- 1 Remont "Słoneczka". Będzie nowy wystrój (108 opinii)
- 2 Moja Gruzja karmi dobrze i tanio (110 opinii)
- 3 Trzydniowa kulinarna Feta na stoczni (61 opinii)
- 4 Mieszkańcy ruszyli z pomocą małej lodziarni (246 opinii)
Z kelnerem na "ty". Czy nam to przeszkadza?
26 czerwca 2023 (artykuł sprzed 1 roku)
"Cześć, co dla ciebie?" - pyta mnie rezolutny, uśmiechnięty i jakieś dwadzieścia lat młodszy ode mnie kelner. Czuję się trochę speszona, bo nie przywykłam do takiej obsługi, ale może to ja się postarzałam? Czy taki rodzaj komunikacji w gastronomii to norma? - pisze do nas pani Małgorzata, czytelniczka naszego portalu, a my staramy się przyjrzeć temu tematowi z bliska.
- Mamy dużo nowych gości w Housowej Plażce. Część osób szokuje to, że zwracamy się do was na ty. Naszym zamiarem było stworzenie rodzinnej czy kumpelskiej atmosfery i podejmowanie innych u nas lokalu, jak u siebie w domu, i w to wpisuje się naszym zdaniem również to, że nie "paniujemy" w HoSie. Oczywiście najważniejszy jest komfort każdej ze stron, dlatego jeśli nie odpowiada wam taka forma, to wystarczy powiedzieć i możemy przejść na bardziej oficjalne zwroty - napisały właścicielki lokalu.
Pod postem lokalu pojawiło się dużo entuzjastycznych komentarzy, w których goście argumentowali, że taka forma obsługi "odmładza ich" i sprawia, że atmosfera w lokalu jest luźniejsza. Skracanie dystansu budzi jednak wśród naszych czytelników sprzeczne opinie.
- Lubię, kiedy kelner lub barman zwraca się do mnie na ty - mówi Alicja, studentka z Gdyni. - Czuję się wtedy swobodnie i mam więcej odwagi, żeby dopytać o interesujące mnie kwestie. Nie jestem znawcą piwa, więc kiedy idę do baru, w którym mam do wyboru kilkadziesiąt jego rodzajów, to chętnie pogawędzę z barmanem o moich preferencjach. Dzięki temu, że rozmawiamy jak znajomi, mogę bez skrępowania dopytać o więcej rzeczy.
- Mam 30 lat, więc nie uważam się za "dziadersa", a jednak czuję się nieswojo, gdy kelner zwraca się do mnie na "ty" - mówi Łukasz z Sopotu. - Moi rodzice uczyli mnie zasad dobrego wychowania, więc z przyzwyczajenia, wchodząc do lokalu, mówię uprzejme "dzień dobry", a gdy w odpowiedzi słyszę "cześć", czuję się co najmniej zbity z tropu.
Choć mówienie do swoich gości na "ty" to coraz popularniejsza praktyka, większość restauracji, także tych nowych i modnych, nie decyduje się na ten krok. Dlaczego?
- W restauracji Sassy zwracamy się do naszych gości w sposób formalny, czyli per pani/pan/państwo, przede wszystkim z racji na rangę restauracji i nasz szacunek do gości. Według naszych zasad używanie takiego właśnie zwrotu grzecznościowego to jeden z elementów okazywania gościom szacunku, zwłaszcza że jest to zazwyczaj zupełnie pierwszy kontakt - czy to manager witający gości, czy host prowadzący do stolika czy obsługa sali lub baru, czyli osoby odpowiadające za pierwsze wrażenie, na którym nam zależy. Na bardzo wyraźne życzenie naszych stałych bywalców, którzy proszą aby, zwracać się do nich po imieniu, oczywiście czynimy takie wyjątki - mówi Dominika Łącka, PR manager, Sassy. - Trochę inaczej jest z gośćmi zagranicznymi, z którymi komunikujemy się po angielsku. Tu oczywiście sytuacja jest bardziej miękka, choć nie są nam obce sformułowania sir lub madame.
Ciekawym rozwiązaniem jest też zwracanie się po imieniu jedynie do stałych bywalców. To wydaje się być rozsądnym kompromisem pomiędzy oficjalną a kumpelską formą.
- Trafik to restauracja z wieloletnią historią, jesteśmy na rynku już 16. rok, więc mamy wielu stałych bywalców. Załoga też rzadko się u nas zmienia, więc pojawiło się wiele przyjaznych relacji między obsługą a stałymi gośćmi. W takich wypadkach zwracamy się do siebie po imieniu. Poza tym sama nazwa naszej restauracji wskazuje na to, jak ważne są dla nas dobre relacje. Do nowych przybyszów zgodnie z polskim kanonem kultury zachowujemy oficjalną formę komunikacji... aż staną się stałymi bywalcami - mówi Albert Kostecki, manager, Trafik Jedzenie i Przyjaciele
wro