• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Okiem dietetyka: wędliny sklepowe pod lupą

Viola Urban
18 czerwca 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Kupując na wagę wędliny w sklepie mięsnym mamy utrudnione zadanie w kwestii analizy składów. Kupując na wagę wędliny w sklepie mięsnym mamy utrudnione zadanie w kwestii analizy składów.

Okiem Dietetyka to cykl tekstów o tym, jak i gdzie zjeść zdrowo w Trójmieście. Porady przygotowuje dietetyk Viola Urban. W tym odcinku bierze pod lupę wędliny sklepowe. Ostatnio podpowiadała, jak przygotować lekkie, a wciąż smaczne dania z grilla, a za dwa tygodnie opisze minimalizm w dietetycznej kuchni.



Jak często jadasz wędliny?

Statystyki mówią, że Polacy uwielbiają mięso oraz wędliny. Szacuje się, że w ciągu roku spożywamy około 80 kg mięsa i jego przetworów. Według wytycznych WHO nie powinniśmy przekraczać ilości 30 kilogramów rocznie, co stanowi równowartość mniej więcej 0,5 kilograma mięsa i jego przetworów w ciągu tygodnia. Znane są przypadki osób, które taką ilość mięsa spożywają w trakcie dwóch posiłków. W większości polskich domów każdy obiad musi być wyposażony w mięso a na kanapce zazwyczaj pojawia się wędlina.

W odniesieniu do tych danych jako dietetyk rekomenduję skupienie się na spożywaniu nieprzetworzonego mięsa nie częściej niż w czterech, pięciu posiłkach tygodniowo. Zazwyczaj w układanych przeze mnie jadłospisach limit rekomendowany przez WHO pokrywam drobiem i niewielką ilością wołowiny.

Wędliny w menu pojawiają się naprawdę rzadko, bo ich wartość odżywcza i skład wypadają gorzej, jeśli porównamy je do nieprzetworzonego mięsa. Wiem jednak, że niektóre osoby z uwagi na wygodę chcą włączyć do swojego jadłospisu wędliny, a jednocześnie nie tracić z tego powodu zdrowia. Czy to możliwe? Czy znajdziemy na rynku wędliny wolne od ogromnej ilości soli, fosforanów, konserwantów i wzmacniaczy smaku? Jak najbardziej, ale trzeba czytać skład i przygotować się na większe wydatki, bo dobrej jakości wędliny kosztują sporo.

Wszystkie porady Okiem Dietetyka


Co "siedzi" w szynce z marketu?



Kupując na wagę wędliny w sklepie mięsnym mamy utrudnione zadanie w kwestii analizy składów. W teorii każdy z nas ma prawo zapytać w czasie zakupów o skład oferowanego produktu, ale prawda jest taka, że w większości miejsc, kiedy za nami stoi spora kolejka, nie będzie możliwości, aby gruntownie przyjrzeć się etykiecie. Pod tym względem łatwiej jest kupować wędliny pakowane, bo wówczas można zapoznać się dokładnie z procentową zawartością mięsa, obecnością dodatków i tabelą wartości odżywczej. Co możemy znaleźć w wędlinach z marketu? Naprawę wiele różnych dodatków, w większości zupełnie niepotrzebnych.

Dobrej jakości wędlina powinna zawierać tylko mięso, sól i inne przyprawy. Taka wędlina musi swoje kosztować. Jeśli jednak produkt kosztuje tyle, co kilogram surowego mięsa lub mniej, to coś jest tutaj nie tak. Widząc bardzo niską cenę produktu powinniśmy z góry założyć, że jest kiepskiej jakości. Niestety nie zawsze działa to analogicznie w drugą stronę. Czasami wędliny, które kosztują ponad 50 zł za kilogram także mają niezbyt dobry skład.

Według wytycznych WHO nie powinniśmy przekraczać ilości 30 kilogramów rocznie, co stanowi równowartość mniej więcej 0,5 kilograma mięsa i jego przetworów w ciągu tygodnia. Według wytycznych WHO nie powinniśmy przekraczać ilości 30 kilogramów rocznie, co stanowi równowartość mniej więcej 0,5 kilograma mięsa i jego przetworów w ciągu tygodnia.
W najtańszych produktach producenci dodają do mięsa różnorodne dodatki, dzięki którym potrafią wytworzyć trzy razy więcej produktu, niż wynosiła masa wykorzystanego surowca. To domena parówek, mielonek, bloków mięsnych i innych w znacznym stopniu przetworzonych produktów wędliniarskich. Są oczywiście od tej zasady wyjątki, bo da się kupić dobrej jakości parówki zawierające około 95 proc. dobrej jakości mięsa w składzie, które nie zawierają konserwantów ani wzmacniaczy smaku.

Konsumenci coraz częściej oczekują od producentów dobrych jakościowo produktów. W związku z tym na rynku obok produktów powstających dla konsumentów szukających intensywnego smaku oraz dobrej ceny pojawiają się produkty oferujące dobry skład i wysoką jakość. Jest w czym wybierać, trzeba tylko uodpornić się na zwroty typu "tradycyjna", "wiejska", "domowa", bo deklaracje na opakowaniach niekoniecznie łączą się z tym, co mówi nam skład surowcowy.

Czego szczególnie unikać?



Dodatki do żywności według dyrektywy unijnej muszą być bezpieczne dla zdrowia w stosowanych przez producentów dawkach. Przynajmniej w teorii, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć tego, ile produktu będzie zjadać w perspektywie miesiąca dany konsument. Niektóre dodatki do żywności są bezpieczne, dopóki spożywamy je w niewielkich ilościach. Wiemy już, że statystyczny Polak je niemal trzy razy więcej wędlin i mięsa niż sugerują wytyczne WHO. Może się to przyczyniać do nadmiernej ekspozycji na środki konserwujące, fosforany, azotyny i inne związki zupełnie niepotrzebne naszemu organizmowi do życia.


Fosforany są naprawdę powszechnym dodatkiem do wędlin. Stosuje się jako środek utrwalający, poprawiający konsystencję oraz jako regulator kwasowości w towarzystwie glukozy lub innego niepotrzebnego źródła cukru. Wszystko po to, aby wędlina była jeszcze bardziej smakowita i wywoływała ochotę na więcej. Nadmiar fosforu w diecie może zaburzyć prawidłowy stosunek wapnia do fosforu, a to z kolei przyczynia się do szybszego odwapnienia kości i wyższego ryzyka osteomalacji i osteoporozy w przyszłości. Mięso nawet bez dodatku fosforanów dostarcza sporo fosforu. Między innymi z tego powodu powinniśmy ograniczać spożycie mięsa do maksymalnie 500 g tygodniowo i zwracać szczególną uwagę na obecność związków oznaczonych jako E-338-452.

Azotyn sodu, azotyn potasu, mleczan sodu i inne konserwanty mają na celu przedłużenie trwałości produktów wędliniarskich. Poza dłuższym okresem przydatności do spożycia nie oferują nam one żadnych dodatkowych korzyści. W czasach, kiedy mamy do dyspozycji możliwość kupienia wędlin praktycznie codziennie, nie powinno mieć to miejsca. W końcu dysponujemy chłodziarkami i technologiami utrwalania żywności za pomocą pakowania w atmosferze ochronnej i innych technik, więc dodawanie konserwantów wydaje się zupełnie nieuzasadnione. W roli nieszkodliwego konserwantu może np. występować kwas askorbinowy (witamina C) lub wyciąg z aceroli. Jest mnóstwo lepszych opcji niż typowe konserwanty, ale wciąż większość producentów decyduje się iść po linii najmniejszego oporu.

Karagen i inne wypełniacze są stosowane głównie po to, aby z małej ilości mięsa zrobić dużą ilość wędliny. Chociaż nie każdy dodatek o charakterze wypełniacza będzie szkodliwy dla zdrowia, to mimo wszystko powinniśmy ich unikać. Nie po to bowiem kupujemy wędlinę, aby jeść produkt z błonnikiem, karagenem, gumą, białkiem sojowym albo mlecznym. Kreatywność producentów w "pompowaniu" mięsa dodatkami nie zna granic. Problemem wysokowydajnych wędlin nie jest zatem to, że taki produkt zawiera mało mięsa (które jak dobrze wiemy, należy jeść w rozsądnych ilościach), lecz to, co zamiast tego pojawia się w produkcie. Aby taki produkt ubogi w mięso miał odpowiednią strukturę, smak i zapach, należy do niego dodać naprawdę dużo substancji dodatkowych.

Zamiast kupować wędliny na kanapkę, lepiej raz na jakiś czas upiec kawałek mięsa. Zamiast kupować wędliny na kanapkę, lepiej raz na jakiś czas upiec kawałek mięsa.

Naturalnie wędzone czy z aromatem dymu wędzarniczego?



Wiele osób twierdzi, że produkty naturalnie wędzone są lepsze niż te z dodatkiem aromatu dymu wędzarniczego. W końcu panuje przekonanie, że każde "E" to dodatek szkodliwy i całkowicie niepotrzebny. W przypadku dymu wędzarniczego musimy jednak przyznać, że naturalne nie jest lepsze. Syntetyczny aromat dymu wędzarniczego nie zawiera bowiem wszystkich szkodliwych związków o potencjale rakotwórczym, które wydzielają się podczas wędzenia naturalnego. Mam tutaj na myśli nitrozaminy, które mają dobrze udokumentowane, szkodliwe działanie na organizm.

Jeśli zatem bardzo chcemy poczuć smak wędzonki, to mimo wszystko bezpieczniej będzie wybrać produkt z aromatem wędzarniczym niż kiełbasy nasiąknięte naturalnym dymem. Nie mam tutaj na myśli wartości organoleptycznych, lecz zdrowotne. Zdaję sobie sprawę z tego, że produkty naturalnie wędzone mają przewagę smakową, ale niestety wykazują się też tym, że podobnie jak jedzenie z grilla, zwiększają ryzyko powstawania nowotworów.

Dobra alternatywa



Prawda jest taka, że znalezienie wędliny o idealnym składzie jest bardzo trudne, a nawet jeśli na takową trafimy, zazwyczaj będzie ona dużo droższa niż ogólnodostępne produkty mięsne. Moim zdaniem warto raz w tygodniu upiec sobie mięso na kanapki samodzielnie. Dzięki temu uzyskamy dosyć niskim kosztem dodatek do pieczywa o wysokiej wartości odżywczej bez zbędnych dodatków. Taką pieczoną szynkę, schab, polędwicę, pulled pork bez trudu możemy przygotować w domu. Wystarczy dobrej jakości mięso, trochę przypraw i cierpliwości, kiedy będzie się samo przyrządzać w piekarniku. Może nie jest to najbardziej wygodne i natychmiastowe rozwiązanie, ale jeśli już musimy jeść mięso, to stawiajmy na jakość i odpowiednią ilość.

O autorze

autor

Viola Urban: na swoim blogu OkiemDietetyka.pl tworzy od 6 lat. Z zawodu dietetyk, z zamiłowania poszukiwacz nowych smaków, z doświadczenia redaktor serwisów poświęconych kulinariom i zdrowemu stylowi życia. Lubi inspirować do lepszego jedzenia i podejmowania świadomych wyborów. W wolnych chwilach biega i szuka dobrego jedzenia na mieście. Pisze do cyklu Okiem Dietetyka.

Opinie (161) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Wedlina MUSI miec konserwanty

    Wedlina MUSI miec konserwanty aby zabic caly ten syf szkodliwy dla zdrowia z surowego miesa zwierzecia np jad kielbasiany i inne. Poza tym inaczej szynka momentalnie by sie zepsula. Glupia dietetyk

    • 0 0

  • Od małych dostawców są spoko!

    Nie mam zaufania do marketowych wędin poza jednym sklepem, który nazywa się Kiszeczka. To mała firma z Karczewa, która produkuje zdrowe, nienastrzyknięte jedzenie. nie ma dużej produkcji, więc wszystko jest świeże i dobre.

    • 1 0

  • W sprawdzonym sklepie

    Ja kupuję wędliny od lat w jednym sklepie w Warszawie - z firmy Kiszeczka. Nie dodają kolorów, zagęstników i innych szkodliwych substancji do produktów. Warto wspierac takie małe firmy.

    • 0 0

  • Estilab

    Warto patrzeć na etykiety i sprawdzac daty, niektóre są zdarte. Ja mam wlasny sklep z wytwoarami miesnymi, etykiety do druku zamawiamy z drukarni Estilab, dobra drukarnia.

    • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Zdradzę wam sekret. A co tam, nie tylko ja mogę być zdrowy :) (8)

    Od roku nie kupuję zwykłego chleba i bułek, za to nabywam chleb "całe ziarno" czyli składający się wyłącznie z róznych ziaren. Kosztuje 20 zł/kg ale je się go 1/3 tego co normalne pieczywo. Do tego kupuję najdroższe wędliny (powyżej 50 zł/kg), ale wystarczy jeden cienki plasterek i czuć smak i aromat. Zrezygnowałem z produktów pretworzonych jak parówki czy kiełbasy. Do smarowania jogurt grecki zamiast masła. Łatwo nie było.
    Wyniki? Bez głodzenia się, od początku roku 15 kilo mniej. Kasa? 25% wydatków więcej na pieczywo i wędliny.

    • 20 11

    • 1-najlepszy chleb to ten na naturalnym zakwasie,ilość ziarna całego dodawanego do chleba tez nie powinna być za duża(niezdrowy kwas linolowy)
      2-cena nie równa się jakości,jeśli cienki plasterek ma nadmierny aromat to b źle-za dużo dodatków smakowych,najlepiej upiec mięso w przyprawach i zimne na chleb

      • 1 0

    • A ten chleb "całe ziarno" to z biedry? Bo tam taki widziałam.

      • 1 0

    • Ja w ogóle nie jadam pieczywa - od z górą 5 lat (4)

      Czasami kupię coś sobie dla rozrywki. I tyle.
      Chleb na co dzień? A co to jest??? :)

      • 2 5

      • to z czym robisz kanapki do pracy? (2)

        • 0 1

        • pytanie było do mnie

          Nie jadam kanapek. To jakaś zaszłość, relikt czasów minionych :)
          Więcej - nie chadzam do pracy, bo pracuję z domu.

          • 2 1

        • nie robię "kanapek do pracy". Wujek stoczniowiec robił. Ja zabieram sałaty z kurczakiem, shake owocowo-warzywne, zupy i kasze z mięsem.

          • 2 0

      • nic nie pisałem o chlebie na co dzień

        • 2 2

    • Nie patrzę na modę i wyliczenia. Kupuję wędliny dobre jakościowo i w dobrej cenie. Jem bardzo często.

      • 1 0

  • Brak higieny w sklepach z wędlinami/rybami/nabiałem. Bojkotujmy, takie sklepy! (3)

    1. Dotykanie pieniędzy następnie nakładanie produktów (bez umycia rąk)
    2. Kichanie, pokasływanie na produkty, ręce, rękawiczki foliowe itd.

    odechciewa mi się kupować w takim sklepie!

    • 16 4

    • Cukiernia piekarnia peelowski Gdańsk przymorze zaraz koło wyjścia z skm

      Pani blondynka Zawsze podaje pieczywo w tej samej rękawiczce, która wydaje resztę, zwracałam jej wielokrotnie uwagę. Jest tez niska pani brunetka, która zawsze zmienia rękawiczkę, zawsze ją zdejmuje gdy odbiera pieniądze od klientów. Kupuję tylko u tej niższej, miłej pani.

      • 0 0

    • Ale pewnie zachwycasz się all inclusive w jakimś Egipcie albo knajpie z jedzeniem na wagę w galerii. Tam nikt nie prycha na żarło i wszyscy są mega czyści

      • 3 1

    • To nie kupuj.

      • 2 2

  • Opinia wyróżniona

    Krótko: Na co dzień nie jadam wędlin od lat! Nie ma potrzeby (8)

    Są zupełnie niepotrzebne. Nie jadam także tzw. kanapek.
    Znacznie częściej wybieram ryby i nabiał. Wędliny sklepowe nie mają nic wspólnego z mięsem :)
    Nie znaczy to, że wyznaję jakąś religię - po prostu - są niesmaczne i zbędne w diecie. Do tego za słone. Od lektury składu odechciewa się ich próbować.
    W sytuacjach szczególnych (wyjazd, wycieczka, jakaś popijawa) sięgam po coś z dużą zawartością mięsa i możliwie zminimalizowaną chemią, aczkolwiek nie jest to łatwe zadanie, a i rezultat smakowy zwykle przynosi rozczarowanie.
    Jeśli już, to wybieram wędliny podrobowe (salceson z ozorami, wątrobiana) - takie, które kosztują odpowiednio dużo jak na tę kategorię wyrobów.
    Skreślam wędliny wzbogacone glutaminianem sodu. Nie potrzebuję dopalaczy smaku ani uzależnienia od nich.
    Naprawdę, życie bez wędlin jest bezproblemowe. Nie oznacza to oczywiście życia bez mięsa, którego potrzebuję! Żadnej religii w tym względzie, tylko zdrowy rozsądek i rozczarowanie podłą jakością powszechnie dostępnej "paszy dla robaków".
    A tłuszcz wieprzowy w wędlinach do niczego w organizmie nie jest potrzebny.
    Próbowałem ostatnio doskonałych kiełbas wytwarzanych absolutnie bez polepszaczy i "złych" przypraw, kosztowały 50-60 zł/kg, ale były smakowo świetne. Pochodzenie z małej wytwórni z pewnego dużego obszaru leśnego charakterystycznego dla południowego styku Kaszub z Kociewiem ;) Założę się, że dla 3/4 społeczeństwa okazałyby się "za mało słone"...

    Tanie mięso psy jedzą. Choć i psów szkoda.

    • 23 13

    • Z rozsądkiem (1)

      Niech każdy je to co chce (i ile chce), jeśli mu to służy. W diecie nie unikam właściwie niczego. Jem mięso w różnej postaci codziennie.

      • 1 0

      • Jaki masz dowód, że ci służą. Bo na razie nic ci nie jest.

        • 1 0

    • (salceson z ozorami, wątrobiana) (1)

      taaa..to na pewno nie ma konserwantów jak azotyny i azotany, oraz polepszaczy smaku jak glutaminian sodu

      • 1 0

      • Da się znaleźć bez nich, oczywiście trzeba poszukać i odpowiednio więcej zapłacić.

        • 0 0

    • (2)

      Oj ryby to są naprawdę zdrowe.... hipokryzja

      • 5 4

      • (1)

        Oczywiście. Dużo zdrowsze i dostarczają dużo więcej składników odżywczych. Przede wszystkim jak najmniej przetworzony śledź atlantycki.

        • 4 1

        • albo kotlety z matoła

          • 0 2

    • to jest prawda ale tylko u was w Polsce

      za granicą polskie wędliny są pyszne

      • 0 0

  • Gdzie dostać te dobre wędliny? (1)

    Wszystkie mięsne są skreślone czy macie jakieś pozytywne doświadczenia? Jakie sklepy są godne polecenia?

    • 1 0

    • Spróbuj na bazarku na Garnizonie we Wrzeszczu , otwarty w soboty i czwartki . Ja akurat jadam same pasztety ale szynki i inne kiełbasy widzałam fajne

      • 0 0

  • Jedzenie miesa to barbarzynstwo; jedzenie wedlin napakowanych chemią to dodatkowo głupota. (34)

    • 59 112

    • Nie bede równał sie z bydłem (7)

      Jem mieso

      • 7 10

      • jestes tym co jesz , a skoro jesz bydlo ... (6)

        • 4 3

        • (2)

          Tak, racja, składam się z białek, węglowodanów i tłuszczy, a na dodatek z całej masy pierwiastków chemicznych.

          Ciekawostka: ostatnio się okazuje, że jednym z najzdrowszych sposobów jedzenia jest dieta całkowicie mięsna, zwana z angielska "carnivore". Warto poczytać. Warto również wczytać się w badania, które wskazują, że prawdopodobnie istnieje związek miedzy dietą wegetariańską, a zaburzeniami hormonalnymi. Co więcej, za większość przewlekłych stanów zapalnych dopowiadają "super zdrowe" kwasy omega-6.

          • 1 7

          • Dieta carnivore to tylko clickbait youtuberów zbijających kasę na naiwniakach, którzy potem kończą z problemami zdrowotnymi. Choroba wieńcowa, pasożyty, nadciśnienie, itp, itd

            • 2 0

          • o Boże co za bełkot

            • 3 0

        • (2)

          Czyli jesteś warzywem hahah

          • 6 4

          • jednak zdrowiej (1)

            • 2 3

            • Uwaga rolnicy, na sianokosy

              Weganie atakuja

              • 4 3

    • dlaczego jedzenie mięsa to barbarzyństwo? Idź do lwa i mu powiedz, żeby od dziś jadł trawę (5)

      • 16 10

      • Nie jesteś lwem

        jesteś naczelnym, zdawać by się mogło ucywilizowanym.

        • 0 0

      • kotowate są mięsożercami ich układ trawienny jest dostosowany TYLKO do jedzenia mięsa (3)

        Ludzki układ trawienny jest dostosowany do jedzenia głównie roślin i okazjonalnie mięsa po obróbce cieplnej

        • 9 9

        • Specjalnie piszesz bzdury. Niedouczony jesteś, do szkoły pod górkę

          Człowiek jest wszystkożerny

          • 1 3

        • Ale głupi jesteś i nieuk

          • 1 4

        • przestań anemiczny veganie idż po steka bo gwiazdorzysz

          • 4 9

    • Mało kto wie, ale przed wejściem do UE nasze prawo zabraniało stosowania większości tych dodatków. (7)

      • 29 9

      • (2)

        Czyli zła unia znów nakazała truć biedne polactwo?

        • 21 16

        • dokładnie ... BN polskie normy branżowe ściśle mówiły ile czego moze być w szynce czy kiełbasie (1)

          w UE jest "rubta co chceta" z tym, że w Niemczech czy Szwecji są służby, które sprawdzają pilnują i ostro karzą tych co trują lub nie pilnują deklarowanego składu czy przepisu ... a w Polsce wezwij pich czy Sanepid ... a to zawsze - akurat nie mają samochodu i w ogóle muszą się do kontroli tydzień wcześniej "Zapowiedzieć" .. .sami z siebie NIC nie kontrolują, NIC.
          ... taka sól spadowa latami trafiała do kiełbas .... a ostatnio min. wymusił robienie puszek z mięsa skażonego ASF - bo niech i polska hołota to zje i się potruje byle tylko jego KUmPLE Zysków nie stracili ... a on i tak je tylko swoje i specjalnie dla niego przygotowane

          • 3 4

          • po co kłamiesz? moskiewski trolu

            • 1 2

      • Inaczej (3)

        Przed wejściem do UE nasze prawo pozwalało na nie umieszczanie na opakowaniach informacji o tym całym syfie w środku. Syfu dokładamy do jedzenia od bardzo dawna, tylko teraz masz możliwość doczytać co jest w środku.

        • 11 2

        • Słynne parówki Farmutil. (2)

          Tam zdaje się jakiś senator czerpał zysk z handlu padliną.

          • 4 0

          • Skoro przeżyłeś, nie były chyba zle (1)

            • 1 3

            • przeżył ale będzie żył 5lat krócej przez to

              pajacu

              • 4 1

    • tjaaa lepsza jest marchew z ołowiem i ziemnioki z chemią :))))

      nawet mój szwagier ... ma oddzielne nie pryskane poletko dla siebie za domem i resztę pola "sypane" dla ci*li miastowych

      • 6 2

    • Sam jesteś głupi

      • 0 0

    • (6)

      a zastanawiałeś się czy kogoś obchodzą twoje dyrdymały zanim to napisałeś ? czy nerwica natręctw przez ciebie przemawia ?

      • 7 16

      • Przecież ma rację, zwłaszcza z tą chemią. (5)

        Nie każdy musi musi być wyłącznie roślinożercą, skoro nie chce albo po prostu lubi mięcho, ale kurczę nieopierzone - sprawdzajcie, co kupujecie. Bo w 99,99 % to syf.

        • 8 0

        • ciekawostka, polskie kiełbasy w UK są znacznie lepsze niż w Polsce

          i to nie jest odosobniony przypadek, pytanie tylko, dlaczego? w Polsce pozwala się na dodawanie czegoś, dlaczego?

          • 2 0

        • (3)

          Jesteście mistrzami w powtarzaniu słowa "chemia". Wszystko to chemia nawet Twoie super mega BIO produkty to również chemia.

          • 3 1

          • Powiem tak - im mniej chemii tym lepiej. (2)

            Po prostu;) Niezależnie od naklejki na opakowaniu. Zwracaj uwagę na skład i tyle.
            Miłego.

            • 6 0

            • (1)

              Ale jak może być miej chemii w chemii. Wszystko co nas otacza to chemia.

              • 3 4

              • Poza fizyką.

                • 3 0

    • (2)

      Rośliny również żyją więc miej sumienie i wpier...aj kamienie.

      • 28 9

      • (1)

        a ty MIEJ pisz bo wstyd

        • 7 17

        • Miej, miał, mieć, czego nie rozumiesz?

          • 6 2

  • (3)

    Dziękuję za ten artykuł. Za mało mówi się o szkodliwości wędlin.

    • 39 5

    • (2)

      przy mrożonym pieczywku pachnącym i chrupiącym , pestycydowych i chemicznych owocach i warzywach, przetworach mlecznych nafaszerowanych syropem glukozowym cukrem uzupełniaczami i niewielką ilością mleka lub niczym aktivia - laxigenem ... te wędliny to mały pikuś

      • 2 2

      • d**ilek (1)

        matołek

        • 1 0

        • wnioskuję że nic nie zrozumiałeś ale żeby od razu taka ostra samokrytyka ?

          • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane