- 1 Mieszkańcy ruszyli z pomocą małej lodziarni (232 opinie)
- 2 Kto ma szansę na gwiazdkę Michelina? (44 opinie)
- 3 Ranking restauracji w Trójmieście (46 opinii)
- 4 Połączyła ich miłość do jedzenia (57 opinii)
- 5 W maju króluje zielony afrodyzjak (95 opinii)
- 6 Jemy na mieście: Garden Food&Cafe (61 opinii)
W przeciwieństwie do niektórych krajów zachodnich, obowiązku płacenia napiwku w polskich restauracjach nie ma. W dobrym zwyczaju jest jednak zostawić kelnerowi 10-15 proc. kwoty rachunku. W deklaracjach nie mamy z tym problemu. Jak jest w rzeczywistości?
"Staram się zawsze płacić kartą, żeby nie dawać napiwków. Uważam, że wypłacenie pensji pracownikom za dobrze wykonaną robotę jest zadaniem pracodawcy. Czy kasjerce w sklepie ktoś daje napiwek za to, że zostanie sprawnie obsłużony? Rozumiem, że kelnerom na napiwkach zależy, bo zarabiają za mało. Ale dlaczego to klient ma się im dorzucać do pensji?" - pisze nasza czytelniczka, Ewa.
Właściciel jednego z modnych trójmiejskich lokali nie ma dobrego zdania o hojności swoich gości. Choć na niską frekwencję jego restauracja nie narzeka, kelnerzy na wysokie tipy raczej nie mają co liczyć.
- Kultura dodatkowej opłaty serwisowej tak naprawdę dopiero wkracza na nasz rynek i nie spodziewałbym się w tej kwestii znaczących zmian w najbliższej przyszłości. Na razie to temat raczkujący - komentuje.
Co innego na Zachodzie. W niektórych krajach napiwki to niemalże obowiązek - często są doliczane do rachunku z automatu. We Francji, Włoszech czy Portugalii jest to około 10 proc., a często w dobrym tonie jest zostawienie jeszcze paru euro więcej. W USA, poza doliczanym do rachunku podatkiem, napiwek to codzienność - bywa i tak, że kelner może się o niego upomnieć. Na tym tle napiwkowi sceptycy z pewnością doceniają zasady panujące w Polsce.
Inny gastronom, właściciel niewielkiego bistro, na swoich gości nie narzeka: - Większość zostawia napiwki. Według mnie to dobry zwyczaj i docenienie pracy nie tylko kelnera, ale i kucharza. Choć zdarzają się i tacy, co zjedzą wszystko, zostawią puste talerze i pochwalą danie kelnerowi, a tipa nie zostawią.
Większość bywalców restauracji deklaruje jednak, że napiwek zostawia - zazwyczaj w wysokości 10 proc. kwoty rachunku.
- Nie mam dużych wymagań, ale byłem kelnerem i wiem, że trzeba się troszkę postarać, żeby wszystko było jak trzeba na stoliku - mówi Tomek. - Potrafię nie dać zupełnie, ciężko mi z tym, ale jak obsługa jest niemiła, opieszała lub się pomyli kilka razy z daniami, to nic nie zostawiam.
- W miejscach, w których często bywam, czasem daję 100 proc. napiwku, a czasem w ogóle - mówi Mateusz.
Restauratorzy przyznają jednak, że wysokie napiwki to rzadkość.
- Zdarzało się, że napiwek był w wysokości rachunku, ale takie sytuacje są sporadyczne. Tak naprawdę nie chodzi jednak o wysokość napiwku, ale o to, że ktoś nam powie: to było naprawdę dobre. Wtedy czujemy prawdziwy sens tej pracy - mówi Maciej Kamiński, szef restauracyjki Tapas Barcelona.
A bywalcy restauracji dodają, że dawania napiwków, szczególnie tych większych, po prostu się opłaca. Dzięki temu zostajemy zapamiętani i przy następnej wizycie lepiej obsługiwani.
- Przed wyjściem do restauracji, warto po prostu przyjąć, że napiwek to część kosztu takiej atrakcji i zostawić nawet symboliczną sumę - mówi Michał.
A jeśli ktoś uważa, że wręczanie napiwków to niepotrzebny wydatek, albo wręcz - jak powszechnie uważają Hiszpanie - forma łapówkarstwa, odnajdzie się w Japonii albo Australii. W tych krajach nagrodzenie tipem kelnera może zostać odebrane przez niego jako obraza.
Miejsca
Opinie (284) 7 zablokowanych
-
2017-05-08 13:34
zamiast bić pianę to może artykuł o zarobkach i traktowaniu pracowników w branży?
za trudne co?- 22 1
-
2017-05-08 13:28
Nie daję już napiwków... ponieważ obsługa lokali oraz ich właściciele (90%) też nie dają napiwków w taxi...
- 14 1
-
2017-05-08 13:23
"W tych krajach nagrodzenie tipem kelnera może zostać odebrane przez niego jako obraza" (1)
Ustawa o języku polskim. Nie ma zamiennika dla słowa "tip"? Wszedzie musiecie wciska na siłę obce wyrazy? Tacy jesteście nowocześni?
- 24 1
-
2017-05-08 13:26
Oj, odprowadziłam dzieciaka do szkoły i nie zostawiłam napiwku pani w portierni. A tak miło pozdrawia!
- 7 1
-
2017-05-08 13:12
jednym napiwek drugim nic (1)
Są zawody gdzie niby napiwek jest wskazany a nawet oczekiwany kelner, taksówkarz, fryzjer.
Dlaczego nie dajemy napiwków panią na kasie w biedronce czy innym sklepie ?
Są też zawody którym chętnie odbieramy a nie dajemy dodatkowe pieniądze za pracę np. malarze, którzy ciągle są pytani o obniżenie ceny swoich obrazów.- 16 2
-
2017-05-08 13:24
Napiwki to głupi zwyczaj, jak kogoś stać to niech daje.
Są tacy co mają miliony na kontach i im wszystko jedno, niechaj wspierają chociaż kelnerów i są dumni ze komuś pomogli. Ale wymagania napiwków od zwykłych kulturalnych ludzi którzy żyją skromnie chodzą po promocjach i liczą każdy grosz żeby im i dzieciom starczyło do końca miesiąca to już przesada. Nawet tacy ludzie mają prawo wyjść raz na jakiś czas do restauracji i porozmawiać przy winie, żeby im podano, i płacą za to co kupią. I pochwalić mogą kelnera za obsługę a kucharza za posiłek. To nie średniowiecze że zarabiających mało się nie wpuszcza. A terroryzowanie napiwkami jest nie na miejscu.
- 14 1
-
2017-05-08 13:20
"Właściciel jednego z modnych trójmiejskich lokali nie ma dobrego zdania o hojności swoich gości." (1)
Jak jest taki kozak, to niech podwyższy ceny o 10%, a to co dodatkowo zarobi oddaje pracownikom.
- 28 0
-
2017-05-08 13:24
Ale on już powliczał
napiwki parokrotnie. :)
Teraz chce jeszcze w gotówce.- 15 0
-
2017-05-08 13:23
Dajemy.
- 3 4
-
2017-05-08 13:22
a ja nie zostawiam wiecej niż 5 %
Niemal zawsze zostawiam napiwek, jednak zostawiam go w wyskosci nie wiecej niz 5 %,
- 9 4
-
2017-05-08 13:07
Dlaczego tylko kelnerowi? (2)
Czy pracownikowi kasy w hipermarkecie za sprawne odczytanie cen towarów również nie należy się napiwek?
- 23 3
-
2017-05-08 13:10
Przecież kasa ma czytnik (1)
- 1 4
-
2017-05-08 13:12
I idąc tym tokiem rozumowania
Niechaj mi sklep zapłaci jeśli korzystam z kas samoobsługowych. To też jest praca, a ile się człowiek naszuka, spoci i kontuzji można nabawić
- 10 1
-
2017-05-08 12:49
(1)
Ja w spożywczaku o 20 groszy się nie upominam. Łatwiej się żyje tak. Tylko przez te dzikie wariackie promocje w oszonach, ludzie gonią za każdym groszem zamieniając się w zakupowe tresowane zwierzątka.
- 7 9
-
2017-05-08 13:09
W Oszonie taniej o 5 groszy
A na paliwo 8 zł w dwie strony
- 8 0
-
2017-05-08 12:18
Ciekawe co na temat napiwków powiedziała by nasza skarbówka (1)
- 29 1
-
2017-05-08 13:04
Od tego jest podatek
Darowizna
- 7 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.