• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Co składa się na koszt burgera w barze czy restauracji?

Magda Mielke
22 sierpnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Składowe ceny burgera. Składowe ceny burgera.

Choć sporo restauracji otwieranych jest z pasji, nie ulega wątpliwości, że nadrzędną motywacją każdego restauratora jest chęć zarobku. Nikomu nie uśmiecha się dokładanie do biznesu z własnej kieszeni. Próbując zrozumieć, dlaczego w jednych miejscach za podobne danie zapłacimy mniej, a w innych więcej, szukamy odpowiedzi na pytanie: za co płacą restauratorzy? Za przykład posłuży nam klasyczny burger.



Dokąd na burgera? Lista barów w Trójmieście


Czy masz świadomość kosztów, jakie ponosi restauracja?

Wystarczy rzut oka na komentarze pod naszymi kulinarnymi artykułami, aby stwierdzić, na co najczęściej narzekają czytelnicy. Są to oczywiście wysokie ceny dań, które w dodatku cały czas rosną. Bardzo często czytamy opinie, w których ktoś próbuje przeliczać wartość składników na cenę dania w restauracji, czy stwierdza, że w domu tę samą potrawę można zrobić o wiele mniejszym kosztem. To wyraźnie pokazuje, że zapominamy o tym, że mięso czy ziemniak to zaledwie mały procent wydatków właściciela lokalu. Dlatego postanowiliśmy wyjaśnić, co składa się na ceny dań i jakie koszty ponoszą restauratorzy.

Posłużmy się prostym przykładem burgera. Ot, bułka, mięsny kotlet, trochę warzyw i sos. Ile to może kosztować? W zależności od jakości mięsa - kilka, kilkanaście złotych. A w burgerowniach i restauracjach ceny burgerów wynoszą zwykle 30-40 zł. Za co więc tak właściwie płacimy?

Upadają kolejne restauracje w Trójmieście Upadają kolejne restauracje w Trójmieście

Koszt składników a cena burgera



Przyjrzyjmy się temu, jak zarabia restauracja. Cenę gotowego burgera można rozebrać na czynniki pierwsze. Pierwsza składowa to tzw. food cost, czyli koszty składników dania - w skład naszego burgera wchodzą m.in. bułka, mięso, ser, warzywa i sos. Jak ma się to do ceny dania?

Za przyzwoity wynik w branży gastronomicznej jest uznawane 30 proc. food cost - im mniej, tym lepiej. Jeśli wspomniany burger kosztuje 30 złotych, a koszt wszystkich składników wyniesie 10 złotych, to restauracja powinna zarobić. Ile zarobi? Na pierwszy rzut oka pewnie niejeden z nas odpowie: 20 złotych. Tyle że od ceny dania trzeba jeszcze zapłacić państwu podatek. Standardowo wynosi on 8 proc., ale są produkty objęte podatkiem 23 proc. (m.in. napoje, alkohol, owoce morza). Załóżmy jednak, że całe nasze danie jest objęte 8 proc. VAT-em. To 2,40 zł. Restauracja po odjęciu VAT-u i food costu ma więc 17,60 zł.

Z tej kwoty musi opłacić całą resztę kosztów: czynsz lokalu, opłaty za media (prąd, gaz, woda, ogrzewanie), pracowników, środki czystości, tantiemy za muzykę itd. i zamortyzować swoją działalność. Ostatecznie restauratorowi powinno zostać od 30 do 10 proc. ceny dania. Trzeba pamiętać, że od miesięcznego zysku trzeba jeszcze odjąć podatek dochodowy. Im więcej klientów obsługuje dany punkt gastronomiczny, na tym mniejszy zarobek na pojedynczym daniu może sobie pozwolić.

Koszt produktów spożywczych, koniecznych do przygotowania danej potrawy serwowanej w restauracji, to zwykle zaledwie 30 proc. ceny, jaką płaci klient. Koszt produktów spożywczych, koniecznych do przygotowania danej potrawy serwowanej w restauracji, to zwykle zaledwie 30 proc. ceny, jaką płaci klient.

Koszty podstawowe



Jak wspomnieliśmy, w większości restauracji koszt składników stanowi jedynie 30 proc. ceny, którą płacimy za zamówienie. Wliczają się w to nie tylko produkty, z których gotowane są dania, ale też wszystkie napoje (np. wina, kawa, herbata) oraz koszty ich dostawy.

Podstawowe koszty, które również trzeba brać pod uwagę, to: czynsz i opłaty za wynajem lokalu. Zwykle stanowią one ok. 20 proc. kosztów prowadzenia restauracji. Im atrakcyjniejsza lokalizacja, tym drożej. Do tego należy doliczyć kolejne 10 proc. wydatków, w którym mieszczą się opłaty m.in. za prąd, wodę, gaz, internet, ogrzewanie, wentylację i klimatyzację, sprzątanie, konserwacja lokalu i remonty - dobrze wiemy, że niekiedy najdrobniejsze zmiany mogą okazać się studnią bez dna.

- Jeszcze w styczniu, lutym za gaz płaciłem 7 tys. zł miesięcznie, teraz 24 - mówi właściciel restauracji mieszczącej się w Śródmieściu Gdańska. - Większość z nas stara się związać koniec z końcem. To prawda, że lato to okres żniw, ale wszyscy boimy się jesieni. Koszty przygotowywania jedzenia wzrosły dramatycznie. Ceny posiłków również.
Czy kelner odpowiada finansowo za braki w kasie? Czy kelner odpowiada finansowo za braki w kasie?
Kolejną grupę podstawowych kosztów stanowią wynagrodzenia dla pracowników - ok. 30 proc. kosztów. To nie tylko pensja, jaką pracownik dostaje "do ręki", premie i opłaty za ZUS, ale koszty prowadzenia księgowości, wszystkie podatki, stroje służbowe, ubezpieczenie lokalu i pracowników czy koszty związane z rotacją pracowników - ich rekrutacja, szkolenia.

- Mnie też irytuje, gdy słyszę "w domu zrobię taniej". Tylko przygotowując posiłek w domu, zapominamy doliczyć do kosztów produktów opłaty za wodę, prąd i gaz, no i koszt własnej pracy. Gastronomia to ciężki kawał chleba i jeżeli ktoś myśli, że tak łatwo się prowadzi knajpę i zbija kokosy, to jest w wielkim błędzie. Teraz do kosztów można pośrednio doliczyć jeszcze problem z personelem i brakiem rąk do pracy - mówi nam jeden z trójmiejskich restauratorów.

Koszty dodatkowe



Na tym nie koniec wydatków. Zezwolenie na sprzedaż alkoholi - inne dla piwa, inne dla wina, inne dla wódki - każde kosztuje; uregulowanie należności do ZAIKS-u (Związek Autorów i Kompozytorów Scenicznych), czyli instytucji odpowiadającej za muzykę w lokalu; system informatyczny, który umożliwia przyjmowanie zamówień i ich przekazywanie kuchni, a następnie wystawianie rachunków; terminale płatnicze; marketing dla restauracji, tj. sesje zdjęciowe, materiały graficzne do sieci, ulotki, obsługa mediów społecznościowych, degustacje dla mediów, wszystkie wydruki (menu, podkładki pod talerze itp.), szkolenia z zakresu marketingu dla pracowników lub po prostu obsługa bieżąca agencji reklamowej - wszystko zależy od wielkości lokalu i jego strategii, ale to kolejne koszty.

Dowozy przez aplikacje. Pyszne.pl, Glovo, UberEats, Wolt, a może dowóz własny? Dowozy przez aplikacje. Pyszne.pl, Glovo, UberEats, Wolt, a może dowóz własny?
- Wyobraźmy sobie wykres kołowy - to jest obrót restauracji. I ten wykres kołowy trzeba podzielić - jak zawsze powtarzam - na kawałki tortu. Pierwszy kawałek: towar - 30 proc., ale niektóre restauracje mają 40 proc., inne 20 proc. - w zależności od oferty, to jest bardzo szeroki temat. Kolejny kawałek to pracownik - te koszty z roku na rok rosną, średnia to już nie 25 proc., a 35 proc. Potem mamy środki czystości (np. płyny do zmywarek, które nie kosztują tyle, ile w domach - to są bardzo wysokie koszty), razem z jakimś wyposażeniem - mówię tu np. o tym, że talerze się tłuką, sztućce giną, do tego dołączmy media - piece konwekcyjne, te nagrzewnice wszystkie, które utrzymują odpowiednią temperaturę na sali, czy klimatyzatory w lecie, czy nawet same płyty grzewcze do smażenia "jajecznicy" to jest kolejny koszt, tak naprawdę kolejne 30 proc. A gdzie podatki, gdzie marketing? I zostaje te 10 proc. To jest wyjaśnienie, dlaczego te ceny są takie wysokie. Oczywiście te koszty są zmienne - ile restauracji, tak każda ma trochę inne dane - potwierdza Piotr Rogowski, doradca finansowy w branży gastronomicznej.
Kolejnym źródłem wydatków jest obsługa zamówień na wynos, którą znaczna większość burgerowni posiada. Zarówno stworzenie własnej bazy dowozowej, jak i korzystanie z jednego z portali zewnętrznych typu: Pyszne.pl, Glovo, Uber Eats, które pobierają niemałą prowizję, pociąga za sobą kolejne wydatki.

Platformy do zamawiania jedzenia są jednocześnie przekleństwem i błogosławieństwem dla restauratorów. Z jednej strony pobierają wysoką prowizję z zamówienia posiłku, z drugiej umożliwiają właścicielom lokali gastronomicznych dotarcie do szerszego grona głodnych klientów. Platformy do zamawiania jedzenia są jednocześnie przekleństwem i błogosławieństwem dla restauratorów. Z jednej strony pobierają wysoką prowizję z zamówienia posiłku, z drugiej umożliwiają właścicielom lokali gastronomicznych dotarcie do szerszego grona głodnych klientów.

Zysk



Z naszego uproszczonego szacunku wynika, że zostaje 10 proc. To zysk, jaki generuje restauracja. Pomijając ekstrema - z jednej strony ekskluzywne lokale o wysokiej pozycji na rynku, z drugiej zaś kompletnie sobie nieradzące - można przyjąć, że to najczęściej spotykany wynik w biznesie gastronomicznym. Jeśli właściciel osiąga zyski w wysokości ok. 10-15 proc., uznaje się je za zadowalające.

- Zainwestowałem pół miliona złotych. Przyszły pierwsze dwa, trzy miesiące i nagle się okazało, że 35 proc. wydałem na towar, 30, nawet 35 proc. na pracowników - a to już daje 70. proc. Potem jeszcze jest czynsz, a te są przeróżne - od 5 do 10 proc., w takich miejscach jak Monciak czy ul. Długa w Gdańsku nawet i więcej może wynosić. Potem jakieś media, wyposażenie, środki czystości, podatki itd. I się okazuje, że taka mała restauracja, która ma 100 tys. zł obrotu, zostaje jej 10 tys. zł - w dobrym wydaniu, jeśli ktoś naprawdę dobrze się taką restauracją zaopiekuje - dodaje właściciel restauracji mieszczącej się w Śródmieściu Gdańska.
A jak to jest z sezonem? W końcu w wakacyjnych miesiącach wiele restauracji odnotowuje zwiększone obroty.

- Jeżeli restauracje statystycznie mają wynik finansowy 10 proc. zysku, to w ciągu roku wygląda to tak, że w styczniu mają -10 proc., w lutym -10 proc, w marcu -10 proc., to w kwietniu trzeba zrobić +30 proc. zysku, żeby wyjść na zero. Wiele restauracji od stycznia do kwietnia ma po prostu potężne minusy. I tak naprawdę dopiero przed sezonem sprzątają, doprowadzają do zera, a wigiliami, spotkaniami pracowniczymi, imprezami i innymi cateringami naprawiają swój wynik finansowy, który sezon dopiero wyrównał do zera. Dopiero listopad i grudzień wielu restauracjom zaczynają poprawiać wynik roczny - dodaje Piotr Rogowski.

Opinie (345) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • To teraz proszę o kalkulację dla frytek, lodów itp

    1) Na paczkę frytek składa się jeden większy ziemniak za 50 groszy, olej za kilka gorszy (przez cały dzień ten sam więc koszt się rozkłada), torebka papierowa za kilkanaście groszy itp
    Cena porcji frytek to np 15 pln

    2) Lody, wyprodukowanie gałki lodów (wszelkie koszty łącznie z pensjami) to ok 1 pln.
    Gałka kosztuje 4-6 pln.

    • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Bardzo dobrze, rozpisujcie takie rzeczy! (21)

    Bo lud myśli, że to jest 20% koszty, reszta zysk! Rozpiszcie też dokładniej podatki! Niech lud wie jak jesteśmy okradani. Wszyscy!

    • 114 58

    • Przeciez oni odjeli przedsiebiorcy VAT! VAT to ja place, kupujac od nich tego hamburgera. (8)

      Takie manipulacje nie sa nikomu do niczego potrzebne. A rzeczony lud to ja mam w d., to i tak w absolutnej wiekszosci bezrozumne i bezwolne robactwo.

      • 5 14

      • (7)

        Oczywiście, że VAT płacisz ty jako konsument. A ściślej obciąża cię ekonomicznie ten podatek, a przedsiębiorca go tylko odprowadza do budżetu. Ale w tej kalkulacji prawidłowo odjęto VAT. Jeżeli cena burgera wynosi brutto 30 zł, to przecież nie możesz od tej kwoty odejmować kosztów i liczyć zysku przedsiębiorcy. On w pierwszej kolejności od tej kwoty odprowadzi VAT 2,40 zł do urzędu (oczywiście ma te pieniądze od ciebie w cenie produktu, co nie zmienia faktu, że to nie jest dla niego zarobek). A więc dalsza kalkulacja jego zysków musi bazować na kwocie pomniejszonej o VAT, czyli 27,60 zł.

        • 14 2

        • Ty chyba nie masz pojęcia o VATcie. Jeśli myślisz, że VAT z paragonu leci do US to jesteś naiwny.

          Sumuje się z wydanym VAtem itd. DO tego jest wiele sposobów aby VATu nie płacić. SPosobów legalnych ale to trzeba mieć wiedzę,

          • 0 1

        • VAT

          Za usługę przedsiębiorca zapłaci 8% a za produkty odlicza 23* więc vatu do zapłacenia ma 2.40 na burgerze a zwrotu 2.30 więc płaci 10griezy vatu na burgerze. Z tym jedzeniem czy piciem. Jeżeli się komuś nie kalkuluje prowadzić biznesu to niech siedzi w domu albo idzie na etat.czemu w tym kraju jest taka chora mentalność. Na zachodzie ludzie wychodzą do baru spotkać się ze znajomymi i coś wypić bo cena napoju nie jest dużo wyższa jak w sklepie a u nas to zwykła lichwa.
          Jak się ktoś chce nachapac przez sezon zamiast zarabiać na usludze to później narzeka.

          • 0 0

        • W takim razie zwrot VATu jest później czystym zyskiem przedsiębiorstwa, ale jakoś zapomniano wspomnieć. (1)

          • 0 5

          • Jaki zwrot VAT-u jest "czystym zyskiem przedsiębiorstwa"? Matko, czy to społeczeństwo jest naprawdę tak niekumate ekonomicznie... Zapamiętajcie raz na zawsze - podatnikiem w VAT jest konsument, przedsiębiorca jest tylko jego "poborcą". Dla przedsiębiorców podatek VAT jest neutralny. jego zapłata do urzędu skarbowego nie jest żadnym kosztem dla przedsiębiorcy, a jego ewentualny zwrot przez urząd nie jest żadnym jak to nazwałeś "czystym zyskiem". Weźmy taki oto przykład tego magicznego zwrotu. Niech przedsiębiorca ma większość zakupów opodatkowanych stawką 23%, a sam sprzedaje usługi opodatkowane 8%. Kupił coś za 100 zł netto + 23 zł VAT. Sam sprzedał usługę za 110 zł netto + 8,80 zł VAT. Ma nadwyżkę podatku naliczonego nad należnym 23 - 8,80 = 14,20 zł do zwrotu przez urząd skarbowy. W jaki sposób ta zwracana przez urząd kwota 14,20 ma być "czystym zyskiem" przedsiębiorcy? Przecież on swojemu dostawcy musiał wcześniej zapłacić kwotę brutto 123 zł, czyli zapłacił ten VAT (23 zł) swojemu dostawcy, a teraz jego część (14,20) dostaje z powrotem od urzędu. Widzisz tu jakiś jego zysk? Gdybyś dał dziś koledze 100 zł, który po tygodniu by ci te 100 zł oddał, to byś twierdził, że te zwrócone 100 zł to twój zysk?:) Naprawdę polecam wziąć jakąś książkę z ekonomii do poczytania, bo strach czytać tych głupot wypisywanych przez ignorantów w Internecie. Powtórzę, by się utrwaliło: VAT jest dla przedsiębiorcy neutralny - nie obciąża go ekonomicznie (nie jest dla niego kosztem), ani zwrot nie jest zyskiem / przychodem. Oczywiście pomijam przypadki oszustów podatkowych, bo to inna bajka. Mówimy tutaj o regule jaką rządzi się ten podatek.

            • 7 0

        • no nie (1)

          przedsiębiorac odropawdza vat od dochodu, czyli jak zostaje mu 10zł zysku brutto to odprowadza 0,8zł vatu (jest to uproszczenie które zakłada za każdy koszt ma taką samą stawke vat, tak oczywiście nie jest bo czynsz ma np23% vatu a wynagrodzenie 0% vatu) , vat jest to podatek od wartosci dodanej czyli tylko (oczywiście w uproszeniu bo są różne stawki vatu) zysku jaki generuje

          • 0 10

          • Człowieku, mam nadzieję, że cię tego nie uczyli w żadnej szkole albo broń boże na studiach! VAT i dochód / zysk to dwie różne bajki. Te dwie kategorie nie mają ze sobą nic wspólnego. Polecam wziąć jakąś książkę do ręki, zanim się zacznie wypisywać głupoty w Internecie.

            • 4 1

        • Kalkulacja uwzględnia wydawanie paragonu każdemu klientowi;)

          • 2 4

    • Rozmawiałem ostatnio z nastolatkami z foodtrucka (3)

      Sprzedawali lody te nakładane packą i lemoniadę. Szklanka lemoniady 14 zł. Z tego 1zł dla pracownika, reszta dla właściciela. Przypadek chyba skrajny, ale nie wierzę, że podobne proporcje nie wychodzą w regularnych burgerowniach, frytkarniach, itd.

      • 15 5

      • (1)

        ej super biznes, odkryłeś żyłe złota, dawaj zakładaj food tracka będziesz mógł sie wtedy śmiać z internetowych hejterów podcierając tyłek stówkami

        • 5 2

        • a czy futtrak jest eko czyli elektryczny? ;)

          • 0 0

      • Co to znaczy "reszta dla właściciela"? Że niby to jego czysty zysk?

        Z tych 13 zł trzeba zapłacić za jedzenie, samochód, parkowanie, prąd, vat, podatek dochodowy, zus

        • 6 2

    • (3)

      Poproszę zatem o rozpiskę ceny coli 0.2l za 10 zł w restauracjach.

      • 32 3

      • przyszłeś do knajpy jeść czy pic? po obiadku możesz skoczyć do żabki i kuppić butelkę coli za 4 ziko (1)

        • 3 9

        • 4,5 zł

          • 3 3

      • Przecież to można sobie samemu skalkulować.

        Ten sam produkt nigdy nie będzie tańszy w knajpie, zawsze będzie droższy, a nawet dużo droższy. Jeśli ktoś chce jeść tanio, to ma 2 możliwości. Zjeść w domu, lub w barze mlecznym dotowanym przez gminę.

        • 9 13

    • Ale rozpisujcie wszystko (2)

      Zwroty podatków, vatu, dofinansowania do praktyk itd. Niech głupi lud nie myśli, że restaurator to taka wróżka zebuszka, która ma misję karmienia świata zarabiając tylko na utrzymanie i koszty.

      • 28 24

      • (1)

        Głupi lud przestanie kupować to co zrobisz mistrzu gastronomii?

        • 14 12

        • naucz się czytać ze zrozumieniem

          treść artykułu sugeruje, że restaurator to taka dobra ciocia i zarabia tylko na swoje utrzymanie i ma misję karmienia świata. Wcale tak nie jest. Walą Was w rogi, a "koszty" hamburgera tu rozpisane to zwykłe mydlenie oczy. Jak rozpisujecie koszty, to rozpisujcie też wszystkie przychody. wtedy będzie można ocenić wiarygodność takiego artykułu

          • 20 9

    • Pracownicy gastro tak, właściciele już mniej

      • 3 2

  • Niezła manipulacja

    Znajomy prowadzi burgery, piwo itd. Po tym artykule zaśmiał się i powiedział, że średnio ma ok 40-50% zysku z rachunku.
    Te bajki o 10% zysku to tylko po to aby uciszyć publikę oszołomioną wysokimi cenami w knajpach.

    • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Ostatnio widziałem program o ratowaniu restauracji w ameryce (7)

    I prowadzący program wyliczał Dania i sredni koszt składników wahał sie w przedziale 10% -17% np. Przy daniu za 19$ koszt składników to było ok 1.7$ .

    • 71 8

    • tak? 150g wołowiny za 6zł? Bułka, ser, dodatki ? (4)

      ale jak w tv mówili, to na pewno prawda. Zrób w domu obiad za 7zł samemu, makaron z sosem z paczki dasz radę?

      • 13 9

      • Haha-nietak (1)

        Skala robi różnicę, kupując 30kg makaronu dostaniesz cene lepsza niż wyjściowa, a na porcje przecież nie zużywasz całego makaronu? Sos tez sie robi hurtowo nie tylko na porcje, więc 150g wołowiny z makaronem i sosem można pewnie wyrwać za 8 zł. Wyliczenia kosztów pracowniczych w tym artykule tez trochę naciągana.
        Ogolnie artykuł dla d**il co się obudzili po rządach pisu, bo wcześniej sami nie wiedzieli co to inflacja, budżet czy koszty pracownicze

        • 22 2

        • de^le to się i tak nie obudziły a koszty istniały jeszcze przed pisem

          • 0 0

      • Tak, tyle zapłacisz w sklepie za 159 gramów dobrej wołowiny.

        • 0 0

      • Przy większych ilościach i zakupach w cenach hurtowych

        to żaden problem.

        • 9 0

    • co to za składniki? co to było za danie?

      • 1 0

    • Powodzenia w sprzedawaniu burgerów w Polsce po 100 zł :)

      • 1 0

  • W życiu nie uwierzę że koszty pracownika w takim burgerze to 30% (13)

    Praca za śmieszne pieniądze rzędu 20-25zł brutto za godzinę w ciągłym biegu i smrodzie. Jeżeli faktycznie koszty zatrudnienia dwóch osób do budy/przyczepy z burgerem to 30%, to chyba wliczają do tego też właściciela i jego leasing na nowe audi...

    • 90 10

    • Ja natomiast nigdy nie uwierzę że koszt produktów burgera to 30% (2)

      Dobra ściema, kto pracował chwilę w gastro wie jak to jest ze składnikami

      • 28 4

      • jak masz budę nad jakimś tam jeziorem, to może mielisz mieso razem z budą (1)

        • 0 2

        • Ha

          Bo wiadomo że w Gdańsku gdzie kroi się turystów na byle czym każdy dba o jakość.
          Jak się ma podejście że turysta zje wszystko i za każdą cenę albo że przyjdzie pan Norweg czy Szwed i zapłaci każdą cenę to niestety nie ma co płakać tylko zamykać budę.

          • 1 0

    • Moga byc ukryci pracownicy. Kuzynki, zona, dzieci, ktorzy sa na liście plac a ktorych nikt w pracy nigdy nie widzial. Może być tez tak, ze rodzina szefa naprawdę pracuje ale za znacznie większe pieniądze niz reszta. To jest dosc czeste zjawisko w firmach

      • 0 0

    • halyna pacz kułaka, areczek za darmo pracuje, a ten sobie ałdi w lizingi bierze

      • 2 0

    • Koszt pracownika to najwyzej 10% to ze jakis cwaniaczek publikuje brednie to nie znaczy ze ludzie są az tak naiwni

      • 3 0

    • A czemu liczysz tylko koszt pracowniczy w postaci wynagrodzenia? (4)

      czy kosztem pracowniczym nie są inne spraw ?
      Szkolenia , ubezpieczenia zus, bhp, ubiór pracowniczy, posiłki pracownicze, często pokrycie kosztów dojazdów czy mieszkaniowych w pracy sezonowej poza miejscem zamieszkania. Wbrew pozorom to się zbiera choć te 30% to stanowczo zawyżona proporcja

      • 12 23

      • hahahahahah;) U prywaciarza bhp, odzież robocza i pokrycie kosztów dojazdów, już to widzę hahahah;)

        • 12 2

      • Co to za konfederacki bełkot?

        Jakie szkolenia i zwroty kosztów dojazdu w knajpie z burgerami? Na posiłki pracownicze są do najwyżej zniżki a nie że gratis

        • 18 2

      • hahaha :DDD

        To żeś pojechał. zus, bhp, ubiór, szkolenia xD

        • 29 4

      • posiłki pracownicze? pokrycie kosztów dojazdu? fantazja cię ponosi i to mocno

        • 34 2

    • Wszystko zależy od miejsca - im gorsze miejsce i zwykła "buda" tym koszty pracowników większe

      najlepszy przykład to kawa nad morzem: student ją nalewający 20 PLN/h a kawa prawie 20 PLN - widać wyraźnie, że nawet w przypadku zwykłej kawy robocizna to znikomy koszt.
      Za to za miejsce z wózkiem trzeba zapłacić ponad 100k rocznie (np. przy samym molo) - więc to pewnie największy koszt.
      Na drugim miejscu pewnie rata leasingowa za rikszę/wózek/skuter itp. plus serwis.
      Oczywiście wszystko zależy ile kaw/lemoniad itp. się dziennie sprzeda - ale z tego co widzę to biznes elastyczny, bo jak pogoda jest zła to po prostu wózka nie ma.

      • 5 0

    • a wiesz, ile musi zapłacić, byś dostał te 25zł na rękę?

      prawie dwa razy więcej. Powinieneś bardziej zainteresować się kosztami pracy i czemu są tak wysokie

      • 9 12

  • Nie da się tego obliczyć.

    Możemy policzyć tylko cenę produktów i podatki reszta zależy od tego ile burgerów się sprzeda.
    Wielu "restauratorów" narzeka na wysokie ceny najmu więc tak jak są głosy "nie stać cię na jedzenie w restauracji to nie jedz" tak samo ja powiem jak są wysokie ceny najmu to nie wynajmuj.

    • 0 0

  • 30% pracownicy, 10% zysk firmy

    Razem daje 40%. Jeśli założyć (a raczej nie wykluczyć), że szefostwo można zaliczyć do pracowników (nie ma podstaw, by tego nie robić) to zysk szefostwa firmy to 30%, a koszt pracy szeregowych pracowników to jedynie 10%.
    Przyjmując taką kalkulację, mogę się zgodzić z wyliczeniami

    • 0 0

  • Pod czyje dyktando był pisany

    ten artykuł?
    Nic nikomu nie zarzucam, broń Boże!
    Tak tylko się pytam z czystej ciekawości

    • 0 0

  • Zakręcony ziemniak za 20 złotych (3)

    A jak w tym przypadku rozkładają się koszty?

    • 24 0

    • Gruba Ryba molo (1)

      Wczoraj dziecko poprosiło o frytki.18 zł za 200g!!!! To rozbój w biały dzień. Koszt przygotowania i składników oraz opłaty inne to maksymalnie 1,8 (z pensją pracownika,który frytka poświęca może 0,5minuty).Masakra ...
      Jeżdżę często za granicę i tam ceny są duże niższe, a zarobki wyższe.Nie dajmy się tak frajerzyć.

      • 0 1

      • A skąd znasz koszt pracownika?

        Jeżeli knajpa sprzedaję 1 frytki co 20 minut to koszt pracownika wynosi 10 zł

        • 0 0

    • Po 1 zł od obrotu

      • 4 0

  • Wciskają nam kit. (9)

    Są burgerownie z burgerami za 30 złotych i takie za 70 złotych, wciskając nam kit, że stosują najlepsze składniki. A fakt jest faktem że to wszystko idzie z tej samej rzeźni. Nie ma lepszej sałaty czy lepszej bułki. I do póki ludzie tam chodzą i kupują za tą cenę ten trend się będzie utrzymywał.

    • 81 13

    • Może lokalizacja (4)

      Jedna burgerownia płaci 1000 zł za wynajem, druga już 5000 zł.

      • 9 1

      • Jedna sprzedaje (3)

        150 a Inna 300 burgerow dziennie.

        • 2 3

        • Nie ma w Gdańsku burgerowni ze sprzedażą na poziomie 300 burgerow (2)

          Sprzedać 100 burgerów dziennie to jest już sukces.

          • 1 0

          • Co ty bierzesz czyli co knajpa sprzedaje 10 burgerów na godzinę? (1)

            • 0 1

            • Nie więcej, burgerownie otwarte są 6-8h

              Przygotowanie burgera to około 10 minut

              Resztę sobie policz

              • 0 0

    • No noe do końca.

      Kup sobie najtańszego steka wołowego i go usmaż, i zrób to z drogim. Różnica będzie kolosalna.

      • 0 0

    • Ja przestalem chadzac na burgery kilka lat temu kiedy ceny przekroczyly 15zl. Juz wtedy uwazalem to za zbyt wiele za bulke z miesem. Niezaleznie od tego skad sa te ceny to sa one niedorzeczne i obecnie do burgerowni zagladam najwyzej kilka razy w roku.

      • 1 1

    • (1)

      Nie z żadnej rzeźni, tylko z makro albo selgrosa.

      • 8 2

      • Ale sklepy maja mięso z rzeźni.

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane