- 1 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (58 opinii)
- 2 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (93 opinie)
- 3 Pierogi i Goldwasser najlepsze na świecie (39 opinii)
- 4 Ciągle o czymś zapominasz? Przyjrzyj się diecie (11 opinii)
- 5 Restauracja po rewolucji Gessler na sprzedaż (155 opinii)
- 6 "Zamawia espresso i siedzi 3 godziny" (219 opinii)
Pranksterzy wykańczają restauracje. Dzwonią, żeby pożartować
"Lockdown to za mało. Utrudnijmy życie gastronomii jeszcze bardziej". Trudno powiedzieć, czy właśnie taką pokrętną logiką kierują się ci, którzy składają w restauracjach fałszywe zamówienia albo blokują ich linie telefoniczne dla żartu. Z problemem nastoletnich pranksterów spotyka się coraz więcej lokali gastronomicznych w Trójmieście. Czy to część szerszego zjawiska, dającego się określić jako "content over worker"?
- Starają się złożyć zamówienie na nieistniejący adres lub z odbiorem osobistym. Z tego tytułu ponieśliśmy już straty, przygotowując niejednokrotnie zamówienia. Staramy się blokować numery, z których dzwonią dzieci, ale mimo to zaraz dzwonią z innego numeru - relacjonuje pan Michał.
Czytaj także: Nowe lokale: sushi, pizza, wino
Jak łatwo się domyślić, nawet pojedyncze telefony tego typu mogą poważnie zmęczyć, zirytować i destabilizować pracę. Jak wynika z rozmowy z managerem restauracji, sytuacja taka zachodzi regularnie, telefony dzwonią codziennie, po kilka razy. Lokal ma już ponad 40 numerów telefonu na liście zablokowanych. Jak się dowiedzieliśmy, problem dotyczy większej liczby lokali w Trójmieście.
- To się zdarza - potwierdza pracownica jednej z restauracji w Gdańsku przy ul. Długiej. - Na szczęście jeśli chodzi o realizację, to nie mamy z tego powodu strat. Oni sami nigdy nie docierają w rozmowie do zrobienia kompletnego zamówienia, bo na przykład przy pytaniu o dostawę pojawia się rechot, że poproszą o dostawę do Krakowa. Zdarza się też, że w słuchawce słyszę wyzwiska. Teraz już tych pranksterów szybko rozpoznaję i się po prostu rozłączam.
- Takie sytuacje zdarzały się dość często, nawet po parę razy dziennie - mówi pracownik restauracji azjatyckiej w Gdańsku. - Dzieciaki wydzwaniają z zapytaniami o pizzę, zapiekanki, kraboburgery i makdonaldy. Potrafią też przepytać nas przez całe menu, a potem stwierdzić, że mamy im zrobić naleśniki.
Czytaj także: Pozew gastronomów przeciwko Skarbowi Państwa. Trójmiasto sceptyczne
Innymi metodami na uprzykrzenie życia przyjmującym zamówienia jest wykonywanie głuchych telefonów co 2-3 minuty godzinami albo śpiewanie i rapowanie do słuchawki.
- Moi pracownicy już boją się odbierać telefony: co będzie tym razem? - przyznaje nam właścicielka jednego z gdańskich lokali.
Ale o co chodzi?
W latach 90. i dwutysięcznych dzieciaki robiły sobie żarty, dzwoniąc domofonem do losowych mieszkań i uciekając spod klatki schodowej. Szczytem "odwagi" było wykonywanie głuchych telefonów na losowe numery. W obecnych czasach, gdy technologia jest dostępna absolutnie każdemu, próg wejścia do Internetu dosłownie żaden, a wyświetlenia na YouTubie przekładają się na realny zarobek, internetowe żarty weszły na nowy poziom absurdu.
Z jakiegoś powodu rozrywka najniższych lotów cieszy dużą część społeczeństwa. Kiedyś mogliśmy wybierać spośród odmóżdżających seriali w telewizji, które choć nie miały może w sobie kunsztu artystycznego, to jednak w większości nie były szkodliwe. Dziś możemy oglądać wszystko i dowiedzieć się z YouTube'a wszystkiego, łącznie z tym, jak wygląda typowy dzień gimnazjalistki. I nie ma w tym nic złego, dopóki... nie ma w tym nic złego.
Czytaj także: Jedzenie do domu: testujemy ryby i owoce morza
Jeszcze kilkanaście lat temu "mieć normalną pracę" oznaczało wychodzić codziennie na 8 godzin do biura. Taki wzorzec - zwykle nielubianej, nudnej, żmudnej pracy - przekazywano jeszcze obecnym nastolatkom. Rzeczywistość niepostrzeżenie się zmieniła, młodzież za bardziej atrakcyjne uznaje "bycie jutuberem". Idolami nastolatków stają się inni nastolatkowie, twórcy internetowi, którzy w ramach obowiązków służbowych (tak!) wyjeżdżają na zagraniczne wakacje i jeżdżą luksusowymi samochodami. Nawet jeśli jadą na te wakacje po to, żeby zalać wodą łazienkę w hotelu i nagrać film o tym, że "zrobili basen" (to nie żart, niestety), a luksusowymi samochodami jeżdżą wokół drive-thru w znanej wszystkim restauracji fast food, bo mają taki challenge, żeby złożyć tam zamówienie 100 razy, raz po raz (to też prawdziwa historia).
Content over worker
Wydaje się, że zjawisko, z którym borykają się trójmiejscy restauratorzy, to część szerszego problemu, który można określić jako "content over worker". W taki sposób nazwał to zjawisko twórca internetowy o nicku Gargamel. Nagrał też długi film naszpikowany przykładami z różnych zakątków Internetu. Ujmując w skrócie, chodzi o... prankowanie pracowników.
Otwarte lokale w Trójmieście. Czy biznes idzie w parze z odpowiedzialnością?
Trudno uwierzyć, że to wciąż jest w modzie. Nie trzeba szukać daleko, żeby zobaczyć m.in., jak autorzy kanałów udają, że zabierają motocykle dostawcom jedzenia, chcą się bić z ochroniarzami w centrach handlowych albo zamieniają frytki na surowe ziemniaki, żeby dostać nową porcję. Jedną z popularnych zabaw jest też zamawianie całego menu z restauracji drive-thru i blokowanie w ten sposób nie tylko kuchni w lokalu, lecz także długiej kolejki samochodów za sobą. No, ale kto bogatemu zabroni.
Gastronomio, nie karm trolli
Zdaje się, że w czasie pandemii zjawiska trollingu przybierają na sile. Mniejsze pole manewru w zakresie codziennych rozrywek i mniej możliwości interakcji społecznych nie sprzyjają nikomu, a już zwłaszcza nie młodym, pełnym energii umysłom. Pora, by zasada "nie karmić trolli", znana od zarania dziejów w społeczności internautów, rozszerzyła się też na życie offline. W przypadku restauratorów może być wcielona w życie niemalże dosłownie. Gastronomio, nie karm trolli.
Z oczywistych względów nie jest to tekst, który ma wyjaśnić pranksterom, dlaczego ich działanie jest szkodliwe (oni to wiedzą). Niestety nie będzie tu także instrukcji postępowania dla właścicieli i pracowników lokali dotkniętych tym osobliwym problemem. Póki żartownisie nie łamią prawa, trudno jest wyciągnąć wobec nich konsekwencje. Warto jednak wiedzieć o istnieniu takiego procederu, aby móc jak najbardziej skutecznie się przed nim obronić i przede wszystkim zachować czujność.
Żyjemy w czasach, w których można zarobić pieniądze na pobiciu sąsiada i nagraniu tego na wideo. Na szczęście, jak pokazuje to choćby przykład streamerów opisanych w poprzednim linku, przekroczenie pewnych granic nie pozostaje bezkarne. W przypadku jakichkolwiek obaw o własne bezpieczeństwo zawsze zgłaszajmy sprawę odpowiednim służbom.
- Joanna Skutkiewiczj.karjalainen@trojmiasto.pl
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-04-02 14:04
Trzeba dzwonić i zamawiać po norwesku lub angielsku :) wtedy Januszki przypomną sobie (7)
stare dobre czasy . PS akcję popieram , good job chłopaki :)
- 34 399
-
2021-04-04 07:51
Poliglota
Na próbę złożenia zamówienia po norwesku pewnie uslyszysz prośbę o rozmowę po angielsku. A co do angielskiego, to chyba tylko dla Ciebie rozmowa w tym języku byłaby problemem albo czymś nadzwyczajnym. Jak jesteś taki światowy to rodzice powinni dawać ci kieszonkowe w rupiach indonezyjskich (oczywiście stosując przelicznik 1PLN=1IDR).
- 8 1
-
2021-04-03 09:23
trzeba takim też zrobić mały prank (1)
i wziąć ich na dołek na 24h
- 37 3
-
2021-04-04 23:01
Popieram Każdy z tych Kozaków sfajdałby się
- 5 2
-
2021-04-02 20:40
Tylko d**il
stawia spacje przed znakami interpunkcyjnymi
- 52 5
-
2021-04-02 14:29
Polonorek (2)
madry się odezwal.
- 46 3
-
2021-04-04 06:59
taka prawda, która w oczy kole, szczególnie tych miszczów gastro z długiej i okolic
- 4 6
-
2021-04-02 18:51
dobrze to ujał.
- 7 13
-
2021-04-03 23:28
A nie można ściągać opłaty przy okazji zamówienia za pomocą BLIKa???
- 20 2
-
2021-04-02 15:11
Hmm (7)
Zależy w jakim wieku :
Jeżeli tak do 12-13roku zycia to za kare szlaban na smartfon, tv, internet itd plus raz w tygodniu przez 2-3msc drobne prace w poszkodowanych restaurcjach np. Sprzątnięcie przed wejsciem do lokalu przez 2h.starsi np 15-16 letni to np szlaban jak wyżej plus praca po 5-6h dziennie 5 dni w tygodniu przez całe wakacje naZależy w jakim wieku :
Jeżeli tak do 12-13roku zycia to za kare szlaban na smartfon, tv, internet itd plus raz w tygodniu przez 2-3msc drobne prace w poszkodowanych restaurcjach np. Sprzątnięcie przed wejsciem do lokalu przez 2h.starsi np 15-16 letni to np szlaban jak wyżej plus praca po 5-6h dziennie 5 dni w tygodniu przez całe wakacje na zmywaku danej restauracji. Jeżeli natomiast są to pełnoletni ludzie w wieku 18-20 lat to spłata zadłużenia plus prace społeczne:zamiatanie ulic, mycie toalet na dworcach przez kilka msc i tyle- 132 9
-
2021-04-04 01:24
O czym ty w ogole piszesz?
Sobie fantazjuje o karach pozbawienia lub ograniczenia wolności za gluchy telefon.... typowy straznik Teksasu co sobie gada - " co to ja bym nie zrobił z tymi gnojami". Co za typ.
- 0 0
-
2021-04-02 19:58
(1)
W niektórych krajach za zabranie dziecku smarta lub kompa rodzic może iść do ciupy. Bo to przecież przemoc jest. Tworzymy mentalnie kaleki.
- 10 3
-
2021-04-02 20:13
to fakt, że w niektórych krajach tak robią, co nie znaczy, że mamy robić tak samo
- 9 0
-
2021-04-02 16:31
(3)
W Polsce jest zakaz zatrudniania osób poniżej 15 -tego roku życia. Za nich odpowiadają rodzice. Jak rodzic popracuje za syna, to się zastanowi czy mu kupić nowego smartfonika. Jedyna nadzieja w tym, że jak będzie potrzebował gdzieś zadzwonić, to nie będzie mógł się dodzwonić albo za kilka lat sam będzie padał ofiarą podobnych głupków.
- 14 3
-
2021-04-02 17:22
prace społeczne to nie zatrudnianie (2)
- 18 2
-
2021-04-02 18:50
w przymus sluzby wojskowej to nie wiezienie ;) (1)
- 5 6
-
2021-04-02 19:08
my tu o karze/konsekwencjach dla nastolatków za ich wybryki, a ty o wojsku :-D
Gdzie Rzym, gdzie Krym?!(czy jakoś tak)
- 5 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.