• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chłodno w restauracji. Gdzie leżą granice oszczędności?

Magda Mielke
27 stycznia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (146)
Klienci rozumieją, że restauratorzy muszą szukać oszczędności. Jednak wychodząc do restauracji, oczekują nie tylko smacznego jedzenia, ale i komfortowych warunków. Klienci rozumieją, że restauratorzy muszą szukać oszczędności. Jednak wychodząc do restauracji, oczekują nie tylko smacznego jedzenia, ale i komfortowych warunków.

Czasy nie są lekkie. Wszystko drożeje, a rosnące koszty prowadzenia biznesu sprawiają, że coraz więcej restauracji się zamyka. Ci, którym udaje się utrzymywać lokal, szukają oszczędności. Niedawno w social mediach zaczęły się pojawiać informacje, że w niektórych trójmiejskich restauracjach bywa chłodno. Czy wyłączanie ogrzewania to sposób na przetrwanie, czy raczej "strzał w kolano" i tracenie klientów, którzy nie wrócą do miejsca, w którym jedli w kurtkach? Gdzie leży granica oszczędności?




Czy byłe(a)ś w restauracji, w której było zimno?

Na jednej z facebookowych grup gastronomicznych niedawno pojawiły się wpisy dotyczące wyłączania ogrzewania w lokalach:

- Niestety doświadczyłam tego ostatnio w dwóch restauracjach. Jedna po drugiej. Ja ubrana lekko, bo nie lubię, gdy jest mi za ciepło przy jedzeniu, na zewnątrz -5 stopni, a w restauracji zimno jak w lodówce. Dawno tak nie wymarzłam - poskarżyła się Dorota.
- Byłem w chińskiej restauracji. Usiadłem akurat przy grzejniku. Pani kelnerka powiedziała, że jest zimno, bo trudno im dogrzać. A sprawdziłem głowicę i okazało się, że była zakręcona - pisze Łukasz.
- W weekend byliśmy we włoskiej restauracji w Sopocie. W środku było bardzo zimno, a w toalecie wręcz lodowato. Po odkręceniu wody w kranie (ciepłej, nie gorącej) nad zlewem parowało. Ostatecznie zjedliśmy w kurtkach... - mówią Oliwia i Adrian.
Ledwo się otworzyły, a już zamknięte. Te lokale miały pecha Ledwo się otworzyły, a już zamknięte. Te lokale miały pecha

"Strzał w stopę"



Wszyscy wiemy, że sytuacja jest trudna. Problem ogrzewania w restauracjach pojawia się już od jakiegoś czasu, często zestawiany z "rachunkami grozy" za media. Ceny gazu i prądu poszły w górę, a gastronomia oba zużywa w ogromnych ilościach. Do tego dochodzą podwyżki cen żywności i inne, również rosnące w szybkim tempie koszty utrzymania lokalu. Ogromnym wzrostom uległy też raty kredytów, które wielu przedsiębiorców zaciąga na start lokalu. Restauratorzy robią więc, co mogą, aby przetrwać, i szukają oszczędności, aby nie robić kolejnych podwyżek cen.

Z opinii klientów wynika, że większość rozumie tę sytuację. W końcu żyjemy w tej samej rzeczywistości.

- Nic dziwnego, od wielu lat gastronomia dopłacała do interesu, teraz to już w ogóle musi być ciężko - mówi Tomasz.

- Dopóki nie grabieją mi palce i nie trzęsę się z zimna, to nie wnikam, czy ktoś oszczędza na ogrzewaniu, czy nie. Zresztą wolę, gdy jest chłodniej, a nie, kiedy płynę nad talerzem, bo w knajpie tropiki - mówi Karolina.
- Jeżeli 1 kwh kosztuje dla przedsiębiorcy prawie 3 zł (dla porównania dwa lata temu było to niecałe 50 gr), to co się dziwić, że tak jest. Lepiej nie będzie. Kto nie ma firmy w gastro albo usługach, ten nie zrozumie. Wystarczy pójść do zwykłego Auchana czy Selgrosa - tam też jest zimniej - zauważa Asia.
Wysokie ceny prądu i gazu uderzają w branżę gastronomiczną. Wysokie ceny prądu i gazu uderzają w branżę gastronomiczną.
Nie zmienia to jednak faktu, że wychodząc do restauracji i planując wydać kilkadziesiąt złotych na posiłek, oczekujemy komfortowych warunków.

- Nie dziwi mnie to [oszczędzanie na ogrzewaniu - przyp. red.], ale trzeba też spróbować postawić się w sytuacji klienta. Ciężko pracuję, aby raz w miesiącu albo raz na pół roku (teraz już dużo rzadziej niż wcześniej) gdzieś wyjść, mimo iż wszystko dwa razy droższe. A tu brak ogrzewania. Rozumiem, że trzeba być wyrozumiałym, ale taki klient po prostu następnym razem wybierze inny lokal - mówi Dorota.
- Wizyta w restauracji ma być przyjemnym doświadczeniem, dlatego ludzie, poza smakiem dań, patrzą też na wystrój, sposób obsługi itd. A że rynek gastro jest u nas bardzo duży, to myślę, że klienci docelowo wybiorą lokale, które zimą są ogrzewane. I ze względu na siebie, i ze względu na dobro pracowników gastronomii - dodaje Aleksandra.
- Rozumiem walkę o przetrwanie, sam jakąś tam cegiełkę dołożyłem do przetrwania gastronomii, jadam w różnych lokalach kilka razy w tygodniu, więc nie mało tam zostawiam, ale mój komfort termiczny jest dla mnie nie mniej ważny niż smak i jakość dań. Jeśli będę chciał jeść w kurtce, to pojadę na zlot food trucków, bo oczekiwania będą zupełnie inne - mówi Radek.
Pizzeria w Nowym Porcie musi dopłacić 72 tys. zł za gaz Pizzeria w Nowym Porcie musi dopłacić 72 tys. zł za gaz

Szukanie złotego środka



Raczej każdy rozumie, skąd biorą się opisywane na początku sytuacje, że to nie kwestia złej woli, ale szukanie sposobu na poradzenie sobie z wzrostem cen mediów. Każdy medal ma dwie strony. Właściciele lokali też muszą zrozumieć klientów - choćby serwowali najpyszniejsze jedzenie, jeżeli klient raz przyjdzie i zmarznie, raczej nie powróci już do takiego miejsca. Trzeba zatem szukać złotego środka.

- Tak jak ja, tak i pewnie inni proszą o wyrozumiałość. Ogrzewanie w tym roku jest bardzo drogie. Tak dla zobrazowania - gdy grzaliśmy zawsze gazem i kominkiem, to płaciliśmy około 5 tys. zł za gaz + drewno na sezon ok. 1 tys. zł. W tym roku wychodziłoby za gaz 30 tys. zł, a za drewno 3 tys. zł. Więc niestety, ale próbujemy grzać przede wszystkim drewnem i dogrzewać klimą na prąd. Mniejszy ruch w tym nie pomaga, ale jak zawsze się nie poddajemy - mówi Paulina, managerka jednej z sopockich restauracji.

- Temat jest mi znajomy i faktycznie miałem do czynienia z niską temperaturach w kilku miejscach. Sprawa była nawet poruszania w mediach społecznościowych przez kilku "foodies". Jestem w stanie zrozumieć wspomniany problem, zważywszy na horrendalne podwyżki za media w lokalach. Szczęśliwie restauracja Cały Gaweł jest mocno obsadzona przez gości w stosunkowo niewielkiej przestrzeni, co nie zmienia faktu bardzo wysokich kosztów, które ponosimy od niedawna za pozostałe media - mówi Gaweł Czajka, właściciel restauracji Cały Gaweł.
- Byłoby dla nas niewyobrażalne, aby wyłączyć ogrzewanie w naszych restauracjach. Wszyscy wiemy, że goście przychodzą do restauracji nie tylko po to, aby coś zjeść, ale również po to, by spędzić miło czas. Czujemy się zobowiązani, aby zapewnić naszym gościom możliwie najlepszy komfort, pod każdym względem. Jeśli chodzi o to, jak radzimy sobie z wysokimi kosztami ogrzewania, to staramy się po prostu rozsądnie nim gospodarować, np. mamy zamontowane w lokalach termostaty, dzięki czemu możemy ustawić inną temperaturę grzania w dzień, a inną w nocy - mówi Emilia Kuciewicz, dyrektor generalny sieci restauracji Sempre.
5 znanych lokali, które zamknęły się w 2022 r. 5 znanych lokali, które zamknęły się w 2022 r.
- Jeśli chodzi o nasz lokal, to absolutnie nie ma problemu z dogrzaniem. Cały czas staramy się trzymać temperaturę na poziomie jak najbardziej przyjaznym dla naszych gości. Chyba nam się to udaje, biorąc pod uwagę fakt, że raczej nie widzimy, aby ktoś siedział w kurtce czy płaszczu. Pomaga nam w tym pewnie to, że nasza kuchnia jest otwarta, a palniki praktycznie non stop są w użyciu i pewnie ciepło z kuchni płynie do lokalu - mówi Agnieszka Kościńska, właścicielka Masnej Michy.

- Trudno nam oceniać decyzję innych restauracji, zwłaszcza że jeśli chodzi o ceny gazu i energii elektrycznej, to mogą się one istotnie różnić w zależności od tego, kiedy zawarta została umowa i z jakim dostawcą. Jestem przekonana, że taka decyzja dla każdego restauratora to ostateczność, która faktycznie może zniechęcić klienta do danego lokalu. Całe szczęście zima jest wyjątkowo łagodna, co sprawia, że decyzja o ewentualnym wyłączeniu ogrzewania będzie mniej odczuwalna. Ciepła zima to również niższe ceny gazu, które powinny przyczynić się do tego, że mniej restauratorów będzie decydować się na ten krok - dodaje Kościńska.

Miejsca

Opinie (146) ponad 20 zablokowanych

  • aioli

    Dziś nie zdejmowałem kurtki w aioli , ale mi to nie przeszkadzało, bo rozumiem, że nie jest łatwo prowadzić biznes z takimi cenami, więc jeśli mają śniadanie za 1 euro , to spoko mogę siedzieć w kurtce , wolę tę opcję, niż śniadanie za 10 euro i bycie w t-shircie. byle do wiosny i niech te wszystkie knajpy przetrwają jakoś ten cięzki z pewnością dla nich okres.

    • 8 9

  • Taka rada (2)

    Zamiast szukać oszczędności w ten sposób, to może lepiej poszukać ich w wynagrodzeniu dla samego siebie, drodzy prywaciarze? Nie trzeba co 2 miesiące latać na wakacje na Zanzibar czy brać co roku nowe autko w leasingu. Choć jak znam życie, to dojdą zamiast tego kombinacje na wynagrodzeniach dla kadry, obowiązkowe doliczanie napiwków i sosy/przyprawy po 5zł/sztuka + toaleta płatna, klienta i własnych pracowników można przecież skubać w nieskończoność :))

    • 28 7

    • Oni od 30 lat dokładają do interesu byleby ludzie mieli pracę!

      • 1 1

    • Ale ból d****

      Sam załóż firmę i lataj na księżyc nawet co tydzień. Żal d*** sciska jak się czyta te zmyślone historie o "prywaciarzach" rodem z PRL owskich ulotek.

      • 0 0

  • Kutwy!

    Kutwy i dusigrosze! Bo to POlska właśnie a nie elegancja Franca!

    • 9 7

  • (1)

    Ogrzewanie, to pikuś - najgorsze jak oszczędzają na wentylacji i po wyjściu z knajpy trzeba wszystko prać, bo śmierdzi na kilometr :(

    • 20 3

    • Szarpnij się raz i pójdź do lokalu oczko wyżej niż mleczak, to nie będziesz wychodził śmierdzący.

      • 2 9

  • jest bizness, sa koszty - czego tu nie rozumiec

    • 7 2

  • - Nic dziwnego, od wielu lat gastronomia dopłacała do interesu, teraz to już w ogóle musi być ciężko - mówi Tomasz.
    Oczywiscieeeee nie opłaca się a każdy gastronom dokłada.. co za bełkot

    • 13 1

  • W restauracji może być chłodno, ale najgorsze są wrzeszczące i biegające bachory. (1)

    • 30 1

    • A gdzie rodzice?....

      • 3 0

  • Trzeba wyłaczyć ogrzewanie w urzędach !!!!!

    • 14 2

  • Takie coś nie może sie skończyć dobrze. (3)

    Prędzej czy później klienci którzy odczują chłód w lokalu, przestaną do niego wracać, a co gorsze, informację na temat lokalu przekażą dalej, co relatywnie przełoży się na spadek liczby gości w lokalu.
    To jest strzał w kolano, który niehybnie zakończy się kolejną upadłością.
    Czy na tym zależy restauratorom?
    Myślę że nie.
    Dlatego uważam, że trzeba dzielić się z nimi nawet tymi negatywnymi opiniami, oczywiście na miejscu w restauracji a nie zawistnym komentarzem w sieci.
    Sami restauratorzy powinni się z uwagą wsłuchiwać w opinie klientów, nawet te najbardziej gorzkie, które mogą stać się dobrym lekarstwem na przetrwanie.

    • 12 5

    • Do restauracji chodzę dla przyjemności, dla relaksu.

      Jeśli odczuwam dyskomfort z powodu zimna, nieprzyjemnych zapachów etc, po prostu wychodzę! To restaurator ma problem, nie ja!

      • 4 0

    • A czemu nie w sieci? To restaurator nienwie, ze zakreca grzejniki i trzeba mu dyskretnie o tym przypominac? Szanuj innych a beda szanowac ciebie.

      • 0 0

    • Boże jaki bełkot

      Przyczyną problemu są koszta energii a nie widzimisię przedsiębiorców. Albo podniosą ceny by dopłacić za energię albo przykręcą ogrzewanie. Cała reszta to dorabianie ideologii.

      • 0 0

  • Dla mnie mogą nie grzać

    Otwierać się tez nie muszą

    • 15 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane