- 1 Ranking restauracji w Trójmieście (29 opinii)
- 2 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (143 opinie)
- 3 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (28 opinii)
- 4 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (40 opinii)
- 5 Grill wege: 7 bezmięsnych propozycji (89 opinii)
- 6 Trójmiejscy restauratorzy wyróżnieni (34 opinie)
Brzydka reklama odbiera apetyt?
Tym razem będzie trochę inaczej. W tekście z cyklu "Trójmiejskie historie kulinarne" mniej będzie o jedzeniu i gotowaniu, a więcej o reklamach, które do konsumpcji mają zachęcić. Bo czy zła i krzykliwa reklama na budynku oznacza równie niesmaczne menu? W poprzednim odcinku cyklu Ania Włodarczyk pisała o jedzeniu, które poprawia nastrój zimą.
Dzisiaj zza reklam nawet nie widać budynków
Przeczytaj więcej felietonów Ani Włodarczyk
Krajobraz po roztopach śniegu jest szczególnie brutalny. Z błota wyzierają łyse drzewa, to, co latem było trawnikiem, teraz straszy wyglądem i zapachem, wszystko oblepia warstewka brudu. Z każdego kąta wyślizguje się coś okropnego, bo szarość doskonale podkreśla brzydotę. Kiedy zazielenią się drzewa, będzie lepiej, liście miłościwie przykryją co wstydliwsze miejsca Trójmiasta, ale na razie jesteśmy wystawieni na tę brzydotę. Musimy jakoś sobie radzić, brodząc w błotku pośród oblepionych reklamami budynków i ogrodzeń.
Reklama czy antyreklama?
To właśnie roztopy są takim krytycznym momentem, kiedy całe plakatowe niechlujstwo razi mnie najmocniej. Tanie obiady, zapiekanki XXL, solarium, promocja, suknie ślubne, najtaniej, myjnia bezdotykowa, poczta kwiatowa, kebab, kiełbasa, mydło i masaż, wszystko krzyczy i płacze zarazem. Budynki tracą okna i balustrady, znikają ogrodzenia, wszędzie kolorowa papka wolnorynkowej reklamy. Sitodruk to zaraza, która trawi nasz kraj. Z pewnym ukłuciem w sercu przeglądam stare zdjęcia Trójmiasta. Proste szyldy, neony, tu i ówdzie reklama namalowana na ścianie. Przestrzeń, ład, czystość. Dzisiaj zza reklam nawet nie widać budynków.
Zobacz także: Cristal, delikatesy i "Pedet", czyli neonowy Wrzeszcz
Wydawać by się mogło, że z nadejściem ery Internetu zewnętrzna reklama straci na znaczeniu. Po co obklejać całą budkę z zapiekankami plakatami reklamującymi ten przybytek, skoro można napisać o tym w sieci, a na budce umieścić cennik i szyld Zapiekanki? Niestety prymitywna forma reklamy na tyle mocno wrosła w krajobraz, że ciężko ją wyrwać. Jest jak chwast, rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie i coraz ciężej nad nią zapanować. Jeśli konkurencja reklamuje swoją pizzę na pięciu sitodrukach, my zrobimy ich dziesięć! I obkleimy nimi wszystkie wolne przestrzenie, którymi dysponujemy - wolnoć Tomku w swoim domku.
Nigdy nie przestąpiłam progu lokalu, który tak brudzi otoczenie. I choćbym była nie wiem jak głodna, nigdy nie kupię pizzy z takiego miejsca (...), bo kto jest bałaganiarzem na zewnątrz, ten jest nim wewnątrz
Tylko dlaczego nikt nie pomyśli o tym, że taka wojenka na plakaty przynosi odwrotny skutek, bo wszystko zlepia się w breję nieczytelnych liter, strzałek, wykrzykników? Nie mówiąc już o antyreklamie: nigdy nie przestąpiłam progu przybytku, który tak brudzi otoczenie. I choćbym była nie wiem jak głodna, nigdy nie kupię pizzy z takiego miejsca, nie skuszę się na domowy obiad jak u mamy czy pierogi jak u babci, bo kto jest bałaganiarzem na zewnątrz, ten jest nim wewnątrz. Kto nie brzydzi się obklejać ścian śmieciami, ten wg mnie nie będzie miał oporów z podawaniem złych potraw na talerzu.
Tak, wiem - pieniądze. W takich miejscach jest tanio i nie każdego stać na rozbijanie się po restauracjach. Ale za tę samą cenę w barze mlecznym można zjeść pyszne kotlety jajeczne albo porządne pierogi ruskie, popijając kompotem truskawkowym. Tanio i smacznie, a do tego bez szoku estetycznego.
Żeby nie było tak pesymistycznie, dodam, że jak się chce, to można oczyścić przestrzeń i renoma miejsca wcale na tym nie traci (a wręcz odwrotnie). Ponad rok temu w Gdyni kilku rzemieślników poddało metamorfozie swoje zakłady, rezygnując z krzykliwych szyldów i reklam na rzecz bardziej gustownych rozwiązań. Efekt prac stowarzyszenia Traffic Design, które zainicjowało zmiany, był olśniewający. Przeglądam galerię zdjęć dokumentujących tę akcję i marzę o tym, że całe Trójmiasto zrzuca z siebie sitodrukową pajęczynę...
Zobacz także: Starowiejska w Gdyni wypięknieje
porównać
O autorze
Anna Włodarczyk
miłośniczka dobrego jedzenia, autorka bloga Strawberriesfrompoland oraz książek "Zapach truskawek. Rodzinne opowieści" i "Retro kuchnia". Od lat zakochana w Trójmieście. W swoim cyklu "Trójmiejskie historie kulinarne" oprowadza nas po swoich ulubionych smakach i miejscach.
Opinie (97)
-
2017-01-31 09:02
Świetny tekst.
I podzielam zdanie autorki w stu procentach.
Traffic Design okazało, że jak się chce, to można. Trzeba tylko dotrzeć do tych opornych właścicieli krzykliwych przybytków, często nieświadomych, że inaczej się nie da i ich wyedukować.- 1 2
-
2017-01-31 12:56
lol
mi nic nie odbierze apetytu, niestety
- 0 1
-
2017-02-11 01:59
Zgoda i jeszcze raz zgoda !
Podpisuję się pod tym tekstem, co do joty !
- 1 0
-
2017-03-08 08:27
Tyle reklam odbiera wygląd naszego miasta
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.