• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: Eliksir efektowny, ale nie oczarował

Beata Testsmaku
20 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy Eliksir w Gdańsku. Ostatnio pisaliśmy o Vertigo w Gdyni. Za dwa tygodnie w środę opiszemy restaurację Ocneba w Sopocie (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.



Eliksir powstał niedawno na terenie gdańskiego Garnizonu, gdzie otwiera się ostatnio wiele nowych lokali. Niebawem zobaczymy kolejne premiery. Co ciekawe, każde miejsce jest inne, z innym rodzajem kuchni, z różnymi pomysłami aranżacyjnymi. Takiej restauracji jak Eliksir wcześniej w Gdańsku nie było - ze znanym, utalentowanym szefem kuchni (Paweł Wątor), z ekskluzywnym wnętrzem, z nie byle jaką, przemyślaną kartą dań i koktajli. Moje oczekiwania wobec tego miejsca były ogromne. Liczyłam wyłącznie na pomruki zadowolenia, feerię smaków i aromatów. I na brak gaf. Liczyłam po prostu na pełen sukces, na bogactwo wrażeń i niezapomnianych emocji.

Wnętrze jest bardzo efektowne, bogate, ekskluzywne. Na pewno wydano na jego aranżację krocie. Wszystko jest z "najwyższej półki", nie ma tutaj prostych i tanich rozwiązań. Każdy element dopracowano w najdrobniejszym szczególe: od ścian i mebli, przez bar, oświetlenie czy dekoracje okien, po zastawę, sztućce i szkło. Przepych na całego, ale w dobrym guście. To wnętrze miało robić wrażenie na każdym, kto tutaj wejdzie. I cel został w pełni osiągnięty.
 
Menu w Eliksirze zmienia się często. Obecnie można wybierać pośród wiosennych propozycji. Nie próbowaliśmy potraw z poprzedniego menu, ale od bywalców wiem, że na początku było smaczniej. Sprawdziliśmy i piszemy o naszych wrażeniach.

W Eliksirze kultywuje się food pairing, czyli ideologię, która polega na odpowiednim łączeniu walorów smakowych potraw z odpowiednio dobranymi do nich napojami. Przy każdej potrawie znajduje się propozycja koktajlu, która ma uatrakcyjnić, wzmocnić i wzbogacić smak dania.

Zamówiliśmy:
- consomme wołowe (15 zł);
- tatar z polędwicy wołowej (15 zł);
- śledzia (15 zł);
- koktajl Cucamberland (16 zł);
- smażonego dzikiego łososia (42 zł);
- koktajl Spice me up! (18 zł);
- duszoną gicz jagnięcą (59 zł);
- domowe frytki (7 zł);
- sos berneński (5 zł);
- rabarbar gotowany sous-vide (18 zł);
- wino Casas Patronales Reserva Carmenere (16 zł/kieliszek);
- wino Carparzo Charodonnay Toscana (12 zł/kieliszek).

Zaczęliśmy od oczyszczenia naszych kubków smakowych wodą pomidorową z pianą z kopru. Interesująca i spełniająca swoje zadanie propozycja.
 
Consomme wołowe szybko wystygło na zimnym talerzu. Niestety nie było tak esencjonalne, jak można by się tego spodziewać. Na szczęście pierożki z wędzonym mięsem z żeberek uratowały bulion, były bez zarzutu. Pyszny, wyrazisty farsz, nie za grube i miękkie ciasto. Myślę, że braki w serwisie mogły wynikać z nieobecności szefa kuchni. Chociaż w sumie nie można usprawiedliwiać takich niedociągnięć w miejscu, które ma ambicje, by znaleźć się w czołówce najlepszych restauracji w Trójmieście.

Kolejna przystawka, na którą się zdecydowaliśmy, to tatar z polędwicy wołowej z Pniew. Doprawiono go kaparami, ogórkiem, szalotką i natką pietruszki. Całość podano z lodami musztardowymi, plastycznym żółtkiem i żytnim tostem melba. Niektórym na pewno będzie przeszkadzał fakt, że mięso wymieszano z dodatkami już przed podaniem. Dla wielu osób celebracja tatara to właśnie samodzielne dozowanie poszczególnych składników. Całość w porządku, z przyjemnym pikantnym finiszem. Świetne, wytrawne lody musztardowe z wyraźnie wyczuwalnymi ziarenkami gorczycy.

Śledzia nigdy nie mogę sobie odmówić. W Eliksirze został zamarynowany w soku i occie jabłkowym, anyżu, goździkach i soku z limonki. I to było czuć w każdym kawałku - miał interesujący korzenny aromat. Podano go z piwnym ciastkiem, piklowaną marchwią i cebulą oraz ze świeżo startym chrzanem, kwaśną śmietaną i oliwą rozmarynową. Ta przystawka smakowała mi najbardziej. Wszystkie składniki były odpowiednio wyważone, tak samo ważne w tworzeniu całej kompozycji. Do śledzia zamówiłam koktajl, który specjalnie dobrano do tej przystawki. Wódkę połączono z kordialem ogórkowo-imbirowym z dodatkiem kolendry i mięty. Faktycznie do śledzia doskonały. Lekki, rześki, orzeźwiający i nie za słodki.
 
Miłośnicy ryb nie oszaleją w Eliksirze z zachwytu, bo do wyboru są same klasyki, czyli łosoś i dorsz. Zdecydowałam się na łososia, którego smażono od strony skóry, jednak - jak dla mnie - zbyt krótko. Kompresowany ogórek ze śmietaną to po prostu mizeria, ale zamiast plasterków była kostka. Rzodkiewkę poddano obróbce sous-vide, co zmieniło jej fakturę, ale nie nadało żadnych wysublimowanych walorów. Danie uratował sparowany z nim koktajl. Tak być nie powinno, ale z tego zestawu to właśnie rum z kurkumą, ananasem i limonką był naprawdę ciekawy.

Mięsne propozycje w karcie są zdecydowanie bardziej interesujące. Zdecydowaliśmy się, po sugestii kelnera, na duszoną gicz jagnięcą, podaną na puree z gruszki i grochu (bardzo ciekawy smak, struktura puree mogłaby być bardziej aksamitna, ale to moje osobiste preferencje). Mięso było miękkie, z łatwością odchodziło od kości, smak również niczego sobie. Zamówiony przez nas dodatkowo sos berneński nie zrobił wrażenia. Domowe frytki (zamówione dodatkowo) były całkiem do rzeczy. Uśmiałam się z formy podania, bo w podobnych metalowych wiaderkach rosną zioła w mojej kuchni. Reasumując: danie smaczne, może bez kulinarnych szczytów i z drobnymi niedociągnięciami, ale przy większym zaangażowaniu może to być doskonała potrawa.

Na koniec zamówiliśmy deser. Widzicie na zdjęciach ten rabarbar, który po dotknięciu łyżką stawia zdecydowany opór? Tak, był bardzo twardy, łykowaty, źle przygotowany. Sądzę, że to chyba jeszcze nie jest odpowiedni czas na to warzywo. Zdecydowanie lepiej pasowałby tutaj widelec i ostry nóż - łatwiej byłoby pokroić tę kompozycję. Lody jogurtowe również były nieudane. Chciałam zapomnieć o tym deserze i zamówić jakiś inny, który znajduje się w ofercie Eliksiru, ale gdy zobaczyłam propozycję creme brulee, to odechciało mi się próbować już czegokolwiek. Creme brulee? Naprawdę aż tak brakowało pomysłów?

Muszę przyznać, że po wyjściu z restauracji miałam trochę zawiedzioną minę. Może miałam zbyt wysokie oczekiwania? W miejscach, po których nie spodziewam się niczego innego niż perfekcja, zwracam uwagę na wiele detali. Eliksir jest niewątpliwie ciekawym miejscem, jedzenie jest na poziomie więcej niż zadowalającym, niestety do zachwytów brakuje sporo. Może kolejna karta będzie ciekawsza, smaczniejsza, bardziej dopracowana? Na pochwałę oczywiście zasługują świetne koktajle i ich sparowanie z daniami, przyjemna selekcja muzyki jazzowej oraz bardzo dobre wina.

Ocena: 4.6

Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. Nowa recenzja co drugą środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

Opinie (127)

  • To wygląda jak poukładane na talerzu resztki. (17)

    No i te ceny, ile trzeba zarabiać żeby nie gotować w domu? Za jedno wyjście mam kosz jedzenia.

    • 85 23

    • Bo to są resztki nie można nazwać tego daniem.

      • 20 8

    • (4)

      przecież do restauracji nie chodzi się codziennie...

      • 8 13

      • (1)

        Ale jak się już idzie, to po co? Pomlaskać czy zjeść?

        • 13 5

        • na pewno nie zjeść talerz pełen ziemniorów i schabowego, które lepsze i z dobrej jakości składników można w krótkim czasie przygotować w domu :)

          • 7 7

      • (1)

        do restauracji nie, do bistro biega się częściej... ;)

        • 1 3

        • Potem częściej biega się do kibelka.

          • 3 1

    • (4)

      Gdybyś tyle czasu nie siedział na forum pewnie byś coś osiągnął, a tak to będzie klepał biedę

      • 4 19

      • (3)

        Nie trzeba być tak zjadliwym, kierowco bmw. Ja też omijam szerokim łukiem restauracje, gdzie moim zdaniem jest przerost formy nad treścią. Być może jestem prostakiem dla ciebie, a być może cię zdziwię, ale idę do restauracji, kiedy jestem głodny. Jakby ktoś mi podał jedno z dań na zdjęciu, to bym się zwyczajnie wk......Ł, bo pomyślałbym, że ktoś sobie ze mnie robi jaja; może chce abym zamówił 3 porcje? Ale rozumiem ludzi, którzy delektują się jedzeniem/smakiem albo wyglądem potraw. Eliksir jest dla nich. Dla mnie nie, jak jestem głodny, to chcę zjeść, a nie smakować. A jak nie jestem głodny, to nie idę nic jeść.

        • 27 6

        • kierowca bmw

          jest od robienia ruchu na forum, kontrowersja jest w cenie, a że jako tako mu idzie, dowodem jest twój komentarz

          • 11 0

        • (1)

          Masz może gaźnik do Trabanta na zbyciu?

          • 3 1

          • Mam, ale jest zamontowany na stałe w mojej petardzie. Tak więc niestety, nie sprzedam.

            • 6 0

    • A co miałoby się znaleźć w tym koszu z żywnością ? (5)

      pewnie 10 kg. ziemniaków, kilogram schabu, jajka i kiełbasa.
      Wyjście do restauracji jest przyjemnością i relaksem, żeby się oderwać właśnie od codziennego gotowania w domu. Nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby przeliczać cenę dania w restauracji na żywność, którą mogę za tą cenę kupić.
      W trójmieście jest dużo fajnych restauracji gdzie ceny są przystępne i smaczne jedzonko niekoniecznie w formie miniaturowych dań.

      • 14 8

      • Nie o to chodzi. Idę do restauracji, żeby smacznie zjeść i najeść sie! Nie nażreć, ale nie chcę wychodzić głodny. Jadałem czasami w bardzo dobrych restauracjach za granicą i bywało, że kelner pytał, czy ma zapakować to, co zostało. I nikt nie robił z tego afery, bo porcje są duże i to jest normalne. A tu ogon od śledzia i łezka sosu i .... , no właśnie, i co to jest?

        • 15 1

      • (3)

        A mogę prosić o jakieś przykłady tych restauracji? Zawsze mam problem z trafieniem na jakieś dobre jedzenie w rozsądnej cenie.

        • 6 0

        • Możesz prosić.

          • 5 1

        • Proszę bardzo

          podaję Ci moje 3 ulubione:
          Czardasz kuchnia Węgierska w Gdańsku
          Cyrano& Roxane kuchnia Francuska w Sopocie
          Ocneba kuchnia Gruzińska w Sopocie

          • 2 5

        • Restauracja w Domu Młynarza . Żukczyn

          • 2 0

  • (6)

    Brawo Pani Beato, czas utrzeć nosa tym wszystkim właścicielom firm budowlanych, kantorów, sklepów z ciuchami co biorą się za gastro. Pompują grube pieniądze w wygląd sali a zapominają o najważniejszym, o kucharzu! Szukają kucharza za 15zł na godzinę i myślą że pociągnie lokal na który wydali setki tysięcy. Przecież ostatni wysyp restauracji to jakaś komedia.

    • 124 10

    • czekamy az otworzysz swoja (1)

      gdzie bedziesz kucharzowi płacił 150zl/h, a sali wgl nie bedziesz robił, bo polski klient zadowoli się smakiem białej trufli.

      • 7 23

      • Uważasz za normalne szukanie kucharza za 15zł/h, a kupowanie krzeseł na sali po 1500zł za sztukę? To nie dziw się potem jak nie zarobisz na czynsz.

        • 35 3

    • 15 zyta na godzinę (2)

      to marzenie wielu kucharzy. W trójmiejskich restauracjach stawki są w przedziale 8 - 10 zł za godzinę. 15 zyta to propozycja dla szefa kuchni. Smutne, ale prawdziwe...

      • 10 3

      • To gdzie ty kucharzu pracujesz, że płacą ci 8-10 zł? W kebabie jakimś? Już nawet początkujący ''kręci buła''(pizza') ma 10-11 zł/ h

        • 1 2

      • Czyli nie jesteś kucharzem tylko potrafisz podgrzewać zapiekanki albo frytki. Kolego stawki na kucharza na samym początku zaczynają się od 15 zł, a w większości restauracji jest to 17, i na spokojnie można zrobić 220/240 godzin w miesiącu. Mówimy tutaj o kimś kto wie co to kuchnia. Ja po 7 miesiacach mam 19zł na godzinę, pracuje 2 na 2 po 10/12 godzin. Sorry ale 10/11zł to u Nas ma pomoc kuchenna.

        • 7 3

    • mściciel :D

      • 0 0

  • Szacun, skrytykować Wątora. Byłem i mam identyczne wrażenie. Nawet gorsze.

    • 70 7

  • ęch , ąch .. (1)

    ..bułkę przez bibułkę ,knajpy z niczym dla nikogo ...

    • 49 9

    • No na pewno nie dla ciebie - idź do baru mlecznego, tam twe miejsce

      • 2 4

  • Ostatnio mamy dziwny trend restauracji i nikt nie wie czy mamy tam sie najesc czy tylko degustowac i ogladac ! (8)

    Osobiscie mam od dlugiego czasu dziwne odczucia iz restauracje chyba zapomnialy ze klient ma sie u nich najesc . Nie po to sie idzie do restauracji aby ogladac miniaturowe dania bo nie taki cel jest bywania w restauracji. Restauracje chyba jakas nowa mode chca lansowac iz mamy tam tylko degustowac tyle ze nalezy zmienic nazwe restauracje czy bary na degustatornie !. Dania maja byc sycace a nie tylko wygladajace. Sorki ale dwa szparagi ulozone z listkiem i kropka sosu to mozemy sobie w domu ogladac . Kotlet to ma byc kotlet a nie mini kotlecik . Kotlet schabowy ma zajmowac polowe duzego talerza a kopa ziemniakow ma byc kopa ziemniakow . Bo dojdzie do paradoksu ze wielu bedzie przed chodzeniem do restauracji chodzilo do jakiegos baru aby sie najesc do syta pierogami za 5 zl a potem beda szli do restauracji ogladac ogon sledzia z kawalkiem cytryny jako fantazje artystyczna )..moze z swoimi kanapkami powinnismy chodzic do restauracji ? )

    • 131 12

    • Haha, dobre - najpierw do restauracji, focie, oznaczanie - a później na kebab albo zapieksa do baru za rogiem, bo w sumie człowiek głodny i wypadałoby coś zjeść.

      • 50 0

    • Nie podzielam opinii (6)

      Są restauracje w których forma i smak są najważniejsze.
      Są też Bary Mleczne,garkuchnie i pizzerie gdzie najważniejsze jest aby się najeść.
      Rynek zweryfikuje które są potrzebne a które nie.

      • 22 27

      • sam napisales ..... ''sa restauracje w ktorych forma i smak sa najwazniejsze '' (5)

        a potem napisale ze sa bary gdzie mozna sie najesc !.....czyli nie bardzo cie rozumiem ? jak wchodze glodny do restauracji to nie moge oczekiwac tam dan aby sie najesc a mam tylko sie najesc w barze ? . Sorki kolego sympatyczny lecz na swiecie chodzi sie do restauracji wrecz na sute biesiady gdzie nie tylko sie najesz ale i przejesz . Zasada restauracji na swiecie jest po 1 karmic klienta a nie mu dac danie do ogladania. Jakbys Grekom czy Wlochom podal kawalek szparaga z lisciem za kilka euro to by dopiero oczy otworzyli coz to za artystyczne dzielo )). Restauracje sa po to glownie aby tam dobrze zjesc i do syta bo nie po to ktos placi spore sumy zeby wyjsc glodnym . Danie majace forme i smak tez powinno byc na tyle duze aby klient sie tym najadl bo forma i smak nie kloci sie z wielkoscia dania. ceny pokazuja ze dania powinny byc dwa razy wieksze i nie trzeba byc filozofem aby to wiedziec bo ludzie widzac kawalek sledzia na talerzu za kwote za jaka moga nabyc dwa kilo sledzia sorki moga byc zdziwieni !. Cena musi byc adekwatna do tego co na talerzu a dzis tak nie jest choc nie mowie ze wszedzie .pozdro

        • 40 4

        • Jeśli cie nie stac to nie chodź (4)

          Ponadto co ty mi tutaj z biesiadami wyjeżdzasz?
          Włoska trattoria to nie restauracja!!!
          W Hiszpanii tez ludzie jedzą w barach.
          Bo w restauracji wszedzie na świecie jest wytwornie i drogo. I nie chodzi się tam nażreć.
          Rozumiem że potomkowi chłopa pańszczyźnianego nie mieści się to w głowie.
          Ma być schabowy, kopa ziemniaków a na zagrychę 2kg śledzia.
          Nie odpisuj prosze.

          • 14 43

          • Mylisz sie ! sa setki restauracji w Rzymie czy Paryzu ! (3)

            Masz internet ? masz ! wiec nie wciskaj ludziom ciemnoty bo kazdy moze nawet teraz sprawdzic ceny , restauracje i dania czy gramature w kazdym zakatku swiata. Spojrzalem do pewnej restauracji Paryza i co tam widzimy......... Dania sa podzielone i jest cos takiego jak......Le menu degustation ..jasno napisano degustacja czego u nas w restauracjach brak bo czym innym jest degustacja a czym innym danie sycace . U nas z degustacji sprytnie robi sie dania normalne.....jest ...Notre Carte i np. Caviar a la louche, 50gr et plus, selon demande i jest ..Le menu degustation .. oraz jest u nas zapomniana tzw. gramatura '' ! aby klint wiedzial ile ma byc na talerzu !.. Tak wiec czym innym sa dania do najedzenia a czym innym do degustowania i moze u nas nalezaloby zwyczajnie tak napisac ze czesc to dania do degustacji i tyle. Sa tez setki Restaurants in Rome ! czyli cud ze sa restauracje ?) pozdro

            • 23 6

            • do "znawcy" tematu (2)

              No patrz, takiś znawca, a nie wiesz, że w Trójmieście jest nawet kilka restauracji z podziałem na menu degustacyjne i a'la carte... Zdaje się tylko, że nie wiesz co to znaczy "degustacyjne" :) :) :) Bo porcje z tego co widać na zdjęciach degustacyjne nie są...

              • 7 13

              • czym niby sa dwa mizerne kawalki sledzia jak nie daniem degustacyjnym ? (1)

                kot by sie tym nawet nie zadowolil.

                • 5 4

              • Przystawka?Tapas?

                Przestańcie już płakać...idzcie do Biedry kupcie sobie wiaderko matjasów, zagryźcie cebulką i żyjcie długo i szczęśliwie

                • 9 5

  • (1)

    Jakie oryginalne wnętrze!Całkowicie odmienne od pokazywanych dotąd. Tylko dlaczego czuję się jak w jednej i tej samej restauracji?

    • 66 1

    • Nie ma obowiązkowego menu kredą na czarnej tablicy.

      • 18 0

  • (10)

    my wyszliśmy nieco głodni. wszystko smaczne ale za małe.
    a obsługa hmmm najpierw pani szukała nam stolika przez niemal 10 min w pustej niezarezerwowanej knajpie, a potem pan kelner... no cóż... pytaliśmy zaciekawieni o szczegóły dań, absolutnie nie żeby człowieka odpytywać, a on co chwila "prawdę mówiąc, to ja nie wiem"

    • 57 1

    • (9)

      Kelner? To są zwykli podawacze za 7/8zł na godzinę.

      • 30 1

      • Dlatego ja nigdy w żadnej knajpie nie daję napiwków. (8)

        Kim jest kelner czy kelnerka i co robią takiego wyjątkowego, żeby dawać dodatkową kasę?!! Napiwki to należą się np. pielęgniarkom, które w szpitalu zmieniają pieluchy dziadkom, a nie komuś kto przynosi talerz i za to mam dawać napiwek... równie dobrze sam mogę i przynieść i odnieść talerz... a co kelnerka poleca to mnie nie interesuje, bo znając życie polecają to, co im nie zeszło z poprzednich dni.

        • 17 12

        • Kolejny potomek chłopa pańszczyźnianego (2)

          Sam przyniesie, odniesie, a najlepiej sam usmaży schabowego tylko żeby mu kuchnię udostępnić.

          • 10 13

          • Gotowanie może być nie lada sztuką, a talerz potrafi przynieść i odnieść nawet osobnik z IQ pantofelka (1)

            • 6 5

            • Przynieść i odnieść owszem,ale bycie dobrym kelnerem to sztuka

              Tylko co ja tu bede tłumaczył skoro większość z piszących tutaj nie ma pojęcia co to jest restauracja,kelner, sztuka kulinarna...

              • 14 2

        • Taki jest dobry zwyczaj (4)

          Za miłą szybką obsługę należy się napiwek. to nagroda dla kogoś kto uprzyjemnia nam wypad z domu. Brak napiwku jest sygnałem, że źle zostaliśmy obsłużeni i że nie jesteśmy zadowoleni (albo, że jesteśmy skąpi). Nie jest zaskoczeniem myśl o tym, że wyjście do restauracji może nas kosztować 10% więcej. Napiwki są opcjonalne, ale ludzie zatrudniani na stanowiskach kelnerskich dopiero z napiwkami mogą często liczyć na normalną pensję za ciężką pracę.

          • 12 3

          • (3)

            no to czemu nie zostawia się napiwku pielęgniarkom i salowym? zmienianie pieluch cierpiących ludzi jest równie źle płatne a i o wiele cięższe niż przyniesienie talerza (co w zasadzie w szpitalach też robią)

            • 7 6

            • Nie zostawiasz?

              • 6 2

            • Ja napiwki daje

              Sprzątającym pokój w hotelu
              Fryzjerowi
              Kierowcy pizzerii
              Taksówkarzowi
              Barmanowi
              Po prostu jak jestem zadowolony z obsługi to daje.
              Buraki nie dają i jeszcze się tym szczycą.

              • 12 5

            • dlatego!

              bo lekarzom i pielęgniarkom nie daje się napiwków tylko łapówki...

              • 6 3

  • Test smaku: (3)

    Brak zachwytów nad Beata Testsmaku

    • 16 23

    • (1)

      Tatar z lodem, o kurcze pieczone hahaha

      • 6 4

      • pycha

        • 3 5

    • Póki może, jedzie na patencie :)

      prędzej czy później ludzie ujrzą hipokryzję u tej Pani.

      • 9 7

  • zawsze wydawalo mi sie że jemy po to aby organizm mial energie i dobrze sie czul (2)

    ale trudno, musze zmienic swoje myslenie

    • 26 5

    • te czasy minęły odkąd znamy przyprawy

      jeść żeby mieć energię to wystarczy ci jakieś mięso i warzywa.
      Pieczone na ogniu, bo po co komu patelnie czy piekarnik, skoro masz mieć energię a nie ma smakować.

      • 9 2

    • to jedz ryż i popijaj wodą

      Jedzenie może być też przyjemnością, nie jesteśmy zwierzętami (chociaż mam wrażenie, że niektóre też potrafią sie wysmakowywać :) )

      • 4 4

  • A carpaccio z dzika tez maja? (6)

    • 26 6

    • nie mają, bo pasożyty w takim carpaccio są (3)

      • 11 4

      • fajne są te frytki w wiaderku :) (1)

        wyglądają apetycznie

        • 4 3

        • To dobre bylo

          • 0 0

      • a skąd te minusy? surową dziczyzne chcecie jeść ludziki?

        • 4 1

    • Carpaccio z dzika?

      Takie pomysły to tylko na Kaszubach - u pewnej znerwicowanej pani znanej od jakiegoś czasu z programu pewnej "znanej restauratorki" :)

      • 11 0

    • Z dzika to tam stolik mają

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Wkrótce otwarcie

Najczęściej czytane