• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dostawca jedzenia ogłosił upadłość. Zostawił długi i restauracje bez dowozu

Ewa Palińska
22 grudnia 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Zamawianie jedzenia na wynos cieszy się ogromną popularnością. Jeśli lokal nie oferuje takiej możliwości, jego obroty spadają. W takiej sytuacji znalazły się restauracje, z którymi firma Let's Deliver z dnia na dzień zakończyła współpracę. Zamawianie jedzenia na wynos cieszy się ogromną popularnością. Jeśli lokal nie oferuje takiej możliwości, jego obroty spadają. W takiej sytuacji znalazły się restauracje, z którymi firma Let's Deliver z dnia na dzień zakończyła współpracę.

Let's Deliver Sp. z o.o. - firma, która zajmowała się dostawą jedzenia z kilkudziesięciu trójmiejskich restauracji, ogłosiła upadłość. Spółka ma spore zaległości finansowe względem podwykonawców, klientów, a także własnych pracowników, którzy - w niektórych przypadkach - nie otrzymywali pensji od października. I to nie koniec strat, bo restauracje pozbawione możliwości dowozu jedzenia, w dodatku tuż przed świętami i w czasie zaostrzonych restrykcji sanitarnych, spodziewają się nawet 30 proc. mniejszych obrotów.



"Jesteśmy niczym taksówka dla przesyłek. Dostarczymy praktycznie wszystko, co zechcesz, w czasie nawet poniżej 1 godziny" - tak na swojej stronie internetowej reklamuje swoje usługi Let's Deliver - gdańska spółka, która narodziła się podczas Startup Weekend w Trójmieście i od 2014 r. buduje branżę dostaw ekspresowych w Polsce.

Przebojowy start-up z gwarancją na sukces



Czy jesteś zadowolony(a) ze swojej obecnej pracy?

Twórcy Let's Deliver - Łukasz TomczykAnish Saraf, nie mieli problemów z pozyskaniem inwestorów - ich pomysł wydawał się strzałem w dziesiątkę.

- W tamtym czasie była to idealna odpowiedź na potrzeby rynku - wspomina jeden z partnerów biznesowych Let's Deliver. - Była to też wówczas jedyna firma na trójmiejskim rynku, która świadczyła takie usługi, a zapotrzebowanie było przecież ogromne. W krótkim czasie udało się znaleźć klientów, bo nie było konkurencji w postaci Bolta, Ubera czy innego operatora.
Mimo sprzyjającej koniunktury gdańska spółka nie notowała jednak spektakularnych zysków. Aby zachować płynność finansową, ratowano się pieniędzmi od kolejnych inwestorów oraz obracano środkami klientów.

- To typowa praktyka - tłumaczy jeden z gdańskich restauratorów, wieloletni klient Let's Deliver. - Restauracja wydaje jedzenie, kurier pobiera należność w gotówce bądź za pośrednictwem terminalu, te pieniądze trafiają do firmy zatrudniającej dostawcę, która następnie, przez okres ustalony w umowie, tymi pieniędzmi obraca. Po upływie ustalonego czasu firma zwraca nam te pieniądze, potrącając należność za dostawę.

Hindus zmienia trójmiejski rynek kurierski



Anish Saraf, prezes Let's Deliver Anish Saraf, prezes Let's Deliver

Pogarszająca się jakość usług



Na przestrzeni ostatnich dwóch lat pojawiły się jednak problemy zarówno z płatnościami, jak i z realizacją dostaw.

- Wypłata środków regularnie była opóźniana i o każdą złotówkę trzeba było się upominać. Dostawałem też skargi na dostawców, którzy potrafili dowozić jedzenie nawet 2,5 godziny. Było ich po prostu zbyt mało i nie nadążali z realizacją zleceń. Dla moich restauracji to był srogi cios, bo rzutował na opinie klientów. Kto ma przyjemność z jedzenia czegoś, co przeleżało w samochodzie kuriera 2,5 godziny?
Nasz informator, mimo pogarszającej się jakości współpracy, nie zdecydował się jednak na zmianę dostawcy.

- Proszę pamiętać, że to nie jest prosta sprawa. Nie da się tego zrobić od ręki. Przy Let's Deliver zostałem też trochę z sentymentu, bo jednak współpracujemy od lat i bywały okresy, kiedy ta współpraca układała się naprawdę nieźle.

"Czy oni nie sprawdzają, gdzie zamierzają pracować"



Dostawcy, pracujący dla Let's Deliver, też narzekali na współpracę. Na serwisie gowork.pl wymieniali się szczegółami na temat warunków. Oto jedna z opinii:

- Praca sama w sobie nie jest zła, realizujesz zlecenia tak jak typowy kurier. Jednak jeśli chodzi o realizacje wypłat, to istny cyrk na kółkach. Spóźnienia z wypłatami są na porządku dziennym, bo chyba nigdy nie otrzymałem jej w terminie. Pracowałem kilka razy w miesiącu - aby dorobić sobie w weekend. Jednak wyobraźcie sobie sytuację, w której to z własnej kieszeni pokrywacie koszty paliwa, a firma nie chce oddać ci TWOICH pieniędzy, które zainwestowałeś. Wisienką na torcie jest moja ostatnia wypłata, za marzec - mamy końcówkę października, a po po pieniądzach ani śladu. Nie odpisują na maile. Jak już ktoś raczy odebrać, to nic nie wie i "przekazuje" sprawę wyżej. Nikt nic z tym nie robi. Jeśli jesteś bogaty i traktujesz pracę jako rozrywkę, to polecam. Ale jeśli oczekujesz za swoją pracę wynagrodzenia, bez proszenia się, nie ten adres.
Mimo wielu krytycznych opinii, jakie zamieszczone są w internecie, chętnych do pracy nie brakowało.

- Gdy przychodziły do pracy nowe osoby, zastanawialiśmy się, czy oni nie mają internetu - opowiada jeden z byłych pracowników Let's Deliver. - Nie sprawdzają opinii o pracodawcy? A może są w tak beznadziejnej sytuacji, że nie mają już innego wyjścia?

Zobacz opinie na temat współpracy z Let's Deliver na portalu gowork.pl



Let's Deliver ogłosiło złożenie wniosku o upadłość, wniosek jednak nie został przyjęty przez sąd. Let's Deliver ogłosiło złożenie wniosku o upadłość, wniosek jednak nie został przyjęty przez sąd.

Nagłe ogłoszenie upadłości



To miał być dla nich zwyczajny dzień pracy. Osoby zatrudnione przez Let's Deliver miały świadomość tego, że sytuacja finansowa spółki się pogarsza, jednak nie spodziewały się, że stracą zatrudnienie z dnia na dzień.

- Ta informacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba - opowiada jeden z pracowników (nazwisko znane redakcji). - Przecież ogłoszenie upadłości nie następuje tak nagle. To proces. Dlaczego nie dano nam znać wcześniej, żebyśmy mogli poszukać sobie innej pracy? Niedawno czytałem artykuł o kawiarni CieKawa, której właściciele pomogli zwolnionemu personelowi w poukładaniu swoich spraw. Nas nikt nawet nie uprzedził o tym, co było nieuniknione.
Chronione są tylko osoby pracujące na umowę o pracę. Większość pracowała jednak na podstawie umowy zlecenia bądź na kontrakcie - nasz informator podkreślił, że takie formy zatrudnienia były preferowane przez spółkę, bo generowały mniejsze koszty po stronie pracodawcy.

Spółka ogłosiła upadłość, ale postępowanie się nie rozpoczęło



Let's Deliver tłumaczy, że ogłoszenie upadłości było wynikiem nagłej blokady rachunku bankowego spółki. Ogłoszenie upadłości było konieczne, aby nie generować dalszych zobowiązań.

- Powodem naszej ostatecznej decyzji o złożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości była nagła blokada rachunku bankowego spółki przez konkretnego inwestora, który był jej pożyczkodawcą, za pośrednictwem komornika - tłumaczy Anish Saraf, prezes zarządu Let's Deliver. - Ta blokada była niespodziewana i pojawiła się bez uprzedniego zawiadomienia z sądu, na podstawie postanowienia o zabezpieczeniu, co sparaliżowało działalność firmy.

Staraliśmy się porozumieć z wierzycielem, aby usunąć blokadę, ale nie udało się nam dojść do porozumienia. Do ostatniej chwili usilnie staraliśmy się również o pozyskanie dodatkowego kapitału od właścicieli firmy, aby zabezpieczyć dalsze operacje spółki, niestety jednak nie udało się pozyskać w tak krótkim czasie wystarczającego kapitału na dalsze funkcjonowanie. Mimo naszych wysiłków do ostatniej możliwej chwili byliśmy niestety zmuszeni do złożenia wniosku o  ogłoszenie upadłości firmy i natychmiastowego wstrzymania działalności operacyjnej, aby nie generować dalszych zobowiązań. O tym przykrym i niefortunnych wyniku niezwłocznie poinformowaliśmy klientów i współpracowników - dodaje Anish Saraf.

Pełnomocnik jednego z podwykonawców, któremu Let's Deliver Sp. z o.o. nie zapłaciła zaległych faktur, 21 grudnia 2021 r. ustalił w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Północ w Gdańsku, że obecnie jednak nie toczy się sprawa o upadłość Let's Deliver Sp. z o.o. Pełnomocnik uzyskał informację, że faktycznie spółka złożyła wniosek o upadłość, jednak w nieprawidłowej formie - papierowej. Od 1 grudnia 2021 r. wprowadzony został natomiast w pełni elektroniczny Krajowy Rejestr Zadłużonych (KRZ) i wniosek o upadłość powinien zostać złożony online przez system teleinformatyczny przeznaczony do obsługi postępowań restrukturyzacyjnych i upadłościowych.

Let's Deliver winna jest właścicielom restauracji, swoim pracownikom i podwykonawcom duże pieniędze. Let's Deliver winna jest właścicielom restauracji, swoim pracownikom i podwykonawcom duże pieniędze.

Czy klienci i podwykonawcy odzyskają swoje pieniądze?



Choć jeszcze przed tygodniem poszkodowani przez Let's Deliver liczyli na odzyskanie choć części pieniędzy, które spółka jest im winna, teraz już takich złudzeń nie mają.

- Let's Deliver jest mi winne kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale wiem, że wśród klientów spółki są takie podmioty, które potraciły znacznie więcej - opowiada właściciel kilku lokali, współpracujących z LD. - Zastanawiam się też nad zasadnością tego komorniczego zajęcia, skoro na koncie firmy były m.in. moje pieniądze. Te, które dostawcy pozyskiwali od moich klientów, zawożąc im jedzenie. Spółka mogła obracać tymi środkami, ale nigdy nie były jej własnością. Są to zatem moje pieniądze, jedynie zdeponowane na ich koncie. Na jakiej podstawie zatem komornik zajmuje cudzą własność?
Z tego, co udało nam się ustalić, zajęcie komornicze nastąpiło wcześniej, niż poinformowano o tym partnerów.

- Oznacza to, że pieniądze za nasze jedzenie wpływały na konto zajęte przez komornika - tłumaczy jeden z klientów spółki. - Gdyby poinformowano nas o tym, że komornik ściąga należność, rozwiązalibyśmy współpracę już w listopadzie i straty byłyby mniejsze. Tak jesteśmy kolejnych kilkadziesiąt tysięcy do tyłu. To jest prawdziwy skandal.
Złudzeń nie mają też dostawcy świadczący dla Let's Deliver usługi na zasadzie outsourcingu.

- Oni mi nie zapłacą, ale ja swoim pracownikom muszę - opowiada jeden z podwykonawców. - Przez cały okres współpracy inwestowałem w swoją flotę, żeby wywiązywać się z zobowiązań. To też generowało koszty. Teraz, przez zerwanie współpracy, zostałem nie tylko bez pieniędzy na pensje, ale też bez zajęcia dla moich kilkunastu pracowników. Bo gdzie w tak krótkim czasie znajdę im coś nowego?
Naszemu rozmówcy spółka jest winna 150 tys. zł Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, Let's Deliver ma też zaległości w Urzędzie Skarbowym i ZUS-ie.

Restauracje bez dostawców. "Szacuję, że moje obroty spadną o 30 proc."



Wskutek ogłoszenia upadłości Let's Deliver wiele trójmiejskich lokali pozbawionych zostało opcji sprzedawania jedzenia z dowozem.

- Ogarnięcie logistyki dostaw nie jest prostą sprawą. Nie da się tego załatwić od ręki na takim poziomie, na jakim funkcjonowało dotychczas - tłumaczy jeden z trójmiejskich restauratorów. - Proszę sobie wyobrazić, że kilkadziesiąt lokali zostało bez dostawców. Nowy operator nie przyjmie nas wszystkich od ręki, szczególnie w tak gorącym, pandemicznym, przedświątecznym okresie. Przeznaczyłem na dostawy dwa swoje samochody, ale trzeba jeszcze znaleźć ludzi, którzy będą nimi jeździć. Zatrudnić i podpisać umowy. To dodatkowy koszt. Muszą to być ludzie, którzy będą pracowali dobrze, bo jeśli tak się nie stanie, stracimy klientów. Już teraz szacuję, że przez brak możliwości zamawiania jedzenia na wynos moje obroty spadną o 30 proc.

Miejsca

Opinie (188) ponad 20 zablokowanych

  • (2)

    Mnie to nie dziwi. Lepiej zwinąć biznes niż męczyć się z PiS

    • 3 4

    • to na pewno pis kazal nie placic pracownikom (1)

      kaczynski osobiscie pograzyl te firme. lec z tymi sensancjami czym predzej do tvn24.

      • 2 1

      • A jak. Za PO mogłeś obracać VATem i wpłacałeś

        część, a resztę z odsetkami. PIS wymyślił split payment i VAT idzie na osobne konto, skąd kasy nie ruszysz. Wszystkie spółki skarbu i państwowa robią splity więc blokujesz sobie vat.

        • 0 0

  • Historia jak z melexow, tylko tam ciut wieksza patologia.

    • 4 0

  • Hindus kogoś orżnął na kasie? Nic nadzwyczajnego.

    Swego czasu firma w której pracowałem robiła interesy na rynku Indyjskim i opóźnienia w przelewach sięgające nawet pół roku to był standard. Współpracowaliśmy też z firmą z UK, której założycielem i prezesem był Hindus i to był dramat - płatności, wiecznie zawalone terminy, obietnice, że już wysyłają towar (i wysyłali - tydzień później od "już")

    • 11 1

  • Mało takich firm. (3)

    Połowa pośredników w tych innowacyjnych przewozach z innowacja maja wspólne tylko nowe sposoby na walenie w kulki z pracownikami. Restauratorów oraz klientów tez mi nie szkoda. Zamawiają ryż z zimna ryba za 150pln a szkoda im na dostawę. Dostawca co najwyżej może zjeść maczka ze zniżka pracownicza. Chcecie pewniaka proszę bardzo. W firmie w której jeżdżę mamy przesyłki z Pod drzwi pod drzwi. Jedyne 40pln minimalna lub 2.5 km jak powyżej minimalnej. 400kierowcow w całym trojmiescie realizacja 24h maks 15 minut od wpłynięcia zlecenia. Jedno zlecenie jeden kierowca. Tracking gps. Można zrobić usługę która jest jakościowa ? Ale tak lepiej płacić za to samo 5-10 pln mówić ze nie jestem frajerem żeby płacić za to samo cztery razy więcej a pozniej płakać ze utopiło się 15k. A było przecież tak fajnie sentymentalnie. Komu jak komu ale jak ktoś prowadzi kilka restauracji to chyba już ma trochę oleju w głowie i wie co ile powinno kosztować

    • 6 1

    • Mam płacić 40 zł za dostawę pizzy? (2)

      • 2 1

      • nie do konca

        Akurat przykład przesyłek taxi jest nie do końca dobrym przykładem. Do rozwożenia żarcia musi być dedykowany transport. Raz żaden taksówkarz nie chce by jego klienci czuli zapach żarcia bo chwile temu wiózł pizzę z owocami morza. Druga sprawa jest to mało wydajne. Ale co by nie mówić dzisiaj koszt takiego transportu powiedzmy na 3-4 km to właśnie coś koło 20 pln. Mowa tutaj o paliwie podatkach amortyzacji pojazdu oraz zapłacie dla kierowcy. Fakt że część tego kosztu ponosi restauracja. I mówię tutaj o transporcie na prawdę dobrze zoptymalizowanym. teraz zestawcie to z tymi niby biznesmenami z firm przewozowych co jeżdżą za 10-15 zł i się cieszą.

        • 2 0

      • Dowóz to luksus nie standard

        Zamawiaj 2-3 pizze to Ci wyjdzie taniej na sztuce. Albo nie zamawiaj w ogóle, pojedź samochodem do restauracji. Dowóz to luksus a nie standard! Za luksus się płaci. A jak na siłę z usługi luksusowej robi się standard i nie ma na to środków, no to gdzieś jest oszustwo - tutaj w formie zaniżanych pensji pracownikom dostaw.

        • 0 0

  • Teraz zamknąć ich w kamieniołomie i niech odrabiają na wierzycieli za kromkę chleba i szklankę wody...

    • 0 0

  • Anish Saraf, prezes zarządu Let's Deliver

    nie placil polskim pracownikom.

    Przeciez takie rzeczy sie sciga.

    • 3 0

  • Niech wspomni ze to Mejza mu wyslal pismo

    od razu tvn bedzie nadawal 24 h jaki to biedny hinduso-polak..

    • 2 3

  • Do kochanych restauratorów

    Dajecie mi umowę o pracę, 4 tysiące pensji na rękę i rozwiozę wam wszystko co chcecie. A tak to szukajcie sobie dalej Saszek do umowy zlecenie za 20 zeta brutto.

    • 5 1

  • Nieładnie

    I co teraz taki np surfvurger?;)
    Letsdeliver miał drogie bardzo te swoje usługi.

    • 2 0

  • Prezes Hindus

    Pieniądzy nie było, nie ma i nie będzie...

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane