- 1 10 najlepszych trójmiejskich restauracji (40 opinii)
- 2 Jemy na mieście: Garden Food&Cafe (37 opinii)
- 3 Ranking restauracji w Trójmieście (44 opinie)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 5 Sprawdziliśmy ceny lodów i gofrów (152 opinie)
- 6 Grill wege: 7 bezmięsnych propozycji (89 opinii)
Nie gap się w telefon, rozmawiaj - namawiają restauratorzy
Coraz więcej z nas nie rozstaje się z telefonem - nawet przy restauracyjnym stole i w towarzystwie nie potrafimy oderwać się od portali społecznościowych. Restauratorzy mają pomysły, jak z tym zjawiskiem walczyć.
- Coraz więcej ludzi wychodzi wspólnie jeść na mieście, ale coraz rzadziej tak naprawdę spędzają ze sobą czas - komentuje Piotr Chludziński, współwłaściciel gdańskiego bistro Pobite Gary. - Ludzie siedzą razem przy stolikach, ale zamiast rozmawiać na żywo, wrzucają zdjęcia na fejsa i wymieniają się komentarzami, każdy wgapiony w swój telefon. Cholernie mnie ten widok smuci.
Chludziński wpadł na pomysł, jak to zmienić. Pobite Gary ogłosiły w sieci dla swoich gości zabawę z prostymi zasadami. Chodzi o to, że po zajęciu miejsca za stołem, każdy w towarzystwie odkłada telefon. Kto pierwszy po niego sięgnie przed końcem posiłku, płaci za wszystkich.
- Nikogo do niczego oczywiście nie zmuszamy, to zabawa - śmieje się Chludziński. - Ale przyznam, że otworzyło to ludziom oczy. Niektórzy moi znajomi mówili mi, że wcześniej nie zwracali na smartfonowe przyzwyczajenia uwagi. Przyznawali rację, że to głupie i muszą się kontrolować.
Maciej Dębski, socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego, nie ma wątpliwości, że coraz więcej osób jest przyklejonych do swoich smartfonów - w swojej pracy bada zjawisko fonoholizmu.
- To postawa polegająca na irracjonalnym złączeniu, nie tylko fizycznym, ale również psychicznym, człowieka z cyfrowym urządzeniem mobilnym oraz na kompulsywnym jego używaniu - tłumaczy Dębski. - Fonoholicy telefon biorą ze sobą zawsze i wszędzie: do kościoła, na pogrzeb, do szkoły, do łóżka, korzystają z niego także przy posiłku. Z przeprowadzonych przeze mnie badań wynika, że jedynie 21,8 proc. młodzieży stwierdziło, że bezwzględnie nie korzysta z telefonu komórkowego będąc w restauracji czy kawiarni, 44,5 proc. młodych dopuszcza możliwość dyskretnego używania urządzeń mobilnych, zaś 33,7 proc. w tego rodzaju sytuacjach korzysta ze smartfona bez większych przeszkód.
Praktyki restauratorów dążących do oderwania swoich gości od telefonów Dębski dostrzega na całym świecie i wymienia: zniżki dla osób niekorzystających ze smartfona, używanie specjalnych skrzynek, do których goście odkładają swoje smartfony, wyraźna ingerencja w przestrzeń restauracji czy kluby zmierzająca w stronę stworzenia lepszych warunków do realnej rozmowy i wspólnego bycia.
Na jeszcze inny pomysł wpadł Radek Paszylk, właściciel wrzeszczańskiego baru z kanapkami Pan Baleron. Postawił na literaturę - w jego lokalu czekając na zamówienie sięgnąć można po jedną z dwudziestu książek.
- Codziennie przychodzi do mnie kilkadziesiąt osób. Prawie każdy czekając na mojego cheesesteaka wyciąga telefon. Przychodzą pary, które przez dziesięć minut w ogóle się do siebie nie odzywają, bo zamiast tego przeglądają portale społecznościowe. Mam wrażenie, że za parę lat w ogóle nie będziemy ze sobą rozmawiać. Tworząc książkową akcję chciałem, aby u mnie w lokalu świat troszkę zwolnił - mówi Paszylk.
Na razie wszystkie tytuły dostępne u Pana Balerona to tomiki z poezją. Dlaczego? Bo wiersze są na tyle krótkie, że można je przeczytać czekając na kanapkę. Paszylk namawia też gości, aby przynosili swoje niepotrzebne książki. Do akcji niebawem mają przyłączyć się sąsiedzkie lokale: Stacja Deluxe oraz Numeru Uno.
- Te oddolne inicjatywy są godne uwagi i je popieram, wszak tworzą przestrzeń realnego bycia ze sobą bez uczestnictwa urządzeń cyfrowych, które bardzo często, jeśli są źle wykorzystywane, powodują oddalanie się ludzi od siebie - dodaje Maciej Dębski. - Ciekawym eksperymentem byłoby stworzenie restauracyjnej przestrzeni, która w sposób całkowity pozbawiona byłaby dostępu do lub możliwości skorzystania z jakichkolwiek mediów cyfrowych. Sam bym tam z wielką przyjemnością przychodził. Dlaczego? Bo dzisiaj ludzie coraz częściej dostrzegają pilną potrzebę ciszy, pobycia z samym sobą, z drugim człowiekiem, ale bez udziału wciąż napływających nowych informacji.
Miejsca
Opinie (84) 3 zablokowane
-
2017-04-27 11:24
Takie czasy
polecam piosenkę. Wyk.: Aldaron. Tyt. : Na gadu
- 0 0
-
2017-04-27 11:57
Co racja to racja. Takie czasy :/ Sama też korzystam z telefonu czekając na posiłek w restauracji z moim narzeczonym. Choć jeżeli on nie sięga po telefon to ja też nie. Ale w domu nie ma takiego czegoś, że podczas posiłku robimy coś w telefonie.
- 1 0
-
2017-04-27 14:10
Ludzie siedzą razem przy stolikach, ale zamiast rozmawiać na żywo, wrzucają zdjęcia na fejsa i wymieniają się komentarzami, każdy wgapiony w swój telefon. Cholernie mnie ten widok smuci.
smucić cię powinno gdyby tych gości nie było- 4 3
-
2017-04-27 14:42
Do restauracji bez dziecka, telefonu, bez czego jeszcze
bez butów, może lepiej bez pieniędzy...
- 5 3
-
2017-04-27 14:47
Kolejna moda na bycie off
kto pamięta modę na brak "metek", wszystko już było. Na zewnątrz tacy alternatywni abnegaci :) a każdy i tak praktycznie używa b.ograniczeń
- 7 0
-
2017-04-27 14:56
To nie są restauracje tylko zwykłe bary. (4)
W restauracji ma być przyjemnie, elegancko, stonowana muzyka, przyjemne wnętrze, zapach cudownego jedzenia, relaks. Nie po to płacę za obiad w restauracji żeby znosić cudze dzieci i ich histerię, oglądać ślinę, smarki, kupy i ogólny bałagan z nimi związany. Wszędzie teraz chodzą ci beneficjenci 500+ z drącymi mordę, piszczącymi, obsmarkanymi bachorami, albo z takimi w wieku przedszkolnym które biegają, hałasują zabawkami śpiewają i pokrzykują. Chamstwo i pospólstwo wybrało się do restauracji a to są efekty. Gadają na cały głos bez skrępowania przez telefony, fotografują jedzenie. Kiedyś do restauracji chodziła tylko klasa wyższa, która traktowała wyjście do restauracji jako element życia kulturalno - społecznego. Nie o jedzenie chodziło, a o spotkanie w miłej atmosferze innych ludzi (w domyśle innych ludzi na poziomie) to a jakże, wiązało się oczywiście z całą idącą za tym etykietą zachowań, których resztki czasami można dostrzec będąc w restauracji. Dziś czasy są takie, że wszędzie jest jak w Sopocie. Klasyczny buraczany prostak z żoną chłopką idą się nażreć i co ich inni ludzie obchodzą. Szczególnie, że mają małe dziecko więc mogą wszystko. Plebs wyszedł z chałupy na żarło. Sednem wyjścia do restauracji jest spotkanie i obcowanie z innymi ludźmi w kulturalnej i miłej atmosferze. Kiedyś to wynikało ze statusu ludzi którzy chodzili do restauracji, a dziś możemy tam spotkać buraczki które drą koty z obsługą i ciągle na wszystko narzekają i nic im nie pasuje ale lokalu jakoś nie zmienią. Prosta sprawa jeśli nie odpowiada ci restauracja i jej standardy to zmień lokal, ale zazwyczaj jest tak, że taki niskolotny cebulak będzie dąsał się i wykłócał starając się zastraszyć obsługę. Dość chamstwa w restauracjach! Nagotować kaszy ze smalcem i ziemniaków w mundurkach, siedzieć w domu i zażerać się jak ktoś się wśród ludzi zachować nie potrafi. To są skutki równania na siłę społeczeństwa. Cham to cham. Dlatego uważam, że te pseudo-restauracje w których kelner nie reaguje na takie zachowania zostały zdegradowane do statusu "bar".
- 10 3
-
2017-04-27 19:45
Masz koplekcy
Masz komplekty idi...o
- 1 3
-
2017-04-27 21:33
Do kogos, kto podpisał swój wywód "To nie sa restauracje tylko zwykłe bary" (1)
Pisałeś coś o chamach. Otóż, tylko cham nie podpisuję się pod swoim tekstem.
- 1 3
-
2017-04-27 22:38
rzeczywiście, podpisanie się ksywą awansuje od razu na barona.
- 2 0
-
2017-04-27 22:39
Ale masz gościu problem
Elyta jestes co?
- 0 2
-
2017-04-27 20:44
Pomysł na rozmowę.. (1)
Jeśli wybierasz się ze znajomymi do restauracji, niech wszyscy położą telefony na stół, a pierwsza osoba, która spróbuje go użyć, opłaci rachunek dla całej grupy :)
- 1 5
-
2017-04-27 21:52
Było
- 1 0
-
2017-04-27 21:30
Oj kłamczuchy. (2)
Wg ankiety około 50 % społeczeństwa nie korzysta z telefonu w restauracjach. Moje spostrzeżenia są inne. Dlaczego kłamiecie nawet w anonimowych ankietach? Jesteście Włochami? Nie umiecie życ bez kłamstwa? A potem wg takich idiotycznych ankiet uczciwi ludzie umartwiają się,że są gorsi bo "przeciętna para kocha się siedem razy w tygodniu"a "przeciętny wacek jest długi jak u nosorożca". Obrzydliwe.
- 4 1
-
2017-04-27 21:52
Racja!
- 0 0
-
2017-04-27 22:40
Ja do knajpy nie zabieram telefonu
Ale nie mam nic przeciwko jeśli ktoś go używa
- 1 0
-
2017-04-28 07:36
Każdy robi co chce, jest wolność i swoboda. Nikt nie będzie mi zakazywał przeglądania wiadomości w restauracji.
- 1 0
-
2017-04-28 22:07
nie taki głupi pomysł
ostatnio byliśmy na śniadaniu i obok usiadła rodzinka po 2 minutach tata wyjął telefon, mama jeszcze chwilę rozmawiała z dziećmi ale syn też wyjął telefon potem mama i córka i tyle było z ich wspólnego wyjścia na śniadanie, pogadali sobie że ho ho ho ... a my obok siedzieliśmy i graliśmy w planszówkę ...może to i dobry pomysł może rodziny zaczną ze sobą rozmawiać ...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.