- 1 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (64 opinie)
- 2 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (50 opinii)
- 3 Restauracja po rewolucji Gessler na sprzedaż (153 opinie)
- 4 Pierogi i Goldwasser najlepsze na świecie (39 opinii)
- 5 Ciągle o czymś zapominasz? Przyjrzyj się diecie (11 opinii)
- 6 Koktajle na dzień trzeźwości? Czemu nie! (33 opinie)
Co goście wynoszą z restauracji poza wrażeniami?
- Kufle do piwa i filiżanki do kawy, popielniczki, serwetniki, papier toaletowy czy mydło w płynie - to przedmioty, które - zdaniem pracowników trójmiejskich restauracji - najczęściej wynoszą z lokali ich goście. Lista tego, co znajdowało się w wyposażeniu, a pod wpływem fantazji i brawury klientów zmieniło właściciela, jest jednak znacznie dłuższa i pełna bardzo zaskakujących pozycji.
Motyw praktyczny: "To się może przydać"
Znikające przedmioty codziennego użytku to zmora punktów gastronomicznych działających w okolicy plaży bądź niedrogiej bazy noclegowej.
- Klienci wynoszą wszystko, czego brakuje im w wynajmowanej kwaterze - sztućce, kubki, szklanki do napojów i do piwa, serwetki, papier toaletowy, mydło (najczęściej do słoiczka po obiadku, chwilę wcześniej zjedzonego przez uroczego bąbelka), kostki zapachowe i odświeżacze powietrza - opowiada Magda, barmanka w jednym z nadmorskich lokali. - Są na tyle oszczędni i zdeterminowani, że potrafią nalać sobie do woreczka nawet mydło w płynie wprost z dozownika działającego na podczerwień. Proszę sobie wyobrazić, ile to musi zajmować czasu. Są przy tym tak sprytni, że mimo naszych usilnych starań, nie udało nam się nikogo złapać na gorącym uczynku.
Gdzie zjeść? Lista polecanych miejsc w Trójmieście
Zdarza się, że znikają rzeczy większe, nie mieszczące się w torebce czy plecaku.
- Regularnie giną nam polarowe koce, kilka razy ktoś zabrał ze sobą obrus. Żeby zminimalizować straty kupujemy teraz koce jak najtańsze i po prostu częściej je dokładamy/wymieniamy - opowiada Tomek pracujący w jednej z restauracji na gdańskim Głównym Mieście. - Kiedy pracowałem przy molo w Sopocie, zdarzało się, i to wielokrotnie, że ktoś podprowadzał nam leżak. Tłumaczenia były zawsze takie same "myśleliśmy, że jak leży, to można zabrać".
Nie brakuje też osób, które chcą w wakacyjnej kwaterze odtworzyć warunki domowe. Oczywiście z pomocą restauracyjnego wyposażenia.
- W poprzedniej knajpie, w której pracowałem, klienci ukradli szczotkę do sedesu i sitka z pisuarów - opowiadał w jednej z grup na portalu społecznościowym jeden z gastronomów.
Ukradł świąteczne lampki sprzed restauracji
Motyw estetyczny: "bo mi się spodobało"
Z lokali regularnie giną też dekoracje. Wszelkie - niezależnie od wartości czy rozmiaru.
- Kiedyś w wakacje pracowałam w nadmorskiej restauracji - opowiada Magda. - Zrobiliśmy taki prymitywny stroik - do szklanej kuli nasypaliśmy zebrane na plaży muszelki i wstawiliśmy w środek świeczkę. Proszę sobie wyobrazić, że świeczka przetrwała, a muszelki "wyparowały". Zwykłe muszelki zebrane na plaży obok naszej restauracji! Wierzyć nam się nie chciało, że ludzie woleli zakosić je z naszej toalety niż sami pozbierać. Świeczka w pewnym momencie oczywiście też dostała nóżek. Podobnie jak mnóstwo innych ozdób (w tym zwyczajnych świeczek do podgrzewaczy) oraz klosze od lampek zdobiących taras lokalu.
"Macie taki ruch, że przecież już dawno wam się ten zakup zwrócił" - usłyszała natomiast Martyna, w odpowiedzi na "użyczenie" przez klienta ozdoby z baru.
- Małolata buchnęła kutą przez kowala klamkę do drzwi zewnętrznych (nie ma szans na parę takich samych) - dorzuca Bartek. - Tylko jedną, druga została. Została namierzona w lokalu obok. Oddała po długich zapewnieniach, że to nie ona.
Czytaj także: Nowe lokale. Fit ciasta, śniadania, smaki Azji, obiad w ogrodzie i pub
Elementy wyposażenia wnętrz
Nie tylko świece, koce, poduszki czy małe klosze. Zdarza się, że klienci "z pomocą" wyposażenia lokali urządzają sobie całe mieszkania.
Co znalazło się wśród fantów wyniesionych przez gości restauracje? Oto, jakimi wspomnieniami dzielili się gastronomowie na jednej z facebookowych grup:
- Mały pensjonat, pokojowa wchodzi sprzątać pokój, a tam typ wkłada telewizor do wielkiej torby z uszami (takiej jak na bazarach mają). Pokojowa pyta o co chodzi, a kobieta stojąca obok jej na to "mąż myślał, że to za darmo".
- Deska klozetowa. Kobieta ukryła ją pod kurtką.
- Atrapa butelki szampana, koszyk wiklinowy na ręczniki w łazience oraz świeczka elektryczna warta z 6 zł, która stała na zewnątrz w wartym 200 zł lampionie.
- Właścicielom klubu zamarzyła się fancy samoczyszcząca deska klozetowa (taka, jak w Niemczech są popularne). Po kilku dniach ukradli akumulator, następnego dnia deskę.
- Z ogródka ukradziono nam całą zamkniętą lodówkę, ale porzucono ją sto metrów od lokalu. Widać ktoś uznał, że jednak kolor nie pasuje.
- Po ostatniej imprezie nocnej u nas w lokalu stwierdziłam brak listwy przypodłogowej.
- Budowlańcy się liczą? Jeśli tak, to stół bilardowy.
- Stolik i krzesło
Ukradł donice i drzewka i wywiózł je na działkę
Wszystko, jak leci
Choć na potrzeby artykułu dokonano klasyfikacji wynoszonych z lokali dóbr, w rzeczywistości jest ona zupełnie niepotrzebna - zdaniem gastronomów goście wynoszą, co im podpowie fantazja.
- Pracuję w branży gastronomicznej od 25 lat i kierując się doświadczeniem mogę śmiało przyznać, że goście wynoszą z lokali to, co chcą. Nie ma żadnych limitów, ograniczeń czy wewnętrznego głosu podpowiadającego "to się nie uda" - komentuje Marcin, menadżer w jednym z gdańskich lokali.
Zobacz także: Tak bardzo nie podoba mi się, że... Na co najczęściej narzekamy?
I tak ofiarą złodziei regularnie padają słoiki z napiwkami, szczotki z toalet, mniejsze i większe dekoracje. Przeszkody w zasadzie nie istnieją - nad pewnymi fantami po prostu trzeba dłużej popracować.
- Kiedyś ktoś co wieczór odpiłowywał klamkę przed wejściem - opowiada jeden z gastronomów. - Dopiero kamera na zewnątrz rozwiązała problem... Ech, złomiarze...
Gastronomowie: "Obśmiewamy to, bo nic innego nie jesteśmy w stanie zrobić"
Gastronomowie o kradzieżach, jakie mają miejsce w ich lokalach, opowiadają półżartem, ale do śmiechu im nie jest.
- Z powodu regularnych kradzieży ponosimy ogromne straty - mówi właściciel kilku lokali, w tym jednej restauracji znajdującej się w pasie nadmorskim. - Nawet jeśli zamontujemy monitoring w toaletach, będzie on bezużyteczny. Mamy wzywać policję do każdej kradzieży papieru toaletowego czy mydła? Ta drobnostka w skali miesiąca przynosi ogromne straty! Problemem jest mentalność ludzi, którzy nie widzą w takich kradzieżach nic złego. Dla młodzieży to wręcz powód do dumy, kiedy uda się coś wynieść z lokalu. Im bardziej odjechane, tym lepiej. Turyści natomiast myślą, że "im się należy", skoro w mieszkaniu, które wynajęli, tego czy owego brakuje. Potrafią zareagować agresją, jeśli zabraniamy im wynieść. Jedna z pań powiedziała mi kiedyś wprost: "chyba pan oszalał, że będę na wakacjach przepuszczała pieniądze na papier toaletowy, skoro tu jest za darmo".
Opinie wybrane
-
2021-08-14 15:49
(10)
Smutna prawda, ale jesteśmy bardzo cebulowym narodem, przyzwyczajonym do tego, że wszystko się należy Wielcy wodzowie naszego narodu niestety uczą tego i będziemy coraz bardziej perfidni, jak tak dalej pójdzie. Być może dla niektórych to dziwne, ale to ciężką pracą zyskujemy wszelkiej maści dobra.
Odnosząc się do tego artykułu, to w ogóle, ale to w ogóle nie rozumiem, jak można zabrać czyjąś własność. W głowie mi się to nie mieści.- 139 16
-
2021-08-15 14:29
smutna prawda jest taka, ze kiedys gdy swiat dzielił sie na madrych i kulturalnych
do restaracji nie wpuszczano maliniakow, cebulaków i chamów (chocby miał kopalnie pieniedzy). Dzisiaj z restauracji napewno nie wyniesiesz dodatkowej kultury, oprocz tej która sam wniosłeś. Za to mozesz wyniesc niesmak.
- 2 1
-
2021-08-15 08:50
My, Naród
Napisałeś, że "jesteśmy bardzo cebulowym narodem". Na jakiej podstawie obrażasz Polaków? Przypisywanie jednej cechy danemu narodowi to faszyzm. Wynoszenie rzeczy z restauracji nie świadczy o danym pochodzeniu narodowościowym a o złodziejskiej naturze. Takich złodziei znajdziesz na całym globie (nie tylko w Polsce)...
- 2 2
-
2021-08-14 17:59
To jest mentalność łowcy (1)
Ludzie o takiej mentalności nie rozumieją pojęcia cudza własność. Dla nich wszystko dokoła to potencjalny łup. Oni tylko biorą.
- 3 4
-
2021-08-15 07:38
hmmmmmmmmm
zawsze mozna to leczyc
- 1 0
-
2021-08-14 16:22
Oczywiście opisałeś siebie !!! Ja nic nie biorę , nie zbieram i nie kolekcjonuję śmieci (3)
Dla mnie to śmieci , rozumiem małolatów że buchną coś dla draki , nie z chęci czy potrzeby posiadania cudzej własności , ale zwyczajnie dla zabawy .buchną szczotkę do kibla czy sztuczną szczękę właściciela wynajmowanego pokoju .
- 4 11
-
2021-08-14 18:21
(1)
jakim patolem trzeba być, że kraść coś dla draki? jaka w tym jest zabawa?
- 11 3
-
2021-08-14 19:06
Przednia zabawa :)
- 1 9
-
2021-08-14 17:45
A rozumiesz
Że ta draka, to czyjaś własność? Ze piec takich drak to zwiększone koszty, co odbija się na cenach, płacach pracowników, standardzie lokalu? Pewnie nie, bo pewnie ciebie mamusia tez nie nauczyła, że każda kradzież czyni cię złodziejem - czy to kostki z kibla, czy maserati proboszcza. Taka sama patologia.
- 6 4
-
2021-08-14 16:20
To jest nasza kultura
Jak śpiewał sztywny pal Azji. Niestety takie podejście do cudzej własności wynosi się z domu. Mam dorosłego syna i nie wyobrażam sobie, żeby cokolwiek gdziekolwiek wyniósł. Jak miał jakieś 5 lat, buchnął z lady batonik, jak robiłam zakupy. Zrobiliśmy w tył zwrot, musiał panią przeprosić i zapłacić ze skarbonki(wyłożyłam za niego w sklepie:). Do dziś pamięta i mówi, że się wstydzi, a lat ma 21.
- 22 3
-
2021-08-14 15:52
Łupy wojenne.
- 7 4
-
2021-08-15 11:34
Raz w Sopcie na dworcu PKP przy kasach dwa podpite sebixy mieli stylizowana lampe z ogródka jakie czasem knajpy wystawiają w swoich ogródkach, zaczepiali ludzi i pytali się wokoło czy ktoś chce od nich ja wziąć
- 8 2
-
2021-08-14 15:53
Co prawda nic nie wyniosłem (5)
Ale wyżebrałem kiedyś kufel z reklamą browaru Amber i filiżankę Juliusa Meinla. Rzecz w tym, że tzw. szkło i porcelana z nadrukami reklamowymi nie jest dostępna w sklepach ,a ludzie lubią takie mieć.
- 40 13
-
2021-08-15 22:09
Ja kiedyś dostałem 6 pokali z nadrukiem Żywiec, właściciel robił porządki.
- 0 0
-
2021-08-14 19:39
w radiu mówili ,że nawet lodówkę wynieśli, polskie wakacje :D
- 3 2
-
2021-08-14 18:39
niestety prawda tak jak po sanatorium talezyk czy recznik z napisami co mi 3 tygodnie i potem wiele lat jak na nie spojze daja zdrowie a ..kupic ich nie mozna
- 1 5
-
2021-08-14 18:20
(1)
A lokale najczęściej je dostają za friko lub za niewielką opłatą, jeżeli mają odpowiedni obrót danym produktem. Znane browary bardzo dbają o to, aby klienci raczyli się ich trunkami w dedykowanych kuflach/szklankach/filiżankach. Oczywiście rozdawanie na prawo i lewo nie wchodzi w grę, ale jeżeli raz na jakiś czas zniknie takie naczynie, to
A lokale najczęściej je dostają za friko lub za niewielką opłatą, jeżeli mają odpowiedni obrót danym produktem. Znane browary bardzo dbają o to, aby klienci raczyli się ich trunkami w dedykowanych kuflach/szklankach/filiżankach. Oczywiście rozdawanie na prawo i lewo nie wchodzi w grę, ale jeżeli raz na jakiś czas zniknie takie naczynie, to restaurator nie ponosi strat. Ale oczywiście nie zachęcam do zabierania tych naczyń od czasu do czasu. Prędzej można poprosić obsługę lub zaproponować zakup. Ja sam wielokrotnie spytałem się, czy mogę taki od nich odkupić i ostatecznie dostałem za friko.
Natomiast nie mieści mi się w głowie jak można kraść papier toaletowy, mydło czy szczotki klozetowe?! Buractwo w każdym calu!- 31 2
-
2021-08-15 16:07
Mylisz się. Co to znaczy raz na jakiś czas? Czyli raz na jakiś czas można buch ąć Ci rower, bo zdążysz zarobić na drugi? To szkło nawet jeśli sprzedawane jest z rabatem to finalnie ktoś musi za to zapłacić Pomyśl, zanim coś takiego pomyślisz, a tym bardziej napiszesz
Każda kradzież to kradzież. Nie Twoje - nie ruszaj.- 12 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.