- 1 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (52 opinie)
- 2 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (75 opinii)
- 3 Restauracja po rewolucji Gessler na sprzedaż (154 opinie)
- 4 Pierogi i Goldwasser najlepsze na świecie (39 opinii)
- 5 "Zamawia espresso i siedzi 3 godziny" (219 opinii)
GastroTOP. Trójmiejskie food trucki, jakich nie znacie
Burger z japońskim makaronem ramen, peklowana wołowina, kubańska kanapka, wytrawne gofry, bułka z ośmiornicą czy tajskie lody. Odkrywamy mało znane food trucki w Trójmieście.
Gdy cztery lata temu pisałem o pierwszych w mieście barach na kółkach, było to jeszcze zjawisko egzotyczne. Food trucki jeżdżące po ulicach Trójmiasta można było policzyć na palcach jednej ręki, a oferta ograniczała się (z bodaj jednym wyjątkiem) do hamburgerów, frytek i zapiekanek. Dwa lata temu zaczęło się to zmieniać.
Na zlotach i ulicach coraz częściej pojawiały mobilne bary, których właściciele nie bali się sprzedać w okienku czegoś innego, ciekawszego, oryginalnego. Zaczęły się pojawiać potrawy z różnych stron świata, kulinarne eksperymenty i prawdziwe perełki. W tym tekście pokażemy wam nowe i stare, ale wciąż mało znane trójmiejskie barowozy. Przy każdym wskazujemy miejsce, gdzie najczęściej można je znaleźć. Pamiętajcie jednak, że food trucki mają w swojej naturze to, że się przemieszczają, więc przed każdą wizytą warto zajrzeć na Facebooka, aby sprawdzić aktualną lokalizację.
Kanapki z owocami morza
Honolulu Wise Food to barowóz z najodważniejszą ofertą w Trójmieście. Trzon oferty kuchni na kółkach prowadzonej przez sympatycznych narzeczonych tworzą owoce morza. A dokładniej krewetki i ośmiornice, które podaje się tutaj w podgrzanych, chrupiących bułkach. Morskie robale są podsmażane na maśle i serwowane z pesto pietruszkowym, a macki duszone w białym winie. Są też krewetkowe szaszłyki z mango i ananasem. Dla tych, co głębinowych stworzeń nie przełkną, przygotowano bułę z serem halloumi, hummusem, masłem orzechowym, kolendrą i granatem. I prawdę mówiąc - ta wersja wychodzi im chyba najlepiej. Warto jednak spróbować wszystkich pozycji, bo drugiego takiego baru w Trójmieście nie znajdziemy, nawet nie na kółkach. Uprzedzam, jednak, że tanio nie jest. Ceny: 18-29 zł. Miejsce: promenada przy marinie jachtowej w Gdyni .
Kubańskie kanapki w Po Maśle
Cubano sandwich to prawdopodobnie najwspanialszy wynalazek kulinarny w kategorii kanapka z mięsem. W Trójmieście zjeść je można było w ubiegłym roku w działającej króciutko pewnej kanapkowni w Gdyni, a od niedawna w barobusie Po Maśle. Każdy, kto szanuje swojego mięsnego bzika, musi spróbować tej kanapki. A potem pogodzić się z tym, że zostanie ona jego ulubioną. Tajemnica wspaniałości tego jedzenia tkwi w dwóch składnikach. Po pierwsze: specjalnej bułce, która po podsmażeniu na maśle staje się niesamowicie chrupiąca, a zarazem wciąż miękka. Po drugie: wieprzowinie (np. karkówce) macerowanej w cytrusowo-ziołowej marynacie. Jej cienkie, tłuste plastry komponuje się w ogórkiem konserwowym, szynką, wyraźnym w smaku żółtym serem i sosem musztardowo-miodowym, a następnie zapieka z dużą ilością masła na zewnętrznej skórce. To wszystko w Po Maśle robią perfekcyjnie. Oprócz klasyka zjemy też wersje drobiowe, m.in. z mango czy żurawiną. Nie boję się tego powiedzieć: to obecnie food truck z najbardziej dopracowanym i najsmaczniejszym jedzeniem ulicznym w mieście. Ceny: 9-18 zł. Miejsce: Gdański Inkubator Przedsiębiorczości Starter (wtorek), Gdański Park Naukowo-Technologiczny (środa) albo patio przy biurowcu Tryton (czwartek).
Corned Beef w CBŚ
Corned beef, czyli peklowana wołowina to wynalazek z czasów, gdy nie było łatwo o świeże dostawy mięsa. Obecnie to jedna ze street-foodowych oczywistości. Przynajmniej w Stanach czy na Wyspach, gdzie corned beef w bułce z musztardą jest niemal tak popularny jak burger czy frytki. W Polsce to kulinarna atrakcja niemalże nieznana. Nie zdziwiłbym się, gdyby barowóz CBŚ (swobodny skrót od Corned Beef Sandwitch) był tak naprawdę jedyny barem w kraju (i to nie tylko na kółkach), gdzie tego przysmaku można spróbować. Tym bardziej w wydaniu całkowicie rzemieślniczym, bo szef tego food tracka wszystko robi sam (oprócz bułek). Samodzielnie pekluje w solance z korzennymi przyprawami (a trwa to kilkanaście dni) dobrej jakości mostek wołowy, samodzielnie pikluje czerwoną kapustę oraz miesza sosy (polecam ostro-słodki sos ze zmiksowanych papryczek jalepeńo z dodatkiem Jacka Danielsa oraz majonezowo-czosnkowy). Całość skomponowana jest w słusznej rozmiarów bułę ze świetnie zbalansowanymi ostro-słodko-kwaśnymi smakami. Koniecznie trzeba spróbować. Cena: 18 zł. Miejsce: Olivia Business Centre (poniedziałek), biurowce przy ul. Łużyckiej w Gdyni (piątek).
Wytrawne gofry w Fejk Kejk
Gofry to niemalże nadmorskie danie tradycyjne, więc food trucka z nimi w Trójmieście zabraknąć nie mogło. Fejk Kejk nie karmi jednak typowymi goframi z bitą śmietaną z puszki i żelem o smaku truskawkopodobnym. Tutejsze wafle (bo tak się coraz częściej mówi o dużych okrągłych gofrach) są przygotowywane tak, aby były jak najbardziej zdrowe. Do ich wypieku właścicielki używają mąki gryczanej, a nie pszennej, nie stosują mleka ani cukru. Krótko mówiąc: to jedzenie właściwe dla osób na diecie bezglutenowej, bezcukrowej i bezlaktozowej. W menu kilka pozycji na słodko i wytrawnie (także wegańskie). Warto zainteresować się tymi drugimi - taki gofr z wędzonym łososiem, twarożkiem i stertą warzyw czy szynką dojrzewającą, parmezanem i suszonymi pomidorami to naprawdę sycące i pełnowartościowe danie. Na deser przekąsić można np. gofra z syropem klonowym i garścią orzechów czy o smaku snickersa. Ceny: 14-17 zł. Miejsce: promenada przy marinie jachtowej w Gdyni .
Ramen burger w Raminio
Raminio to furgonetka z chyba najdziwniejszą potrawą w mieście. I to nie tylko wśród barów na kółkach. Sprzedają tutaj burgera, ale nie takiego w bułce - to by było zbyt oczywiste. Rolę pieczywa w Raminio pełni pszenny makaron ramen. Wołowy (albo drobiowy) kotlet oraz dodatki (o tym za chwilę) znajduje się pomiędzy dwoma - powiedzmy - placuszkami z lekko grillowanego japońskiego makaronu. Skojarzenia z odsączoną zupką chińską będą jak najbardziej na miejscu, ale jestem pełen nadziei, że to tylko pozory. Wersji jest kilka, w prawie każdej znajdziemy klasyczne dodatki burgerowe (ogórek, cebulę czy ser), różnią się głównie sosami. Polecam ten z teriyaki. Do pełni szczęścia brakuje półpłynnego sadzonego jajka - powinien być to nieodłączny element ramenburgera wymyślonego przez mieszkającego w Nowym Jorku Japończyka Keizo Shimamoto. No ale wtedy byłaby to jeszcze trudniejsza potrawa do zjedzenia. A trudno sobie wyobrazić, że człowiek może się jeszcze bardziej upaprać jedząc kanapkę. Ceny: 16-20 zł. Miejsce: parking przy CH Klif .
Lody tajskie w Zrollowane
Lody tajskie to przebój zeszłego sezonu, który wciąż ma się dobrze. Recepta na sukces tkwi nie tyle w ich smaku (choć ten też jest niczego sobie), co w widowiskowym sposobie przygotowania. Zgodnie z podpatrzoną u tajskich mistrzów ulicznego jedzenia praktyką, deser robiony jest na miejscu, na oczach klienta i to w dodatku ze świeżutkich składników. Te zasady są oczywiście zachowane w mobilnej lodziarni Zrollowane. Proces przygotowania loda jest szybki i prosty. Wybierasz smak (w repertuarze m.in. świeże owoce, ciasteczka oreo, masło orzechowe itp.), a następnie podziwiasz zręczną pracę rąk zaopatrzonych w metalowe szpachelki. Za ich pomocą naturalna śmietanka i dodatki jest siekana i mieszana na lodowym pulpicie ze stali. Po trzech minutach dostajesz w kubeczku lodowe rolki przyozdobione domową bitą śmietaną i sosem czekoladowym. Polecam malinę z oreo. Ceny: 10-12 zł. Miejsce: parking przy CH Klif .
Miejsca
-
CBŚ - Peklowana wołowina Gdynia, Akacjowa 7
-
Po maśle Gdańsk
-
Honolulu Gdynia, Starowiejska 40A
-
Fejk Kejk Gdynia, al. Jana Pawła II 13A
Miejsca
Opinie (98) ponad 20 zablokowanych
-
2017-08-18 09:07
Kolejne fast foody....
obok innych knajp, których pełno w 3T a zwłaszcza na obszarze OBC i Alchemia, tylko, że żarcie podawane z samochodu. Jest to jedzenie pełne złych węglowodanów, od których sylwetka się znacznie zmienia, co widać u panów managerów z okolicy i pań również....
Kiedy zostaną otwarte porządne bary mleczne ze smacznym polskim jedzeniem?
Byliby chętni - cały UG oraz wspomniane OBC i Alchemia.- 29 4
-
2017-08-18 09:09
Zawsze chciałam zobaczyć "na żywo" jak się robi takie lody, nie przypuszczałabym, że mogę w Polsce ;)
- 5 4
-
2017-08-18 09:12
(1)
Drogo, drogo i jeszcze raz drogo.
- 26 4
-
2017-08-18 11:30
Drogo, drogo, drogo po trzykroć.
- 3 1
-
2017-08-18 09:15
Barowóz (1)
Cieszę się, że wreszcie ktoś używa znanego, polskiego słowa barowóz, choć i tak za często pojawia się w artykule anglicyzm "food track". Jeśli autor uznał, że barowóz występuje za często, można używać synonimu - barobus
- 26 2
-
2017-08-18 11:15
papumobile
- 13 0
-
2017-08-18 09:44
honolulu (4)
Honolulu najlepsze! A o prowadzącej parze narzeczonych powiedzieć sympatyczni, to jak nie powiedzieć nic
- 8 17
-
2017-08-18 10:35
Ale zgrabnie to napisałeś
- 2 3
-
2017-08-18 10:41
Właścicieli nie znam (2)
ale jedzenie jakoś do mnie nie trafiło. Pomysł fajny, ale realizacja to już zupełnie inna sprawa. Zadniedbana sprawa. A szkoda
- 4 5
-
2017-08-18 14:09
honolulu rulez
mniam, pychota, czekam na to aż otworzą w mieście knajpę
- 4 1
-
2017-08-18 20:53
Wcale nie
Krewetki świeże i super sosik. bulka chrupiacs. Czego chcieć więcej
- 3 0
-
2017-08-18 10:46
Lody tajskie w Zrollowane to jedyne dopuszczalne co moge kupic z budy na kołach.
reszta to śmieciu jedzenie
- 8 5
-
2017-08-18 12:37
Baro bus z Gdynii jeszcze czynny czy miejski architekt postawił na swoim i zlikwidował?
- 9 0
-
2017-08-18 13:41
Nie jadam na mieście
Drogie to jedzenie a poza tym niedobre. Lepiej sobie w domu zrobić posiłek. Taniej i zdrowiej.
- 12 4
-
2017-08-18 14:11
Znamy, znamy
Na jednym z przymorskich osiedli taki food track ma swoją bazę. Z logistyką zajmuje jakieś 6 miejsc na parkingach (bar, dwa wielomiejscowe busy, skrzyniowóz izolowany), nie licząc "prywatnych" pojazdów. Przez całą jesień, zimę i wiosnę tylko psy i ptaki się tym pojazdem interesują, zaś wewnątrz kwitną pleśnie i kolonie paciorkowców. Za to latem - mniamciu. Smacznego.
- 15 2
-
2017-08-18 14:34
Burger w makaronie zamiast bulki
Szału nie ma można spróbować jako ciekawostkę ale nie porwało . Głodny się tym nie naje
- 8 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.