• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dostawca jedzenia ogłosił upadłość. Zostawił długi i restauracje bez dowozu

Ewa Palińska
22 grudnia 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Zamawianie jedzenia na wynos cieszy się ogromną popularnością. Jeśli lokal nie oferuje takiej możliwości, jego obroty spadają. W takiej sytuacji znalazły się restauracje, z którymi firma Let's Deliver z dnia na dzień zakończyła współpracę. Zamawianie jedzenia na wynos cieszy się ogromną popularnością. Jeśli lokal nie oferuje takiej możliwości, jego obroty spadają. W takiej sytuacji znalazły się restauracje, z którymi firma Let's Deliver z dnia na dzień zakończyła współpracę.

Let's Deliver Sp. z o.o. - firma, która zajmowała się dostawą jedzenia z kilkudziesięciu trójmiejskich restauracji, ogłosiła upadłość. Spółka ma spore zaległości finansowe względem podwykonawców, klientów, a także własnych pracowników, którzy - w niektórych przypadkach - nie otrzymywali pensji od października. I to nie koniec strat, bo restauracje pozbawione możliwości dowozu jedzenia, w dodatku tuż przed świętami i w czasie zaostrzonych restrykcji sanitarnych, spodziewają się nawet 30 proc. mniejszych obrotów.



"Jesteśmy niczym taksówka dla przesyłek. Dostarczymy praktycznie wszystko, co zechcesz, w czasie nawet poniżej 1 godziny" - tak na swojej stronie internetowej reklamuje swoje usługi Let's Deliver - gdańska spółka, która narodziła się podczas Startup Weekend w Trójmieście i od 2014 r. buduje branżę dostaw ekspresowych w Polsce.

Przebojowy start-up z gwarancją na sukces



Czy jesteś zadowolony(a) ze swojej obecnej pracy?

Twórcy Let's Deliver - Łukasz TomczykAnish Saraf, nie mieli problemów z pozyskaniem inwestorów - ich pomysł wydawał się strzałem w dziesiątkę.

- W tamtym czasie była to idealna odpowiedź na potrzeby rynku - wspomina jeden z partnerów biznesowych Let's Deliver. - Była to też wówczas jedyna firma na trójmiejskim rynku, która świadczyła takie usługi, a zapotrzebowanie było przecież ogromne. W krótkim czasie udało się znaleźć klientów, bo nie było konkurencji w postaci Bolta, Ubera czy innego operatora.
Mimo sprzyjającej koniunktury gdańska spółka nie notowała jednak spektakularnych zysków. Aby zachować płynność finansową, ratowano się pieniędzmi od kolejnych inwestorów oraz obracano środkami klientów.

- To typowa praktyka - tłumaczy jeden z gdańskich restauratorów, wieloletni klient Let's Deliver. - Restauracja wydaje jedzenie, kurier pobiera należność w gotówce bądź za pośrednictwem terminalu, te pieniądze trafiają do firmy zatrudniającej dostawcę, która następnie, przez okres ustalony w umowie, tymi pieniędzmi obraca. Po upływie ustalonego czasu firma zwraca nam te pieniądze, potrącając należność za dostawę.

Hindus zmienia trójmiejski rynek kurierski



Anish Saraf, prezes Let's Deliver Anish Saraf, prezes Let's Deliver

Pogarszająca się jakość usług



Na przestrzeni ostatnich dwóch lat pojawiły się jednak problemy zarówno z płatnościami, jak i z realizacją dostaw.

- Wypłata środków regularnie była opóźniana i o każdą złotówkę trzeba było się upominać. Dostawałem też skargi na dostawców, którzy potrafili dowozić jedzenie nawet 2,5 godziny. Było ich po prostu zbyt mało i nie nadążali z realizacją zleceń. Dla moich restauracji to był srogi cios, bo rzutował na opinie klientów. Kto ma przyjemność z jedzenia czegoś, co przeleżało w samochodzie kuriera 2,5 godziny?
Nasz informator, mimo pogarszającej się jakości współpracy, nie zdecydował się jednak na zmianę dostawcy.

- Proszę pamiętać, że to nie jest prosta sprawa. Nie da się tego zrobić od ręki. Przy Let's Deliver zostałem też trochę z sentymentu, bo jednak współpracujemy od lat i bywały okresy, kiedy ta współpraca układała się naprawdę nieźle.

"Czy oni nie sprawdzają, gdzie zamierzają pracować"



Dostawcy, pracujący dla Let's Deliver, też narzekali na współpracę. Na serwisie gowork.pl wymieniali się szczegółami na temat warunków. Oto jedna z opinii:

- Praca sama w sobie nie jest zła, realizujesz zlecenia tak jak typowy kurier. Jednak jeśli chodzi o realizacje wypłat, to istny cyrk na kółkach. Spóźnienia z wypłatami są na porządku dziennym, bo chyba nigdy nie otrzymałem jej w terminie. Pracowałem kilka razy w miesiącu - aby dorobić sobie w weekend. Jednak wyobraźcie sobie sytuację, w której to z własnej kieszeni pokrywacie koszty paliwa, a firma nie chce oddać ci TWOICH pieniędzy, które zainwestowałeś. Wisienką na torcie jest moja ostatnia wypłata, za marzec - mamy końcówkę października, a po po pieniądzach ani śladu. Nie odpisują na maile. Jak już ktoś raczy odebrać, to nic nie wie i "przekazuje" sprawę wyżej. Nikt nic z tym nie robi. Jeśli jesteś bogaty i traktujesz pracę jako rozrywkę, to polecam. Ale jeśli oczekujesz za swoją pracę wynagrodzenia, bez proszenia się, nie ten adres.
Mimo wielu krytycznych opinii, jakie zamieszczone są w internecie, chętnych do pracy nie brakowało.

- Gdy przychodziły do pracy nowe osoby, zastanawialiśmy się, czy oni nie mają internetu - opowiada jeden z byłych pracowników Let's Deliver. - Nie sprawdzają opinii o pracodawcy? A może są w tak beznadziejnej sytuacji, że nie mają już innego wyjścia?

Zobacz opinie na temat współpracy z Let's Deliver na portalu gowork.pl



Let's Deliver ogłosiło złożenie wniosku o upadłość, wniosek jednak nie został przyjęty przez sąd. Let's Deliver ogłosiło złożenie wniosku o upadłość, wniosek jednak nie został przyjęty przez sąd.

Nagłe ogłoszenie upadłości



To miał być dla nich zwyczajny dzień pracy. Osoby zatrudnione przez Let's Deliver miały świadomość tego, że sytuacja finansowa spółki się pogarsza, jednak nie spodziewały się, że stracą zatrudnienie z dnia na dzień.

- Ta informacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba - opowiada jeden z pracowników (nazwisko znane redakcji). - Przecież ogłoszenie upadłości nie następuje tak nagle. To proces. Dlaczego nie dano nam znać wcześniej, żebyśmy mogli poszukać sobie innej pracy? Niedawno czytałem artykuł o kawiarni CieKawa, której właściciele pomogli zwolnionemu personelowi w poukładaniu swoich spraw. Nas nikt nawet nie uprzedził o tym, co było nieuniknione.
Chronione są tylko osoby pracujące na umowę o pracę. Większość pracowała jednak na podstawie umowy zlecenia bądź na kontrakcie - nasz informator podkreślił, że takie formy zatrudnienia były preferowane przez spółkę, bo generowały mniejsze koszty po stronie pracodawcy.

Spółka ogłosiła upadłość, ale postępowanie się nie rozpoczęło



Let's Deliver tłumaczy, że ogłoszenie upadłości było wynikiem nagłej blokady rachunku bankowego spółki. Ogłoszenie upadłości było konieczne, aby nie generować dalszych zobowiązań.

- Powodem naszej ostatecznej decyzji o złożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości była nagła blokada rachunku bankowego spółki przez konkretnego inwestora, który był jej pożyczkodawcą, za pośrednictwem komornika - tłumaczy Anish Saraf, prezes zarządu Let's Deliver. - Ta blokada była niespodziewana i pojawiła się bez uprzedniego zawiadomienia z sądu, na podstawie postanowienia o zabezpieczeniu, co sparaliżowało działalność firmy.

Staraliśmy się porozumieć z wierzycielem, aby usunąć blokadę, ale nie udało się nam dojść do porozumienia. Do ostatniej chwili usilnie staraliśmy się również o pozyskanie dodatkowego kapitału od właścicieli firmy, aby zabezpieczyć dalsze operacje spółki, niestety jednak nie udało się pozyskać w tak krótkim czasie wystarczającego kapitału na dalsze funkcjonowanie. Mimo naszych wysiłków do ostatniej możliwej chwili byliśmy niestety zmuszeni do złożenia wniosku o  ogłoszenie upadłości firmy i natychmiastowego wstrzymania działalności operacyjnej, aby nie generować dalszych zobowiązań. O tym przykrym i niefortunnych wyniku niezwłocznie poinformowaliśmy klientów i współpracowników - dodaje Anish Saraf.

Pełnomocnik jednego z podwykonawców, któremu Let's Deliver Sp. z o.o. nie zapłaciła zaległych faktur, 21 grudnia 2021 r. ustalił w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Północ w Gdańsku, że obecnie jednak nie toczy się sprawa o upadłość Let's Deliver Sp. z o.o. Pełnomocnik uzyskał informację, że faktycznie spółka złożyła wniosek o upadłość, jednak w nieprawidłowej formie - papierowej. Od 1 grudnia 2021 r. wprowadzony został natomiast w pełni elektroniczny Krajowy Rejestr Zadłużonych (KRZ) i wniosek o upadłość powinien zostać złożony online przez system teleinformatyczny przeznaczony do obsługi postępowań restrukturyzacyjnych i upadłościowych.

Let's Deliver winna jest właścicielom restauracji, swoim pracownikom i podwykonawcom duże pieniędze. Let's Deliver winna jest właścicielom restauracji, swoim pracownikom i podwykonawcom duże pieniędze.

Czy klienci i podwykonawcy odzyskają swoje pieniądze?



Choć jeszcze przed tygodniem poszkodowani przez Let's Deliver liczyli na odzyskanie choć części pieniędzy, które spółka jest im winna, teraz już takich złudzeń nie mają.

- Let's Deliver jest mi winne kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale wiem, że wśród klientów spółki są takie podmioty, które potraciły znacznie więcej - opowiada właściciel kilku lokali, współpracujących z LD. - Zastanawiam się też nad zasadnością tego komorniczego zajęcia, skoro na koncie firmy były m.in. moje pieniądze. Te, które dostawcy pozyskiwali od moich klientów, zawożąc im jedzenie. Spółka mogła obracać tymi środkami, ale nigdy nie były jej własnością. Są to zatem moje pieniądze, jedynie zdeponowane na ich koncie. Na jakiej podstawie zatem komornik zajmuje cudzą własność?
Z tego, co udało nam się ustalić, zajęcie komornicze nastąpiło wcześniej, niż poinformowano o tym partnerów.

- Oznacza to, że pieniądze za nasze jedzenie wpływały na konto zajęte przez komornika - tłumaczy jeden z klientów spółki. - Gdyby poinformowano nas o tym, że komornik ściąga należność, rozwiązalibyśmy współpracę już w listopadzie i straty byłyby mniejsze. Tak jesteśmy kolejnych kilkadziesiąt tysięcy do tyłu. To jest prawdziwy skandal.
Złudzeń nie mają też dostawcy świadczący dla Let's Deliver usługi na zasadzie outsourcingu.

- Oni mi nie zapłacą, ale ja swoim pracownikom muszę - opowiada jeden z podwykonawców. - Przez cały okres współpracy inwestowałem w swoją flotę, żeby wywiązywać się z zobowiązań. To też generowało koszty. Teraz, przez zerwanie współpracy, zostałem nie tylko bez pieniędzy na pensje, ale też bez zajęcia dla moich kilkunastu pracowników. Bo gdzie w tak krótkim czasie znajdę im coś nowego?
Naszemu rozmówcy spółka jest winna 150 tys. zł Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, Let's Deliver ma też zaległości w Urzędzie Skarbowym i ZUS-ie.

Restauracje bez dostawców. "Szacuję, że moje obroty spadną o 30 proc."



Wskutek ogłoszenia upadłości Let's Deliver wiele trójmiejskich lokali pozbawionych zostało opcji sprzedawania jedzenia z dowozem.

- Ogarnięcie logistyki dostaw nie jest prostą sprawą. Nie da się tego załatwić od ręki na takim poziomie, na jakim funkcjonowało dotychczas - tłumaczy jeden z trójmiejskich restauratorów. - Proszę sobie wyobrazić, że kilkadziesiąt lokali zostało bez dostawców. Nowy operator nie przyjmie nas wszystkich od ręki, szczególnie w tak gorącym, pandemicznym, przedświątecznym okresie. Przeznaczyłem na dostawy dwa swoje samochody, ale trzeba jeszcze znaleźć ludzi, którzy będą nimi jeździć. Zatrudnić i podpisać umowy. To dodatkowy koszt. Muszą to być ludzie, którzy będą pracowali dobrze, bo jeśli tak się nie stanie, stracimy klientów. Już teraz szacuję, że przez brak możliwości zamawiania jedzenia na wynos moje obroty spadną o 30 proc.

Miejsca

Opinie (188) ponad 20 zablokowanych

  • (1)

    Pracowałem w tej firmie jako dostawca. Duża odpowiedzialność za samochód (wtedy był z 2017, a był 2018), beznadziejne zarobki, brak sensu kolejności dostaw ze strony logistyków (zamówienie z Wrzeszcza, najpierw dostarczenie na Żabiankę, a później na Przymorze), ciągła presja czasu (będąc na Śródmieściu w ciągu 7 minut miałem być w Sopocie) no i czas pracy (godziłem się na 10h, a dawali mi zmianę na 12h plus dojazd, odbiór i odstawienie auta i tankowanie to dodatkowo godzina przed i po pracy). Pracowałem tam chyba z półtora miesiąca i nigdy nie wrócę na dostawcę. Ze strony przełożonych i logistyków zero zrozumienia, tylko dzwonili z pretensjami dlaczego się spóźniam albo czemu zrobiłem więcej niż 200km. Za miesiąc pracy dostałem marne 1100zł.

    • 21 0

    • ja bym autem laski woził, zjadł odmówione, bo zbyt długo nie dowiezione, i się im śmiał w twarz.

      • 0 0

  • Ze spółkami z o.o. tak już jest że z dnia (2)

    na dzień mogą zniknąć . I szukaj wiatru w polu.

    • 3 2

    • Nie do końca.... (1)

      Nie do końca... Jeśli sąd uzna że zadłużali spółkę od dawna - a tak było że ta spółka była zadłużana a od kilku lat poprzez kredyty itp nie spłacała długów itp to zarząd i tak odpowiada swoimi majątkami... Pan Anish ucieknie może do Indii... A Pan Łukasz zostanie na Myśliwskiej w Gdańsku! :)

      • 2 0

      • może go przeprowadzą na Kurkową?

        • 0 0

  • (17)

    Pracowałem u nich jako dostawca za czasów studenckich. Wtedy warunki nie były takie złe, natomiast sama praca okropna. Od tamtej pory za każdym razem jak zamawiam jedzenie do domu to daję dostawcy napiwek.

    • 77 15

    • Dobrze (13)

      Napiwki to podstawa ,ale klient myśli że jak płaci za dowóz 4zł to już dużo. Prawda jest taka że dostawca musi utrzymać samochód i tankować paliwo za 6zł i jak napiwku niema to rezygnuje z pracy .

      • 5 27

      • Dokładnie tak klient myśli i ma do tego prawo. (5)

        Jeśli gotowe jedzenie jest drogie, to mamy podstawy uważać, że dowóz wliczony jest w tę wywindowaną do granic absurdu cenę.

        • 45 6

        • (4)

          Jak kliĘtowi drogo to niech nie zamawia do domu, tylko wsiada w tramwaj i do baru mlecznego popyla. No chyba że tramwaj też dla Janusza za drogi.

          • 7 32

          • Ta? I w tym tramwaju pomimo tego że ma bilet, więc płaci, (1)

            też może ma wysiadając dać napiwek kierowcy...? Jak mi kurier przynosi paczkę, to co, też ma oczekiwać napiwku? Pani na kasie w spożywczaku też mam napiwek dawać? Czy ty się dobrze czujesz? Usługa ileś tam kosztuje, towar ileś tam i koniec. A nie łaska niełaska, "mam 17lat, zarabiam dynamicznie elastycznie 5zł/h ale liczę na napiwek, a jak mi nie da to narobię mu do następnego zamówienia..."

            • 27 3

            • "moje chyba jest w porządku, nie?" :)

              • 0 0

          • (1)

            W Alfie był dr Ber.. coś tam - zdrowa żywność. Nie zawsze był czas, by tam wyskoczyć, choć to ze 400m od nas, więc zamawialiśmy. Kiedyś dostawę przywiózł jakiś dziadek i mimo wliczonego dowozu stękał o napiwek. Od tej pory tam nie zamawialiśmy, pewne dlatego upadli. Jeśli zamawiasz codziennie obiad za 2 dychy i masz jeszcze płacić dychę napiwku, to wybacz. Dlaczego ja mam sponsorować utrzymanie twojego środka transportu. Nie stać cię na auto, to popylaj rowerem. Ewentualnie wszyscy możemy zacząć gotować w domach i nie będziesz miał komu wozić. Ludziom się w głowach poprzewracało od tego komunistycznego dobrobytu. Szanuję kurierów, bo to nielekka praca, ale jeśli dowóz jest wliczony, to nie będę dawał drugie tyle ekstra. Oczywiście, że zaokrąglam płatność, ale bez przesady. Mam nadzieję, że jak jest napisany dowóz, to idzie to do kieszeni kuriera, jak nie to rzuć taką pracę, bo szef cię okłamuje i okrada.

            • 17 4

            • Dowóz droższy

              Po prostu dowóz powinien być dwa razy droższy. Być może wtedy mniej osób by zamawiało bo by się im nie opłacało, byłby mniejszy rynek na dowozy i tyle.

              • 0 0

      • (1)

        Nie wiem gdzie dostawa wynosi 4zł, ale na pewno nie w Gdańsku. Zwykle to min 10zł.
        Skoro do zamówienia doliczany jest już koszt dostawy, to nie rozumiem czemu mam płacić jeszcze dostawcy. Przecież już zapłaciłam. Kwestia stawki takiego dostawcy to już sprawa pomiędzy nim, a pracodawcą. Nie przerzucajcie tych kosztów na klientów.

        • 26 3

        • Koszty i tak płaci klient

          Wszystkie koszty są przerzucane na klientów. Po prostu dowóz jest opłacany zbyt mało. Powinien kosztować więcej i klient płaciłby więcej i po sprawie.

          • 0 0

      • Wszędzie ten biznes leciał na napiwkach. Wpisy (2)

        niektórych po prostu świadczą o tym, że nie wiedzą gdzie żyją i ignorancji. Potem płacz, że w hotelu za granicą nie szanują Polaków w hotelach bo nie rozumieją, że Niemiec położy równowartość paru euro za sprzątnięty pokój i latają za nim wszyscy żeby spełnić jego życzenie. Ja zostawiam parę złotych chłopakom. Pamiętają- pizzę mam zawsze gorącą i szybko od momentu zamówienia.

        • 2 7

        • (1)

          jak tak to wszystkim napiwki się należą. budowlaniec też od cegły powinien mieć napiwki.

          • 3 2

          • napiwki nie, ale jakbys mu w piateczek zostawil zgrzewke browca to budowa bylaby pozniej inna

            • 2 0

      • chyba kpisz sobie (1)

        od wynagradzania pracownika jest pracodawca a nie klient. Co mnie obchodzi ile dostawca zarabia i za ile tankuje. Place za calosc, dla mnie moze nawet za darmo to wozic.

        • 17 1

        • Dlatego teraz beda wozic za 20pln, nie stac cie to gotujesz w domu, proste, szkoda ze ten Hinduski prezes nie skumal tego

          • 3 2

    • Wszystko zależy od umowy (2)

      Jesli bonusem maja byc napiwki, to loteria. Ja podpiuje umowę gdzie wsxystko jest klarowne i nie muszę liczyć na kaprys, czy humor klienta.

      • 7 1

      • Społeczeństwo u nas jest biedne i nie ma klasy (1)

        W Stanach kelner, taki dostawca ma pensję minimalną i leci tylko na napiwkach. Praca dla młodego bo parę lat i można się zajechać ale wypchane pod koniec dnia banknotami kieszenie motywują.

        • 1 1

        • hehehe biedne??? nie myl skapstwa z bieda, spoleczenstwo jest skape i roszczeniowe

          Tak byli wychowani, ze wszystko im sie nalezy i tak im zostalo, dostawy tez im sie naleza

          • 1 2

  • (7)

    Byłem tam na rozmowie chyba w 2016/17 roku, bo chciałem podjąć pracę jako "logistyk-dysopozytor" lub coś w tym stylu. Miałem duże dostarczenie, bo pracowałem na takim stanowisku, tylko że do Januszexie, do tego chyba nie byłem aż tak głupi bo również rozliczałem kierowców ze zrealizowanych zamówień. Miałem pecha bo odpadłem na drugim etapie rekrutacji, chyba dałem niesatysfakcjonująca odpowiedź na pytanie o sposób na opróżnianie basenu z piłeczek lub inne durne pytanie w stylu jakim byłbyś zwierzęciem:) O to spruty nie mam, ale pamiętam, że już wtedy chyba mieli jakieś kłopoty, ponieważ wówczas proponowali zlecenie w okolicy 10/11 netto godzina, nawet przy systemie pracy 24/7..

    natomiast dziwi mnie ich upadek, myślałem że obecnie w dobie pandemii takie usługi przeżywają renesans. Może za bardzo skapili na dostawcach?

    • 46 2

    • (2)

      > dziwi mnie ich upadek

      Wszystkie te usługi jadą na niskich marżach i wykorzystywaniu dostawców. A czasem wręcz model startupowy - tracimy na każdej dostawie ale odbijamy na skali ( albo znajdzie się inwestor albo zbankrutujemy). W sumie z hulajnogami ten sam problem, bardzo duża konkurencja, którą często stać na dumpingowe ceny.

      • 8 0

      • Dumping (1)

        Dlatego takie usługi powinny być zakazane. Powinna być karana więzieniem działalność gospodarcza która z założenia przynosi straty. Bo często jest to metoda wielkich firm na wykańczanie istniejącej konkurencji. Oczywiście nie mówimy to o okazjonalnych wyprzedażach, ale to jest właśnie różnica, sprzedaż jeden dzień czy tydzień w roku z rabatem 30% a sprzedaż cały rok z rabatem 30%.

        • 0 0

        • * - nie dotyczy usług hmm... pań - prosimy o taki zapis w ustawie

          • 0 0

    • może dowozili coś jeszcze i się dostawca skończyl?:)

      • 0 0

    • bolt, wolt, uber, glovo wylaczaja wszystkie inne firmy bez szansy. Widzialem ogloszenia lets deliver - najnizsza krajowa na zleceniu, nikt nie bedzie jezdzil za takie kwoty

      • 3 0

    • (1)

      O jedno BMW w leasingu za dużo.

      • 24 3

      • BMW w leasingu = max 5k PLN miesiecznie

        Tyle co jeden kurier na pełnym etacie. I 1/3 programisty.
        Rynek przeżył boom, ale konkurowali z podmiotami mającymi ogromny kapitał- Uber, Bolt, Wolt, Pyszne i inne. Nie mieli szans wygrać z tymi firmami na marketing, baza klientów (konsumentów) była za mała. Do tego ich produkt nie był jeszcze tak dopracowany jak konkurencji. Więc nie mieli szans. Chamskie jest z ich strony to, że nie sprzedali się któremuś z wielkich, by móc spłacić wszystkie należności. Sama baza klientów- restauracji, była warta tyle, że by pewnie starczyło. Nie, zamiast tego zbankrutować. Wartość takiej firmy w momencie gdy przestała funkcjonować wynosi 0.

        • 12 2

  • (18)

    Mnie zastanawia zawsze jedno...dlaczego Ci pracodawcy tak mało płacą pracownikom?I jak ktoś ma przeżyć jeśli wypłata spóźnia się o 3 albo 4 miesiące?Przecież to się w głowie nie mieści.Chcesz prowadzić biznes,zapłać solidnie,daj umowy o pracę a pracownicy będą walić drzwiami i oknami.A i klienci się znajdą i biznes będzie prosperowal.A nie Janusze biznesu jak zawsze śmieciowki i dycha za godzinę.

    • 87 13

    • (1)

      Polska ..... wolne sądy i biurokracja

      • 3 3

      • nam się poprostu nalezy....

        • 0 0

    • Bo zawsze znajdzie isę naiwniak i dekiel, co się zatrudni za tych, co odeszli - klasyka

      na tym bazują, dobry PR i już.

      • 0 0

    • (2)

      Wynika z tego, że pracodawca ma również koszty, a nie jedynie przychody, jak niektórzy sądzą. Żeby komuś solidnie zapłacić trzeba najpierw solidnie od kogoś pozyskać te pieniądze. Czy jako klient chciałbyś solidnie płacić za towar lub usługę, czy raczej szukasz tańszych ofert? Wspieraj biznes płacąc wysokie ceny, a pracownicy będą mieli duże wypłaty. Oczywiście nie płacąc pracownikom, nie wspominając, że terminowo, to oczywiście draństwo, a nawet oszustwo.

      • 14 10

      • " płacąc wysokie ceny, a pracownicy będą mieli duże wypłaty" (1)

        To tak nie działa.
        A na pewno nie w Polsce.

        • 11 5

        • To tak działa

          To tak właśnie działa. Wysyłam dzieci na zorganizowane obozy i kolonie. Zauważam znaczną różnicę przy droższych obozach - kadra jest tam o wiele lepiej wynagradzana (zbadałem wychowawca na tańszym obozie zarabia 80-100 zł dniówki, na tym droższym minimum to 150-180 zł dniówki dla "zwykłego" wychowawcy bez uprawnień instruktorskich typu instruktor windsurfingu czy inne) lepiej i aktywniej zajmuje się dziećmi, lepszy jest ośrodek i wyżywienie. Różnica zwykle wynosi od 500 do 800 zł na jednym turnusie (tańszy obóz ok. 2000 zł, droższy o podobnym programie ok. 2600-3000 zł). Wielu moich znajomych wysyła dzieci na obóz kierując się tylko ceną, po czym żali się że to czy tamto było nie tak. Na tych droższych obozach też nie jest wszystko idealnie, ale jest znakomity kontakt z organizatorem i zainteresowanie uczestnikiem oraz jego uwagami.

          • 2 0

    • Paj Chi Wo się zastanawia

      Dlatego że Ty Dr Paj Chi Wo nie chcesz płacić więcej za dowóz. Płać dwa albo trzy razy więcej za dowóz to wtedy będą mieli na normalne pensje dla pracowników dowożących.

      • 1 0

    • To otwórz działalność (5)

      I pokaż, że można. Nie bronię nikogo, bo też uważam, że płace w gastronomii i kurierce są nieodpowiednie, ale chyba nie wiesz ile pracodawca odprowadza w podatkach za pracownika

      • 16 7

      • to powienien przedsiębiorca wiedzieć !!!zanim!!! podejmie "wyzwanie" (3)

        Bo jak cię nie stać, to nie podchodź...
        I nie nazywaj ich "pracodawcami", bo oni pracy nie dają a ją od pracowników biorą.
        Biorą a nie kupują i uważają, że tak ma być.

        • 14 6

        • (2)

          Zawsze jak widzę płacze przedsiębiorców że koszty utrzymania pracownika są taaaaakie wysokie, to się zastanawiam - czy oni założyli biznes nie rozpoznając sytuacji prawno-finansowej wcześniej? Czy może z góry zakładali że będą rąbać pracowników i państwo na kasie?

          • 10 2

          • oczywiscie, taki model gospodarczy (1)

            "Pan bedzie zadowolony" - jak urzednik ma zlozyc podpis. A potem "kapitalizacja zyskow, socjalizacja strat"...
            Podobnie na styku z zaloga...
            Na koniec odciecie sie od klopotow sprawna upadloscia i mozna zaczynac od nowa.

            • 0 0

            • panstwo.....daj spokój

              największy rozbójnik, nic nie liczy tylko bierze gdy brakuje

              • 0 0

      • dokladnie

        dajcie to dajcie tamto, powinni, winni.....itp demagogia

        • 1 0

    • A mnie zastanawia dlaczego o Tych (wielką z przekąsu) pracodawcach piszesz wielką (3)

      Jedno jest Ci w znaczeniu - tobie. Drugie jest ci znaczeniu - ci ludzie, ci piłkarze. O ile pierwsze niektórzy piszą wielką tak jak pisząc imię, o tyle ci w drugim znaczeniu - ci ludzie itp - nie ma żadnego uzasadnienia do pisania wielką.

      Irytujący trend, za chwilę każdy rzeczownik zapiszemy wielką bo do kogoś może się odnosić.

      • 18 7

      • (2)

        Oj tam niełatwo jest napisać komentarz jako pierwszy i to jeszcze merytoryczny bez żadnych błędów.Ale liczy się sens kochany.Ave!

        • 11 5

        • Oj, Svenus, Svenus.

          • 7 0

        • Są znaki przestankowe, wielkie litery na początku zdań, polskie litery. Czego chcieć więcej? Dla mnie piątka z minusem ;)

          • 11 1

    • zamiast iść do banku kredytujesz się u pracownika, mniejsze odsetki się płaci wtedy no i brak prowizji :)

      • 27 0

  • Opinia wyróżniona

    Ale przepraszam (8)

    Bardzo! Spółka lets deliver tak podniosła swoje opłaty za dostarczanie jedzenia dla gości, ze nam jako restauratorom przestało się to zwyczajnie opłacać. Do tego doszły liczne spóźnienia (45-90min od zamowienia+czas podany przez pyszne lub uber eats). Firma upada, bo mało płaci, dużo wymaga i nie spełnia naszych oczekiwań. Nie wyobrażam sobie współpracować z firma, która pierwszorzędnie podchodzi do zarobionych pieniędzy, a nie do zadowolenia klienta dzięki szybkiej przesyłce. Mieliśmy z ta firma do czynienia przez ponad rok i wszystkim odradzam. Zero współpracy, wieczne spóźnienia, rekompensaty czy normalnej konwersacji ZERO.

    • 56 1

    • Nam się to po prostu należy!

      • 0 0

    • Opłacalność

      Żeby takiej firmie dowozowej się opłacało i żeby ona sama mogła dużo płacić swoim podwykonawcom/pracownikom, to właśnie restauracje muszą dużo płacić takiemu podwykonawcy, a to restauracjom się jak czytam, nie opłaca. A w firmie dowozowej trzeba zatrudnić ludzi do nadzorowania pracowników dowozu, rozliczania ich, zatrudniania nowych, księgowych itp.
      Wszystkie te molochy typu Uber czy inne nie do końca wiadomo, jak działają, czy ludzie tam zatrudnieni w ogóle odprowadzają podatki i ZUS czy to w części szara strefa i może to być nieuczciwa konkurencja dla normalnej firmy dowozowej. Skoro to jest tak opłacalna działalność, to dlaczego restauracje same nie zakupią samochodów, nie zatrudnią kierowców i nie zajmą się rozwożeniem swoich posiłków? Jakby wszystkie restauracje odeszły z portali dowozowych typu pizzaportal i inne i same się zajęły dowozem to wyszłoby na to samo i tak klienci by ich wyszukali w internecie.

      • 0 0

    • a restauracje to.....

      a restauracje to niby cen nie podniosły....wcale

      • 1 0

    • no to hindus zmienił trójmiejski rynek hahahahah

      • 4 0

    • Czyli to było

      Zwykłe oszustwo ?

      • 4 0

    • (1)

      Należy podziękowac pięknie zarządowi firmy Panu Anishowi (który za bardzo się nie udzielał) i Panu Tomczykowi który wszystkie rozumy pozjadał i był najmądrzejszy tak naprawdę g*wno wiedząc - odnosnie rynku, cen i pracowników (cytując klasyka "naczytał się książek..."). Co do zespołu ludzi w biurze w ostatnim czasie lepszych ludzi nie mogli zebrać - zawsze pomocni dla nas klientów i ogaraniający temat gdyby nie to to ta firma by dawno się skończyła...

      • 7 0

      • nie udzielal sie bo ni w zab nie umie po polsku.

        • 7 1

    • jest cos takiego jak ustawa o placy minimalnej

      a jesli pracodawca nie placi pracownikom to zwyczajnie popelnia przestepstwo takie jak zlodziej okradajacy kiosk.

      • 7 0

  • do podwykonwqców - no jak to gdzie znajdziecie zajęcie dla tylu pracowników? przejąć dowozy upadłego i już.

    Bez pośredników.... są klienaci, są restauracje bez dowozu - do dzieła. należy się 1,5% zysku za pomysła!

    • 1 0

  • Do wlascicieli lokali (1)

    Zlozcie wniosek do komornika o wylaczenie spod zajęcia Waszych srodkow zdeponowanych na rachunku spolki.Okazcie dowody/dokumentację.
    Chociaz komornik zawsze moze uznac ze srodki finansowe lezace na rachunku moga byc wylacznie wlasnoscia posiadacza rachunku to szansa na wylaczenie i zwrot srodkow jest.

    • 1 0

    • Tylko jak to podzielić?

      Jak to podzielić skoro zapewne środków na rachunku jest powiedzmy pół miliona a restauracje mają do odbioru półtora miliona. Jak podzielić co jest czyje? A część z tych środków należy się na pewno pracownikom firmy, proporcjonalnie itp. A więc np. 10% z konta pracownikom, 80% restauracjom, 20% na zaspokojenie innych roszczeń. Tylko czymś takim się syndyk zajmuje... No i ZUS czy Urząd Skarbowy mają pierwszeństwo w zajęciu niestety...

      • 0 0

  • Mało takich firm. (3)

    Połowa pośredników w tych innowacyjnych przewozach z innowacja maja wspólne tylko nowe sposoby na walenie w kulki z pracownikami. Restauratorów oraz klientów tez mi nie szkoda. Zamawiają ryż z zimna ryba za 150pln a szkoda im na dostawę. Dostawca co najwyżej może zjeść maczka ze zniżka pracownicza. Chcecie pewniaka proszę bardzo. W firmie w której jeżdżę mamy przesyłki z Pod drzwi pod drzwi. Jedyne 40pln minimalna lub 2.5 km jak powyżej minimalnej. 400kierowcow w całym trojmiescie realizacja 24h maks 15 minut od wpłynięcia zlecenia. Jedno zlecenie jeden kierowca. Tracking gps. Można zrobić usługę która jest jakościowa ? Ale tak lepiej płacić za to samo 5-10 pln mówić ze nie jestem frajerem żeby płacić za to samo cztery razy więcej a pozniej płakać ze utopiło się 15k. A było przecież tak fajnie sentymentalnie. Komu jak komu ale jak ktoś prowadzi kilka restauracji to chyba już ma trochę oleju w głowie i wie co ile powinno kosztować

    • 6 1

    • Mam płacić 40 zł za dostawę pizzy? (2)

      • 2 1

      • Dowóz to luksus nie standard

        Zamawiaj 2-3 pizze to Ci wyjdzie taniej na sztuce. Albo nie zamawiaj w ogóle, pojedź samochodem do restauracji. Dowóz to luksus a nie standard! Za luksus się płaci. A jak na siłę z usługi luksusowej robi się standard i nie ma na to środków, no to gdzieś jest oszustwo - tutaj w formie zaniżanych pensji pracownikom dostaw.

        • 0 0

      • nie do konca

        Akurat przykład przesyłek taxi jest nie do końca dobrym przykładem. Do rozwożenia żarcia musi być dedykowany transport. Raz żaden taksówkarz nie chce by jego klienci czuli zapach żarcia bo chwile temu wiózł pizzę z owocami morza. Druga sprawa jest to mało wydajne. Ale co by nie mówić dzisiaj koszt takiego transportu powiedzmy na 3-4 km to właśnie coś koło 20 pln. Mowa tutaj o paliwie podatkach amortyzacji pojazdu oraz zapłacie dla kierowcy. Fakt że część tego kosztu ponosi restauracja. I mówię tutaj o transporcie na prawdę dobrze zoptymalizowanym. teraz zestawcie to z tymi niby biznesmenami z firm przewozowych co jeżdżą za 10-15 zł i się cieszą.

        • 2 0

  • (11)

    Od conajmniej 2 lat (czas pandemii) taka firma powinna rozkwitać - co za tłukiem trzeba być (mam tu na myśli zarząd) żeby w tym czasie taką firmę "położyć" hahaha

    • 157 10

    • (5)

      Mylisz firmę z rynkiem. Rynek się rozwijał. To nie znaczy, że wszystkie podmioty na tym rynku się rozwijały. Przez ostatnie dwa lata konkurowali już ze wszystkimi, z Uberem, z Pyszne, z Woltem, bóg wie z kim jeszcze. Firmy które wymieniłem miały w zasadzie nieograniczony kapitał na marketing i pozyskiwanie klientów (model startupowy: bierzemy kasę od inwestorów, inwestujemy w pozyskanie klientów, pokazujemy bazę klientów inwestorom i mówimy, że dzięki klientom będzie można niedługo skapitalizować zyski i tak w kółko). Tamte firmy miały też już lepiej rozwinięty produkt: webowe i mobilne interfejsy do obsługi zamówień, tutaj chłopaki musieli to jakoś rozwijać w parę osób (firma programistyczna, gdzie pracuje 10 programistów to sam fundusz płac to 1mln rocznie albo lepiej, koszt rozwoju oprogramowania jest w naszym kraju wysoki, jeśli oprogramowanie jest kierowane na nasz rynek) Sami zaś nie zdążyli się rozwinąć do takiego poziomu, żeby mieć możliwość skutecznej walki o klienta w momencie kiedy nastąpił boom. Produktu też nie mieli jeszcze tak dopracowanego.

      • 18 5

      • (2)

        Nie wiesz o czym piszesz. Ci ludzie zaczynali bez konkurencji!! Byli pierwsi na rynku trójmiejskim... Mogli zbudować taką bazę klientów przez mądre zarządzanie i dopasowanie oferty że nie doszłoby do tego do czego doszło. Ta firma rządziło 2 d**ili pan Łukasz i pan Anish którzy bawili się w firmowe simsy za czyjąś kasę... Mi też są dłużni pieniądze i napewno się z tego nie wywiną...

        • 31 4

        • I co z tego że zaczynali sami?

          Allegro też zaczynało jako monopolista bez konkurencji. Obroniło się przed Ebayem ale czy obroni się przed Amazonem?

          • 0 0

        • Kto tu nie wie o czym pisze, ehhh

          Nie od razu Kraków zbudowano. Tak, jak zaczynali byli sami (nie twierdziłem nigdy, że nie). Tylko czy w tym newralgicznym momencie, gdy byli jeszcze sami, zdążyli pozyskać wystarczająco dużą bazę klientów, rozwinąć produkt i zoptymalizować procesy w firmie, by móc się dalej bezpiecznie rozwijać w sytuacji gdy wkroczyła konkurencja? Rozwój firmy tego typu to nie są dwa miesiące, ani rok, zatrudnienie 10 programistów to 1 mln rocznie w samym funduszu płac. Pozyskanie klientów- przez długi czas firmy tego typu są pod kreską ze względu na koszty marketingowe. Skąd mieli to brać.
          To nic niezwykłego, że w momencie gdy na rynku pojawiła się konkurencja, a oni nie byli jeszcze wystarczająco rozwinięci, to nic im z tego rozwijającego się rynku nie przypadło. Nie widziałem ich banerów reklamowych, nie widziałem reklam telewizyjnych... A inne firmy miały na to pieniądze.
          Mówisz o dwóch d**ilach... Przez ile lat Uber nie przynosił żadnych zysków, tylko generował straty? Czy już w ogóle zaczął zarabiać (wątpię). Tutaj polski inwestor nie chce czekać na zwrot inwestycji przez dekadę, a najpierw rozwijasz firmę, później kapitalizujesz zyski. A ja polskiego inwestora nie winię, bo większość tych startupów to bańka spekulacyjna, róźnica polega na tym, że zagraniczne firmy mają większy dostęp do finansowania.

          • 2 0

      • (1)

        Jeśli cały rynek się rozwijał, to miejsce było dla każdego.

        • 3 3

        • Niema takiego czegoś , ze jest miejsce dla kazżdego. Jest taki punkt z dostawą która mowi że osiągnieto 100% możliwości dostawy ,. i wszyscy co potym punkcie zaczną taką usługe muszą mieć kłopoty biznesowe4

          • 3 0

    • trzeba być ,,made in india" i tu masz odpowiedź

      • 0 0

    • Mevo też niby było strzałem w dziesiątkę (1)

      • 12 1

      • Mevo to byl wal od samego poczatku, jakbys mial podstawy matmy to sam bys do tego doszedl

        nawet ekonomia nie bylaby potrzebna aby wyciagnac wlasciwe wnioski

        • 8 0

    • Przecież to bylo

      Zamierzone... Pralnia albo pokaźne konto hm... Gdzieś na drugiej półkuli...

      • 33 2

    • Ruszmy glową

      Czasami korzystnie jest zaplanować upadłość sp z o.o.
      Otworzyć pozniej można podobna działalność z tymi samymi ludźmi, ale pod innym NIP-em i czysta karta...
      Wiele podmiotow realizuje taki scenariusz po kilka razy

      • 43 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane