- 1 Mieszkańcy ruszyli z pomocą małej lodziarni (214 opinii)
- 2 Kto ma szansę na gwiazdkę Michelina? (43 opinie)
- 3 Piją piwo na stadionie. Hevelka ruszyła (105 opinii)
- 4 Grzechy gastronomii: kto winny? (206 opinii)
- 5 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (152 opinie)
- 6 10 najlepszych trójmiejskich restauracji (72 opinie)
W przeciwieństwie do niektórych krajów zachodnich, obowiązku płacenia napiwku w polskich restauracjach nie ma. W dobrym zwyczaju jest jednak zostawić kelnerowi 10-15 proc. kwoty rachunku. W deklaracjach nie mamy z tym problemu. Jak jest w rzeczywistości?
"Staram się zawsze płacić kartą, żeby nie dawać napiwków. Uważam, że wypłacenie pensji pracownikom za dobrze wykonaną robotę jest zadaniem pracodawcy. Czy kasjerce w sklepie ktoś daje napiwek za to, że zostanie sprawnie obsłużony? Rozumiem, że kelnerom na napiwkach zależy, bo zarabiają za mało. Ale dlaczego to klient ma się im dorzucać do pensji?" - pisze nasza czytelniczka, Ewa.
Właściciel jednego z modnych trójmiejskich lokali nie ma dobrego zdania o hojności swoich gości. Choć na niską frekwencję jego restauracja nie narzeka, kelnerzy na wysokie tipy raczej nie mają co liczyć.
- Kultura dodatkowej opłaty serwisowej tak naprawdę dopiero wkracza na nasz rynek i nie spodziewałbym się w tej kwestii znaczących zmian w najbliższej przyszłości. Na razie to temat raczkujący - komentuje.
Co innego na Zachodzie. W niektórych krajach napiwki to niemalże obowiązek - często są doliczane do rachunku z automatu. We Francji, Włoszech czy Portugalii jest to około 10 proc., a często w dobrym tonie jest zostawienie jeszcze paru euro więcej. W USA, poza doliczanym do rachunku podatkiem, napiwek to codzienność - bywa i tak, że kelner może się o niego upomnieć. Na tym tle napiwkowi sceptycy z pewnością doceniają zasady panujące w Polsce.
Inny gastronom, właściciel niewielkiego bistro, na swoich gości nie narzeka: - Większość zostawia napiwki. Według mnie to dobry zwyczaj i docenienie pracy nie tylko kelnera, ale i kucharza. Choć zdarzają się i tacy, co zjedzą wszystko, zostawią puste talerze i pochwalą danie kelnerowi, a tipa nie zostawią.
Większość bywalców restauracji deklaruje jednak, że napiwek zostawia - zazwyczaj w wysokości 10 proc. kwoty rachunku.
- Nie mam dużych wymagań, ale byłem kelnerem i wiem, że trzeba się troszkę postarać, żeby wszystko było jak trzeba na stoliku - mówi Tomek. - Potrafię nie dać zupełnie, ciężko mi z tym, ale jak obsługa jest niemiła, opieszała lub się pomyli kilka razy z daniami, to nic nie zostawiam.
- W miejscach, w których często bywam, czasem daję 100 proc. napiwku, a czasem w ogóle - mówi Mateusz.
Restauratorzy przyznają jednak, że wysokie napiwki to rzadkość.
- Zdarzało się, że napiwek był w wysokości rachunku, ale takie sytuacje są sporadyczne. Tak naprawdę nie chodzi jednak o wysokość napiwku, ale o to, że ktoś nam powie: to było naprawdę dobre. Wtedy czujemy prawdziwy sens tej pracy - mówi Maciej Kamiński, szef restauracyjki Tapas Barcelona.
A bywalcy restauracji dodają, że dawania napiwków, szczególnie tych większych, po prostu się opłaca. Dzięki temu zostajemy zapamiętani i przy następnej wizycie lepiej obsługiwani.
- Przed wyjściem do restauracji, warto po prostu przyjąć, że napiwek to część kosztu takiej atrakcji i zostawić nawet symboliczną sumę - mówi Michał.
A jeśli ktoś uważa, że wręczanie napiwków to niepotrzebny wydatek, albo wręcz - jak powszechnie uważają Hiszpanie - forma łapówkarstwa, odnajdzie się w Japonii albo Australii. W tych krajach nagrodzenie tipem kelnera może zostać odebrane przez niego jako obraza.
Miejsca
Opinie (284) 7 zablokowanych
-
2017-05-08 16:11
napiwek dla autora artykułu
Czemu ja mam dawać napiwek kelnerce a nie ona mi za to że byłem grzeczny i nie nakruszyłem? Hajs zarobiłem sam i sam zdecyduje komu rozdam albo na co wydam. Czemu kelner ma dostać hajs a nie kucharz? to kucharz robi robotę. Czemu nie dajemy napiwków kasjerce w markecie ? Taksówkarzowi dajemy napiwek a czemu nie motorniczemu ani kolejarzowi ? Dawanie napiwków to zło.. ludzie godzą się kelnerować za marny hajs bo liczą na napiwki przez co zaniżają zarobki.
- 10 1
-
2017-05-08 15:58
USA
W stanach kelnerzy nie dostają wypłaty, jest to praca tylko za napiwki (przynajmniej wszyscy których znam tam pracujących kelnerów), wiec takie porównanie z Polską nie ma sensu, bo nasi kelnerzy mają z góry ustalone wynagrodzenie od pracodawcy.
- 7 1
-
2017-05-08 15:58
white marlin w sopocie
Dla grup od 5 osób 10% serwisu kelnerskiego. serwis był ok, ale dowiedziałem się o tym dopiero po zapłaceniu rachunku i zostawieniu napiwku, nie wczytując się w paragon.owszem, moje frajerstwo, ale napiwki nie powinny być obowiązkowe. nie muszę być zadowolony z obsługi, a w konsekwencji hojny.
- 3 0
-
2017-05-08 15:24
nie dają, jak mi się spodoba jakaś studentka dorabiajaca - taję jej, celowy napiwek, tylko dla niej.
- 0 5
-
2017-05-08 14:37
(1)
Ja w ramach napiwku daje kopa w d... i pytam się czy poprawić.
Jestem dobrze wychowany nie mylić z patolem!- 3 9
-
2017-05-08 15:07
Hahaha. Fantasta. Kucharz ma tasak, którym rozłupałby ci czaszkę jak arbuza.
- 4 1
-
2017-05-08 15:03
to zależy (1)
kelnerzy mając niskie stawki, bo liczy się na to, że "dorobią" napiwkami, niemniej nie każdy kelner rzetelnie wypełnia swoją pracę...
W mojej ulubionej restauracji zazwyczaj zostawiam ok 10 %, ale jak kelner podaje napoje po pół godziny od złożenia zamówienia, to raczej nie ma co liczyć na napiwki.
W Czechach spotkałam się z podejściem, że kelner nie ma być miły, a ma wykonywać swoją pracę. I owszem, stawiają kufle na stole z impetem i nie są specjalnie wylewni, ale biegają jak mrówki, żeby każdy miał wszystko co trzeba, jak najszybciej i aż miło dać napiwek.
Na Krymie (U) do rachunku doliczali Napiwek + opłatę za muzykę (nie na żywo;)) i inne, więc bywa różnie.
Poza tym nie ma co gadać, że kogoś nie stać na 10% napiwku. Jak mnie nie stać na to, to jest to restauracja, na którą mnie po prostu nie stać i tam nie chodzę.- 1 3
-
2017-05-08 15:05
Akurat w Czechach, w klasycznych jadłodajniach z piwem, nie ma w zwyczaju sypać napiwkami - zwykle zostawia się końcówkę i jest to mniej niż "restauracyjne" 10-15%.
- 1 0
-
2017-05-08 15:04
Bez tytułu bo ręce opadają
Rozumiem, że pensje są niskie, ale często dania są w bardzo wygórowanych cenach, więc chyba można byłoby podzielić się dochodami z kelnerem. Polacy pracujący na innych stanowiskach np. laboratoriach przyszpitalnych, sanepidzie, początkujący nauczyciele też mają niskie pensje, a u nich forma dodatkowego wynagrodzenia za pracę jest zabroniona, przecież nauczyciel dodatkowo wsparty przez rodzica na koniec roku stracił by pracę i został postawiony przed sądem, a pracownicy służby zdrowia podobnie.
Polska jest zbyt biednym krajem, żeby mówić o obowiązku dawania napiwków!!!- 8 1
-
2017-05-08 13:22
(3)
I z powodu pazerności restauratorów (ceny liczone na Marsie, nie na Ziemi)
klienci płacą... kartami płatniczymi.- 19 0
-
2017-05-08 14:53
Przy płatności karta te jest opcja doliczenia napiwki
- 0 0
-
2017-05-08 13:54
(1)
Przy platnosci karta moze byc opcja napiwku. Jak ty masz w dloni tetminal to ok ale jak go trzyma kelnerka moze doliczac ale malo kto sprawdza. Pracowalam w lokalu gdzie byl przykaz tak robic. Ilu zauwazylo? Jeden na miesiac. Jesli.
- 0 4
-
2017-05-08 14:04
Ale jaki to ma sens dla pracowników?
Kasa i to zawyzona i tak idzie na jedno konto.
Chyba ze się później właściciel rozlicza z pracownikami za takie oszustwa.
Ja zawsze patrze na kwotę jak zblizam kartę lub przy wpisywaniu PINu- 9 0
-
2017-05-08 12:16
(2)
W miejscach, w których często bywam, czasem daję 100 proc. napiwku, a czasem w ogóle - mówi Mateusz.
naprawde- 20 4
-
2017-05-08 14:50
Jak je zupkę za 7zl to zostawi 15 i już gieroj!
Ahahah
- 2 0
-
2017-05-08 14:30
mateusz pomylił restaurację z salonem masażu męskiego
- 11 0
-
2017-05-08 14:41
nie
Ludzie mają zarabiać tyle, że przeżyją bez napiwku. Oduczymy napiwków, będą chcieli więcej od krwiopijcy albo się zwolnią i innym krwiopijcy będą musieli płacić więcej.
- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.