Ponad 2 tys. zup rozdano już potrzebującym w przymorskim bistro Grulle w ramach inicjatywy "Zawieszona zupa".
Czy zawiesił(a)byś zupę dla obcego potrzebującego?
Właściciele przymorskiego bistro Grulle poszli o krok dalej. Zamiast sympatycznej, ale mało praktycznej zawieszonej kawy, w swoim lokalu przy ul. Bolesława Krzywoustego 25

- W naszej okolicy sporo osób potrzebuje pomocy, a my codziennie gotujemy naprawdę sporo zupy, więc kilka miesięcy temu wpadliśmy na pomysł, aby nią się w ten sposób z potrzebującymi podzielić - mówi właścicielka Justyna Markowska.
Wszystko opiera się na dobroci innych klientów Grulle, którzy zawieszone zupy zawczasu kupują w specjalnej cenie w wysokości 5 zł (regularna cena w karcie jest dwa razy wyższa). Opłacony paragon wieszany jest w widocznym miejscu w lokalu - tak, żeby osoba potrzebująca mogła bez skrępowania go zauważyć i z niego skorzystać.
- Codziennie wydajemy co najmniej dziesięć takich zup, potrzebujący wybiera sobie, czy ma to być żurek, rosół czy jeszcze inna zupa z naszego menu - mówi pani Justyna.
Zawieszona kawa. Miła moda czy fanaberia?
Właścicielka dodaje, że jej goście entuzjastycznie przyjęli akcję i są naprawdę hojni. Są tacy, co zawieszą jedną czy dwie zupy, ale sporo osób opłaca za jednym razem dziesięć czy dwadzieścia porcji.
- Myślę, że rozdaliśmy już ponad dwa tysiące zup i wcale na tym nie zamierzamy poprzestać - dodaje pani Justyna.