• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Top 6 kulinarnych trendów, które minęły

Alicja Olkowska
3 października 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
  • Pokaz body sushi w Tokyo Sushi w Gdyni, 2012 rok.
  • Pokaz body sushi w Tokyo Sushi w Gdyni, 2012 rok.
  • Body sushi w restauracji Avocado, 2012 rok.

Gastronomia nudy nie znosi, więc co sezon obserwujemy zmieniające się trendy kulinarne. Niektóre zostały z nami na dobre, inne zwyczajnie się... przejadły. Co kiedyś było modne, a co odeszło do lamusa?



Imprezy kulinarne w Trójmieście


Body sushi



Który z wymienionych trendów już jest najbardziej nieaktualny?

Kawałki sushi serwowane na ciele nieruchomo leżącej nagiej modelki jeszcze 10 lat temu uchodziły za ciekawe urozmaicenie wieczoru - nie tylko kawalerskiego, ale też w restauracjach z wyższej półki. Ba, taka atrakcja była nazywana przez niektórych ceremonią i najbardziej ekskluzywnym sposobem podania tych zimnych przekąsek.

Obecnie body sushi wciąż organizowane jest w ramach wieczorów kawalerskich, ale restauracje raczej już od tego odeszły. Koszt takiego pokazu to około 1 tys. zł za 30-40 minut.

Food trucki na każdym kroku



  • Food trucki przy Amber Expo w Gdańsku, 2015 rok.
  • Barobusy kiedyś można było spotkać w wielu ruchliwych miejscach, dziś najczęściej podczas imprez plenerowych lub zlotów food trucków. Na zdjęciu: Festiwal Smaków Food Trucków, Forum Gdańsk.
  • Food trucki wciąż są ważną częścią imprez plenerowych.
Około 8 lat temu barobusy powstawały jak grzyby po deszczu. Wielu wydawało się, że to łatwy biznes i szybki sposób na zarobek, a jeżdżące restauracje spotkać można było w ruchliwych punktach miasta, zagłębiach biurowych, podczas imprez na świeżym powietrzu czy na organizowanych regularnie zlotach food trucków. Wybór dań i kuchni świata był ogromny, a ceny często niższe niż w restauracji.

Czas zweryfikował tę modę, swoje zrobiła także pandemia, nie wspominając o trwającej podwyżce cen. Dziś nadal można kupić jedzenie z wozu, ale barobusy przestały być częścią miejskiego krajobrazu. Ci, którzy zaczęli od food trucka, by potem otworzyć swój własny lokal stacjonarny, chyba podjęli właściwą decyzję.

Piękna, ale przekombinowana kuchnia



  • Kuchnia molekularna w pewnym momencie przekraczała granice, zbliżając się do kulinarnej nauki.
  • Na zdjęciu: sandacz, rabarbar w cukrze fiołkowym, espuma grzybowa i ziemniaki truflowe, restauracja Cała Naprzód, 2015 rok.
  • Imponujące degustacje i fine dining nadal można znaleźć w Trójmieście, ale już zdecydowanie rzadziej niż kiedyś.
Esencja z białych pomidorów ze zmrożoną w azocie śmietaną czy kawior z marchewki? Kuchnia molekularna w pewnym momencie przekraczała granice, zbliżając się do kulinarnej nauki. Robiła przy okazji wrażenie, więc wielokrotnie była częścią drogich degustacji i pokazów.


Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że im bardziej skomplikujemy coś, co często w najprostszej postaci jest najsmaczniejsze, tym lepiej. Szefowie kuchni, próbując nadążyć za zachodnimi trendami, nagminnie tworzyli jedzenie, które było przesadnie skomplikowane, udziwnione albo... zdekonstruowane.

Nie znaczy to, że np. wspomniana kuchnia molekularna sama w sobie jest nieciekawa, ale chyba goście restauracji po prostu poczuli przesyt i zaczęli w jedzeniu szukać tego, co im znajome, czyli prostoty bazującej na dobrych jakościowo składnikach.

Kolacje w ciemności



Kolacja w ciemności, czyli jesz, choć nie wiesz co. To fajna rozrywka, ale ci, którzy już z niej skorzystali, raczej nie czują potrzeby powtórki. Kolacja w ciemności, czyli jesz, choć nie wiesz co. To fajna rozrywka, ale ci, którzy już z niej skorzystali, raczej nie czują potrzeby powtórki.
Kolacje, w trakcie których goście mają zasłonięte oczy lub otacza ich nieprzenikniona ciemność i muszą jeść rękoma, nadal są okazjonalnie organizowane, ale nie na taką skalę jak kiedyś. Cóż, to fajna rozrywka, ale bawi tylko pierwszy raz, potem już niespecjalnie ma się ochotę na powtórkę.

Szefowie kuchni z telewizora



Paweł Wałęsa z gdyńskiej Sztuczki (restauracja zamknęła się jakiś czas temu), dotarł do finału pierwszej edycji programu "Top Chef". Paweł Wałęsa z gdyńskiej Sztuczki (restauracja zamknęła się jakiś czas temu), dotarł do finału pierwszej edycji programu "Top Chef".
Kulinarne trendy często dyktuje telewizja - jemy to, co jest modne na ekranie. W ostatnich latach jednak przede wszystkim produkowane są programy z amatorami, a znacznie rzadziej z doświadczonymi szefami kuchni. Dziś ci drudzy raczej występują w telewizji w roli autorytetu niż uczestnika.

Był jednak czas, gdy o szefach kuchni z Trójmiasta, m.in. Malice, Piotrze Ślusarzu, Pawle Wałęsie czy Janie Kilańskim, głośno było w całej Polsce za sprawą popularnego programu "Top Chef".

Szkolenia z wiedzy o winie



Dekantacja - jeden ze stałych elementów szkoleń z wiedzy o winie. Dekantacja - jeden ze stałych elementów szkoleń z wiedzy o winie.
Kilka lat temu trójmiejskie restauracje regularnie organizowały degustacje i szkolenia z winem, często w towarzystwie sommeliera i ze smacznymi przekąskami lub wystawną kolacją. Nadal można znaleźć w naszym Kalendarzu imprez tego typu spotkania, jednak w znacznie mniejszym natężeniu. Być może to kwestia przemijającej mody, a może po prostu ci, którzy byli zainteresowani tematem, już skorzystali z oferty i zdobyli upragnioną wiedzę. Obecnie takie kolacje najczęściej przyciągają tych, którzy są pasjonatami wina oraz chcą testować rzadkie i drogie etykiety.

A jakie jeszcze kulinarne trendy przeszły do historii? Czekamy na wasze opinie.

Opinie (74) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Body sushi ?, a "stoliki" podmyte?!

    • 0 1

  • Opinia wyróżniona

    (5)

    Barobusy byłyby ok, ale jedno mnie dziwi. Jako że nie mają miejsca do siedzenia przy spożyciu posiłku, a także reprezentują nieco mniejszy komfort i warunki sanitarne niż restuaracje, nie mogłem się nadziwić, że ceny mają takie jak w knajpach/restauracjach.... Tak samo foodhalle, czy jak to zwał. Golenie jeleni bo taka jest moda. Nie lubię odnosić wrażenia "skoku na kasę", dlatego nie korzystałem...

    Hi, hi brakuje mi czasem takich zwykłych knajp, takich jak legendarny bar u szwagra w Oliwie.

    • 229 3

    • Albo Japa na Zaspie. (1)

      • 37 0

      • ja bym sobie zjadł takie suszi z gołej baby

        na ten przykład, kawałek makrelki wędzonej .... mniam

        • 1 0

    • Dwie przyczyny

      Są dwie przyczyny tych wysokich cen:
      Barobusy obsługują głównie wydarzania które pobierają wysoka opłatę aby na nich sprzedawać.
      Drugi to nie pewność biznesu i brak stałości. W knajpie codziennie masz jakiś ruch mniejszy lub większy i upilnujesz koszta. W food trucku handlujesz tylko na imprezach, tylko w weekendy więc jak spadnie deszcze jesteś w plecy musisz wyrzucić towar (w lokalu ten towar sprzedajesz na drugi dzień) tutaj mało co przetrwa to następnego tygodnia. To podnosi koszta bo raz zarabiasz raz tracisz. Trzeba to jakoś wyrównać. Co innego jak food truck ma stała miejscówkę to tam ceny faktycznie powinny być niższe.

      • 1 1

    • wiekszosc co otwierala futtraki myslala, ze w rok, dwa dorobi się milionów. tylko że to tak nie dziala

      • 2 0

    • Akurat foodhalle

      Mają udogodnienia restauracji. Dodatkową zaletąjest to, że przy jednym stoliku mogą zasiąść ludzie o róznych gustach kulnarnych korzystając z róznych knajp.

      • 4 0

  • Pamiętam chyba jeden z pierwszych jak nie pierwszy foodtruck, carmnik (2)

    I pamiętam, że byli super konkurencyjni cenowo. Wszyscy z biura do nich latali i składali zamówienia, bo było tanio, blisko i super smacznie. Ostatni raz brałem na Hevelce z jakiegoś foodtrucka i było baaardzo średnio i bardzo drogo. Wolę zjeść w restauracji, gdzie obsługa mi poda jedzenie, wygodnie zjem i jeszcze jest ciepło. Sami sobie zgotowali ten los. Nie znam się i nie rozumiem dlaczego brak lokalu, połowy obsługi, naczyń itp. a cena jest taka sama jak w restauracji.

    • 12 0

    • Taka była moda

      Zapomnieli że baranka się goli trzymając niskie ceny i trzaskając zamówienia, a nie zarzyna serwując srednie żarcie drożej niż w knajpie. Niech giną

      • 0 0

    • Carmnik

      Wciąż dobrze karmi również stacjonarnie.

      • 0 0

  • Współczuję babkom co leżały pod zimnym sushi (2)

    , bo nie chce mi się wierzyć, by w Polsce taka robota odbywała się bez ekscesów... no i tym od kuchni molekularnej, bo to za wysokie progi dla tego narodu. Nie utrzymasz takiego biznesu w kraju, gdzie królować ma kebs i schabowy z surówko. Zresztą, programy naukowe zostały zastąpione przez gwiazdy skaczące do wody czy inne magiczne wyspy, więc nie ma komu zaimponować.

    • 28 5

    • Bardzo strszabe

      Chyba same wiedziały na co dię piszą, nikt im pistoletu do głowy nie przykładał. Nie mówiąc o tym że zostawało im pare stówek zarobionych w półgodziny.

      • 0 0

    • Gwiazdy które tańczą w cyrku na lodzie.

      • 4 0

  • ja proponuje zeby kolejny artykul byl o tych wszystkich knajpach i barach "rzemieslniczy" (1)

    kebab rzemieslniczy, zapiekanki rzemieslnicze, manufaktura frytek itp itd

    • 4 0

    • i lody rzemieślnicze i mydło.

      • 1 0

  • Chyba trochę za szybko idące wnioski o przemijaniu :) (3)

    Poza body sushi które było jakąś ciekawostką pozostałe pozycje odnajdują się na kulinarnych mapach miast- również Gdańska. Food trucki "zaparkowały" na foodhallach, 100czni, elektryków. Kuchnię molekularną można skosztować w Białym Króliku lub Olivia Star, kiperskie szkolenia również się znajdą- często w osiedlowych sklepach z winami a kolacja po ciemku nadal jest czymś co warto spróbować ale niekoniecznie powtórzyć (tu się zgadzam z autorem)

    • 24 13

    • Sezon zimowy tuż tuż

      Tej zimy kolacje po ciemaku mogą wrócić w zupełnie nowej formule i w wielu domach

      • 0 0

    • Szkolenie na temat win w osiedlowym sklepie. (1)

      Na ławce przed sklepem .Razem z degustacją.

      • 16 1

      • ... i też tzw. prości ludzie sami z siebie potrzebują "Kultury Spożycia"

        kiedyś byłem świadkiem kulturalnej imprezy meneli pod trzepakiem...
        na stojaczku /do odłożenia trzepanych dywanów pod trzepakiem/ rozłożyli gazetę - na środku w papierku była wędzona makrela, a wokół porozstawiali plastikowe jednorazowe kubeczki - napoju typu wino marki "wino" nie stawiali, ale mieli ukryte w kieszeni kurtki.

        • 7 0

  • Żyje ?

    Pierwsze zdjęcie wyglada jak jakaś ceremonia pogrzebowa w azjatyckich krajach

    • 5 1

  • Opinia wyróżniona

    foodtrucki byłby super (7)

    gdyby miały sensowne ceny. po co mam płacić więcej za coś co muszę zjeść na stojąco, a przygotowane zostało w niemalże polowych warunkach? XD

    • 188 5

    • No tej, wyceniali na tyle, na ile ludzie byli gotowi zapłacić. Było nie kupować frytek po 15 ziko jak jelenie.

      • 0 0

    • bo jesteś głodny? (3)

      Jeżeli Ci za drogo - kup sobie produkty, zrób sobie sam. Ale jeśli jesteś na mieście i może (MOŻE) np po jakimś alkoholu i zgłodniejesz, to płacisz, bo ktoś Ci robi żarcie i musi utrzymać biznes. Czy to takie trudne do zrozumienia?

      • 2 73

      • misiek ale futtraki mają ceny z kosmosu. po ile porcja malych fryteczek belgijskich albo zwyklej zapiekanki

        musi utrzymac biznes, ale jak mysli, że wysokimi marzami w dwa lata zarobi na dom, to do widzenia, niech ginie

        • 8 0

      • kolejny co nie ogarnął...

        ... tylko kolejny raz ta sama śpiewka "kup sobie, zrób sam".

        Gość od barobusa ma kilkukrotnie mniejsze nakłady a również też i mniejsze koszty operacyjne. Do tego pozbawia mnie określonej wartości - nie mam gdzie usiąść, muszę się mordować z jedzeniem z ręki itp. Dlaczego z tego powodu mam się godzić wyłącznie na kasowanie marży? Prosta sprawa: to nie jest pełnowartościowa usługa więc wyceniam ją niżej. Ludzie już zagłosowali nogami, bo po prostu barobusy się pozwijały.

        • 49 0

      • hoho, widzę po "minusach", że jednak trudne. Wiecie, że ten foodtruck nie jest dla was, prawda? On jest od tego by na was zarabiać. Wiele ludzi będzie skłonne wydać więcej i nie być już głodnym, niż krążyć wściekle po mieście (wieczorami?) za czymś tańszym - mało takich znacie?

        • 2 36

    • Czas

      Miałby sens gdyby czas przygotowania zamówionego dania nie przekraczał 10 min - taka jest pierwotna idea foodtrucków, a nie zamawianie i czekanie 45 min na proste, fastfoodowe danie

      • 35 1

    • Dokladnie

      W tej cenie wolę iść do restauracji i zjeść w porządnych warunkach

      • 44 0

  • Teraz trochę strach do restauracji chodzić bo kultowi kucharze pochylają się nad daniami mając bujne fryzury i brody. Zero nakryc głowy czy osłony brody. Przecież to niehigieniczne i obrzydliwe. W PRL za takie coś były wielkie mandaty. Ponadto te wydziarane ciała do granic możliwości. Skończyła się niestety epoka restauracji na poziomie w pełnym tego słowa znaczeniu.

    • 3 2

  • wracamy do taniości (1)

    Patrząc na sytuację gospodarczą to zdecydowanie wrócimy do rozwiązań tańszych i bardziej dzięki temu bardziej dostępnych. Moja propozycja jest taka, żeby "food trucki" znów stały się przyczepami w których za rozsądne pieniądze można było kupić zapiekankę albo hot doga, którym można się było najeść a jednocześnie posiłek był zdecydowanie tańszy niż w restauracji. Obawiam się, że przy dzisiejszych cenach mediów, osiągnięcie takiego pułapu cenowego wcale nie będzie proste.

    • 24 2

    • Papierowa tacka a na niej kiełbasa z różna ;-)

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane