- 1 Nowe lokale: od Marrakeszu po homary (39 opinii)
- 2 Trójmiasto w przewodniku Michelin (74 opinie)
- 3 Co Polacy jedzą na śniadanie? (97 opinii)
- 4 Kelner: zawód, którego (już) nie ma? (109 opinii)
- 5 Jemy na mieście: Hi Thai w Gdyni oczarowało (72 opinie)
- 6 Pierogi i Goldwasser najlepsze na świecie (39 opinii)
W przeciwieństwie do niektórych krajów zachodnich, obowiązku płacenia napiwku w polskich restauracjach nie ma. W dobrym zwyczaju jest jednak zostawić kelnerowi 10-15 proc. kwoty rachunku. W deklaracjach nie mamy z tym problemu. Jak jest w rzeczywistości?
"Staram się zawsze płacić kartą, żeby nie dawać napiwków. Uważam, że wypłacenie pensji pracownikom za dobrze wykonaną robotę jest zadaniem pracodawcy. Czy kasjerce w sklepie ktoś daje napiwek za to, że zostanie sprawnie obsłużony? Rozumiem, że kelnerom na napiwkach zależy, bo zarabiają za mało. Ale dlaczego to klient ma się im dorzucać do pensji?" - pisze nasza czytelniczka, Ewa.
Właściciel jednego z modnych trójmiejskich lokali nie ma dobrego zdania o hojności swoich gości. Choć na niską frekwencję jego restauracja nie narzeka, kelnerzy na wysokie tipy raczej nie mają co liczyć.
- Kultura dodatkowej opłaty serwisowej tak naprawdę dopiero wkracza na nasz rynek i nie spodziewałbym się w tej kwestii znaczących zmian w najbliższej przyszłości. Na razie to temat raczkujący - komentuje.
Co innego na Zachodzie. W niektórych krajach napiwki to niemalże obowiązek - często są doliczane do rachunku z automatu. We Francji, Włoszech czy Portugalii jest to około 10 proc., a często w dobrym tonie jest zostawienie jeszcze paru euro więcej. W USA, poza doliczanym do rachunku podatkiem, napiwek to codzienność - bywa i tak, że kelner może się o niego upomnieć. Na tym tle napiwkowi sceptycy z pewnością doceniają zasady panujące w Polsce.
Inny gastronom, właściciel niewielkiego bistro, na swoich gości nie narzeka: - Większość zostawia napiwki. Według mnie to dobry zwyczaj i docenienie pracy nie tylko kelnera, ale i kucharza. Choć zdarzają się i tacy, co zjedzą wszystko, zostawią puste talerze i pochwalą danie kelnerowi, a tipa nie zostawią.
Większość bywalców restauracji deklaruje jednak, że napiwek zostawia - zazwyczaj w wysokości 10 proc. kwoty rachunku.
- Nie mam dużych wymagań, ale byłem kelnerem i wiem, że trzeba się troszkę postarać, żeby wszystko było jak trzeba na stoliku - mówi Tomek. - Potrafię nie dać zupełnie, ciężko mi z tym, ale jak obsługa jest niemiła, opieszała lub się pomyli kilka razy z daniami, to nic nie zostawiam.
- W miejscach, w których często bywam, czasem daję 100 proc. napiwku, a czasem w ogóle - mówi Mateusz.
Restauratorzy przyznają jednak, że wysokie napiwki to rzadkość.
- Zdarzało się, że napiwek był w wysokości rachunku, ale takie sytuacje są sporadyczne. Tak naprawdę nie chodzi jednak o wysokość napiwku, ale o to, że ktoś nam powie: to było naprawdę dobre. Wtedy czujemy prawdziwy sens tej pracy - mówi Maciej Kamiński, szef restauracyjki Tapas Barcelona.
A bywalcy restauracji dodają, że dawania napiwków, szczególnie tych większych, po prostu się opłaca. Dzięki temu zostajemy zapamiętani i przy następnej wizycie lepiej obsługiwani.
- Przed wyjściem do restauracji, warto po prostu przyjąć, że napiwek to część kosztu takiej atrakcji i zostawić nawet symboliczną sumę - mówi Michał.
A jeśli ktoś uważa, że wręczanie napiwków to niepotrzebny wydatek, albo wręcz - jak powszechnie uważają Hiszpanie - forma łapówkarstwa, odnajdzie się w Japonii albo Australii. W tych krajach nagrodzenie tipem kelnera może zostać odebrane przez niego jako obraza.
Miejsca
Opinie (284) 7 zablokowanych
-
2017-05-08 13:04
"Właściciel jednego z modnych trójmiejskich lokali nie ma dobrego zdania o hojności swoich gości."
a jak tam z hojnością właściciela jednego z modnych lokali? płaci normalną pensję czy kombinuje żeby wyjść na swoje, bo przecież przedsiębiorca ma takie trudne życie?- 56 1
-
2017-05-08 13:02
Dajecie, czy nie?
- 6 2
-
2017-05-08 11:45
Nidgy! (1)
Polaki mają zarabiać najmniejszą krajową bo są niewolnikami UE.Gdyby zarabiali więcej to wychodzą z nich najgorsze cechy człowieka.
- 25 56
-
2017-05-08 12:44
I prawda taka , że kto lepiej odje..ny ten ma mniej w kieszeni - taki okaz na pokaz , a największe napiwki dają średniaki i ci mniej zamożni
- 15 1
-
2017-05-08 12:18
Restauratorzy powinni godziwie płacić personelowi
A nie oglądać się na konsumentów, żeby dodatkowo płacili za serwis.
Idąc tym tokiem myślenia - pora zacząć zostawiać napiwki u mechanika, w pralni, w Biedrze i w sumie wszędzie.- 69 0
-
2017-05-08 11:56
Nie dolewaj paliwa do konca za każdym tankowaniem t, o na koniec roku tez bedziesz mial extra kase :)
- 22 2
-
2017-05-08 11:50
Pieniądz musi krążyć.
Kupując nawet kawę za 10 PLN zostawiam napiwek dla dla sprzedawcy. W restauracjach zwyczajowo zostawiam napiwek między 10 a 20 % wartości rachunku, no chyba że kelner/ka traktuje swoją pracę jak zło konieczne -to w takim wypadku nie zostawiam nic.
- 18 38
-
2017-05-08 11:49
do szefa restauracyjki tapas docenieniem dla waszej kuchni powinno być to czy klient wróci i przyprowadzi innych bo to mówi o kuchni
- 102 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.