy tłuszcze.

      Oczywiście wszystko zależy, co uznasz za niezbędnie prawidłowe jako składnik zdrowej diety. Bo to też nie jest jednoznaczne.

      • 0 1

      • np. EPA/DHA to fikcja, serio ? (1)

        "AI = 250 mg/d
        Kobiety w ciąży i karmiące piersią: RI = 250 mg EPA/d + 100-200 mg DHA/d" - źródło: Normy Żywienia Dla Populacji Polskiej. Jest tam też szczegółowo opisane, dlaczego to jeść i w takiej ilości. Dlatego wszystkie zalecane i zdrowe diety zawierają EPA/DHA. Niemal wszystkie badania potwierdzają ich korzystny wpływ na nasze zdrowie.
        Możesz sobie uważać inaczej, ale dla mnie (i zapewne nie tylko dla mnie) te tłuszcze są niezbędnym składnikiem odżywczym, więc kłamliwe jest stwierdzenie, że dieta wegańska "może dostarczać wszystkich niezbędnych składników odżywczych".
        Co do np. żelaza, badanie w Niemczech, 2004: "40% (TIM 20%) of the YW were considered iron-deficient", badanie w Korei sprzed dwóch lat: "A study reported that vegetarian females had lower metabolic syndrome incidence, which was related with lower serum ferritin level compared to non-vegetarians" - skoro żelazo nie jest problemem dla wege, to skąd ich niski poziom ferrytyny? Takich statystyk jest pełno, w najlepszym wypadku wege wypadają porównywalnie do średniej (która to zazwyczaj o odżywianie też dba średnio).
        I jest taki fajny dowcip, który świetnie obrazuje tego typu debaty:
        - "Wiesz, jak przyłapać wege na kłamstwie?"
        - "No jak???"
        - "Zaczekaj, aż coś powie!"
        I po co te debaty, skoro wege jest się z powodów ideologicznych a nie by udowodnić, że można żyć bez DHA? By się znów ośmieszyć lub pokazać, jaki ze mnie true zakłamany wege? A potem znów narzekać, jak to nas wszyscy źle traktują? Wisicie u ostatniego cyca społecznej akceptacji i jest to wasza do cholery wina :)

        • 1 0

        • "kłamliwe jest stwierdzenie, że dieta wegańska "może dostarczać wszystkich niezbędnych składników odżywczych""

          Pokaż mi skutki tego rzekomego niedostarczania niezbędnych składników.
          Bo jeśli to, co mówisz, byłoby prawdą, skutki byłyby widoczne u wszystkich wegan.
          Tymczasem w swoim otoczeniu obserwuję zupełnie co innego.

          • 0 0

    • (1)

      Eskimosi i Inuici nie obywali sie bez błonnika. Według najnowszych badań wege-dietetyków na obszarach arktycznyh i subarktycznych były wielohektarowe uprawy fasoli, owsa, brzoskwiń, babki śródziemnomorskiej i innych bogatych w błonnik roślin. Dodatkowo jedzono wege - foki i wege - ryby.

      • 5 1

      • Zacznijmy od tego,

        że średnia długość życia Eskimosów, zanim dotarła tam cywilizacja (w tym służba zdrowia) wynosiła sporo poniżej 40-tki.

        • 1 0

  • wazne by jeść z tzw. umiarem (1)

    Nie objadać się słodyczami , MCDonaldsami i nie pić gazowanego kolorowego syfu. I jeszcze do tego aktywnosc fizyczna.

    • 34 0

    • tzw, umiar

      co za fachowe słownictwo :D

      • 0 0

  • najzdrowsza jest dieta weganska. jak mozna jesc martwe zwierzeta ? (9)

    Nasz organizm jest przystosowany do jedzenia rosli. Dlugi przewod pokarmowy.
    Jestem weganka od 5 lat.

    • 15 39

    • A zdajesz sobie sprawę, że roślina cierpi, kiedy ja zrywasz, kroisz i gotujesz?

      • 1 0

    • (2)

      Z tej okazji radzę słownik kupić.

      • 5 5

      • (1)

        Krystyna połknęła jedną literkę, a Ty musisz wyskoczyć ze słownikiem tylko po to, żeby się pochwalić, że jesz mięso.

        • 6 4

        • połknęla bo głodna była ;) na tej diecie ;)

          • 1 1

    • jak można jeść martwe rośliny?

      • 2 1

    • Widzę, że sporo się zmieniło przez kilka miesięcy.

      W takim razie dlaczego pisałeś z nicka the bill, że ciągle jadasz kaszankę z grilla i pijesz piwo? Nowy wymiar wegańskich obyczajów? Nie rób z ludzi głupków swoimi prowokacjami.

      • 1 1

    • Jesteś weganką od 5 lat?

      Zmieniłeś płeć? Oszukujesz ludzi tą pisaniną bzdur chory osobniku.

      • 1 1

    • Hahaha.

      Może skomentuj z twojego nika Forum Radunia? Dlaczego z niego nie komentujesz ? Lekarstwa już wzięte?

      • 0 0

    • hahaha dobre to było ale pamietaj ze wiekszosc zrozumie to jako pochwała wegan

      • 1 0

  • Nie chodzi o "diete" bo żadna dieta nie działa. Chodzi po prostu o styl życia i zdrowie nawyki na codzień ..na długo.. na życie..a nie na miesiąc czy dwa

    • 2 1

  • Polecam

    Miód i cynamon cejloński przy zdrowej diecie. Schudłam 2 kg w tydzień. Poszukajcie przepisu w internecie.

    • 0 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane