• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: rozczarowanie w Bocianie Morskim

Beata Testsmaku
30 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W kolejnym odcinku cyklu Test Smaku odwiedzamy restaurację Bocian Morski zobacz na mapie Sopotu w Sopocie. Ostatnio pisaliśmy o doskonałej kuchni w Prologue w Gdańsku. Za dwa tygodnie w środę opiszemy restaurację Na Talerzu w Gdyni (już tam byliśmy). Nasze recenzje są subiektywne, ale szczere - wszystkie restauracje odwiedzamy anonimowo, bez zapowiedzi i na własny koszt.



Wizyta w sopockim Bocianie Morskim wzbudziła we mnie bardzo dużo emocji. Przyznam szczerze, że była to jedna z trudniejszych recenzji, jakie napisałam w tym roku. Jest to restauracja wyróżniona w ostatnim "Żółtym Przewodniku" Gault&Millau jedną czapką. Znalazła się też na liście 100 najlepszych restauracji w kraju (Poland 100 Best Restaurants). Liczyliśmy na ogrom pozytywnych wrażeń, a wyszło - delikatnie ujmując - mizernie.

Karta w Bocianie Morskim jest bardzo krótka. Trzy przystawki, trzy mięsne i cztery rybne dania główne. I przyznam szczerze: nie są to jakieś wyszukane i fantazyjne połączenia. Prosto, bez wymyślnych dodatków. Jednak to nas nie zniechęca, nazwy dań nie muszą brzmieć egzotycznie, żeby się nimi zachwycić. Niewielki wybór to też często gwarancja najwyższej jakości potraw i wyselekcjonowanych, oryginalnych smaków. Na taką właśnie wyjątkową, smakowitą przygodę liczyliśmy po przekroczeniu progu sopockiej restauracji. A jakie jest wnętrze Bociana Morskiego? Surowe, minimalistyczne, ze znikomą ilością dekoracji.
 
Zdecydowaliśmy się na:
- Tatara ze śledzia w dwóch odsłonach (22 zł);
- Krem z żółtych buraków z kozim serem i tymiankiem (18 zł);
- Sałatę z wędzonym halibutem i dorszem z segmentami pomarańczy i grejpfruta (36 zł);
- Pieczoną w całości rybę dnia (okoń morski) z pieczonymi ziemniakami i sałatą (38 zł/56 zł);
- Stek z rostbefu z ziemniaczanym gratine i sałatą (59 zł).

Zupa krem z żółtych buraków z kozim serem to (jak się później okazało) najlepsze danie, które zjedliśmy w Bocianie Morskim. Zupa oparta na wyrazistym wywarze z dobrze przetartym żółtym burakiem, słodkawe smaki przyjemnie współgrały z kozim serem i przyprawami.
 
Tatar ze śledzia w dwóch odsłonach - łagodnej i pikantnej. To ani wyjątkowo smaczna, ani wyrafinowana, ani zaskakująca przystawka. Kompozycja faktycznie kontrastowa, mocno słony śledź z dodatkiem cebuli i ogórka. Natomiast do odsłony pikantnej dodano różnokolorowe papryki. Na talerzu pojawił się także (niekoniecznie smaczny) chleb, cebulka, pomidor, plasterek ogórka obtoczony w czarnuszce oraz ogórkowy czips. W moim odczuciu większość z tych dodatków to raczej garnish, a nie elementy składowe smaku. Trochę się zawiodłam, bo podobno to flagowa przystawka tego miejsca.
 
Rybą dnia, zaproponowaną przez obsługę, okazał się być pieczony w całości okoń zatokowy, którego podano z opiekanymi ziemniakami oraz sałatą. Przyznam, że już prezentacja dania wzbudziła moją niechęć. Po pierwszym kęsie ryby stwierdziłam, że na pewno nie tak powinna ona smakować. Była źle doprawiona, kiepsko upieczona, a ziemniaki tłuste, przesolone, przepieprzone. Danie wróciło do kuchni.
 
Po nieudanej próbie zaspokojenia głodu rybą zdecydowałam się na sałatkę z wędzonym halibutem i dorszem. Szczytów kulinarnych tą potrawą na pewno nikt nie osiągnie, a szef kuchni zdecydowanie nie otrzymałby za nią nagrody w kategorii "Kreatywność Roku". Myślę, że aby przygotować taki miks nie trzeba być wykwalifikowanym specjalistą.
 
Zamówiony przez nas stek z rostbefu niestety nie poprawił naszych wrażeń z Bociana Morskiego. Mięso było kiepskiej jakości. Na domiar złego usmażono je tak, że stało się gumiaste, w dużej części nie do zjedzenia. Przy zamówieniu nikt nas nie zapytał o stopień wysmażenia, co poczytuję za poważne uchybienie w miejscu z takimi tytułami. Przemilczę smak sałaty oraz brak jakiegokolwiek sosu. Zapiekankę z ziemniaków można opisać jednym słowem - poprawna.
 
Z ogromnym żalem muszę stwierdzić, że wizyta w Bocianie Morskim to było rozczarowanie tego roku. Jak wiecie oceniam miejsce na podstawie tego, co zostanie podane na talerzach do stołu, przy którym zasiadam. Fakt, że restauracja jest utytułowana nie jest dla mnie wyznacznikiem jakości. W tym roku odwiedziłam ponad 80 restauracji w Trójmieście i całym kraju. Byłam przekonana, że okres oblewania wszystkiego octem balsamicznym minął już bezpowrotnie.

Rozumiem przesłanie tej restauracji w serwowaniu lokalnych ryb z zatoki, jednakże w moim przekonaniu o kunszcie kucharza świadczyć powinna niebywała wyobraźnia w sposobie łączenia produktów. Gdy z kuchni restauracji takiej klasy na stół gości trafiają tłuste, przesolone kartofle, sałata z worka oblana nieszczęsnym balsamico, a stek jest żylasty i smakuje jak podeszwa, to uważam, że albo ktoś spoczął na laurach, albo my mieliśmy niebywałego pecha, albo okres świetności tego miejsca minął. W takim miejscu wręcz nie przystoi, aby popełniano tak poważne błędy. I jeżeli taka sytuacja zdarzyła się nam, mogła zdarzyć się każdemu z gości. Niestety nie mogę polecić tego miejsca na żadną okazję.

Ocena: 2,7

Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z serwisem testsmaku.pl. Odwiedzając restauracje, bez zapowiedzi i na własny koszt, chcemy prezentować szczere spojrzenie na trójmiejską gastronomię. Doradzimy, gdzie warto się wybrać, a które miejsca omijać. Nowa recenzja co drugą środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

Opinie (78) 1 zablokowana

  • stek z rostbefu (5)

    jako fan wołowiny, kapłan befsztyków i krowożerca skupię się tylko na tym daniu.

    >Zamówiony przez nas stek z rostbefu niestety nie poprawił naszych wrażeń z Bociana Morskiego.
    zasadniczo nie zamawia się steków w miejscach typu mydło&powidło - ani bocian ani tym bardziej morski nie kojarzą się z wołowiną
    >Mięso było kiepskiej jakości.
    obejrzeliście sztukę przed smażeniem?
    >Na domiar złego usmażono je tak, że stało się gumiaste, w dużej części nie do zjedzenia.
    to się woła kucharza od razu i nie płaci
    >Przy zamówieniu nikt nas nie zapytał o stopień wysmażenia, co poczytuję za poważne uchybienie w miejscu z takimi tytułami.
    ja wtedy od razu wiem, że napiwek = NULL (wtedy sam się dopominam, bo smażenie wołowiny powyżej medium rare to zbrodnia, a jak nie pytają to na 100% dostaniesz well done a la schabowy)
    >Przemilczę smak sałaty oraz brak jakiegokolwiek sosu. Zapiekankę z ziemniaków można opisać jednym słowem - poprawna.

    Steków z wołowiny nie je się z sosem - po to jesz mięso po kilkadziesiąt zł za porcję, żeby poczuć dokładnie jego smak. Daj odrobinę soli i pieprzu i ruszaj w podróż na argentyńską pampę czy australijskiego stanu queensland. Jak chcesz zalać to keczupem to nie marnuj kasy i zamów sobie pożarskiego (ale oczywiscie bogatemu nikt nie zabroni).

    Nie jestem jakimś tam hipsterem itp. ale po prostu wołowina to jedyne mięso, które moża smakować w pełnej gamie 'wysmażenia' od surowego do medium rare.

    • 14 10

    • oj

      specjalisto wątpliwej maści, poczytaj o kuchni francuskiej, sosie barneńskim czy innym na bazie brandy. ogarnij temat.

      • 6 3

    • Pełna gama wysmażenia kończy się na medium rare? Od kiedy?

      • 7 1

    • Bełkot a nie wywód.
      Kolejny znaffca spożywki, po piwoszach, winiarzach, wodnomineralniakach, łyskaczoprobierach, krewetkarzach, homarzystach, łososiowcach i innych bełkociarzy smakowych.
      Skąd ta twa mONdrość że tylko takie a nie inaczej sporządzone mięso jest jeedynie NAJlepsze?
      Wiesz miliony much taplają się w łajnie, no miliony nie mogą wszak się mylić!!!

      • 2 2

    • Kolego znawco .Kiedy podał bym Anglikowi albo Szkotowi stek czy to z polędwicy czy też innego kawałka wołowego mięska ,to każdy wyspiarz ,domagał by sosu najlepiej pieprzowego Taka ich natura Jedynie Amerykańce do T-bone-steka nie używają sosu Chyba tylko polewają czymś z butelki np BBQ sos albo innym Ot i cała filozofia.

      • 0 1

    • Szkot

      Łapki w dół to ludzie nie znający się na wołowinie.A,większość Polaków na niej się po prostu nie zna...

      • 1 0

  • Moja opinia.

    "Złoty" przewodnik "Mile i gile",jest to książka napisana na podstawie opinii ludzi niekompetentnych lub/i/ spis miejsc które chciały się w nim znaleźć.

    • 4 0

  • jakie nagrody...

    Przecież nagrody 100 Best restaurant...się kupuje. Więc o czym my mowimy

    • 5 0

  • Byłem, jadłem, oceniam

    Nie zgadzam się z opinią. Być może szef kuchni (Mariusz) akurat miał wolne i jedzenie przygotował jego pomocnik (Kamil), ale normalnie to można tam bardzo dobrze zjeść. Polecam szczególnie frytki z makaronowych kostek sera (52 zł) i do tego ketchup z jagód. Z zupek na pewno poleciłbym rosół z rybich ogonów i buraczkową z marynowanych odchodów pelikana wodnistego (39 zł - wiem, trochę drogo). Na deser koniecznie creme brulee z bocianiego skrzydła i karczochy mieszane z bocianim okiem (179 zł). Trzeba tylko trafić na tego Mariusza, bo inaczej lipa.

    • 5 3

  • oj Zbyszek

    schowaj dyplomy i weźcie się do roboty bo najleps zy dyplom dają zadowoleni goście, tak tak goście.

    • 1 0

  • Szkot (1)

    Laguna Smaku to jest to !!!!

    • 0 1

    • jaja se robisz

      • 1 0

  • Beznadziejna jest ta restauracja!

    • 1 0

  • Marnie i drogo

    Delikatnie mówiąc pomyłka. Porcje mikro, ceny makro, przyrządzenie pozostawia dużo do życzenia i podają coś innego niż się zamawiało.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane