• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Okiem dietetyka: wędliny sklepowe pod lupą

Viola Urban
18 czerwca 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Kupując na wagę wędliny w sklepie mięsnym mamy utrudnione zadanie w kwestii analizy składów. Kupując na wagę wędliny w sklepie mięsnym mamy utrudnione zadanie w kwestii analizy składów.

Okiem Dietetyka to cykl tekstów o tym, jak i gdzie zjeść zdrowo w Trójmieście. Porady przygotowuje dietetyk Viola Urban. W tym odcinku bierze pod lupę wędliny sklepowe. Ostatnio podpowiadała, jak przygotować lekkie, a wciąż smaczne dania z grilla, a za dwa tygodnie opisze minimalizm w dietetycznej kuchni.



Jak często jadasz wędliny?

Statystyki mówią, że Polacy uwielbiają mięso oraz wędliny. Szacuje się, że w ciągu roku spożywamy około 80 kg mięsa i jego przetworów. Według wytycznych WHO nie powinniśmy przekraczać ilości 30 kilogramów rocznie, co stanowi równowartość mniej więcej 0,5 kilograma mięsa i jego przetworów w ciągu tygodnia. Znane są przypadki osób, które taką ilość mięsa spożywają w trakcie dwóch posiłków. W większości polskich domów każdy obiad musi być wyposażony w mięso a na kanapce zazwyczaj pojawia się wędlina.

W odniesieniu do tych danych jako dietetyk rekomenduję skupienie się na spożywaniu nieprzetworzonego mięsa nie częściej niż w czterech, pięciu posiłkach tygodniowo. Zazwyczaj w układanych przeze mnie jadłospisach limit rekomendowany przez WHO pokrywam drobiem i niewielką ilością wołowiny.

Wędliny w menu pojawiają się naprawdę rzadko, bo ich wartość odżywcza i skład wypadają gorzej, jeśli porównamy je do nieprzetworzonego mięsa. Wiem jednak, że niektóre osoby z uwagi na wygodę chcą włączyć do swojego jadłospisu wędliny, a jednocześnie nie tracić z tego powodu zdrowia. Czy to możliwe? Czy znajdziemy na rynku wędliny wolne od ogromnej ilości soli, fosforanów, konserwantów i wzmacniaczy smaku? Jak najbardziej, ale trzeba czytać skład i przygotować się na większe wydatki, bo dobrej jakości wędliny kosztują sporo.

Wszystkie porady Okiem Dietetyka


Co "siedzi" w szynce z marketu?



Kupując na wagę wędliny w sklepie mięsnym mamy utrudnione zadanie w kwestii analizy składów. W teorii każdy z nas ma prawo zapytać w czasie zakupów o skład oferowanego produktu, ale prawda jest taka, że w większości miejsc, kiedy za nami stoi spora kolejka, nie będzie możliwości, aby gruntownie przyjrzeć się etykiecie. Pod tym względem łatwiej jest kupować wędliny pakowane, bo wówczas można zapoznać się dokładnie z procentową zawartością mięsa, obecnością dodatków i tabelą wartości odżywczej. Co możemy znaleźć w wędlinach z marketu? Naprawę wiele różnych dodatków, w większości zupełnie niepotrzebnych.

Dobrej jakości wędlina powinna zawierać tylko mięso, sól i inne przyprawy. Taka wędlina musi swoje kosztować. Jeśli jednak produkt kosztuje tyle, co kilogram surowego mięsa lub mniej, to coś jest tutaj nie tak. Widząc bardzo niską cenę produktu powinniśmy z góry założyć, że jest kiepskiej jakości. Niestety nie zawsze działa to analogicznie w drugą stronę. Czasami wędliny, które kosztują ponad 50 zł za kilogram także mają niezbyt dobry skład.

Według wytycznych WHO nie powinniśmy przekraczać ilości 30 kilogramów rocznie, co stanowi równowartość mniej więcej 0,5 kilograma mięsa i jego przetworów w ciągu tygodnia. Według wytycznych WHO nie powinniśmy przekraczać ilości 30 kilogramów rocznie, co stanowi równowartość mniej więcej 0,5 kilograma mięsa i jego przetworów w ciągu tygodnia.
W najtańszych produktach producenci dodają do mięsa różnorodne dodatki, dzięki którym potrafią wytworzyć trzy razy więcej produktu, niż wynosiła masa wykorzystanego surowca. To domena parówek, mielonek, bloków mięsnych i innych w znacznym stopniu przetworzonych produktów wędliniarskich. Są oczywiście od tej zasady wyjątki, bo da się kupić dobrej jakości parówki zawierające około 95 proc. dobrej jakości mięsa w składzie, które nie zawierają konserwantów ani wzmacniaczy smaku.

Konsumenci coraz częściej oczekują od producentów dobrych jakościowo produktów. W związku z tym na rynku obok produktów powstających dla konsumentów szukających intensywnego smaku oraz dobrej ceny pojawiają się produkty oferujące dobry skład i wysoką jakość. Jest w czym wybierać, trzeba tylko uodpornić się na zwroty typu "tradycyjna", "wiejska", "domowa", bo deklaracje na opakowaniach niekoniecznie łączą się z tym, co mówi nam skład surowcowy.

Czego szczególnie unikać?



Dodatki do żywności według dyrektywy unijnej muszą być bezpieczne dla zdrowia w stosowanych przez producentów dawkach. Przynajmniej w teorii, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć tego, ile produktu będzie zjadać w perspektywie miesiąca dany konsument. Niektóre dodatki do żywności są bezpieczne, dopóki spożywamy je w niewielkich ilościach. Wiemy już, że statystyczny Polak je niemal trzy razy więcej wędlin i mięsa niż sugerują wytyczne WHO. Może się to przyczyniać do nadmiernej ekspozycji na środki konserwujące, fosforany, azotyny i inne związki zupełnie niepotrzebne naszemu organizmowi do życia.


Fosforany są naprawdę powszechnym dodatkiem do wędlin. Stosuje się jako środek utrwalający, poprawiający konsystencję oraz jako regulator kwasowości w towarzystwie glukozy lub innego niepotrzebnego źródła cukru. Wszystko po to, aby wędlina była jeszcze bardziej smakowita i wywoływała ochotę na więcej. Nadmiar fosforu w diecie może zaburzyć prawidłowy stosunek wapnia do fosforu, a to z kolei przyczynia się do szybszego odwapnienia kości i wyższego ryzyka osteomalacji i osteoporozy w przyszłości. Mięso nawet bez dodatku fosforanów dostarcza sporo fosforu. Między innymi z tego powodu powinniśmy ograniczać spożycie mięsa do maksymalnie 500 g tygodniowo i zwracać szczególną uwagę na obecność związków oznaczonych jako E-338-452.

Azotyn sodu, azotyn potasu, mleczan sodu i inne konserwanty mają na celu przedłużenie trwałości produktów wędliniarskich. Poza dłuższym okresem przydatności do spożycia nie oferują nam one żadnych dodatkowych korzyści. W czasach, kiedy mamy do dyspozycji możliwość kupienia wędlin praktycznie codziennie, nie powinno mieć to miejsca. W końcu dysponujemy chłodziarkami i technologiami utrwalania żywności za pomocą pakowania w atmosferze ochronnej i innych technik, więc dodawanie konserwantów wydaje się zupełnie nieuzasadnione. W roli nieszkodliwego konserwantu może np. występować kwas askorbinowy (witamina C) lub wyciąg z aceroli. Jest mnóstwo lepszych opcji niż typowe konserwanty, ale wciąż większość producentów decyduje się iść po linii najmniejszego oporu.

Karagen i inne wypełniacze są stosowane głównie po to, aby z małej ilości mięsa zrobić dużą ilość wędliny. Chociaż nie każdy dodatek o charakterze wypełniacza będzie szkodliwy dla zdrowia, to mimo wszystko powinniśmy ich unikać. Nie po to bowiem kupujemy wędlinę, aby jeść produkt z błonnikiem, karagenem, gumą, białkiem sojowym albo mlecznym. Kreatywność producentów w "pompowaniu" mięsa dodatkami nie zna granic. Problemem wysokowydajnych wędlin nie jest zatem to, że taki produkt zawiera mało mięsa (które jak dobrze wiemy, należy jeść w rozsądnych ilościach), lecz to, co zamiast tego pojawia się w produkcie. Aby taki produkt ubogi w mięso miał odpowiednią strukturę, smak i zapach, należy do niego dodać naprawdę dużo substancji dodatkowych.

Zamiast kupować wędliny na kanapkę, lepiej raz na jakiś czas upiec kawałek mięsa. Zamiast kupować wędliny na kanapkę, lepiej raz na jakiś czas upiec kawałek mięsa.

Naturalnie wędzone czy z aromatem dymu wędzarniczego?



Wiele osób twierdzi, że produkty naturalnie wędzone są lepsze niż te z dodatkiem aromatu dymu wędzarniczego. W końcu panuje przekonanie, że każde "E" to dodatek szkodliwy i całkowicie niepotrzebny. W przypadku dymu wędzarniczego musimy jednak przyznać, że naturalne nie jest lepsze. Syntetyczny aromat dymu wędzarniczego nie zawiera bowiem wszystkich szkodliwych związków o potencjale rakotwórczym, które wydzielają się podczas wędzenia naturalnego. Mam tutaj na myśli nitrozaminy, które mają dobrze udokumentowane, szkodliwe działanie na organizm.

Jeśli zatem bardzo chcemy poczuć smak wędzonki, to mimo wszystko bezpieczniej będzie wybrać produkt z aromatem wędzarniczym niż kiełbasy nasiąknięte naturalnym dymem. Nie mam tutaj na myśli wartości organoleptycznych, lecz zdrowotne. Zdaję sobie sprawę z tego, że produkty naturalnie wędzone mają przewagę smakową, ale niestety wykazują się też tym, że podobnie jak jedzenie z grilla, zwiększają ryzyko powstawania nowotworów.

Dobra alternatywa



Prawda jest taka, że znalezienie wędliny o idealnym składzie jest bardzo trudne, a nawet jeśli na takową trafimy, zazwyczaj będzie ona dużo droższa niż ogólnodostępne produkty mięsne. Moim zdaniem warto raz w tygodniu upiec sobie mięso na kanapki samodzielnie. Dzięki temu uzyskamy dosyć niskim kosztem dodatek do pieczywa o wysokiej wartości odżywczej bez zbędnych dodatków. Taką pieczoną szynkę, schab, polędwicę, pulled pork bez trudu możemy przygotować w domu. Wystarczy dobrej jakości mięso, trochę przypraw i cierpliwości, kiedy będzie się samo przyrządzać w piekarniku. Może nie jest to najbardziej wygodne i natychmiastowe rozwiązanie, ale jeśli już musimy jeść mięso, to stawiajmy na jakość i odpowiednią ilość.

O autorze

autor

Viola Urban: na swoim blogu OkiemDietetyka.pl tworzy od 6 lat. Z zawodu dietetyk, z zamiłowania poszukiwacz nowych smaków, z doświadczenia redaktor serwisów poświęconych kulinariom i zdrowemu stylowi życia. Lubi inspirować do lepszego jedzenia i podejmowania świadomych wyborów. W wolnych chwilach biega i szuka dobrego jedzenia na mieście. Pisze do cyklu Okiem Dietetyka.

Opinie (161) ponad 10 zablokowanych

  • Wędliniarnia Mona Jasień (5)

    Dla smakoszy wędlin oraz wedznych ryb, polecam wędliniarnia Mona znajdującą sie na Jasieniu ul. Leszczynowa, koło piekarni Mój Piekarz. Sprawdzone źródło, wyłacznie wędliny z naturalnymi przyprawami, ryby wedzone naturalnymi sposobami. Wspaniałe wędliny, kiełbasy, parówki, pasztety. Kto nie lubi chemii, zachecam serdecznie. Kupujemy od samego początku powstania skelpu i nie zawiedliśmy się ani razu. Pozdrawiam Panią Monikę. :)

    • 5 12

    • Dzięki za info.

      Ale czy przeczytam tam składy produktów?

      • 5 0

    • kryptoreklama

      • 11 4

    • Pani z Jasienia to jaka ma nadwagę, jeśli można spytać? (2)

      Ktoś kto wcina pasztet i parówki (składają się głównie z tłuszczu), to na 99% jest otyły. Ten 1 % to ektomorficy, którzy mogą wcinać wszystko i nie tyją.

      • 1 3

      • po co głupoty wypisujesz? (1)

        Jasiu

        • 0 3

        • a ty młotku masz jakieś argumenty poza głupimi wstawkami?

          • 0 0

  • Jakie są wedliny oprócz sklepowych? (1)

    Ze śmietników czyli śmietnikowe

    • 4 3

    • domowe

      wczoraj się urodziłeś?

      • 0 0

  • Brak higieny w sklepach z wędlinami/rybami/nabiałem. Bojkotujmy, takie sklepy! (3)

    1. Dotykanie pieniędzy następnie nakładanie produktów (bez umycia rąk)
    2. Kichanie, pokasływanie na produkty, ręce, rękawiczki foliowe itd.

    odechciewa mi się kupować w takim sklepie!

    • 16 4

    • To nie kupuj.

      • 2 2

    • Ale pewnie zachwycasz się all inclusive w jakimś Egipcie albo knajpie z jedzeniem na wagę w galerii. Tam nikt nie prycha na żarło i wszyscy są mega czyści

      • 3 1

    • Cukiernia piekarnia peelowski Gdańsk przymorze zaraz koło wyjścia z skm

      Pani blondynka Zawsze podaje pieczywo w tej samej rękawiczce, która wydaje resztę, zwracałam jej wielokrotnie uwagę. Jest tez niska pani brunetka, która zawsze zmienia rękawiczkę, zawsze ją zdejmuje gdy odbiera pieniądze od klientów. Kupuję tylko u tej niższej, miłej pani.

      • 0 0

  • Doszlismy do tego etapu ze by się nie truć żywnością każdy musi być specjalistą od żywienia! To jest kompletny absurd. (2)

    Niestety zostały zlikwidowane standardy żywności z jednego powodu. By zachodnie koncerny mogły kosztem zdrowia ludzi mogły zarabiać miliony a raczej miliardy .Dotyczy to głównie Europy wschodniej. Dlatego ze zagranicą zachodnią takiej żywności niema w sprzedaży ,jest tańsza żywność niższej jakości ale to jakość na poziomie która w Polsce jest sporo droższa .W Polsce ceny żywności trującej śmieciowej jest bardzo wysoka ,dlatego by zdrowa była celowo droższa i by był popyt na śmieciową bo ludzie większości patrzą na cenę. Dlatego robi się taka manipulacje ,obecnie zdrowa żywność jest w Polsce na tym samym poziomie cenowym co w krajach zachodnich gdzie zarobki są 5 razy wyższe!
    To co obecnie sprzedają w biedronkach i innych marketach powinno być zabronione i karalne!

    • 23 4

    • ,,To co obecnie sprzedają w biedronkach i innych marketach powinno być zabronione i karalne!"

      W małych mięsnych mają mięso z kosmosu, kurczaki za życia chodziły w maskach tlenowych, jadły młody BIO - EKO jęczmień. Ubój odbywa się w warunkach atmosfery ochronionej. Sklepiki są codziennie ozonowane, a raz w miesiącu wodorowane. W nocy palą się lampy bakteriobójcze, mielone kosztuje 12-15zł i pochodzi z łopatki lub szynki za 20-30zł.

      • 5 1

    • bełkot pijanego i**oty

      standardy są i są przestrzegane pajacu bez szkoły, polskie kiełbasy w UK są doskonałej jakości

      • 1 0

  • Wiele wyrobów wędliniarskich katolicy mogą bez obaw spożywać w piątek.

    • 18 1

  • Ja jem co znajde na smietniku i ciesze sie doskonaluym zdrowjem

    • 5 3

  • Wytyczne WHO są takie by ograniczyć ilość ludzi na naszej Planecie (1)

    na wszelkie możliwe sposoby dlatego do diety wprowadzane są insekty itp produkty.

    • 7 6

    • d**il

      za dużo parówek z biedronki zeżarł i haluny nim miotają

      • 0 1

  • A ja nie kupuję produktów z "DDR" i nie mam kaca...

    moralnego.

    • 5 2

  • wybór podyktowany mikroekonomią własnego gospodarstwa domowego

    jest popyt jest podaż ...

    • 2 0

  • Jeszcze cukier (2)

    W większości wędlin jest cukier, bywa że nawet trzy jego rodzaje (cukier, glukoza, maltodekstryna)! Sama musiałam przejść na dietę zero cukru i dopiero teraz widzę skalę "docukrzania" żywności. Na półce w markecie znajduję jedną, czasem dwie paczki (rodzaje) wędliny bez słodzików, masakra :/ Serio, poczytajcie składy.

    • 24 0

    • Do tego kilogramy soli

      • 3 0

    • Polska specjalność

      Dla Polaka musi być cukier i sól, inaczej jest bez wyrazu. Mamy nadmiernie słone wędliny (a zarazem z glukozą) i nadmiernie słodkie zdrowe przetwory mleczne. Nawet słodycze są przesadnie słodkie.
      Jak ktoś na co dzień wybiera żywność bez tych dodatków, a ich samych używa z dużym umiarem, to od gotowców nieraz wykręca gębę.
      Ale Janusze brzuchate lubią takie.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane