- 1 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (30 opinii)
- 2 Trójmiasto w przewodniku Michelin (73 opinie)
- 3 Co Polacy jedzą na śniadanie? (98 opinii)
- 4 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (72 opinie)
Jemy na mieście: pierogarnia Mandu Gdynia - co za uczta!
Co sprawia, że tak bardzo kochamy pierogi? Bez wątpienia są jednym z flagowych dań kuchni polskiej i staropolskiej. Osobiście nie znam nikogo, kto nie lubiłby pierogów. W kolejnym odcinku cyklu "Jemy na mieście" udałam się do pierogarni Mandu w Gdyni. Ostatnio oceniałam sopocką restaurację Bez Dwóch Dań. Za 2 tygodnie przeczytacie o pizzerii Ostro w Gdańsku - już tam byłam.
Mieszkańcom Trójmiasta zapewne nie trzeba przedstawiać sieci Mandu. Przeszło 8 lat temu pierwszy lokal powstał w Oliwie. Po upływie trzech lat Mandu otworzyło kolejne filie: najpierw w Gdańsku, a potem w Gdyni. Od samego początku pierogarnia cieszyła się powodzeniem, a znalezienie wolnego stolika bywało trudne i często wymagało stania w kolejce, niezależnie od wybranej lokalizacji.
Postanowiłam odwiedzić Mandu w Gdyni, mieszczące się przy ul. Starowiejskiej 1. Wraz z koleżanką zdecydowałyśmy się wpaść do restauracji tuż po otwarciu (po godz. 12), co pozwoliło nam szybko znaleźć miejsce.
Gdyńska filia Mandu zajmuje przestronne pomieszczenie składające się z przedsionka i długiej wąskiej sali - na jej końcu znajduje się przeszklona kuchnia, gdzie można obserwować, jak panie lepią pierogi. Wnętrze ma eklektyczny charakter z elementami industrialnymi i retro, jak chociażby "diamentowe" żyrandole, okrągłe, różowe stoły, czarne aksamitne krzesła. Ceglane ściany, miejscami pokryte czarną farbą, są udekorowane jaskrawymi, zabawnymi obrazami umieszczonymi w ozdobnych ramach, przedstawiającymi groteskowe portrety znanych postaci ze świata sztuki, filmu i polityki. Nie zabrakło też nawiązania do filmu "Pulp Fiction", które dostrzeżemy w toalecie.
Widać tu zabawę formą, kolorem i kształtem. Na pierwszy rzut oka może to wydawać się chaotyczne, ale po chwili dostrzegasz, że wszystko ze sobą współgra. Salę przedzielają drewniane i ceglane przepierzenia.
Za zabawne uznałam także kartę dań w formie dużej, sztywnej planszy. W menu wybór pierogów jest ogromny. Począwszy od pierogów tradycyjnych gotowanych, pierogów z pieca na puszystym, drożdżowym cieście, poprzez pierogi z różnych stron świata i na słodkich kończąc. Jest także pozycja "pierogi mistrzów", a więc przygotowane według przepisów kulinarnych celebrytów. Oprócz tego w menu są zupy, surówki i desery.
Zamawiamy po jednej porcji z każdej sekcji:
- sekcja "pierogi mistrzów" - rak nieborak według Julki Cymbaluk - gotowane pierogi z szyjkami rakowymi, boczkiem, śmietaną, cebulą, białym winem oraz koprem i kaszą jęczmienną podawane z jogurtowym sosem chrzanowym (38 zł);
- sekcja "pierogi z różnych stron świata" - pierogi Mandu - smażone w głębokim oleju koreańskie pikantne pierogi z mieloną wieprzowiną z tofu, kimchi, drobno posiekanym imbirem i porem z dodatkiem oleju sezamowego, podawane z pikantną surówką kimchi oraz sosem ponzu na bazie sosu sojowego (36,50 zł);
- sekcja "pierogi z pieca na puszystym cieście drożdżowym" - pierogi gruszką i serem pleśniowym, podawane z sosem żurawinowym (31,50 zł);
- tradycyjne gotowane pierogi z białym twarogiem i ziemniakami, podawane z białą cebulą zasmażaną na boczku (29,50 zł);
- pierogi z jagodami i kwaśną śmietaną (30 zł).
Naszą pierogową ucztę zaczęłyśmy od pierogów autorstwa Julki Cymbaluk, zwyciężczyni "MasterChef Junior" z 2017 r. Ciasto było dobre, zwarte, nie rozpadało się i miało średnią grubość. Co najważniejsze, nie przeważało nad farszem, a ten był ciekawą kompozycją smakową. Wyraźnie dało się poczuć smak raków, które doskonale komponowały się z kaszą. Dodatek boczku nadawał wyrazistości, czasami nieco dominując nad delikatniejszymi składnikami, ale wszystkie elementy były dobrze wyważone, nie przytłaczając delikatnego smaku szyjek rakowych. Jedynie sos chrzanowy na bazie jogurtu nie przypadł mi do gustu, ponieważ jego chrzanowy akcent przytłaczał delikatne wnętrze pierogów. Zastąpiłabym ten sos masłem lub masłem z dodatkiem wina, co dodatkowo wzbogaciłoby delikatny farsz. Podsumowując: uważam to połączenie smaków za ciekawe i smaczne.
Na drugi ogień poszły obłędne smażone pierożki Mandu. Cienkie, chrupiące ciasto skrywało doskonale doprawione, lekko słodkie nadzienie o wyraźnej nucie imbiru i sezamu. Do tego fenomenalny orzeźwiający sos ponzu o intensywnym cytrusowym posmaku. Dodatek ostrego kimchi idealnie uzupełniał azjatyckie smaki. To absolutnie moje ulubione pierogi.
Pieczone pierogi z drożdżowego ciasta były przyzwoite. Ciasto było świeże, miękkie w części wypełnionej farszem, a z wierzchu lekko chrupiące. Wiadomo, że ser pleśniowy i gruszka tworzą duet doskonały, ale w tym nadzieniu było zbyt wiele słodyczy. Ser pleśniowy był z tych delikatniejszych, pozbawiony intensywnego i wyraźnego smaku, który mógłby skontrastować słodycz gruszki. Nadmierna słodycz nie została złamana przez sos żurawinowy, bo on również był słodki. Nie zachwyciły mnie, ale nie mogę powiedzieć, że były kompletnie pozbawione smaku. Okazało się jednak, że na drugi dzień, podane na zimno, smakowały o wiele lepiej (niedokończoną porcję wzięłam ze sobą na wynos).
Gotowane pierogi z twarogiem i ziemniakami miały delikatne i miękkie ciasto. W nadzieniu proporcje między ziemniakami a twarogiem były dobrze wyważone. Farsz był delikatnie doprawiony, odpowiednio słony, choć osobiście wolałabym nieco więcej pieprzu, ale i tak uważam, że były pyszne, zwłaszcza w towarzystwie tłuściutkiej okrasy z cebuli i boczku. Pierożki dosłownie rozpływały się w ustach.
Pierogi z jagodami były duże i miały nieco grubsze, ale wciąż elastyczne ciasto, wypełnione po brzegi całymi, soczystymi jagodami i sokiem. Bardzo słodkie, ale tę słodycz równoważyła gęsta, kwaśna śmietana. Doskonałe pod każdym względem.
Podsumowanie: to była prawdziwa uczta pierogowa. Pierogi serwowane w Mandu zachwycają dobrym, elastycznym ciastem i różnorodnymi, smakowitymi farszami. Fenomen Mandu polega na tym, że bez względu na preferencje smakowe, każdy znajdzie w menu coś dla siebie, a do tego obfite porcje oraz przystępne ceny. Moim zdaniem Mandu zasługuje na ocenę bardzo dobrą.
O autorze
Miejsca
Opinie wybrane
-
2023-06-16 08:02
(3)
20 lat temu na Oruni małą knajpkę miał Igor siłacz na rękę. Miał takie pierogi sporej wielkości. Były przepyszne. Naprawdę smak niesamowity. Później zachodziłem do Dzika na Piwna. Wigilijne z kubkiem barszczu zawsze dobrze smakują. Byłem też w tej znanej knajpce blisko dworca. Dosyć dobre. Jednak takie jak robiła moja babcia... Ach. To dopiero była pyszność. Pozdrawiam lubiących dobrze zjeść. Dobrze nie oznacza kopiasto.
- 47 2
-
2023-06-17 11:30
Knajpa (1)
Czy może Pan coś więcej powiedzieć o tej knajpce? Gdzie się znajdowała, jaką miała nazwę i w jakich latach mniej więcej działała?
- 1 0
-
2023-06-22 07:47
W pawilonikach tuż przed skrętem w Dworcowa jadąc od strony Gdańska.
- 2 0
-
2023-06-16 18:07
Ahhh te babcie...
Jak czytam komentarze na temat jedzenia to czasami mam wrażenie że chyba wszyscy mieli jedna babcie xD. Pozdrowienia dla wszystkich babć
- 6 0
-
2023-06-16 07:13
(5)
Byłem pare razy. Rzeczywiście bardzo smaczne pierogi przygotowane na wiele ciekawych sposobów.
- 50 25
-
2023-06-16 20:45
Jedyne Mandu gdzie nie ma kolejek przed wejściem
- 1 0
-
2023-06-16 16:26
zapomniałeś złożyć podpis pod komentarzem - "właściciel sieci"
.
- 1 5
-
2023-06-16 09:13
(2)
Mnie bardzo dziwi, że są jeszcze ludzie, którzy wierzą, że to te panie zza szyby lepią wszystkie te pierogi :)
- 9 18
-
2023-06-16 09:34
A masz jakieś dowody, że jest inaczej? (1)
Chętnie się zapoznam, to byłby na pewno ciekawy materiał.
- 24 4
-
2023-06-19 09:25
tak, mam dowody. prześlę ci poleconym
- 1 0
-
2023-06-16 20:41
Mogę powiedzieć że byłam 2 razy po raz pierwszy i ostatni bo owszem wyszłam najedzona ale dobre to one nie były nie rozumiem popularności
- 12 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.