• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Słabość do śniadań. Nowa książka blogerek z Trójmiasta

Łukasz Stafiej
14 grudnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Autorki książki "Śniadania" i bloga Burczymiwbrzuchu.pl: Marta Śliwicka i Tosia Kolo. Autorki książki "Śniadania" i bloga Burczymiwbrzuchu.pl: Marta Śliwicka i Tosia Kolo.

- Mamy słabość do śniadań - mówią Marta Śliwicka i Tosia Kolo, autorki bloga Burczymiwbrzuchu.pl, które właśnie wydały książkę "Śniadania" z sezonowymi przepisami na pierwszy posiłek dnia. Premiera w sobotę o godz. 19 w Sztuce Wyboru zobacz na mapie Gdańska.



Łukasz Stafiej: Kiedy się zaczęła wasza przygoda z gotowaniem?

Marta Śliwicka i Tosia Kolo: Miałyśmy skrajnie różne początki. Tosia gotowała "od zawsze" i właściwie od wczesnej podstawówki to do niej przychodziło się po instrukcje, jak stworzyć coś, co zachwyci (wtedy) rodziców. Zaczęło się od pomagania mamie przy domowej pizzy, a po latach kulinarnych eksperymentów w domowym zaciszu, trafiła w bardzo młodym wieku, na chwilę, do kuchni jednej z gdyńskich restauracji.

Śliwkę za to od najmłodszych lat pasjonowało jedzenie, ale niekoniecznie przygotowywanie potraw. Kompletnie gubiła się w świecie patelni i garnków, a pozornie najprostsze czynności przynosiły nieplanowane rezultaty (na przykład notoryczne tworzenie masła, zamiast bitej śmietany). Jednak po kilku udanych eksperymentach spodobało jej się karmienie ludzi i powoli zaczęła wsiąkać w świat kulinariów.

Jak to się stało, że prowadzicie wspólnie bloga Burczymiwbrzuchu.pl? Duety w tej branży to raczej rzadkość.

Nasze drogi życiowe skrzyżowały się bardzo szybko, bo już w zerówce. Od razu zaiskrzyło i usiadłyśmy razem w ławce. No i właściwie nasza przyjaźń trwa od tamtego czasu.

W pewnym momencie Śliwka chciała podzielić się swoimi małymi dziełami kulinarnymi z większą publicznością. Wtedy, 7 lat temu, mieliśmy w Polsce już kilku popularnych, kulinarnych blogerów, ale blogi kulinarne nadal były raczej raczkującym tworem. Nieśmiało zaproponowała Tosi, żeby zrobiły to razem i o dziwo okazało się, że Tosia na pomysł bloga wpadła mniej więcej w tym samym czasie. Ba, nawet go założyła. Nazywał się "z czym TOSIĘ je", ale tym sposobem zakończył swoją działalność na kilku pierwszych wpisach.

Burczymiwbrzuchu.pl zaczęłyśmy prowadzić z dzikim entuzjazmem, wracając do tego pamięcią aż robi się żal, że po latach spadła nam intensywność. Potrafiłyśmy kłócić się o to, kto publikuje w jaki dzień, bo miałyśmy tyle pomysłów, którymi chciałyśmy się podzielić.

Od początku pracowałyśmy we własnych kuchniach, zupełnie indywidualnie i same robiłyśmy zdjęcia. Potrafimy wracać do tych pierwszych fotek i wzdychać z lekką nostalgią nad ich poziomem technicznym i bijącym z nich kiczem. Ale jak wiadomo, nie ma lepszej nauki niż ta na błędach.

Wasza debiutancka książka ma tytuł "Śniadania". To wasz ulubiony posiłek w ciągu dnia?

To nasza pierwsza książka, zatem zaczęłyśmy od śniadań, ale rzeczywiście mamy do nich słabość. Temat jest nam bardzo bliski, ponieważ przez kilka lat prowadziłyśmy na blogu cotygodniowy cykl "Śniadanie do łóżka". Nie od dziś wiadomo, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Jeśli jest smaczne i pożywne, daje nam nadzieję na udany cały dzień. Jednak to nie znaczy, że codziennie rano mamy czas i ochotę, aby zadbać o to, co mamy na talerzu. Dlatego postanowiłyśmy wprowadzić zasadę celebracji leniwych śniadań w weekendy. Możliwości jest tak wiele, warto kierować się tym, co w danym momencie dostępne jest na straganach, wtedy nasze śniadania stają się jeszcze bardziej wyjątkowe.

Jakie śniadanie lubicie najbardziej? Szybką kanapkę? Dłuższą biesiadę przy większym posiłku?

Wszystko zależy od okoliczności. Czasami, gdy nie ma czasu na długie biesiady, trzeba mieć w zanadrzu sposób na szybką, ale pyszną i satysfakcjonującą kanapkę i takie przepisy również znalazły się w naszej książce. Jednak pewnie nie odkryjemy Ameryki, gdy powiemy, że najbliżej nam do śniadań w powolnym rytmie. Lubimy rano, najlepiej w weekend, mieć sporo czasu na gotowanie, wstać wtedy, kiedy mamy ochotę, nigdzie się nie spieszyć i ugotować coś pysznego dla bliskich lub wspólnie z bliskimi. Biesiadowanie przy pysznym jedzeniu i kawie sprzyja rozmowom, na które czasem nie ma się czasu w zabieganym tygodniu.

Premiera książki odbędzie się w sobotę o godz. 19 w Sztuce Wyboru. Premiera książki odbędzie się w sobotę o godz. 19 w Sztuce Wyboru.
Opowiedzcie o śniadaniach w waszej książce.

Nasza ochota na śniadanie zmienia się wraz z porami roku, stąd pomysł, aby podzielić książkę na miesiące i powoli wprowadzać nowe produkty, które pojawiają się w kalendarzu warzyw. Wiosną czasem do szczęścia wystarczy chrupiąca bagietka z zimnym masłem i ostrą, młodą rzodkiewką posypaną solą. Latem, gdy na dworze króluje upał, na naszych stołach rządzą owoce, a jesienią i zimą stawiamy na stare, poczciwe rozgrzewacze: owsiankę, jaglankę i inne. Pokazałyśmy je w książce w różnych, może czasem nietypowych, odsłonach.

Każdy miesiąc ma aż 5 sezonowych bohaterów, co daje nam 60 przepisów na cudowne śniadania. W marcu smażymy sadzone z liśćmi botwinki, bryndzą i boczkiem, w maju pieczemy cynamonowe wianuszki z rabarbarem i szykujemy klasyczne tosty croque madame w szparagowej odsłonie, latem gotujemy ryż na mleku z czereśniami i zajadamy się na łące goframi z duszonym agrestem, a w zimowym okresie świątecznym rozgrzewamy się herbacianą owsianką i smażymy placuszki z marcepanem. Oczywiście są też przepisy z produktami dostępnymi cały rok. Na końcu książki umieściłyśmy poradnik - jak ugotować perfekcyjne jajko w koszulce, jak zrobić jajko sadzone na wodzie i jak usmażyć aksamitny omlet.

Jak wyglądał proces przygotowania książki? Wszystko robiłyście samodzielnie?

Jesteśmy takimi Zosiami Samosiami, staramy się nie wchodzić sobie w paradę. Gdy coś tworzymy, to raczej w swoich kuchniach, a zdjęcia robimy zawsze swoim daniom, a nie jedna drugiej. Jednak z książką postanowiłyśmy trochę zmienić strategię. Chciałyśmy posmakować wszystkiego, co znajdzie się w książce, co oznaczało wspólne gotowanie (choć w dwóch częściach jednej kuchni). Miałyśmy wielkie szczęście, że nasi znajomi zgodzili się udostępnić nam swój piękny domek na Kaszubach, razem ze wszystkim w środku i dookoła - ręcznie malowaną kaszubską ceramiką, położeniem przy samym jeziorze Mausz i przy lesie. Dzięki temu mogłyśmy eksperymentować z wieloma różnymi tłami do zdjęć i różnorodnymi plenerami. Mało tego, pozwolili nam wrócić nawet po tym, gdy wspaniałomyślnie zostawiłyśmy efekt naszych eksperymentów w wyłączonej lodówce, jak się okazało, nie na dwa dni, a na dwa tygodnie! Na nasze usprawiedliwienie mamy tylko to, że myślałyśmy, że właściciele pojawią się zaraz po nas i z naszych potraw skorzystają.

Jak będzie wyglądać wasza kulinarna przyszłość?

Na razie marzymy o tym, aby książka nie zawiodła stałych czytelników bloga, ale także by trafiła do nowych odbiorców, którzy jeszcze nie znają naszych przepisów. Chciałybyśmy, aby pobudzała kulinarną wyobraźnię i sprawiła, że weekendy staną się jeszcze piękniejsze. Nie obrazimy się nawet, jeśli się trochę ubrudzi w kuchni, najważniejsze, aby nie kurzyła się na półce. A co przyniesie przyszłość? Zobaczymy, może kolejną książkę, albo więcej spotkań przy stole, np. śniadaniowe warsztaty kulinarne? Na pewno dalej będziemy prowadziły Burczymiwbrzuchu.pl.

Wydarzenia

Premiera książki burczymiwbrzuchu.śniadania

wieczór literacki, spotkanie

Miejsca

Opinie (80) ponad 20 zablokowanych

  • kaśka ma inne zdanie ;) (1)

    Jakie to wspaniałe czytać te komentarze osób, których zazdrość aż zjada od środka a jad wylewa się już uszami. Laseczki robią co kochają. Co? Masz ból d*pki co? Bo na co dzień masz frustrujace zajęcie tylko nie wiesz co z tym zrobić? Zamiast się uczyć jak spełniac marzenia, łatwiej jest zostawić hejt. Przecież "dowalanie" ludziom z pasją jest takie kojące i przyjemne i od razu ból d*pki mniejszy i ulga na hejterskim sercu ;) Jakież to polskie ;) Współczuję Wam ludzie, że tracicie czas za wylewanie jadu zamiast wziąć d*peczki w troki i zabrać się za prawdziwą pracę ;) Tosia! Śliwka! Powodzenia!

    • 13 7

    • Potwierdzam. Trzeba wspierać młodych ludzi. Mam wrażenie, że na forum wchodzi coraz większą ilość ludzi nienawidzących wszystko i wszystkich, nieszczęśników niecierpiących własnego życia...Chyba zdrowiej będzie czytać tylko artykuły i uczyć się omijania komentarzy, bo to nie działa dobrze na psychikę.

      • 0 0

  • Nie ogarniam g***burzy (1)

    Od dawna śledzę autorki książki i uważam ze ich podejście do kuchni jest bardzo innowacyjne, a przepisy nieoczywiste, wyróżniające się spośród innych. Wydanie książki o śniadaniach jest zrozumiałe bo dla każdego powinien być to najważniejszy posiłek. Myśle ze ksiazka jest dobrym zakupem w celu zainspirowania się i pożywienia się innym śniadaniem niż tragiczna parówka albo nudna jajecznica. Na pewno skorzystam z przepisów w weekendowy poranek, kiedy można umilić sobie czas jedząc coś bardziej wyszukanego. Gotowanie niestandardowych przepisów jest dla mnie bardzo zrozumiałe gdyż w dzisiejszych czasach jest coraz to większe zapotrzebowanie, większość poszukuje nowych smaków.

    • 10 4

    • chwalisz się ze nie ogarniasz?!

      taka burza jakie dzielo

      • 2 1

  • wtórność i banał

    naprawdę nie ma nic ciekawszego na rynku, smutne.

    • 7 1

  • Cudownie, ciekawe czy też by tak się ''produkowały'' na tematy śniadań jakby musiały (7)

    wstawać o 4 czy 5 rano :D

    Wtedy zróbcie śniadanko mistrzów. Oczywiście z uśmiechem na ustach... Tępe dzidy z bogatych rodzinek co śpią do 10 pewnie, a potem bawią się w bloga, robią zdjęcia swoją lustrzaneczką i reszta dnia na srejsie i innych nic nie wartych portalach próżności. Aha, ciekawe czy na siłkę chodzą i robią zdjęcia przed lustrem.

    • 6 10

    • nie musi, tate ja oplaca ...

      ale ona wierzy, ze jest samodzielna i kreatywna

      • 4 5

    • Napisanie prawdy o jemiołach czyli klasie próżniaczej, boli najbardziej, stąd tez te minusiki pod komentarzem :)
      Fajne, podoba mi się, bo sami udowadniają, że głupich nie sieją :) :) :)

      • 2 0

    • hejt za hejtem (3)

      Nie znam dziewczyn osobiście i nie wiem czy są tępymi dzidami z bogatych rodzin i nie wiem czy sypiają do 10 rano (ja sypiam, bo mogę), ale książkę zamówiłam i już się nie mogę doczekać tych banalnych przepisów dla gimbusów

      • 3 3

      • (1)

        Właśnie, nie znasz a ... bronisz.

        • 0 0

        • kazdy ma prawo do obrony

          • 2 0

      • zamow cos o lanczach, bo przesypiasz sniadania:-)

        • 3 0

    • Dawno zgubiłeś radość życia, ale to twoje smutne zycie. Inni są szczęśliwsi i mają prawo to wyrażać. Ty też możesz pisać bloga o tym, jakie g*wniane masz życie, z pewnością znajdziesz czytelników. Adieu.

      • 1 0

  • ...odnoszę wrażenie, że zarcie urosło w naszym spoleczenstwie do niebotycznej rangi (2)

    a prawda jest prozaiczna, niewazne jak wymyslnie bysmy jedli, final zawsze jest taki sam. Czy nie warto wspiac sie na kolejne poziomy piramidy potrzeb, fizjologia naprawde jest banalna.

    • 5 0

    • (1)

      Finał zawsze jest taki sam.
      I nie ma znaczenia czy jest to kukurydza z Chin czy Argentyny, tak samo z mięsem, czy cokolwiek inną żywnością. Nie ma też znaczenia czy zjemy coś na zimno czy gorąco czy letnio ani też nie ma znaczenia kto te dania sporządził a już kompletnie (dla finałowego produktu przemiany materii) ŻADNEGO znaczenia nie ma, wartość jaką się za żywność płaci. Czy do ust włożymy dania o wartości 1 złotówki czy 10.000 Euro, to produkt finalny zawsze będzie miał tę samą wartość.

      • 0 1

      • rozwijasz mysl okreznicy, obudz sie i napisz cos oryginalnego

        • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Najczęściej czytane