• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dajemy mniej napiwków, bo ceny są wysokie?

Magda Mielke
10 lipca 2023, godz. 15:00 
Opinie (263)
Czy wzrost cen w gastronomii sprawił, że dajemy mniej napiwków? Zapytałam o to osoby, dla których jedzenie w restauracji jest jedną z większych życiowych przyjemności. Czy wzrost cen w gastronomii sprawił, że dajemy mniej napiwków? Zapytałam o to osoby, dla których jedzenie w restauracji jest jedną z większych życiowych przyjemności.

Ceny w restauracjach potrafią dziś przyprawiać o ból głowy. Mimo to wielu z nas nie rezygnuje z jedzenia na mieście. A co z napiwkami? Czy wysokie kwoty, które zostawiamy za dania i napoje, sprawiają, że rezygnujemy z zostawiania napiwku? A może dajemy mniejszy?



Czy w ostatnich miesiącach rzadziej jesz na mieście?

Chodzenie do restauracji i jedzenie na mieście to jedna z większych i łatwo dostępnych przyjemności w naszym życiu. Wysokie ceny produktów spożywczych i rosnące koszty prowadzenia restauracji, a co za tym idzie - wzrost cen dań, sprawiły, że wielu z nas zastanawia się dziś dwa razy, zanim zdecyduje się jeść na mieście. Pracownicy gastronomii przyznają też, że rachunki, które wystawiają, opiewają na niższe kwoty i znacznie mniej pozycji - klientów jest tyle samo, ale zamawiają mniej i wybierają tańsze dania.

- Gości jest sporo, ale jeśli chodzi o Polaków, to mam wrażenie, że wydają tyle samo, co kiedyś - a ceny się zmieniły. Zamiast drinków jest piwo albo woda, nie decydują się na przystawki, rezygnują z deseru. Z napiwkami jest różnie - to bardzo indywidualna kwestia: jedni wyliczają 10 proc., inni delikatnie zaokrąglają do pełnej kwoty. Rzadko, ale jednak zdarza się, że ktoś szczodrze sypnie groszem. Mam też wrażenie, że jak się płaci gotówką, to napiwek jest standardem. Gościom, którzy płacą kartą, łatwiej jest zignorować tę kwestię - mówi Mateusz, kelner pracujący na Wyspie Spichrzów.


Jak to jest z napiwkami? Z przeprowadzonej na stronie naszego portalu ankiety "Czy wzrost cen w gastronomii sprawił, że dajesz mniej napiwków?" wynika, że połowa czytelników daje napiwki rzadziej albo przeznacza na nie niższe kwoty. 21 proc. czytelników wskazało odpowiedź "tak, ponieważ średni rachunek, jaki obecnie płacę, przekracza już kwotę, jaką przeznaczała(e)m na rachunek i napiwek", 16 proc. "kiedyś dawała(e)m regularnie, teraz znacznie rzadziej", a 13 proc. "wciąż daję napiwki, ale mniejsze niż przed wzrostem cen".

Napiwek to kwestia kultury



Zwyczaj dawania napiwków jest powszechny i społecznie akceptowalny, stanowi rodzaj podziękowania za profesjonalną obsługę. W niektórych europejskich krajach zostawienie napiwku jest wręcz obowiązkowe. Choć w polskich restauracjach nie ma takiego obowiązku, dobry zwyczaj nakazuje zostawić kelnerowi 10 proc. kwoty rachunku.



- Zawsze staram się zostawiać 10 proc. napiwku. Chyba że obsługa jest wyjątkowo zła albo wyjątkowo dobra. Zakładam, że skoro płacę 30 czy 40 zł za danie, to 3-4 zł ekstra od osoby nie zrobią różnicy, a kelnerowi już tak. Przeważnie zostawiam napiwki w gotówce, bo wówczas mam pewność, że pieniądze trafią do obsługi restauracji - mówi Szymon.
- Jak kogoś nie stać na napiwek, to nie powinien chodzić do restauracji. Zostawienie tipa to kwestia kultury osobistej. Byłoby mi najzwyczajniej głupio nie zostawić czegoś ekstra - dodaje Krzysztof.
- Staram się utrzymywać napiwki na poziomie 10 proc. kwoty rachunku, natomiast trochę rzadziej wychodzę teraz do knajp - dodaje Paweł.
Ograniczenie chodzenia do restauracji nie należy do rzadkości.

- Ja po prostu przestałem chodzić do restauracji, bo jest za drogo. Jak już chodzę (od święta), to zostawiam napiwek - ok. 10-20 proc., zaokrąglając do pełnej kwoty (czyli tak jak kiedyś) - mówi Karol.

Nagradzamy, gdy jest dobrze



Większość moich rozmówców nie uważa jednak, że napiwek to coś, co się po prostu należy. Uzależniają go od smaczności dań czy jakości obsługi.

- U mnie to zależy od lokalu i kelnera. Gdy kogoś polubię i jest superfajny, miejsce jest wyjątkowe albo po prostu jest to moja ulubiona knajpa, to daję zasłużony napiwek. Bywają też miejsca, w których nie zostawiam tipa w ogóle. Wiem, że to niefajne, ale szczerze mówiąc, nie czuję takiego obowiązku właśnie przez to, ile trzeba płacić za samo jedzenie w knajpie - przyznaje Ania.
- Nigdy nie dawałam napiwków "dla zasady". Decyduję się na to, kiedy kelner czymś się wyróżnia - jest wyjątkowo miły, pomocny, zrobi na mnie dobre wrażenie. W tym wypadku wzrost cen w gastronomii nie ma dla mnie znaczenia. Wychodzę z założenia, że jeśli stać mnie na wyjście, to i na napiwek mnie stać. A że wychodzę ostatnio mniej? To już inna kwestia - mówi Ola.
Sezon na jagodzianki: od 7 do 20 zł Sezon na jagodzianki: od 7 do 20 zł

- U nas wysokość napiwku - czy to czy on w ogóle będzie - chyba jednak zawsze zależy od tego, czy było smacznie i zdecydowanie też od jakości obsługi. Kiedy czuję niesmak po wyjściu z restauracji (w każdym znaczeniu tego słowa), to nie ma szans, że dam napiwek, a czasem wręcz odwrotnie - miejsce potrafi zaskoczyć tak, że zostawi się coś "od serca". Wpływ ma także ostateczny rachunek, bo gdy płacę 50 czy 100 zł, to raczej będzie to jakieś 10 proc., ale czasem, gdy rachunek wynosi 300-500 zł, to taka dycha już wygląda głupio - mówi Wioleta. I dodaje:

- W kwestii dawania napiwków ostatnio zauważyłam jeszcze trochę inny problem. Jeśli płaci się gotówką, to można powiedzieć, że "bez reszty" czy coś takiego albo zapłacić kartą i zostawić jakąś gotówkę, ale ja coraz częściej jednak nie mam przy sobie w ogóle gotówki, a np. w trójmiejskich restauracjach, barach nie ma często innej opcji na tipa. Z kolei np. w Warszawie w wielu miejscach przy rachunku jest info, że jak chcesz dać napiwek, to możesz zeskanować kod QR i to taka wirtualna skarbonka kelnera, co w sumie jest spoko.

Od kiedy płacenie kartą w restauracji stało się powszechnym zjawiskiem, zmienił się stary zwyczaj, jakim jest napiwek dla kelnera. Od kiedy płacenie kartą w restauracji stało się powszechnym zjawiskiem, zmienił się stary zwyczaj, jakim jest napiwek dla kelnera.

Dajemy mniejsze napiwki



Jedną kwestią jest to, czy w ogóle dać napiwek, drugą - ile dać, jeśli już się na to zdecydujemy. Wysoka kwota rachunku, jaką dziś zostawiamy za zamówienie, bardzo często przekracza kwotę, która kiedyś pokrywała zarówno rachunek, jak i napiwek. Czy to powód, żeby dać mniej niż umowne 10 proc. albo zrezygnować z zostawienia napiwku?

- Daję trochę mniejsze napiwki, zazwyczaj 10-15 zł, chyba że naprawdę serwis i cała wizyta była tak doskonała, że wtedy dopłacam 30 zł. Nie patrzę natomiast na to, czy to 10 proc. serwisu czy więcej, choć wiem, że knajpy tak liczą - mówi Alicja.

- Niestety zostawiam mniej. To kwestia osobista, ale mam wrażenie, że trwa próba sił. Wszystko poszło niesamowicie do góry, ale wiadomo - gastro próbuje wycisnąć, ile się da z podwyżki i sprawdzić, ile klient jest jeszcze w stanie zapłacić. Niestety czując, że płacę w większości sytuacji za dużo, moja wola do pozostawiania napiwków osłabła, więc zostawiam napiwek już tylko wtedy, gdy jestem bardzo zadowolony. Jeżeli jest tylko ok, to napiwek uznaję jako wliczony w "górkę" - mówi Daniel.
- Daję mniej, ponieważ rachunki mocno skoczyły w górę, ale to powód nie wprost. Rachunki skoczyły, a to oznacza, że nie biorę albo biorę mniej alkoholu do obiadu. Mniej alkoholu to z kolei mniejsza skłonność do rozrzutności - dodaje Michał.

Napiwki powinny zostać zlikwidowane



Wśród wypowiedzi moich rozmówców pojawiły się też głosy tych, którzy nie dają i nigdy nie dawali napiwków.

- Z jakiej racji mam dawać napiwki? Za posiłek płacę, więc sprawa powinna być uregulowana. Trudno jest mi wyobrazić sobie sytuację, że wręczam napiwek urzędnikowi za szybkie załatwienie sprawy, bo w tej sytuacji zaraz upatruje się wręczania i brania łapówki. Nie wyobrażam sobie także sytuacji, gdybym miał wręczyć napiwek fryzjerowi, kasjerowi w sklepie albo wulkanizatorowi przy wymianie opon. Dziwnym zwyczajem jest też kwiat czy prezent dla nauczyciela na zakończenie roku lub w dniu edukacji narodowej, alkohol, kwiaty czy bombonierka dla lekarza lub dla adwokata. Jeszcze dziwniejsze, choć już na szczęście coraz rzadsze, zwyczaje to polewanie kielicha majstrowi przy remoncie albo na budowie - żeby się trzymało, się nie rozeschło albo nie zawaliło. Wspomnę tutaj jeszcze o dawnym zwyczaju zostawiania listonoszowi końcówki renty czy emerytury wtedy, gdy jeszcze powszechnie świadczenia były roznoszone przez listonoszy. Skąd się w ogóle wzięły takie zwyczaje? To jest według mnie chore, ponieważ ci ludzie dostają przecież wypłatę za swoją pracę. Koszt ich pracy jest wliczony w rachunek. Dlaczego mam płacić za coś podwójnie?! - napisał nasz czytelnik.
- Nigdy nie daję napiwków i unikam miejsc, w których doliczają za serwis, bo uwielbiam transparentność. Kiedy pracowałam w restauracji, szef płacił nam 4 proc. od obrotu. To było motywujące i uczciwe, bo jeśli chodziłam obok jednego, dużego zamówienia, to i tak dostawałam premię. Nie widzę powodu, dla którego miałabym jako klient dopłacać kelnerom coś ekstra. Za co? Za to, że wykonują swoją pracę? Przecież najwyższe standardy obsługi powinny być w cenie, a wynagradzać ich za to powinien szef. I dlatego szalenie mnie denerwuje podejście kelnerów, którzy się obrażają, gdy na paragonie jest kilkaset złotych, a ja nie zostawiam napiwku, zamiast okazać wdzięczność, że zdecydowałam się niemałe pieniądze zostawić właśnie w tym konkretnym lokalu - mówi Ewa.

Opinie (263) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (5)

    Klientów jest tyle samo?Czy to jakiś żart?Większość restauracji pustki,podobnie nadmorskie miejscowości.Kogo stać na wypad 4 osobowa rodziną...Obiad dwudaniowy, deser,picie.500zł minimum.Nie dzięki,gotujemy sobie sami na polu namiotowym.

    • 76 25

    • I jeszcze dać 10 procent, czyli 50 złotych

      Leszczowi, który przyniesie danie z kuchni i położy na stół

      • 41 0

    • (1)

      Sezon urlopowy trwa w najlepsze, ale branża gastronomiczna i hotelarska nie ma lekkiego życia.
      Jest mniej ludzi niż zazwyczaj o tej porze roku. Wręcz powiem, że pustki. Ten sezon nie zaczął się dobrze.
      Zdaniem jednego z przedsiębiorców winni są ludzie publikujący paragony grozy.

      "- To wy nakręcacie histerię, że nad polskim morzem jest drogo. Publikujecie paragony grozy. Skończcie już to! To wasza wina, że jest mało ludzi! - wykrzyczał do dziennikarzy wzburzony."

      • 9 6

      • Bzdury. Płakali między innymi że Stegny. Byłem tam w majówkę. Nie macie pojęcia ile się budowało samych drewnianych domów. Pełno! To co się dziwić, że ktoś płaczę, że ma mniej bo oni są gdzie indziej. To samo w jadłodajniach.

        • 14 0

    • Svencjusz, idź do lekarza.. od oczu!.. w restauracjach tłumy jak dawniej, a ty gotuj pod namiotem, jedz zupki chińskie i dziaduj jak zwykle.,

      • 7 8

    • Ja widze pelne knajpy i nawet kolejki

      • 2 0

  • (5)

    Prawda jest taka,ze w dobie szalejącej inflacji i drozyzny ludzie rezygnują z wypadów do restauracji,nie idą do dentysty bo tam tez ceny kosmos,rezygnują po prostu wazniejsze jest najpierw opłacic mieszkanie,potem kupić jedzenie w markecie...potem nie zostaje już z wypłaty zbyt wiele.Przykład zapiekanka na monciaku 30zł...ja robię sobie sam koszt jakieś 5zł...lody kupię pudelko za 20zł w dyskoncie,gałka wychodzi 2zł a nie 7 czy więcej...Kawa na monciaku 30 zł,tez robie sam w domu.

    • 77 8

    • kawa na monciaku 30zł (3)

      kawa w City Londyn 5 funtów :)
      kawa w Mediolanie 5 euro,
      I gdzie jest drogo?

      • 2 0

      • 5 euro w Mediolanie?

        To musiałeś na drogą kawiarnię trafić...

        • 0 0

      • Standardowa cena w Mediolanie nie przekracza 2 euro, a spokojnie da się taniej. Te 5 euro to na lotnisku chyba.

        • 1 0

      • Kawa w mediolanie to góra 3 euro a i tak naciągane zwykle jest 2-2,5

        a zwykły sikacz nawet za 1,5

        • 0 0

    • Lody za 20 zł ? Drogo. Kupuję za 14 zł i do syta.

      • 0 0

  • (1)

    Ja nie daję napiwków bo nie używam gotówki.

    • 45 12

    • A my nie chodzimy do restauracji

      bo nie stać nas na napiwki, wolę coś dziecku kupić.

      • 15 2

  • od oplacania pracownikow jest pracodawca a nie moje datki za brak znajomosci zawartosci karty, bo tylko tyle obecnie potrafia (4)

    • 117 3

    • czy kasjerka w sklepie dostaje napiwek? nie, to dlaczego ma ja dostawac kelner? (3)

      • 44 1

      • bo to stara tradycja (1)

        ekstradycja

        • 5 21

        • To powinni dostać samolot.

          • 14 0

      • W stanach na kasach samoobsługowych jest opcja napiwku :D

        • 4 0

  • Opinia wyróżniona

    10% to inaczej brzmi od kwoty 40zl za jedną osobe a inaczej od 300zł za całą rodzine (22)

    Jakoś mi się nie uśmiecha rzucić ekstra 30-50zł kelnerce, jakby miła nie była. Osobną sprawą jest rzeczywiscie płatnosc bezgotówkowa, zazwyczaj jak planuje isc do restauracji, staram się mieć jakieś 10,20zł banknoty ale różnie to bywa. Na zachodzie przy płaceniu z terminala jest opcja tip 10, 15, 20%, moze u nas tez by to wprowadzić? To powinna być inicjatywa restauratorów, jak nie ma łatwych możliwości to trudno abym się narzucał z napiwkami, place to co na rachunku karta i do widzenia

    • 148 27

    • Możesz poprosić o nabicie w terminalu wyższej kwoty (2)

      • 11 31

      • Dawanie napiwków to poniżanie tych, którym się je wręcza.

        Z góry zakładasz, że osoba obsługująca Cię, jest biedolem i ma g..wnianą pensję i trzeba jej parę groszy rzucić, niczym żebrakowi, albo menelowi pod monopolowym. Kelnerzy są w pracy. Kelnerzy dostają pensje. Kelnerzy to nie żebracy ani menele. Podziękuj za miłą obsługę, uśmiechnij się i do widzenia.

        • 48 13

      • Możesz ,ale po co?

        Kiedyś , gdy poprosiłam o dobicie do rachunku napiwku to sam kelner mi powiedział, że to nie ma sensu, bo oni nic z tego nie dostają.Dajecie w tym momencie napiwek właścicielowi.

        • 12 1

    • (5)

      Lepiej byście nie wiedzieli ile niektórzy mają przez sezon samych napiwków. Bo was strzeli hehe

      • 46 3

      • (4)

        Pewna knajpa w Gdańsku. Dziewczyna kelnerka zarobiła z samego napiwku przez 4 mce sezonu prawie 30.000 zł!

        • 32 2

        • czy Mateusz Vatowiecki o tym wie? (2)

          • 18 4

          • Do 2015 r. (1)

            Na pewno o tym by wiedział Sława Nogostołowski.

            • 1 2

            • Zero przez 8 lat nie może skazać Sławy. Przypadek?

              • 0 0

        • Potwierdzam. Syn koleżanki w sezonie wyciągał w zeszłym roku i dwa lata temu 8 tysięcy na rękę za miesiąc kelnerowania i to nie codziennie kelnerowal.

          • 3 0

    • (3)

      W niektórych restauracjach u nas również można zapłacić karta napiwek.

      • 9 0

      • Żeby to wiedzieć to trzeba chodzić do restauracji (1)

        Większość wypowiadających się tu osób to po jakichś podrzędnych garkuchniach chadza.

        • 8 15

        • Cóż z tego, jak mają więcej kasy, niż ty?

          • 5 2

      • W większości

        • 1 0

    • Napiwki z terminala (3)

      Ależ w Trójmieście w wielu miejscach można dać napiwek płacąc kartą. Znam przynajmniej trzy miejsca w jednym z nich już trzy lata temu była taka opcja.

      • 8 1

      • Tylko ze z tej kwoty dostaniesz jakas połowę (1)

        Bo trzeba odliczyć VAT 23%v i dochodowy 19%.

        • 9 1

        • Chyba bez vatu. Jak zagadywałem to mówili tylko o 19%.

          • 3 1

      • Owszem,ale obsluga nic z tego nie dostanie.Wpłacasz na konto właściciela .I tyle na ten temat..

        • 4 0

    • i nabijesz dodatkową opłatę w terminalu, a właściciel to sobie przytuli. nie dzięki, nie będę januszexowi dawał więcej

      • 14 3

    • Napiwek

      Ciekawe kiedy rząd opodatkuje napiwki przecież to też dochód. Z drugiej strony czy kiedykolwiek jakiś kelner sam złożył deklaracje dochodową za napiwki?

      • 13 1

    • 7 lat w branży

      Cześć , 7 lat pracowałem jako kelner i barman. Ryłem dla klienta bo to była moja praca, jeżeli była potrzebna chusteczka podgrzanie mleka dla dziecka wymiana czegokolwiek - działałem. Zarabiałem dobrze ( przetrwałem całe studia). Dzisiaj to ja jestem klientem i daje zawsze napiwki 10-15 procent nie ma znaczenia ile zer ma rachunek. Choć jestem bliski zaprzestania tej praktyki - bo wydaje mi się ze obsługujące osoby są za karę w pracy i maja problem ze zrozumieniem funkcji jaka pełnią. Nie tyczy się to wszystkich wiec w nadchodzące wakacje Tip tylko za idealny serwis i nienaganna kulturę osobistą.

      • 11 0

    • Gotówka to taki problem?

      Po co dopłacać kartą? Żeby pisowskie złodzieje mieli więcej hajsu na kupowanie głosów?

      • 3 2

    • W cywilizowanych krajach

      Taka kwota z tipów z płatności bezgotówkowych trafia do podziału na całą zmianę. W Bulandzie po prostu skosi ją Janusz restaurator a załoga g*wno zobaczy.

      • 0 0

  • Po prostu nie dawać napiwków i już (2)

    Niech szef/właściciel płaci swoim pracownikom

    • 128 4

    • Dokładnie. Kelner zarabia słabo, ale to wina klienta, bo nie daje napiwków. Chora logika.

      • 35 1

    • Daję napiwki i będę dawać, bo tak uważam

      • 0 0

  • a w Japonii (6)

    danie kelnerowi napiwku to obraza i okazanie braku szacunku

    • 135 0

    • wtedy właściciel restauracji musi własnoręcznie ściąć takiego kelnera a potem popełnić rytualne seppuku (1)

      więc uważajcie co robicie jak się tam wybieracie

      • 17 5

      • Niekoniecznie. Zamiast seppuku może ściąć głowę jeszcze jednego kelnera - ma wybór - odbywa się to w drodze losowania.

        • 8 1

    • (1)

      Polska drugą Japonią - stagnacja, rosnący dług publiczny, stracona dekada, i brak perspektyw na poprawę

      • 5 6

      • Tylko w Japonii wszyscy nie zrzędzą i nie narzekają jak w Polsce- nasza cecha narodowa

        W trudnych warunkach ekonomicznych też można mieć radość życia, jest jeszcze życie osobiste, rodzinne, pasje.
        Żyjemy z mężem skromnie, zarabiamy niedużo, a mimo to cieszymy się sobą i pomagamy zwierzętom w wolontariacie.

        • 0 0

    • W Stanach (1)

      Jest to przegięcie w drugą stronę. Tam coraz więcej ludzi się buntuje przed przymusem napiwku

      • 8 0

      • Jak się buntuje ? Z tego co wiem- płacą.

        Mam rodzinę w Kalifornii.

        • 0 1

  • Opinia wyróżniona

    Technologia (11)

    Napiwek zostawiam, gdy kelner lub kuchnia postara się w szczególny sposób, realizują dodatkowe życzenia, zrobią coś ekstra dla dzieciaków etc. Ale jeszcze nigdzie nie spotkałem rozwiązania, które pozwalają zostawić napiwek płacąc kartą. W portfelu mam monetę 2zl i banknot 100zl. Co ja mam zrobić, kelnerowi przelać BLIKiem, poprosić o resztę ze stówy, czy jak?

    • 70 28

    • W Pueblo np. tak płaciłam ostatnio (1)

      • 7 7

      • O nie Pueblo

        Byłem bo dobre opinie, ale jedzenie jest tam słabe. Ludzie chyba nie maja za dużych wymagań xP

        • 4 1

    • Takie rozwiązanie przy płaceniu karta nazywa się cashback

      • 5 6

    • U nas też w niektórych restauracjach można płacić napiwek kartą.

      • 8 2

    • Można

      W manekinie można płacić napiwek kartą, wystarczy zapytać obsługi podczas opłacania rachunku

      • 5 2

    • Kiedyś to i taksówkarze ponoć dostawali ;))

      Jak na Demptowo klientów wozili. A starzy gdynianie wiedzą, po co tam zamawiano taksówki. ;))

      • 8 0

    • W wielu barach i restauracjach można.. (2)

      Żadna nowina, że napiwek można przekazać za pomocą karty?

      • 3 2

      • (1)

        2-3 lata temu chciałam dopłacić w restauracji w Gdyni napiwek kartą, tak jak opłacałam całą kwotę posiłku, bo nie miałam gotówki (rzadko miewam), ale kelner zaczął narzekać, że wtedy jest podatek odliczany i wychodzi mniej...

        • 6 3

        • To już 2-3 lata temu, piszemy jak jest teraz

          • 0 0

    • Ja zawsze codziennie w portfelu mam w zapasie PLN w gotówce: dwie 20-stki i dwie 10-tki plus dwie 5-tki

      Gdy jemy w restauracji, zawsze dajemy napiwek, chyba, że, co nam się nie zdarzyło, obsługa kelnerska była nieuprzejma.
      Kiedyś na mieście wpadły mi kluczyki od samochodu w miejsce bardzo trudno dostępne plus był mróz (grubsze ubranie utrudniał dostanie się do tego miejsca). Pan ,,bezdomny" będący w pobliżu przy śmietniku dostał się tam i wyciągnął je. Ucieszył się z 20 zł i ja byłam mega szczęśliwa. Było to kilka lat temu.

      • 0 0

    • takie rozwiazanie juz jest - przekazywanie napiwku kodem QR

      Taka kasa laduje bezposrednio na konto kelnera (omijajac pracodawce), w Polsce Tipped oferuje takie rozwiazanie

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    napiwki są głupie, niech "szef" płaci godne wynagrodzenie a nie liczy że "przecież wypada" (9)

    kiedyś była taka głupia kultura, skończyło się

    • 357 16

    • ja chcę płacić napiwek od biletu PKP jeśli konduktor był szczególnie miły! (8)

      i od paliwa na stacji, to oczywiste, tam sami mili i pomocni pracownicy są

      • 71 1

      • QQ (5)

        Dokładnie nikomu z nieba nie spada.
        To samo fryzjerzy ceny są już tak wysokie że jeszcze dać dodatkowo to jest brak poszanowania swoich ciężko zarobionych pieniędzy. Chociaż są jeszcze fryzjerzy gdzie chcą tylko i wyłącznie gotówką to samo na hali w Gdyni wolą gotówkę bo mówią dziś już za dużo było płacenia kartą. To wszystko jest kreatywna księgowość a my klienci musimy płacić frycowe to nie te czasy.

        • 43 2

        • (4)

          Jest taki fotolab w Gdyni, który nie przyjmuje płatności kartą ;) Usłyszysz nawet przez telefon, że tylko gotówka. No to poszedłem do innego. Nie dość, że kartą bez problemu to jeszcze cena usługi niższa o 30%.

          • 21 3

          • To nam się podoba. (3)

            Całe dni spędzamy,żeby wytresować wszystkich do płacenia kartą i aplikacjami.

            • 8 4

            • (1)

              Nie chodzi o tresowanie, tylko o to że większość ludzi nie bierze paragonów, a te pozniej są wycofywane a pieniądze zostają. Nie płacisz podatków i zarabiasz

              • 2 0

              • Wycofac paragon? Znasz choć troche przepisy podatkowe?

                • 3 0

            • Fajnie tam macie na Srebrzysku.

              • 1 0

      • (1)

        To płać, ale nie oczekuj że inni też tak zaczną robić.

        • 9 5

        • Ja płacę

          Ale mam czyste ręce, więc spokojnie nie trzeba mieć przede mną obaw, poza tym chodzę do tego samego salonu, więc mnie tam już fryzjerka zna. Od brudnej staruszki nie ma co brać, w dodatku chorej psychicznie, bo zrobi zadymę że ukradłeś, a poza tym jest ryzyko epidemiczne. Kto wie, czego wcześniej dotykała?

          • 2 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane