• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przysmaki PRL-u. Czego brakuje wam najbardziej?

Ewa Palińska
21 lipca 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Nie było coca-coli, niełatwo było zdobyć szklane butelki, a plastikowe były jeszcze nieznane. Produkowaną z kwasku cytrynowego cytronetę pakowano do plastikowych woreczków. Pito ją przez słomkę, nakłuwając woreczek. Atesty spożywcze były wówczas zdecydowanie mniej rygorystyczne. Zdjęcie z 1985 r. Nie było coca-coli, niełatwo było zdobyć szklane butelki, a plastikowe były jeszcze nieznane. Produkowaną z kwasku cytrynowego cytronetę pakowano do plastikowych woreczków. Pito ją przez słomkę, nakłuwając woreczek. Atesty spożywcze były wówczas zdecydowanie mniej rygorystyczne. Zdjęcie z 1985 r.

Dziś półki sklepowe uginają się od różnego rodzaju przysmaków, wśród których nie brakuje propozycji wymyślnych i egzotycznych, niejednokrotnie sprowadzanych z najdalszych zakątków świata. Cztery dekady temu wybór mieliśmy znacznie ograniczony, ale nie oznacza to, że smakołyków nam brakowało, bo Polacy to naród kreatywny i jeśli czegoś w sklepie nie było, dokładano wszelkich starań, aby wyczarować satysfakcjonujący zamiennik. Czym z największym smakiem zajadaliśmy się w latach 80.?





Oranżada w woreczku, oranżadki w proszku



Skusił(a)bym się teraz na:

Dziś przysmakom czy napojom nadawane są tak wymyślne nazwy, że jeśli kupujemy coś po raz pierwszy, możemy nie mieć pewności, co znajduje się pod konkretną etykietą. Oranżada w woreczku była po prostu oranżadą sprzedawaną w foliowym woreczku. Nie miała nazwy, czasem występowała w różnych wariantach smakowych. Bo w Polsce oranżadą nazywano nie tylko napoje pomarańczowe i tak jest zresztą do dzisiaj.

Oranżada w woreczku była hitem np. sklepików szkolnych. Nie przelewało się jej do kubeczka - przebijało się po prostu woreczek plastikową słomką. A później końcówkę tej samej słomki można było wykorzystać do puszczania mydlanych baniek, bo specjalnych płynów i akcesoriów, jakie mamy teraz, w tamtym czasie nie było. Pomyślcie sobie, jak bardzo minimalizowaliśmy wówczas produkcję śmieci. Byliśmy eko, zanim stało się to modne.

Ogromną popularnością cieszyła się też oranżada w proszku (ten przysmak po latach powrócił). Krążyła legenda, że ktoś znał kiedyś kogoś, kto - zgodnie z instrukcją - zalał ją wodą. Ten rodzaj napoju raczej konsumowało się na sucho.

Pamiętasz ten smak? Pamiętasz ten smak?

Vibovit



Tego przysmaku w moim zestawieniu nie mogło zabraknąć. Wyjadaliśmy go prosto z saszetek, poślinionym paluchem. Chyba żadne lekarstwo (bo vibovit był sproszkowanym, witaminowym miksem i kupowało się go w aptece) nie smakowało mi potem tak bardzo. Wy też pamiętacie ten smak?

Słodki smak młodości, czyli kultowe słodycze z lat 90.



Ciepłe lody - największy demotywator twojego dzieciństwa. Albo się ich smak kochało, albo nienawidziło. Ciepłe lody - największy demotywator twojego dzieciństwa. Albo się ich smak kochało, albo nienawidziło.

Murzynki/ciepłe lody



Słodka pianka z zaparzonej syropem piany z białek, podawana w wafelku, z wyglądu przypominająca włoskiego loda. Z racji tego, że ciepłe lody często występowały w wariancie z czekoladopodobną polewą, w niektórych regionach Polski nazywano je murzynkami. Jeśli załapaliśmy się na takie z dopiero co otwartego kartonu, mogliśmy mówić o szczęściu. Niemniej nawet takie kilkudniowe, lekko sflaczałe znajdowały bez trudu nabywców. Jeśli chodzi o sam smak, to był tak specyficzny, że albo się je lubiło, albo nienawidziło - przypominał gumową, słodką breję.

Zobacz, skąd w latach 80. brała się woda z bąbelkami. W sklepie jej nie sprzedawali.

Syfon - domowa produkcja wody gazowanej



W PRL-u w głowie się nie mieściło, żeby płacić w sklepie za zwykłą wodę do picia. Jeśli ktoś miał ochotę na wariant z bąbelkami, sięgał po syfon - to taki domowy wariant ulicznego saturatora. Gaz pochodził z wymiennych nabojów, wypełnionych CO2, a zainteresowanie było tak duże, że powstawały specjalne punkty, zajmujące się wyłącznie napełnianiem takich nabojów.

Ucierasz żółtka albo całe jajka z cukrem i deser gotowy. Kto się skusi na kogel-mogel? Ucierasz żółtka albo całe jajka z cukrem i deser gotowy. Kto się skusi na kogel-mogel?

Kogel-mogel, czyli surowe jajka z cukrem



Dziś wielu osobom kogel-mogel nie przeszedłby przez gardło. No i wiele osób obawiałoby się spożycia takiego deseru z uwagi na możliwość złapania salmonelli. Cztery dekady temu wszyscy zajadali się nim jednak ze smakiem. Jego największym atutem była prosta receptura i dostępność składników - kogel-mogel to po prostu żółtka (albo całe jajka) utarte z cukrem. Można go podawać z dodatkami, ale wtedy wersja podstawowa wydawała nam się w pełni satysfakcjonująca.

W odpustowych rybkach zawartość cukru w cukrze zdawała się przekraczać wszelkie normy. W odpustowych rybkach zawartość cukru w cukrze zdawała się przekraczać wszelkie normy.

Odpustowe frykasy



Przysmaki wiejskich odpustów to temat na osobny artykuł. Nawet w czasach wielkiego kryzysu na odpuście smakołyki musiały być. Wśród nich królowały obwarzanki - okrągłe ciasta upieczone z ciasta parzonego, nawlekane na sznurki, przez co przypominały okazałe naszyjniki. Do tego koniecznie trzeba było spróbować cukierków. Nie było to nic wyszukanego, najczęściej landrynki w różnych wariantach. Najpopularniejsze były karmelki w kształcie rybek. Chyba w życiu nie jadłam nic bardziej obrzydliwego niż ich lukrecjowy wariant.

Nie tylko Pewex. Enklawy luksusu w czasach PRL-u w Trójmieście



Kolejka przy budce z zapiekankami w Gdańsku. Wtedy zapiekanka była najpopularniejszym fast foodem w Polsce, kwiecień 1989. Kolejka przy budce z zapiekankami w Gdańsku. Wtedy zapiekanka była najpopularniejszym fast foodem w Polsce, kwiecień 1989.

Donald, gumy kulki i uliczny fast food



W drugiej połowie lat 80. asortyment w sklepach zaczął się rozrastać. Obok bloków czekoladowych i wyrobów czekoladopodobnych, andrutów, preparowanego ryżu, kukurydzianych chrupek, kiśli, budyni, galaretek i mleka w proszku, z których w domowej kuchni wyczarowywano najbardziej wyrafinowane przysmaki, zaczęły pojawiać się słodycze z zagranicy.

Nic nie smakowało wtedy tak dobrze, jak guma Donald kupiona spod lady. Dodatkową frajdę dawało kolekcjonowanie dołączonych do gum komiksów. Nie mniejszym zainteresowaniem cieszyły się gumy kulki.

W tamtych czasach sporo jedliśmy też na ulicy, bo i okazji ku temu nie brakowało. Bo jak tu wyobrazić sobie spotkania towarzyskie po pierwszomajowych pochodach czy procesje w święto Bożego Ciała bez lodów, waty cukrowej czy oranżady pitej prosto ze szklanej, brązowej butelki?

Furorę robiły też gofry, rurki z bitą śmietaną, zapiekanki czy hot-dogi. I to nie takie liche, jakie serwuje się teraz. Kiełbaskę podawano w sporej bułce, niejednokrotnie w towarzystwie surówki.

Opinie (328) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Na starym Chełmie (5)

    przy rondzie (ul. Odrzańska) kilka lat stała przyczepa kampingowa, z której sprzedawano zapiekanki, frytki i lody.
    Większość zarobionych (np. na oddawanych do skupu butelkach) pieniędzy szła właśnie na takie "rarytasy".

    • 43 1

    • Zapiekanki to był taki smak,że hoho. Były przepyszne. Nie to co teraz mrożone,odgrzane...

      • 11 0

    • w którym roku? (3)

      Mnie szkoda z tamtego miejsca Domu Kultury (nic nie zostało po nim, ani nic w dzielnicy nie wyrosło) oraz wesołego miasteczka, które przyjeżdżało na ten sam plac, obok rozwalonej - i nieodbudowanej do dziś - fontanny

      • 8 0

      • Lata '80te (1)

        Buda stała na ulicy Odrzańskiej przy rondzie. Obok postawili kwiaciarnie i warzywniak.
        Pamiętam ten Dom Kultury bardzo dobrze. Na tyłach była biblioteka, którą prowadziła mama mojego kolegi.
        W DK funkcjonowało kino.
        Pierwszy seans, na którym tam byłem to "Akademia Pana Kleksa".
        Przy ogródku jordanowskim rosła morwa, króra w okresie dojrzewania owoców była porządnie oblepiona dzieciarnią z pobliskich bloków.

        • 5 0

        • nie pamiętam, a chodziłem tam do przedszkola

          • 2 0

      • Tam zawsze śmierdziało stęchlizną i brudnymi toaletami,ale to z końca lat 80-tych

        • 0 0

  • Syfon (1)

    Dzis też można kupić butle zwaną syfon do wody gazowanej.

    a tak po za tym to świat się zmienia.

    • 28 2

    • Winner is

      baton krymski !

      • 3 0

  • szampan mleczny - ktoś pamięta? (7)

    sprzedawany w butelkach 0.25l, takich jak od śmietany

    • 28 5

    • gazowana serwatka

      smaczne i orzeźwiające, tylko świeża, stara robiła się bardzo kwaśna

      • 19 1

    • W butelkach od śmietany sprzedawany był " Serwowit ". (1)

      • 13 1

      • Serwowit-najlepszy napo.Przydalby sie w dzisiejsze upaly.

        100 razy lepszy i zdrowszy od tcyh swinstw gazowanych co nam dzisiaj koncerny sprzedaja.
        Dzisiaj za serwowit bylbym w stanie placic znacznie wiecej niz za inne napoje.Ale niestety nie robia juz tego z jakiegos powodu.

        • 5 0

    • (1)

      nadal można go kupić

      • 1 0

      • gdzie?

        • 2 0

    • Serwatka

      • 0 0

    • Szampan mleczny produkuje mleczarnia Śnieżka

      Mleczarnia Śnieżka ma też serek homo, jogurt i twaróg, które smakują jak za dziecięcych lat

      • 1 0

  • woda z sokiem z saturatora (6)

    na plaży

    • 80 3

    • Tzw. "Gruźliczanka" hahaha!!! (4)

      • 19 2

      • na plazy to byly cytrynady w woreczkach.

        • 4 1

      • gruźliczanka z syfilizatora (2)

        Z sokiem przeważnie malinowym ewentualnie wiśniowym.
        W pancernej szklance którą pan sprzedawca udawał że myje :)

        • 12 2

        • A teraz ty dzbanku kupujesz kranówkę zywca za 2zł butelka .I ciekawe ze po tej wodzie jakos nikt nie chorował

          • 11 1

        • Jakoś nikt po tym nie chorował;) a na upały była znakomita mniam

          • 2 0

    • soku to zazwyczaj nie bylo

      cały prl. ciągle czegoś nie było.tak tęsknicie za tym chłamem i ruską okupacją?

      • 3 21

  • Opinia wyróżniona

    (3)

    Brakuje mi takiej odpustowej, różowej piszczałki, czyli gwizdka z balonem. Balon, to był pofarbowany na różowo najzwyklejszy eros. Zawsze mnie dziwiło, dlaczego ten balonik taki pofalowany...

    • 96 7

    • (2)

      Eros Ol-Ex ewentualnie Unimil. Produkcja rodzima :D

      • 5 1

      • (1)

        W srebrnym kwadratowym opakowaniu.

        • 2 1

        • Niektóre kondomy, te polskie, były posypane proszkiem plemnikobójczym w miejsce żelu :)

          • 2 1

  • frykasy (7)

    Brakuje : batonow krymskich, bloku mlecznego z orzechami, kukulek z Baltyku w Oliwie, ryzu preparowanego w cukrowej poliewie, cytrynowej albo malinowej, orzeszkow kamyczkow po 3,10zl, daktyli prasowanych, torcikow wedlowskich. Tyle zapamietalam!

    • 98 2

    • I wafel prince-polo w pierwotnym opakowaniu czyli zawinięty w folię aluminiową i na to jeszcze wsuwany w papierek :)
      Kamyki można dostać do dzisiaj. Prawie to samo heh.

      • 26 0

    • Pamiętacie " Wiewiórkę"? Brakuje mi tego łakocia. (1)

      • 17 0

      • Taka dawna nutella

        Uwielbiałam chleb z tym kremem

        • 0 0

    • kukułki z Bałtyku ciąe w sprzeaży są.

      • 8 0

    • Oranżada z butelki, ale płyn biały- to był smak !

      poza tym różowe "witusie" no i kwas chlebowy :)

      • 4 0

    • Torciki wedlowskie są

      • 0 0

    • Kamyczki są w Dino

      Kamyczki są w Dino

      • 0 0

  • litrowy ptyś w butelce szklanej (5)

    po wuefie to było coś

    • 123 1

    • oj ptysia to bym się napił (3)

      • 32 0

      • W marcu czytalam artykul, ze... (2)

        Znowu zaczna produkowac Ptysia.

        • 15 0

        • oooo no to czekamy :)

          • 12 0

        • Ptyś był z Tarczyna lub z Grodziska

          • 7 0

    • Ptysia można kupic

      W sklepach Merkus!!
      Smak bez mian:D

      • 3 0

  • (6)

    Kogel mogel, rurki z bita smietana, Vibovit, murzynki to nie tylko smaki PRL. Dzieciaki z wczesnych lat 90 tez je pamietaja :) Podrobki murzynkow mozna kupic w Netto itp. sklepach, nazywaja sie chyba cieple lody. A wode z gazem z syfonu pilam u cioci.

    • 32 1

    • (3)

      mnie to bardziej Visolvit podchodził;) lizany z ręki oczywiście!

      • 20 0

      • Niemytej :D Sie budowalo odpornosc.

        • 24 0

      • (1)

        Teraz vibovit i visolvit normalnie w sklepach sprzedają nie trzeba nawet iść do apteki.
        Pudełko się trochę zmieniło, teraz jest bardziej kolorowe i doszły nowe smaki do wyboru.
        Jeśli chcesz ten tradycyjny smak visolvitu to nazywa się pomarańczowy, opakowanie 30 torebek kosztuje około 20zł.

        • 3 0

        • To nie to samo

          • 4 0

    • Jako dziecko lat 90

      Zdecydowanie pamiętam ;D ;)

      • 5 0

    • Przecież murzynki

      są do kupienia w każdej w zasadzie cukierni.

      • 0 0

  • Kogel-mogel dzisiaj też wcinamy. Ale nie znajdzie się... (1)

    ... teraz Paprykarza szczecińskiego- te, co są wykorzystują inne ryby. I mimo, że to był pomysł na wykorzystanie resztek z przetwórstwa ryb z połowów w pobliżu Afryki to faktycznie smakowało. :-)

    • 40 1

    • Ależ robi się obecnie dobry paprykarz szczeciński, do kupienia w Szczecinie ;) ale jest on takim paprykarzem "premium" ;) Nic wspólnego z masówką.

      • 4 0

  • Ta oranżada w woreczkach

    nazywana była cytronetą. I jeszcze wyrabianycs domu tzw. blok( masa czekoladowa z pokruszonymi herbatnikami).

    • 51 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane