- 1 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (114 opinii)
- 2 Grill wege: 7 bezmięsnych propozycji (89 opinii)
- 3 Trójmiejscy restauratorzy wyróżnieni (32 opinie)
- 4 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (40 opinii)
- 5 Trójmiasto w przewodniku Michelin (76 opinii)
- 6 Co Polacy jedzą na śniadanie? (97 opinii)
Kelner z prawdziwego zdarzenia: zawód, który się zdewaluował?
Dawniej bycie kelnerem, zwłaszcza w cenionej restauracji (np. jednej z tych), uznawane było za prestiżową profesję z długą tradycją, która wymagała doskonałej wiedzy o menu, obycia i doświadczenia. Obecnie to przede wszystkim praca dla studentów i prosty sposób na dorobienie sobie w sezonie. Restauracji, w których można spotkać kelnerów z prawdziwego zdarzenia, a nie jedynie osoby, które noszą talerze, jest coraz mniej.
Kelner - zawód z tradycją
Kiedyś kelnerstwo wiązało się z dumą i tradycją. W Europie, a zwłaszcza we Francji, uznawane było za szlachetny zawód, wymagający nie tylko znajomości zasad savoir-vivre'u i dogłębnej wiedzy na temat serwowanych dań, ale również dobrego podejścia do ludzi i odpowiedniej aparycji.
W XIX wieku, wraz z rozwojem kultury kawiarnianej i restauracyjnej, zawód kelnera nabierał coraz większego znaczenia. Kelnerzy byli postrzegani nie tylko jako obsługa lokalu, ale również jako doradcy i specjaliści w kwestii kulinarnych wyborów. Ich nienaganne maniery i profesjonalizm były wizytówką lokalu, przyciągały klientów i budowały reputację danego miejsca.
W tamtych czasach kelnerstwo było również szansą na awans społeczny. Wielu młodych ludzi marzących o lepszym życiu, wybierało tę ścieżkę zawodową, licząc na zdobycie prestiżowej pozycji w renomowanej restauracji. Kelnerzy byli bowiem traktowani z szacunkiem i uznaniem. Zdarzali się więc bardzo doświadczeni kelnerzy, którzy mieli po 50, a nawet 60 lat.
Dużo wyższy był też poziom. Dania podawało się zgodnie z zasadami serwisu angielskiego, francuskiego lub rosyjskiego, a kelnerzy miewali pomocników, którzy im wszystko przygotowywali. Restauracji było zdecydowanie mniej niż dzisiaj, więc trudniej było też dostać się do tego zawodu. Jednocześnie sprzyjało to sytuacji, w której wolny stolik znajdował tylko ten, kto miał znajomego kelnera w danej restauracji.
Pięć grzechów głównych kelnerów
Wraz z przemianami społecznymi i gospodarczymi, nastąpił stopniowy zanik tradycji kelnerstwa. Dzisiaj bardzo często można spotkać przypadkowych pracowników gastronomii, którzy traktują swoją pracę jako dorywczą, a klienci zamiast elegancji, często doświadczają niedbałej obsługi i braku wiedzy.
Transformacja zawodu
Dziś doświadczony kelner, dobrze ubrany, z nienagannymi manierami i wyczuleniem na potrzeby gości to rzadkość. Zamiast kelnerów z prawdziwego zdarzenia coraz częściej można spotkać zwykłych podawaczy, czyli osoby, które tylko przynoszą i odnoszą talerze.
- Kiedyś kelnera nie dopuszczano do obsługi bez znajomości menu i dokładnych składników dań. Musiał mieć wyprasowaną czystą koszulkę lub firmowe ubranie. Telefony zostawały w szatni. Ważna była kolejność podawania kart przy stoliku - obsługa gościa od wejścia do restauracji. Teraz... hulaj dusza, piekła nie ma. Szkolenia z rozmowy z gościem, jak zadawać pytania, przez co zwiększać sprzedaż i takie tam... To były czasy. Mimo wszystko fajnie, że w ogóle ktoś chce w tej branży pracować, bo to nie jest łatwa praca - wspomina Iwona.
Trzeba jednak pamiętać, że zmieniły się i czasy, i rynek pracy, ale i gastronomiczna rzeczywistość. Dziś coraz rzadziej jadamy w eleganckich restauracjach, przy stołach nakrytych białymi obrusami. Z obsługą kelnerską stykamy się też w różnych barach, lokalach o street foodowym charakterze czy serwujących kuchnię z różnych stron świata. Kelnerzy w białych koszulach, garniturach, będący pod krawatem wyglądaliby tam po prostu śmiesznie.
W wielu miejscach szybkość obsługi i wygoda klienta odbywa się kosztem doświadczenia kelnerskiego. Kontakt ograniczony jest do minimum i staje się bardziej mechaniczny. Istotną rolę odgrywa też postęp technologiczny. W niektórych lokalach menu zastąpiły kody QR, a do eliminowania potrzeby interakcji z kelnerem przyczyniają się też różne aplikacje mobilne do zamawiania jedzenia czy rezerwowania stolików.
Zmieniają się też oczekiwania klientów. Wiele osób ceni sobie szybką obsługę i wygodę, a niekoniecznie tradycyjne doświadczenie kelnerskie. Niektórzy nie mają ochoty być zagadywani przez kelnera i słuchać jego propozycji - przyzwyczajeni do życia w ciągłym pędzie, chcą wejść, zamówić danie, które już wcześniej wybrali, zjeść i wyjść.
Odezwij się do baristy! Dobrze ci to zrobi
Inna sprawą jest, że wybierając się do restauracji, nie chcemy tylko dobrze zjeść, ale też spędzić miło czas i mamy prawo oczekiwać, że będziemy odpowiednio ugoszczeni. A do tego potrzebna jest zarówno wiedza kelnera - znajomość potraw, składników, alergenów, jak i masa miękkich kompetencji: wyczulenie na potrzeby gości, umiejętność doradzenia, odpowiednia troska np. zauważanie, kiedy należy dolać wody czy wina, niezadawanie pytań czy nam smakuje akurat wtedy, gdy mamy pełną buzię itd.
To wymaga doświadczenia i przeszkolenia, a nie wszystkim pracodawcom chce się inwestować w pracownika. Sporo jest takich, którzy oczekują taniej siły roboczy, kogoś, kto po prostu będzie dyspozycyjny i nie będzie miał za wysokich wymagań finansowych.
- Byłam jakiś czas temu w Paryżu i mogłam zaobserwować jak innym zawodem jest tam kelnerstwo. Praktycznie nigdzie nie spotkałam się z kelnerami w studenckim wieku, wszędzie były to osoby po trzydziestce, a często i 40- czy 50-letnie, które pracują tak od lat. Tam jest to zawód szanowany, normalna praca, a nawet dość prestiżowa - nie to, co u nas - opowiada Marta. - To oczywiście przekłada się na poziom obsługi. W większości miejsc nie czułam się jak klientka, ale jak gość. Kelnerzy nie obsługują, a goszczą - momentami czułam się tak traktowana, jakbym odwiedzała ich w domu.
Kelner z predyspozycjami
Na rynku brakuje nie tyle dobrych i profesjonalnych kelnerów, co ludzi, którzy rzeczywiście chcą się uczyć. Do zawodu czasem wybiera się ludzi bez doświadczenia, ale przede wszystkim osoby, które nie mają predyspozycji. A tego nie zastąpią żadne szkolenia. Albo się je ma, albo nie.
Jedną z rzeczy, która odtrąca i sprawia, że nie mamy ochoty wejść do danej restauracji, jest kelner z naburmuszoną miną, który nie zwraca na nas uwagi i któremu przeszkadzamy.
Ale jest też druga strona medalu:
- Dziś jest coraz mniej miejsc, gdzie kelner jest kelnerem. Osoba zatrudniona na to stanowisko ma być dodatkowo sprzątaczką, barmanem, zmywakiem, złotą rączką, ogrodnikiem i bóg wie kim jeszcze. Nie są potrzebne osoby z doświadczeniem, przeszkolone w odpowiedni sposób, wystarczy pierwszy lepszy student czy Ukrainiec, a tacę widział tylko na filmach - mówi Asia, była kelnerka.
Z kelnerem na "ty". Czy nam to przeszkadza?
- Umiera zawód z pasji. Gdy jeszcze sam pracowałem w restauracji bardzo denerwowało mnie, gdy ktoś mówił, że kelner to nie jest prawdziwa praca. Dziś sam mam taką opinię. Coraz częściej spotykam wiecznie wkurzone "napędy" do podawania tac. Ale trzeba też przyznać, że teraz są inne czasy. Zmieniły się restauracje, zmienił się rynek. Każda knajpa działa inaczej, ma innych gości, inny charakter i nie wszędzie potrzeba kelnera pod krawatem czy kelnerki w czarnej spódnicy i białej bluzce. Jeszcze jakieś 20 lat temu raczej nie było knajp takich powiedzmy na luzie, wszystko było takie och i ach, potem powstało sporo różnych knajp i ktoś doszedł do wniosku, że kelner nie zawsze musi tak wyglądać. Ale co do znajomości menu i obycia to nie ma wyjątków - to są podstawy w tej pracy - opowiada Daniel.
Jednakże istnieją restauracje i lokale, które wciąż pielęgnują tradycję kelnerstwa w starym stylu. Tam kelner nie jest tylko osobą, która przynosi jedzenie i napoje. To ktoś, kto dba o komfort i zadowolenie gości, oferując niezapomniane doświadczenie kulinarne. To właśnie w takich miejscach możemy jeszcze poczuć ducha prawdziwego kelnerstwa, gdzie tradycja łączy się z nowoczesnością, a obsługa jest sztuką.
Opinie wybrane
-
2024-04-19 14:23
Kelner to był piękny zawód ale kiedyś (2)
Obecnie nie widzę kelnerów w restauracjach tylko podawaczy jedzenia którzy nic niewiedzą co podają , mylą zamówienia . Obecnie restauratorzy w większości nastawieni są na zysk , Ja się im nie dziwie bo koszty są olbrzymie prowadzenia gastronomi czyli koszt pracownika , czynsz , prąd , woda , gaz i inne . Pracownik słabo wynagradzany też nie będzie przykładał do takiej pracy . Prowadzenie działalności w Polsce i jej jakość ma wiele do życzenia a szkoda .
- 53 8
-
2024-04-20 10:08
Też wolę te czasy kiedy restauratorzy nastawieni byli na stratę :)
- 3 5
-
2024-04-20 08:59
Dlatego ja daje napiwki w knajpach które cenię
U fryzjera czy kurierowi zresztą też. Rzadko wprawdzie korzystam z gastro, ale czyjaś pracę trzeba szanować. A swoich wspierać.
- 4 1
-
2024-04-19 13:12
(12)
Polecam film Zaklęte Rewiry z Kondratem i Wilhelmim.To było kelnerstwo przez duże K.Dzisiaj mnóstwo przypadkowych osób,studentów.Ale są też szkoły branżowe uczące w zawodzie kelner.Choć trzeba przyznać jest to bardzo ciężka praca,często niedoceniana.
- 108 6
-
2024-04-20 09:55
Kiedyś nie białasy były służącymi
- 0 1
-
2024-04-19 15:47
... (1)
Tak samo jak praca listonosza.
- 9 2
-
2024-04-20 09:56
Listonosz jeszcze roznosi emerytury resortowym
- 0 0
-
2024-04-19 14:35
jak zawsze wyrównione najbardziej głupie posty jakie szkoły kto sie ksztajci na kelnerahahah (1)
- 0 19
-
2024-04-19 14:40
Mnóstwo osób tak jak na fryzjerów,murarzy,itd etc.
- 5 2
-
2024-04-19 13:37
(3)
zwórć uwagę na klientów z tamtych czasó którzy w większości przypadków również byli klientami przez duże K
- 30 3
-
2024-04-19 15:40
a nie Jessiki i Janusze...
- 11 2
-
2024-04-19 14:27
Pamiętam film! Scena rozmowy z kelnerem 10/10. Pomyslec, że teraz "elity' to sami prymitywni wytatuowani lanserzy i pindzie z tiktokiem, autem na raty i i 3ma chwilówkami xD
- 23 2
-
2024-04-19 13:38
Zgadza się,dzisiaj inne czasy.Choć wypad do restauracji to dzisiaj duże kwoty.
- 1 1
-
2024-04-19 13:37
(2)
Ciężka - ok ale bardzo? bez przesady. Bardzo ciężką pracę to mają górnicy i pielęgniarki a nie ktoś kto nosi talerze.
- 8 15
-
2024-04-19 15:45
Tez wlasnie sie zdziwilem.Zawod kelnera zawsze kojarzyl sie ludziom z lekka praca....pokreciles sie miedzy kuchnia a stolem,zawsze na koniec dnia wynosilo sie zarcie do domu,napiwki,bez pracy nocnej,niefizyczna praca,eleganckie cieple i czyste lokale.Taki gornik,stoczniowiec,budowlaniec to po robocie ze zmeczenia zasypial pod prysznicem.Co to za
Tez wlasnie sie zdziwilem.Zawod kelnera zawsze kojarzyl sie ludziom z lekka praca....pokreciles sie miedzy kuchnia a stolem,zawsze na koniec dnia wynosilo sie zarcie do domu,napiwki,bez pracy nocnej,niefizyczna praca,eleganckie cieple i czyste lokale.Taki gornik,stoczniowiec,budowlaniec to po robocie ze zmeczenia zasypial pod prysznicem.Co to za pier... o ciezkiej pracy kelnera.Oczywiscie zawsze mozna sie wyspecjalizowac,doksztalcic,lepiej ubrac i byc w zawodzie kelnerskim tym lepszy.Ale uz bez przesady z tym cmokaniem nad tym niewyszukanym zawodem!
- 2 7
-
2024-04-19 13:43
Dla ciebie to noszenie talerzy,ale dla innych to sztuka podania,konwersacji,znajomości menu i wielu innych rzeczy.
- 13 8
-
2024-04-19 13:11
(9)
Bardzo celny artykuł, bo u nas nie ma kelnerów już od dziesiątek lat, co jest powiązane ze stylem jadania oraz (od niedawna) również cenami, ktore nie przekładają się na ich zarobki (i kółko się zamyka, bo zatrudnia się najtańszych). Obecnie w większości knajp sa to jadłopodawacze.
- 95 2
-
2024-04-23 14:38
Zgadza się...
A tak niewiele trzeba - to kwestia podejścia do jakości, czyli poslkiej mentalności.
Nawet jadłopodawacz może przyspożyć restauracji klientów, jeśli tylko spełni kilka ekstremalnie prostych zasad.
Np. nie mylić zamówienia - banał, wymaganie podstawowe. Np. Znać menu i skład - douczyć się w domu, żeby umieć doradzić, polecić. UmiećA tak niewiele trzeba - to kwestia podejścia do jakości, czyli poslkiej mentalności.
Nawet jadłopodawacz może przyspożyć restauracji klientów, jeśli tylko spełni kilka ekstremalnie prostych zasad.
Np. nie mylić zamówienia - banał, wymaganie podstawowe. Np. Znać menu i skład - douczyć się w domu, żeby umieć doradzić, polecić. Umieć zagadać - a nie wyłącznie zapytać: "czy smakowało" :) Albo 3 minuty po podaniu: "czy wszystko smakuje" :) żenada.
Jest taka restauracyjka Irena w Sopocie - tam był, nie wiem czy jest - taki kelner grubasek. Zawsze zagadał, podowcipkował - chętnie się tam wracało.
Niewiele trzeba. A to klener jest wizytówką restauracji, a nie menu, a nie "menedżer".- 1 0
-
2024-04-19 14:58
Niema unas restauracji do restauracji nie chodziło sie tylko jesc do najlepszych restauracji na zachodzie trzeba sie zapisywac
bo jedzenie tam to nie wszystko
- 2 2
-
2024-04-19 13:33
(4)
Czego oczekujesz od kelnera poza podawaniem jadła - kołczingu osobistego?
- 3 24
-
2024-04-25 20:23
Znajomości menu i składników potraw, szczególnie pod kątem alergenów! To podstawa! A także sprawnej i dyskretnej obsługi - z dyskrecją to rzadkość w dzisiejszych czasach - przychodzi taka dziunia i myli kolejność potraw, co kto zamówił, nie mówiąc już o tym, że nie wie, z której strony się podaje. A potem na rachunek nie możesz się doczekać. :/
- 0 0
-
2024-04-19 14:09
informacji i asysty (2)
informacji o potrawie, pochodzeniu składników, doboru wina, propozycji dla niepijących alkoholu informacji o obrazie na ścianie - dużo i długo by można
- 22 2
-
2024-04-19 21:24
Kumpla szukasz?
- 2 10
-
2024-04-19 16:27
Czyli jednak kołczingu.
- 1 9
-
2024-04-19 13:29
(1)
Są kelnerzy i szkoły które uczą w tym zawodzie.Na pewno do renomowanych restauracji nie wezmą kogoś z ulicy...
- 4 6
-
2024-04-19 14:37
z choinki sie urawał jakie renomowane restauracje która w Gdańsku ma choc jedna gwiazdke M
zadna nawet w trojmiescie takiej niema
- 3 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.