- 1 Nietypowe sushi w Trójmieście (21 opinii)
- 2 Handel narkotykami w sopockim klubie? (142 opinie)
- 3 W Gdańsku wręczą gwiazdki Michelina (10 opinii)
- 4 Nowe lokale: pizza, grzyby i francja elegancja (105 opinii)
- 5 Ranking burgerowni w Trójmieście (71 opinii)
- 6 Jemy na mieście: Marmolada Chleb i Kawa (139 opinii)
Jemy na mieście: niebanalna restauracja My Place w Gdyni
Istnieje wiele mitów związanych z hotelowymi restauracjami. Niektórzy uważają je za miejsca dostępne jedynie dla gości hotelu, zbyt ekskluzywne albo z drogimi, ale mało oryginalnymi daniami. Być może kiedyś tak było, ale obecnie takie lokale wyróżniają się urozmaiconym, sezonowym i często autorskim menu, które często inspirowane jest kuchnią regionalną. Jedną z hotelowych restauracji odwiedziłam niedawno w towarzystwie koleżanek. Wybrałyśmy się do My Place bar&restaurant, która mieści się w Hotelu My Story w Gdyni przy Alei Zwycięstwa 14. W poprzednim odcinku cyklu "Jemy na mieście" pisałam o restauracji Moja Gruzja na Zaspie. Za dwa tygodnie przeczytacie relację z wizyty w śniadaniowni Marmolada Chleb i Kawa (już tam byłam).
Po przekroczeniu progu lokalu najbardziej rzuca się w oczy zieleń. Ta barwa dominuje w wystroju oraz ogromnej liczbie roślin, głównie dużych, naprawdę efektownych monster rozmieszczonych na parapetach. Ich obfitość nieco zasłania okna, a to sprawia, że zielona ściana skutecznie odcina nas od ruchliwej od ulicy.
Restauracja składa się z jednej przestronnej długiej sali podzielonej na dwie strefy: większą restauracyjną z zestawami stołowymi i mniejszą, barową. Pomiędzy nimi umieszczona jest recepcja hotelowa oraz hol z windami. Wystrój lokalu jest typowy dla hoteli - schludny, elegancki i pozbawiony nadmiernej liczby ozdób. Elementami dekoracyjnymi są lustrzane kolumny oraz geometryczne fragmenty lustra na ścianie.
Pod oknami umieszczono duże ciemnozielone kanapy i stoły. Kanapy są niezwykle wygodne, wręcz się w nie zapadamy. Takie wygodne siedziska sprzyjają długiemu siedzeniu i celebrowaniu posiłku. Usiąść możemy także przy stołach z krzesłami.
Na sali znajduje się również kącik zabaw dla dzieci, wyposażony w atrakcyjne zabawki. Doceniam to, bo widać, że komuś zależało na stworzeniu miłej przestrzeni dla maluchów, gdzie znajdą coś więcej niż tylko kolorowanki i kilka zabawek. Tu naprawdę mają się czym bawić i co poczytać.
Karta oparta jest na daniach kuchni europejskiej z naciskiem na polską, ale w bardziej nowoczesnym wydaniu.
Zamówiłyśmy:
- tatara z awokado - z karmelizowanymi orzechami, pomidorkami cherry, majonezem buraczanym i czipsem z komosy ryżowej (39 zł);
- gnocchi buraczane z palonym kalafiorem - z kozim serem, zieloną oliwą, prażonymi pestkami słonecznika, zieloną oliwą i rukolą (49 zł);
- halibuta podanego na puree maślanym - puree z zielonego groszku z miętą, zielonymi warzywami, sosem kafirowym (75 zł);
- sznycla z polędwiczki wieprzowej z jajkiem sadzonym - z puree maślanym, glazurowaną marchewką, sałatką z ogórka kiszonego (65 zł).
![Schabowy większy od głowy. Kotlety-giganty w Trójmieście](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/3605/150x100/3605264__c_66_228_679_475__kr.webp)
Tatar z awokado z azjatyckim twistem to połączenie kremowej konsystencji awokado z delikatną nutą sezamu, uzupełnione słodkością pomidorków cherry. Jest to harmonijna kombinacja słonego, słodkiego i kremowego smaku z chrupkością i aromatem orzecha laskowego. Dla mnie była to ciekawa wariacja na temat klasycznego tatara.
Gnocchi burczane z palonym kalafiorem i kozim serem było smacznym połączeniem różnych tekstur. Chrupiący kalafior z lekką goryczką, mięciutkie kluseczki ze słodkim posmakiem, aksamitny i intensywny kozi ser, a na to wszystko pierzynka z ostrej, delikatnie orzechowej rukoli. Niczego temu daniu nie brakuje.
Najwięcej słów zachwytu zdobył halibut na puree z zielonego groszku. To danie o złożonym i harmonijnym smaku. Zacznijmy od perfekcyjnie przyrządzonej ryby, która była soczysta, miękka i wręcz rozpływała się w ustach. Delikatny smak halibuta fenomenalnie łączył się ze słodkim, orzeźwiającym groszkowym puree. Mięta dodała wyrazistości i podbiła smak delikatnego mięsa halibuta. Z kolei kremowy sos kafirowy z cytrusowym akcentem dodał całości aromatu i świeżości. Warzywne dodatki i ziemniaczane puree były równie smakowite. Zarówno cukinia, jak i chińskie brokuły były al dente, co dobrze kontrastowało z maślanymi puree i delikatną rybą. To jedno z tych dań, na które obiecujesz, że wrócisz.
Sznycel w stylu wiedeńskim z sadzonym jajkiem był sporych rozmiarów. Został przygotowany zgodnie ze sztuką, a więc cienko rozbity z "falującą", odpadającą panierką. Jednakże w smaku mnie nie zachwycił tak jak wyżej wspomniany halibut - był niecno za suchy. Jajko było w porządku, podobnie jak ziemniaczane puree i sałatka z kiszonych ogórków. Ale jestem przekonana, że sznycel ma grono swoich wielbicieli, bo wiem, że są osoby, które wolą nieco mocniej wysmażone mięso.
Podsumowanie: restauracja My Place ma dobrą kuchnię, serwowane dania były dobrze skomponowane, a halibut i tatar absolutnie uwodziły smakiem. Obsługa jest profesjonalna i nienachalnie uprzejma, chętnie odpowiada na wszystkie pytania. Ceny są według mnie nieco za wysokie, co niestety potwierdza jeden z mitów na temat hotelowych restauracji, choć tu wiedziałam, że płacę za jakościowe, "dopieszczone" wizualnie jedzenie. Restauracji My Place w Gdyni wystawiam ocenę bardzo dobrą z małym minusem za wspomniane ceny oraz sznycla, który nie do końca spełnił moje oczekiwania.
O autorze
Miejsca
Opinie wybrane
-
2024-05-31 08:23
Organizowałam tam rodzinny obiad, było ok
Jedzenie smaczne, obsługa przyjazna i kulturalna, goście zadowoleni. Przyjemne miejsce
- 14 8
-
2024-05-31 17:45
Nienachalnie uprzejma (2)
I ta dominacja zieleni w kwiatach. Kto by pomyślał. Teksty pani powinny być kultowe.
- 22 0
-
2024-05-31 19:40
(1)
Ważne, że było danie z twistem.
- 15 0
-
2024-05-31 20:49
I wszystko było w punkt :)
- 13 0
-
2024-05-31 09:25
a czemu nazwa po angielsku? (6)
jesteśmy w Polsce czy w Anglii? czy ten naród kiedyś w końcu wyrośnie z tych żałosnych kompleksów?
- 69 22
-
2024-06-02 15:37
musisz miec smutne zycie :D
- 2 4
-
2024-05-31 18:27
Całe szczęście żyjemy w wolnym kraju i to jest ważniejsze, że każdy może nazwać miejsce jak chce.
- 4 9
-
2024-05-31 11:17
Oj
Tam. Mozesz sobie przetłumaczyć. Lub pójść do "Jemy Jemy" "Naleśnikarni" czy "Minuta Osiem" zwrot "My Place" jest jeszcze do strawienia ale "jeden slajs pizzy" (pisownia oryginalna) już nie
- 9 1
-
2024-05-31 10:24
Dlaczego po angielsku? (2)
My place
- czyli my, duże placki- 17 4
-
2024-06-03 15:07
Raczej moje miejsce!
- 0 0
-
2024-05-31 11:18
Własnie, gdzie tu angielski?
Hotel też ma polską nazwę - Mój stary.
(w restauracji jadłem przy okazji szkolenia - było przepysznie).- 1 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.