• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie stać mnie, by chodzić do kiepskich restauracji

Aleksandra Wrona
12 października 2023, godz. 17:00 
Opinie (208)
Różnica między tym samym daniem w kiepskim barze, a niezłej restauracji może wynosić tylko kilka złotych, dlatego warto sprawdzić menu w kilku miejscach, zanim wyjdziemy z domu. Różnica między tym samym daniem w kiepskim barze, a niezłej restauracji może wynosić tylko kilka złotych, dlatego warto sprawdzić menu w kilku miejscach, zanim wyjdziemy z domu.

Nie stać mnie, by chodzić do "tanich" restauracji. Ta refleksja, choć może wydawać się kontrowersyjna, towarzyszy mi od dobrych kilku miesięcy. Kiedyś wyjścia na miasto dzieliły się na te bardziej lub mniej odświętne, teraz gdy w byle barze płacę za danie ok. 40 zł staram się wybierać rozważnie, czasem wolę odpuścić, a czasem dopłacić.




Czy wzrost cen spowodował, że uważniej wybierasz restauracje?

Wzrost cen w gastronomii to nie luźna obserwacja a fakt, z którym trudno dyskutować. Inflacja sprawiła, że zarówno tanie, jak i potocznie uważane za drogie restauracje podniosły ceny. Mam jednak wrażenie, że w przypadku tych pierwszych wzrost cen jest większy i mocniej odczuwalny.

Weźmy na tapet zwykłego schabowego. Choć mięsa nie jadam, jest to jedno z najbardziej popularnych, domowych, polskich dań. W 2017 roku dało się go zamówić za kilkanaście złotych. Teraz - serwowany w osiedlowym lokalu z pizzą i domowymi obiadami kosztuje 41,90 zł, zamawiany w pociągu - 39,50 zł, podawany w klimatycznym bistro w samym centrum Gdańska - 52 zł, a w dobrej restauracji nad Motławą - 59 zł. Oczywiście, taniej (choć już nie tak jak kiedyś) da się zjeść w barach mlecznych, ale dzisiaj skupiam się na restauracjach.


Szukając miejsca na obiad, często nie wybieramy już między tanim a drogim, a między drogim a droższym. Ta perspektywa wpływa na moje kulinarne wybory. Więcej gotuję, a mniej wychodzę, ale jeśli już marzy mi się zjedzenie czegoś na mieście, to chcę żeby było to warte swojej ceny. Czasem wiąże się to z tym, że trochę dopłacę, ale czasem wystarczy poświęcić trochę czasu i poszukać alternatywy do znanych nam już miejsc. Przykład?

Średniej wielkości margherita kosztuje tyle samo w galerii handlowej, co we włoskiej pizzerii. My decydujemy, gdzie wolimy ją zjeść. Średniej wielkości margherita kosztuje tyle samo w galerii handlowej, co we włoskiej pizzerii. My decydujemy, gdzie wolimy ją zjeść.
Średniej wielkości pizza, załóżmy że margherita, bo w niej jest najmniej podnoszących cenę dodatków w sieciowej pizzerii znajdującej się w galerii handlowej to koszt 34,99 zł. Jeśli pójdziemy na nią do osiedlowej pizzerii zapłacimy 31 zł. Tymczasem, tej samej wielkości placek wypieczony w stylu neapolitańskim z oryginalnych włoskich składników, w jednej z popularniejszych trójmiejskich pizzerii kosztuje... tyle samo.

Często to tylko od nas zależy czy wybierzemy szybkie zaspokojenie głodu, czy kulinarne przeżycie. Inflacja skłania nas do bycia bardziej świadomym i wybrednym konsumentem. I nie ma w tym nic złego.

"Kuchenne rewolucje" w Gdańsku. Po emisji najnowszego odcinka
Czasy się zmieniły, a wraz z nimi moje podejście do jedzenia na mieście. Kiedyś lepsze restauracje wybierałam od święta, na co dzień kierując swoje kroki raczej tam, gdzie bliżej i taniej. Teraz, mając w portfelu 40 zł na obiad, wybieram znacznie rozważniej - sprawdzam recenzje, menu i ceny. Nie stać mnie, by płacić tyle za bylejakość, a dobre jedzenie nie zawsze jest dużo droższe niż przeciętne.

Opinie (208) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • hmm (2)

    Nie jem poza domem, chyba że podróżuję. W Niemczech często są tańsze i lepsze opcje niż w Polsce.

    • 44 12

    • Ja w domu jadam chleb (1)

      z jakąś parówka a za zaoszczędzone pieniądze idę na shemale albo tranny ze zbiornika.

      • 3 5

      • Uuu, ciekawe upodobania. ;)

        • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    (12)

    Mnie najbardziej odrzuca w sumie nie wiem czemu widok devolailla z frytezy. Brakuje mi takich restauracji jak kiedyś Podkowa w Przejazdowie. Jak tam dawali jeść... Mmmm. Często w sezonie jak jesteśmy w Łebie czy na półwyspie to zaglądam z ciekawości w talerz ludziom. Mało kiedy jest apetycznie...

    • 81 22

    • Podkowa Przejazdowo

      za dawnych czasów obiad co niedziela,szkoda że już nie ma takich miejsc...

      • 27 1

    • Zurek w chlebie :) (3)

      • 9 1

      • albo chleb w żurku (2)

        • 5 2

        • Tak, jest jeszcze schab w sliwce. (1)

          • 2 2

          • A nie mięsna (robaczywa) śliwka ;)

            • 1 2

    • tam była kaczka !!!

      • 6 0

    • Wspomnień czar...

      GS w Kolbudach, Miszewko, Srebrny Młyn, bar Społem na Pomorskiej - można by wymieniać długo i namiętnie niepopularne lokale z wyśmienitym jak na owe czasy jedzeniem i cenami dla każdego. Wiele z nich jakością posiłków deklasuje obecne pseudogastronomiczne przybytki do zarabiania kasy.

      • 16 1

    • (2)

      Wiecie dla czego też jest tak drogo? Bo ktoś lata temu pogonił w interesie kumpli knajpiarzy małą,miejską gastronomię której było dużo w mieście. Dlaczego w Berlinie czy jakimś Mediolanie mogą być bary uliczne wszędzie praktycznie? Daczego "Kowalski" czy "Iksiński" nie może otworzyć ładnej gastronomicznej przyczepy/pawiilonu?? Bo nie będzie "smrodził" knajpiarzowi,który chce grubo kosić turyste.

      • 6 2

      • (1)

        Z przyczepy nigdy się nie kupuje jedzenia ! Brak higieny to główny powód !

        • 2 0

        • A tureckie kebaby w Berlinie?

          • 0 0

    • Ojciec nas tam z Elbląga woził co parę tygodni :)

      Ostatnio podjechałem tam rowerem by zobaczyć to miejsce.

      • 1 0

    • Łeba to sprzedają i serwują śmieci dla turystów !! Nigdy żadna Łeba !!!

      • 3 0

  • Opinia wyróżniona

    (37)

    Cena zwykłej Margherity w sieciówce w Polsce w galerii jak na starym mieście we Włoszech, w Trapani na Sycylii.

    • 153 6

    • A jakie mają być? (10)

      Skoro ceny tych samych produktów w Polsce są wyższe ?

      • 18 19

      • (9)

        W Polsce wszystko droższe i w ogóle nie opłaca się prowadzić biznesu.
        Jeszcze skandal, że pracownikom trzeba płacić więcej niż 5 złotych na godzinę.

        W Berlinie jakoś kawa w restauracji czy ciastko tańsze niż w Gdańsku, a ceny wynajmu lokalu, prądu, wody opłat są większe i pracownikowi trzeba płacić więcej niż w Polsce.

        3600 zł/brutto w Polsce, Niemiec za pracę w tej samej restauracji fast food, na tym samym stanowisku, dostanie 1691 euro brutto miesięcznie, czyli równowartość ponad 7,8 tys. zł brutto.

        Już pracodawcy w Polsce japę drą, że skandal i dramat dla nich z tym wynagrodzeniem minimalnym, które od 1 stycznia do 30 czerwca 2024 roku wyniesie 4.242 zł brutto, a od 1 lipca do 31 grudnia 2024 roku jej wysokość wyniesie 4.300 zł brutto.

        Z rozrzewnieniem wspominają jak to w 2000 roku płacili ludziom minimalną, która wynosiła 700 złotych brutto, a 10 lat później, w 2010 roku 1317 złotych brutto czyli trochę ponad 1000 złotych na rękę.

        PS. Mam zdjęcie popularnych polskich parówek wyprodukowanych w Polsce, na półce w markecie ASDA w Wielkiej Brytanii. Zdjęcie zrobione przeze mnie w 2017 roku gdy byłem na szkoleniu w UK.

        Przy tamtym kursie funta/złotówki na kalkulatorze ewidentnie wyszło mi, że te polskie parówki w Wielkiej Brytanii są tańsze niż w Polsce. Autentyk.

        • 78 9

        • (7)

          Niemcy są zamożniejsi i widocznie częściej chodzą do restauracji, więc mimo wyższych kosztów stałych (czynsz, wynagrodzenia) restauracja może zaoferować niższe ceny.

          • 8 22

          • (6)

            trochę się zaplątałeś :) skoro tak, to niech restauracje zaoferują niższe ceny, to więcej zarobią. proste

            • 13 2

            • NIe zaplątał się. (2)

              NIemcy, Włosi, Hiszpanie czy Anglicy mają stary nawyk jadania na mieście. Śniadania. lunche czy popracowe obiady jedzone w małych lokalnych bistro, czy restauracjach w centrum to norma. Przy tak dużej liczbie klientów, nie trzeba windować narzutów pod niebo, żeby zarobić na czynsze, opłaty, wypłaty i jakiś zysk. U nas potrzeba by zmiany mentalności, na co się nie zapowiada (z pewnością nie szybko), żeby osiągnąć podobną sytuację. A tak- pozostaje wyciągnąć jak najwięcej od nielicznych gości. Co nie zmienia faktu, że jeżeli za wysokimi cenami stoi dobra jakość, ciekawe pomysły i dobra atmosfera, to godzę się z naszym polskim "podatkiem gastronomicznym".

              • 6 8

              • Gdyby ceny w realcji do byłby takie jak u nas to na zachodzie zaraz zmieniłby nawyki

                • 13 1

              • Aha, i mają ten nawyk, bo zostawiali na początku 3/4 pensji w knajpach? No nie.

                • 6 0

            • tak to nie działa, ze jak obniżysz ceny to zwiekszona liczba klientów zwróci marżę (2)

              wzrost liczby musiałby być baaardzo duży - co się nie ma szansy zadziać

              • 2 4

              • Ostatnio klientów dużo więcej, ale ceny nie spadają. W sklepie ceny coraz wyższe, klientów ubywa, więc należy spodziewać się zam

                • 3 0

              • No to dalej się oszukujcie i bankrutujcie, nie żal mi. Ja sobie już odpuściłem odkąd trzeba płacić 50 zł za byle co z gotowców z makro.

                • 4 1

        • to już nie jest prawda. koszt wynajmu, energii, składników są te same

          jedynie (póki co) koszt pracy jest niższy. Tyle, że niższy jest tez obrót. By zarobić na stale koszty nie da się obniżyć cen.

          • 4 2

    • (2)

      Oo koneser))) a co oprócz pizzy we Włoszech jadłeś?

      • 4 29

      • Kto pytał?

        • 8 3

      • To zależy od regionu.

        W Rzymie, na przykład, wybór nie jest bardzo duży, bo standardem jest pasta i wszelkiego rodzaju pastizzi oraz również pizza. Na południu przerzucam się na oliwki, sery i wszelakie sałatki. A w Apulii piję wino... tylko.
        Pozdrawiam

        • 8 0

    • (7)

      Wystarczy wpisać sobie w mapach google pizzerię w turystycznym Trapani i sprawdzić pierwszą z brzegu pizzerię na deptaku.

      Pizza Margherita po 6.5-8 euro, co przy dzisiejszym kursie wychodzi między 29.50, a 36.31 PLN.

      W Polsce w galerii Margherita 34.99 PLN.
      Żeby to jeszcze była prawdziwa, klasyczna włoska Margherita z takich samych składników i z oliwą z oliwek jak we Włoszech.

      • 42 1

      • (5)

        I kawa espresso po 1.5 euro czyli ok. 6.81 PLN

        • 33 0

        • (4)

          Gdzie najniższa krajowa wynosi na rękę pewnie z 8 euro. Tutaj najniższa krajowa to pewnie ze 23 zł w cappuccino w wózku z kawa przy plaży na Stogach 18. Takze niech bankrutują.

          • 31 2

          • (3)

            We Włoszech nie ma ustawowej pensji minimalnej jednak najnowsze statystyki z 2023 roku pokazują, że najniższa pensja oscyluje w granicach 1150 euro miesięcznie. (około 5219,78 złotych)

            Zarobki różnią się w zależności od zawodu oraz kwalifikacji pracownika. Przykładowo kelnerzy czy sprzedawcy mogą liczyć na stawki około 7 euro na godzinę (31,78 PLN)

            Rzućmy okiem na kilka ofert pracy we Włochech, jakie można znaleźć w sieci.

            Kelnerka: 1500-1800 euro/mies. brutto
            Operator wózka widłowego: 1 800-2 300 euro/mies. netto
            Pracownik produkcji - 1500 euro/mies. netto plus premie
            Kierowca śmieciarki - 2400 euro/mies. brutto

            Jakie ceny byłyby w polskiej restauracji, gdyby pracodawca musiał płacić w Polsce kelnerce tyle ile we Włoszech, w których to ceny w restauracjach są na podobnym poziomie?

            Kelnerka: na umowie o pracę między 6808, a 8170 złotych brutto w byle pizzerii.

            • 25 0

            • (1)

              Gdyby w polskiej mentalności nie było ustawowej pensji minimalnej, to połowa ofert za 2 zł per godzina by była

              • 24 5

              • Sam Janusz z wąsem i muszką twierdzi, że ustawa o płacy minimalnej w ogóle nie powinna istnieć, gdyż "praca niektórych osób jest po prostu warta mniej"

                Bez stawki minimalnej ludzie by głodowali.
                Gdyby nie płaca minimalna, niektórzy zarabialiby pewnie z 500 zł miesięcznie bez składek emerytalno-rentowych i NFZ.

                • 20 4

            • jakby kelnerka miała zarabiać te 6808 a 8170 zł, to by była pizza Margherita za 80zł, to zapewne wtedy ludzie by walili drzwiami oknami, aby zrobić sobie fotę, że jedzą super pizzę i ich stać na to.... generalnie spora część naszych rodaków nie ogarnia matmy więc, płacą taki hajs w restauracjach.

              • 0 0

      • W zeszłym roku w centrum Wenecji płaciłam mniej za pizzę (nieporównywalnie lepszą) niż w Gdańsku. Byłam w ciężkim szoku...

        • 3 0

    • (1)

      I dlatego tyle restauracji bankrutuje i tak będzie dopóki nie nauczą się dostosowywać cen do zarobków.

      • 31 1

      • Likwidowana restauracja przy Wł. IV. Przejęta w czasie pandemii. Po co? Żeby wziąć tarczę?

        • 1 1

    • (2)

      u nas woda i mąka droga, a siła robocza znad Moza Czarnego tez się ceni

      • 6 2

      • (1)

        Od dłuższego czasu portale trąbią, że tysiące Ukraińców opuszcza Polskę, ale nie wracają do domu.
        Kierunkiem, który wybierają są Niemcy oferujące korzystne programy socjalne, dostęp do lepszego rynku pracy i darmowe kursy językowe.

        Po co mają w Polsce tyrać za 5000 złotych, jak mogą robić to samo w Niemczech za równowartość 12000 złotych przy cenach porównywalnych do tych w Polsce?

        • 26 2

        • Ceny porównywalne? To czemu Niemcy przyjeżdżają do Polski na zakupy?

          • 0 2

    • (2)

      Pa zer nosć! Włoski restaurator jeździ sobie jakimś fiatem fiorino czyli osobowo dostawczym a nasz? Dwa merole w leasingu. A jak!

      • 47 4

      • Zostań restauratorem (1)

        • 8 12

        • a mam restaurację, nie mam mercedesa

          • 0 0

    • (5)

      Padwa 5 euro za wielką margeritę, Bolonia 6 euro, Wenecja spory kawałek 2,50

      • 18 0

      • A ile kosztuje schabowy? (4)

        I co z tego wynika?

        • 3 3

        • (1)

          Schabowy z frytkami i surówka w Kołobrzegu 65 zł.

          • 8 0

          • Ile kosztuje schabowy we Włoszech

            ile w Kołobrzegu to my wiemy. Najciekawsze jednak po ile schabowe w Izraelu?

            • 1 2

        • (1)

          wynika to, że w PL jest megadrogo, a ludziom to pasuje, skoro są w stanie tyle zapłacić

          • 9 0

          • Coraz mniej skłonni.

            • 1 0

    • tak wła snie jest, wstajemy z kolan :(

      • 3 1

  • Wege zawsze ci powiem, że jest wege

    • 8 8

  • Bzdura teraz jest już tylko (2)

    Słabo, przeciętnie a głównie drogo.Może jeszcze restauracje hotelowe z karty trzymają poziom. PS uprzedzę komentarze stać mnie.

    • 26 5

    • w Gdańsku można dobrze zjeść bo jadłodajni dobrych nie brakuje ale to kosztuje ....

      ....pensje netto Polaków przez podatki i inflację są niskie , niestety taki system
      mając pensje zachodnią to na urlopie w gdańsku można pojeść dobrych potraw w jadłodajniach

      • 3 0

    • Jakie hotelowe możesz polecić? Ze swojej strony polecam Magiel w hotelu Almond na Toruńskiej

      • 1 0

  • (2)

    Jedyne lokale do których warto uczęszczać i wspierać, to takie jak przykładowo Perła Bałtyku w Nowym Porcie. Czyli fajna inicjatywa, wpisana w symbiozę z artystami i społecznością lokalną, korespondującą z dzielnicą i jej klimatem. Oczywiście pyszne jedzenie, syte porcje, bez wkur..cego nadęcia, irytującego kombinowania z kraftowoscia, lansem, tiktokowymi bzdetami, autorskoscia, w zamian za kupę kasy za prawie pusty talerz i jak dojesz to szybciuuutko wyp... robić miejsce przy stoliku warszafce lub Norkom. Te czynniki bardzo fajnie i zbawiennienodcedzają też klientelę, wytatuowanych gacykow i glonojadów z instagramem tam raczej nie uświadczysz. To jest tylko przykład. Masę takich miejsc znajdziecie w swoich rewirach.
    Za to nie wspieram 85 reszty, czyli turystycznego skoku na kasę oraz powyższych wymienionych, na które naganiaja influencerzy lub "eksperci" kulinarni z insta.

    • 51 1

    • Ale tam ciągle jakieś rezerwacje są (1)

      i lokal jest wtedy zamknięty.

      • 10 0

      • Takie lokale często długo nie istnieją. Imprezy są łatwą forsą ale zniechęcają normalnych klientów do przychodzenia. Po jakimś czasie nie widać w takiej knajpie prawie nikogo, a wkrótce potem przychodzi jej zamknięcie i lament na tutejszym forum, że "tak szybko odchodzą".

        • 7 0

  • ale zjarany kotlet na foto . (1)

    wiadomo kto to robił...............
    bulwy z wora kupne , i buraki z wiadra - BRAVO !!.sukces pewny na 100 %..

    • 22 2

    • Naprawdę wierzysz że w dzisiejszych czasach, ktoś będzie stał i te buraki specjalnie dla Ciebie na tarce orał :) ?

      • 5 1

  • Niestety do takich cen (8)

    Doprowadziła polityka rozdawania 500+, 13, 14 emerytury, druk pieniądza i nie słuchanie sie ekonomistów. No ale pieniędzy nam nie brakuje, bo bierzemy kredyty i drukujemy, ale schabowy już nie po 18 zł, a 41 zł.

    • 140 47

    • (2)

      To raczej winna pazernych kotleciarzy ktorzy nie potrafią dostosować cen do polskich realiów więc niech bankrutują na zdrowie.

      • 34 20

      • Otóż to!

        • 19 5

      • pazerni kotleciarze skorzystali z okazji.,. niestety

        • 5 2

    • Ceny są normalne (2)

      Skończyło się harowanie za 5 zł per godzina to i ceny wzrosły. I bardzo bobrze

      • 14 14

      • Co ty bredzisz, podaż pieniądza zwiększyła ceny , inflacja bazowa nadal ponad 10

        • 5 3

      • Łańcuchem przykuty byłeś w tej harówie?

        • 2 4

    • Ruski trol w kazdym arcie musi brednie wypisywać no ale wiadomo antypolkie posty oplacane w kopiejkach

      • 2 0

    • Masz racje

      Pieniądze zostały rozdane głównie najniżej zarabiającym albo dopiero wchodzacym na rynek pracy. Ci ludzie wydają dużo bo "przecież mnie stać" i oni najwięcej krzyczą haseł typu "jak się nie ma miedzi to się w domu siedzi" - nie mając żadnego szacunku do pieniądza jako takiego. Nie podnoszą swoich kwalifikacji a co gorsza nie podnoszą swojego standardu życia (mieszkania komunalne czy z rodziną) ale są konsumentami pełną gębą.

      • 0 0

  • Najgorsze sa te ceny

    100pln za fytki z kotletem lub kola za 30euto

    • 22 1

  • (5)

    O jakiej jakości można mówić skoro Polacy nie rozumieją co to jest jakość!?

    • 23 25

    • nie mierz nas, Polaków, swoją miarą...

      .

      • 10 1

    • A ty kto Chinczyk ?

      • 6 0

    • zdefiniuj pojecie jakosci

      • 0 0

    • Chyba Ty, mów za siebie.

      • 2 0

    • Trochę się to zmienia ale nadal jest kiepsko

      Statystycznie nadal większość Polaków przy wyborze jedzenia kieruje się ceną (tak wynika z badań konsumenckich). Dla porównania Włoch prędzej zdechnie z głodu, niż kupi wędlinę napchaną konserwantami. Mam we Włoszech rodzinę i z tego co widzę, i z opowiadań, oni na prawdę zrobią wiele dla dobrego jedzenia. W wiosce w której mieszka ciocia, regularnie robią mieszkańcy zrzutę na oliwę. Dzięki temu na północ regularnie przyjeżdża rolnik z Sycylii z małą cysterną oliwy, a oni sobie uzupełniają od niego baniaki.
      A tutaj? Ludzie dopiero zaczęli czytać etykiety produktów. Historycznie Polacy w większości głodowali i byli biedni, ważne było żeby się napchać jak najmniejszym kosztem. Życie się zmieniło ale mental jeszcze nie.

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Happy Hours z Aperol Spritz Wieczory Włoskich Smaków w Każdy Piątek!

degustacja

Bufet Włoski w Sheraton Sopot

240 zł
muzyka na żywo, degustacja

Happy Hour z Winem Domu Co Sobota!

degustacja

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane