- 1 Mieszkańcy ruszyli z pomocą małej lodziarni (211 opinii)
- 2 Kto ma szansę na gwiazdkę Michelina? (43 opinie)
- 3 Grzechy gastronomii: kto winny? (206 opinii)
- 4 Piją piwo na stadionie. Hevelka ruszyła (105 opinii)
- 5 W maju króluje zielony afrodyzjak (95 opinii)
- 6 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (152 opinie)
Anna Włodarczyk o jesiennych inspiracjach kulinarnych
Ludzie dzielą się na dwie grupy - tych, którzy wyczekują jesieni i tych, którzy nie mogą pogodzić się z końcem lata. Czy tego chcemy, czy nie, ona już nadeszła, zaszurała liśćmi, pokropiła deszczem i wyziębiła poranki. Można się z tego powodu smucić, można też porzucić przygnębienie i skorzystać z dobrodziejstw, jakie ze sobą niesie. W kolejnym odcinku cyklu "Trójmiejskie historie kulinarne" Ania Włodarczyk opowiada o najlepszych potrawach na jesień. W poprzednim pisała o weselu od kuchni.
Przyłączam się do tego wrześniowego szaleństwa i wracam do domu z dziesięcioma kilogramami śliwek węgierek. Kilka godzin później w wielkim garze cichutko pyrka śliwkowa masa, która niebawem przeistoczy się w lśniące, brązowe powidła. Ale zanim to nastąpi, czeka nas trzy dni mieszania zawartości garnka wielką drewnianą łyżką. Dzięki tej jesiennej intensywności smaków, do powideł nie trzeba dodawać dużo cukru, wystarczy odrobina, by podkreślić smak śliwek (można również w ogóle ich nie słodzić, będą jeszcze szlachetniejsze).
Przeczytaj więcej kulinarnych felietonów Ani Włodarczyk
Oprócz takich klasyków jak powidła, początek jesieni nie może się obejść bez pieczonych pomidorów. Jesienne wieczory to czas, kiedy z kuchni dobiega cichy szmer piekarnika, a ja odliczam godziny dzielące mnie od zjedzenia grzanki z pieczonym pomidorkiem o posmaku ziół i czosnku. Rzecz jest banalnie prosta do wykonania, trzeba tylko zaopatrzyć się we właściwe pomidory - te muszą być mięsiste, mieć jak najmniej soku. Odpadają więc moje ukochane bawole serca (te wykorzystajcie do sałatki z mozzarellą, fetą lub okruchami tłustego twarogu, zroszone oliwą i posypane świeżą bazylią). Najlepsze będą do tego owalne pomidory lima, znajdziecie je w niemal każdym warzywniaku (w sezonie są taniutkie - dwa złote za kilogram, choć w pewnej trójmiejskiej hali targowej odwiedzanej przez turystów kosztowały ostatnio cztery i pół złotego).
Robienie przetworów to sport grupowy. Owszem, można działać w pojedynkę, ale o wiele lepsze (i przyjemniejsze) efekty daje praca zespołowa
Zazwyczaj przynoszę ich wielką torbę, bo jak piec, to dwie blachy naraz. Takie pomidorki kroję na ćwiartki, skrapiam oliwą, posypuję świeżym oregano lub tymiankiem, solę, pieprzę i piekę przez około 3-4 godziny w 130 stopniach. W połowie pieczenia posypuję je posiekanym czosnkiem. Po upływie tego czasu w tej małej cząstce pomidora znajdziecie wszystko, co w nim najpiękniejsze, od intensywnej słodyczy po ziołową świeżość. Tak przygotowane wrzucam na posmarowaną kremowym serkiem grzankę, daję odrobinę oliwy i zjadam z rozkoszą. Aha, zezłoconą na maśle grzankę nacieram uprzednio czosnkiem. Nie jest to zabieg konieczny, ale mocno podkręca smak (czy pisałam już, że nie ufam ludziom, którzy nie lubią czosnku?).
W piekarniku fantastycznie czuje się również papryka, która wychodzi zeń aksamitna i o wiele słodsza. Jednak aby nadać jej powabną formę, najpierw trzeba pozbawić to warzywo czarnej skórki. W tym celu wystarczy (gorącą jeszcze) włożyć do woreczka foliowego i szczelnie go zawiązać. Po kilku minutach skórka sama odejdzie. Pieczonej papryki, podobnie jak pomidorków, nigdy za wiele, ale jeśli przypadkiem nie zdążyliście od razu ich "przejeść", polecam wam umieścić nadwyżkę w słoikach i zalać oliwą. Tłuszcz zachowa warzywo w formie, a ono podziękuje za to aromatyzując oliwę swoim smakiem.
Robienie przetworów to sport grupowy. Owszem, można działać w pojedynkę, ale o wiele lepsze (i przyjemniejsze) efekty daje praca zespołowa. Odpestkowanie dziesięciu kilogramów śliwek w grupie to kwestia kilku, góra kilkunastu minut, podczas gdy w pojedynkę trzeba się trochę napocić. Nawet obieranie pieczonej papryki ze skórki staje się o wiele milsze, gdy dzieje się w towarzystwie, okraszone rozmową. Więc zamiast zarywać noce nad słoikami dżemów i przecierów pomidorowych, zaproście rodzinę lub przyjaciół, a męcząca praca cudownie przeistoczy się w zabawę. Koloru doda wieczorowi butelka wina, choć nie jest to niezbędny element udanej "imprezy". Ważne, by po zakończonej pracy każdy wyszedł ze słoikiem własnoręcznie zrobionego smakołyku.
O autorze
Anna Włodarczyk
miłośniczka dobrego jedzenia, autorka bloga Strawberriesfrompoland oraz książek "Zapach truskawek. Rodzinne opowieści" i "Retro kuchnia". Od lat zakochana w Trójmieście. W swoim cyklu "Trójmiejskie historie kulinarne" oprowadza nas po swoich ulubionych smakach i miejscach.
Opinie (48) 1 zablokowana
-
2016-09-26 19:57
Szkoda, że Pani Ania nie czyta podobno komentarzy
bo tak twierdzi na blogu czy facebooku. Przecież czytelnicy też m.in pytają o różne rzeczy, wymieniają spostrzeżania... Byłoby miło otrzymać odpowiedz od autorki :)
- 2 0
-
2016-09-26 12:23
gdzie kupie pigwe? (5)
- 0 1
-
2016-09-26 17:49
Pigwę kupiłam kiedyś na allegro ;) W jeden dzień dotarła z południa Polski :)
- 1 0
-
2016-09-26 17:48
W Rumi na ryneczku (środy, soboty) jest pan , który sprzedaje pigwowce z własnej hodowli
- 1 1
-
2016-09-26 17:24
Widziałam na Zielonym Ryneczku na Przymorzu
- 1 1
-
2016-09-26 13:08
Proponuję spróbować w warzywniaku "U Asi" przy Jana Pawła II 4B w Gdańsku
w tamtym roku widziałem tam i owoce pigwy i pigwowca. Najlepiej zapytać właścicielkę.
- 1 3
-
2016-09-26 12:45
Pigwę tę prawdziwą to raczej nie dostaniesz wcale, natomiast owoce pigwowca (to zupełnie co innego) raczej trzeba sobie samemu nazbierać w wiadomym sobie tylko miejscu.
Nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem hodowli tej rośliny na cele spożywcze, raczej szkółki to robią na cele ozdobne.- 1 2
-
2016-09-26 11:10
Fajne! (1)
- 10 3
-
2016-09-26 15:42
Przyjdzie taki czas, że ludzie bardzo pożałują, że w domach / piwnicach nie ma już
2-3 metrów ziemniaków, metra cebuli, weków, węgla...
- 3 2
-
2016-09-26 13:59
ależ dobre
ależ fantastyczne! kupić, kupić, pokazać, smakować.
- 1 0
-
2016-09-26 11:19
Uwielbiam robić soki i dżemy na zimę . To faktycznie takie zatrzymanie lata w słoiku.
- 14 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.